Uwodzicielka uczennica cz.2

Szkoła mieściła się w samym centrum miasta. Nie dojeżdżał do niej samochodem, wiedząc, że nie znalazłby miejsca parkingowego. W jego czasach do liceum chodziło się na piechotę, a jak było dalej dojeżdżało komunikacją miejską. Dzisiejsze dzieciaki kończą osiemnaście lat i od razu przyjeżdżają autami. Nie ma miejsc na parkingu dla nauczycieli. W jego młodości to było nie do pomyślenia. Teraz czasy są zupełnie inne. Dzieciaki mają wszystko. Więc co to jest samochód na osiemnastkę? Zaśmiał się sam do siebie. Dla nich to coś zwykłego.  
Choć była już późna jesień pogoda była nawet przyjazna. Słońce uśmiechało się do niego, oślepiając mu drogę. Czuł jak głowa poci się pod czapką. Wiedział jednak, że jak ją zdejmie zaraz będzie chory. Wystarczył byle jaki podmuch wiatru by doprowadzić go do stanu leżakowania z lekami. Zbliżając się na przystanek poczuł wibracje w lewej kieszeni kurtki. Gdy włożył rękę telefon już nie dzwonił. Wyjął go delikatnie by nie wypadł mu przez śliską, skórzaną rękawiczkę jaką miał na dłoni. Zobaczył, że to sms i schował go z powrotem do kieszeni. Nie lubił pisać wiadomości. Wolał rozmawiać twarzą w twarz, a jak już trzeba było użyć komórki to jedynie do kontaktu telefonicznego. Magda, jego była żona zawsze się z niego śmiała, że mógłby wrócić do dawnych czasów. Ona nie umiała rozstać się z telefonem, a tym bardziej z laptopem. Zawsze miała go w torebce. Czasami odczuwał brak jej gadania, uśmiechów, ale i słodkich fochów. Nie była doskonałą panią domu, nie była również doskonałą żoną ale spędzili ze sobą szesnaście lat. Przeleciało to bardzo szybko. Pamięta do dziś ich pierwsze spotkanie. On student wychowania fizycznego, ona ekonomii. Impreza u kolegi. Spóźnił się na nią. Gdy wszedł do mieszkania ona już tam była, tańczyła powoli do "Sen o Victorii” Dżemu ubrana w długą, jasną sukienkę. Wtedy je ruchy wydawały się takie błogie. Spokojne. Miała piękne blade ciało, które kolidowało całkowicie z ciemnymi włosami. Pamięta nawet czym wtedy pachniała. Kwiaty zmieszane z nutą owoców cytrusowych. Czasami ma wrażenie, że nadal ją kocha. Dzwonią do siebie przynajmniej raz w miesiącu na skype. Widzi, że jest szczęśliwa. Znalazła nawet jakiegoś faceta, podobno młodszego, ale to go nie dziwi, nadal ma figurę studentki.  
- Przepraszam, mógłby mi Pan powiedzieć która godzina? – Usłyszał zapytanie wytrącając się tym z myśli. Dostrzegł też, że już stoi na przystanku oczekując na autobus który zawiózłby go do domu.  
- Oczywiście, już…14:33. – Odpowiedział starszemu mężczyźnie.  
- Dziękuję Panu. – Kiwnął na odpowiedź z lekkim uśmiechem. Stwierdził, że zamiast jechać do pustego mieszkania woli iść na kawę do pobliskiej kawiarni.  
Wybrał miejsce tuż przy oknie by móc przyglądać się ludziom. Większość z nich miała ponure miny. Zastanawiał się czasami czy ludzie nie potrafią się cieszyć, czy jednak to życie jest tak ciężkie i męczące, że zabiera im optymizm ducha. On lubił się uśmiechać, nawet w sytuacjach kryzysowych. Zawsze podchodził do życia z pasją i przekonaniem, że wszystko się uda. Zapatrzony w okno nie zauważył kelnerki, która stała przy stoliku.  
- Witam, czy coś Panu podać? – Zapytała promiennie.  
- Tak, poproszę kawę z karmelem i figą. – Odparł, jednocześnie przyglądając się młodej kelnerce. Była łudząco podobna do jego niegrzecznej uczennicy. Gdy odchodziła zapatrzył się na jej pośladki. Kręciła nimi namiętnie. Czarna obcisła spódnica jedynie podkreślała jej bujne biodra. Po chwili powrócił myślami do Anki, dziewczyna od ich wspólnego baraszkowania w kantorku nie pojawiła się w szkole. Przynajmniej miał takie wrażenie. Może go unikała. Nie rozumiał czemu. Przecież to ona wszystko zorganizowała. On by nigdy nie zrobił pierwszego kroku w tym kierunku. Od całej sytuacji minęło już kilka dni i choć starał się odrzucić myśli od tej całej sytuacji wciąż przypominał mu się smak jej cipki. Mógłby ją lizać bez końca. Była dokładnie wydepilowana, jedynie paseczek na wzgórku łonowym ukazywał jej piękno i delikatność. Nawet tam miała jasne włoski. Chętnie by je pogłaskał. Delikatnie gilgocząc podmuchami jej podbrzusze. Była piękna, jak z obrazka. Delikatna, zmysłowa, a jednocześnie ostra. Może powinien ją jutro odszukać w szkole i zapytać się czy wszystko ok?...Tak zrobi. Nie wiadomo czy jej coś nie odbiło.
Na stół trafiła jego kawa. Kelnerka podała ją z pięknym uśmiechem. Podziękował szarmancko odprowadzając ją wzrokiem za bar. Chętnie uniósłby tą spódniczkę tuż nad pośladki. Wyglądały bardzo apetycznie. Idealnie do tego by wgryźć się w nie. A później rozchylić, ścisnąć i wbić językiem w jej szparkę. Na pewno już bardziej rozluźnioną niż miały jego uczennice, ale nadal pyszną. Przez to, że jego ostatni stosunek z Anką był szybki i gwałtowny nie mógł pokosztować jej łechtaczki zbyt długo, a uwielbiał to robić. Kręcić, wirować, zatracać się tam językiem, jednocześnie wsuwając palec do jej ciepłego, wąskiego otworu. Wyobraził sobie leżącą uczennicę na plecach, rozsuwając jej nogi szeroko by mieć jak najdokładniejszy dostęp do jej kobiecości. Po tej myśli jego pała w spodniach zdrętwiała. Żałował, że nie był w domu bo chętnie by ją wysunął na światło dzienne i przypominając sobie seks z przed paru dni dogodził by sobie wyobrażając, że nie on to robi, a jej usta. Ich pierwszy raz miał być ostatni, ale dzień po dniu dręczyła go myśl, że może jednak to był początek ich ukrytego romansu. Przecież ona zaraz kończy szkołę, mogą się spotykać u niego w mieszkaniu raz na jakiś czas. Tu nie chodzi o żadną miłość, a o seks w czystej postaci. On by dogadzał jej jako dojrzały facet, a ona jako młoda laska by wspomogła jego biednego i smutnego przyjaciela. Jego członek przez to, co wtedy poczuł zaczął tęsknić jeszcze bardziej za cipkami i sprawiał mu coraz więcej problemów. Poranna podróż autobusem była wręcz krępująca. Jeżdżąc na zajęcia zaczynające się o ósmej zawsze był straszny tłok. A jego pała jak tylko wyczuła jakiś miły tyłek przed i jeszcze zmysłowo pachnący rosła w zastraszającym tempie. Starał się odsuwać, nie chcąc się ocierać, by kobieta przed nim nie uznała go za zboczeńca. Wiadomo jednak, że autobusy w porannych godzinach lubią się spieszyć po staniu w korku i wtedy pasażerami rzuca jak ziemniakami. Oznacza to tylko mocne zbliżenia z kobiecymi pośladkami. Czuł się jak gnojek, ale jego seksualność mocno zaczęła go przewyższać. Wiedział, że albo musi ją wyżyć albo zgłosić się na jakąś terapię, co już na początku było straconą drogą wyjścia bo nie jest typem człowieka żalącym się jakiemuś idiocie o swoim życiu psychicznym.  
Spojrzał na zegarek i stwierdził, że pora powrotu do domu. Czuł, że zrobił się głodny i myślał już tylko o zjedzeniu obiadu. Wracając autobusem trafił na wolne miejsca, co wykorzystał. Do przejechania miał spory kawałek drogi. Po usadzeniu swoich czterech liter przypomniał sobie o smsie, którego nadal nie odczytał. Wyjął telefon i wszedł w wiadomości. Na wyświetlaczu pojawiło się imię Klara. Czego kurwa, pomyślał. Tuż po rozwodzie nawiązał z nią kontakt przez internet, a później spotkali się kilka razy u niego w mieszkaniu. Była nadal mężatką, co gorsze z zazdrosnym mężem. Jak raz go zobaczył szybko zerwał z nią kontakt. Facet ewidentnie był nieobliczalny. Miał problemy z głową. Nie chciał wchodzić w takie układy, choć trzeba przyznać, seks z Klarą był czymś znakomitym. Takich rzeczy jakie ona wyczyniała nie robił z żadną kobieta, a raczej jakich on nigdy nie doznał wcześniej na sobie. Treść wiadomości nie zszokował go zbytnio bo nie raz chciała się spotkać. Tym razem podobno rozstała się z mężem. Zastanowił się chwilę i odpisał jej, że zaprasza ją na wieczór do siebie. Niech kupi tylko wino, bo kolacje on zrobi. Przynajmniej pobzyka. Wysiadł na swoim przystanku i skierował się do sklepu po składniki do obiadu, a raczej kolacji. Wziął też coś na przekąszenie na teraz bo czuł coraz większy głód w żołądku. Otwierając drzwi do mieszkania zaczepiła go sąsiadka.
- Dobry sąsiedzie, słyszał pan, że Maliniakowa zmarła? Podobno udar. – Powiedziała. Mieszkanie odziedziczył lata temu po babci, sąsiadka więc traktuje go czasem jak syna. Gdy wyjeżdżał przychodziła podlać kwiatki, gdy chorował gotowała mu rosół, robił remont to sprzątała. Jednak czasami była tak wścibska, że uciekał przed nią by nie musieć odpowiadać na niewygodne pytania typu: kiedy znajdzie tą jedyną, albo kiedy spłodzi syna, no bo jak tak bez dzieci, przecież to brak męskości.  
- Tak pani Reniu, czytałem nekrolog na dole. Ale i tak dożyła pięknego wieku. Muszę uciekać. – Starał szybko się wymigać od dalszej rozmowy, wiedząc że może nastąpić atak wścibskości z jej strony.  
- Leć, leć Mikusiu. – Uśmiechnęła się i schowała do mieszkania. Nienawidził tego zdrobnienia. Kojarzyło mu się z małym dzieckiem. Jego imię nie miało z tym nic wspólnego, jednak ona wraz z jego nieżyjącą babcią właśnie tak go nazywały.  
Po wejściu do mieszkania zdał sobie sprawę, że oprócz obiadu musi jeszcze posprzątać. Odkąd mieszka sam nie ma zbytnio kto zająć się domem. Zrzucił z siebie wierzchnie ubranie i zabrał się za przygotowania do przyjścia Klary, na samo zakończenie wskoczył pod szybki prysznic, spryskał się swoimi najlepszymi perfumami, ubrał czarną koszulę i pasujące do niej brązowe spodnie. Obejrzał się w lustrze, jego brązowe włosy ewidentnie wymagały już wizyty u fryzjera, ale jeszcze udało mu się je poskromić małą ilością żelu. Czuł się pobudzony na myśl, że dzisiejszy wieczór, a może i noc spędzi z gorącą kobietą. Gdy usłyszał pukanie do drzwi włączył jeszcze szybko muzykę z wieży.
- Hej piękna. – Pocałował ją delikatnie w policzek na powitanie. – Jak się miewasz?
- Powiem ci, że jestem dwa razy młodsza po rozwodzie z tym skurwysynem, choć musiałam zmienić miejsce zamieszkania i zacząć wszystko od nowa. – Zaśmiała się. – Ale ty przystojniaku schudłeś widzę, na siłownie chyba poszedłeś co? – Wyszczerzyła zęby, podając mu wino do ręki.  
Klara z natury była ciemną blondynką ale ufarbowaną na rudo. Kolor ten pasował do niej idealnie. Była gorąca i zawsze spragniona. Mogłaby się pieprzyć cały czas. Na spotkanie przyszła ubrana w długie kozaki, sięgające za uda co podkreślało jej długie zgrabne nogi, jesienny płaszcz, a pod nim kusą czerwoną sukienkę. Jej cycki uśmiechały się bardzo szczerze do każdego, kto patrzył na tą kobietę. W talii była tak zgrabna, że gdyby ułożył na niej dłonie z dwóch stron, to by je połączył. Była piękną trzydziestopięcioletnią kobietą. Gdy odwiesił jej płaszcz popchnęła go do ściany i wbiła się językiem w jego usta. Lizali się tak dobre parę minut, przez co jego przyrodzenie już było sztywne i czuł, że mocno lepiące. Złapała go za nie dłonią szepcząc mu prosto w twarz:
- Kutasek naprężony to dobry kutasek, cipka też głodna, ale wiesz mój misiaczku, najpierw muszę coś zjeść by móc cię ruchać do woli. Co przygotowałeś do jedzenia? – Rzekła już podchodząc do krzesła przy stole. Lubił w niej tą zmienność. Potrafiła w paru sekundach przejść z seksu do spraw bardzo poważnych. Pociągało go to.
- To co lubisz, lasagne. – Zaśmiał się widząc jej rozochoconą minę. – Siadaj, naleję jeszcze nam wina.  
Po zjedzeniu kolacji Klara umiejscowiła się tuż pod stołem rozpinając pasek i suwak jego spodni. Jej usta były cały czas w kolorze intensywnej czerwieni. Wiedział, że pozostawi ślady na członku, co bardzo go cieszyło. Widok ten niesamowicie go podniecał. Odsunął się od stołu by było jej łatwiej manewrować pod nim. Jej wnętrze ust było bardzo rozgrzane, czasami przepłukiwane zimnym winem co potęgowało efekt jej pracy. Dłoń opierał na jej głowie by móc czasami docisnąć ją głębiej. Wiedział, że może sobie na to pozwolić. Krztusiła się wtedy słodko, ale jednocześnie wiła tyłkiem pokazując, że jest jej dobrze. Kręciło ją to. Była piękną wyuzdaną suką. Zaczął poruszać biodrami w jej takt. Patrzyła wtedy głęboko mu w oczy, dziękując mu tak jakby za tę czynność. Jego penis już mocno się zaczerwienił od szminki. Usta nabierały naturalnych różowych barw, wydawały się jakby trochę większe ale to pewnie dzięki masażowi jaki odbywał się na jego przyjacielu. Odsunął się jeszcze bardziej i pomógł jej wstać z ziemi. Złapał za dłoń i zaprowadził do sypialni rzucając ją wręcz na łóżko. Nie chciał jej rozbierać. Wyglądała zbyt seksownie w tej swojej czerwonej kiecce. Rozpiął koszulę i zsunął z siebie spodnie, chcąc czuć większą wygodę. Klęknął na łóżku i uniósł jej nogi do góry. Była w przezroczystych rajstopach pod którymi zauważył brak majtek. Bardzo go to pobudziło. Ułożył się na łóżku między jej udami i rozerwał jej materiał na pochwie. Chciał ją posiąść. Marzyło mu się jednak lizanie jej cipci, tak nagrzanej i rozpustnej. Ułożył dłoń na jej sporej piersi i wyszukał sutka, który już się mocno naprężył przez koronkowy stanik. Gdy go ściskał językiem penetrował jej wilgotne, małe wargi. Smakowała mu doskonale. Była już bardzo mokra, a nadal czuł jak wypływają z niej soki. Jej dłonie dociskały jego głowę do kobiecości. Słyszał i czuł, że sprawia jej ogromną przyjemność. Sprawny język lizał ją w każdym zakamarku, zasysał łechtaczkę w swoich ustach. Była na tyle dojrzałą kobietą seksualnie, że nie pozwoliła mu pozwolić na dojście już teraz.  
Odsunęła się i kazała położyć na plecach. Zanim go dosiadła to wyjęła swoje piersi ze stanika i sukienki na zewnątrz. Na ich widok tylko głęboko westchnął i złapał za jej sterczące sutki. Chciał je lizać patrząc na jej twarz, która odpływałaby przy tym. Usadowiła się na nim pochylając piersiami do przodu. Z początku nabijała się na niego powoli co pozwoliło ssać mu sutki. Ugniatał je jednocześnie. Jej twarz była lekko zaróżowiona, oddech przyspieszony. Z każdą chwilą jej ruchy były coraz szybsze, co spowodowało ich głośniejsze jęki. Złapał za jej pośladki i uniósł lekko swoje nogi by móc samemu dobijać się do jej kobiecości. Nie była tak ciasna jak jego uczennica ale za to tak mocno rozgrzana, że czuł dokładnie jej ścianki. Piersi falowały mu nad twarzą, czasami zbliżyła się do jego ust by móc namiętnie go całować. Ich ruchy były jednością, gdy patrzyli sobie w oczy uśmiechając się przy tym. Cieszyli się z tego co robią. Poczuł, że jej ciało dosiada go coraz szybciej. Jej mięśnie zaczęły się kurczyć. Uwielbiał obserwować kobiety podczas orgazmu. Odpływały, tak jakby gdzieś poza wspólną na ten czas przestrzeń. Złapał za jej biodra i jeszcze mocniej wbijał się w jej czeluści by mogła już skończyć. Gdy zaczęła coraz mocniej jęczeć oparła się na nim swoim całym ciałem i wpiła mocno paznokcie w jego włosy. Jego fiut zagłębiał się w niej coraz szybciej, by poczuć na sobie coraz mocniejszy ucisk i po chwili zejście powietrza z jej ciała. Przekręcił się razem z nią i uklęknął dając swojego członka do jej ust. Z początku nie miała siły by go lizać, więc on przejął inicjatywę i sam wsuwał delikatnie w jej wargi, lecz po chwili poczuł, że zaczęła działać i oddał się w jej fantazję. Robiła to tak znakomicie, że skończył w jej wąskim gardle. Po wszystkim opadł obok niej. Obydwoje leżeli głęboko oddychając.  
- Dzięki, fajnie było. – Powiedziała cicho. Przekręciła się na bok i położyła na jego piersi, gładząc go po brzuchu. – Mogę zostać na noc?
- Jasne. Jesteś niemożliwa, wiesz? – Zaśmiał się delikatnie. – Czarująca i nieznośna. – Ucałował ją w czubek głowy.  
- Wiem, wiem. Napiłabym się. Podobno jakaś dziewczyna zaginęła z twojego liceum, wiesz coś o tym? – Zapytała wstając z łóżka, kierując się powoli do kuchni.  
- Nie, nic nie słyszałem. Na pewno z mojego? Nic nie mówili w szkole. – Zapaliła mu się od razu lampka w głowie. Nie widział jej od kilku dni. – Kojarzysz jak się nazywała? – Zapytał udając nieprzejmującego się daną sytuacją.
- Anka coś tam, nie pamiętam, jak jechałam do ciebie taksówką to w radiu mówili o zaginięciu.  
Poczuł jak cały świat robi się nie swój. Bał się, że może mieć to jakiś związek z nim. Musi znaleźć jakiś kontakt do niej. Kurwa… krzyknął w myślach, uśmiechając się jednocześnie do Klary.

Haunted

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3147 słów i 17237 znaków, zaktualizowała 24 lis 2016.

7 komentarzy

 
  • Fallen_Angel

    Pisz dalej , świetne :p

    13 gru 2016

  • czarnapani

    Niezły pomysł, ale akcja toczy sie trochę za szybko. Czasem przydaje się suspens, aby podgrzać trochę emocje i nakręcić czytelnika. Potrzymaj nas troche w niepewności ;)

    3 gru 2016

  • Palmer

    Nie najgorzej ;)

    25 lis 2016

  • Ramol

    Sporo błędów gramatycznych (pomieszanie rodzajników), powtórzenia i błędy stylistyczne. Tekst uznają za sprawdzony, kiedy dwie osoby, niezależnie od siebie, powiedzą "jest OK!", ale i tak zwykle muszę jeszcze edytować swą pisaninkę. Pomimo tych uwag przeczytałem z przyjemnością. O wiele więcej jest opowiadań erotycznych pisanych przez mężczyzn, niż przez kobiety... A wielka szkoda! Pozdrawiam!

    24 lis 2016

  • Miłośnik

    @Ramol a co to wypracowanie do szkoły ? czyta sie fajnie i tak powinno byc :)

    1 gru 2016

  • Ramol

    @Miłośnik - mpwampolski to trusdna sztuka! Po co ortografia, stylistyczność i fiersze>< My mieć puł betia, albo i więcej i sdziamdziaki jósz wiedzom, rze będzie balangą... Stary pierdziel dysz na pewno przyjdzie do nas....  

    Chcesz mieć takie teksfy w gazetach? Pewnie. nauka jest dla idiotów! Nam wystarczy bat dozorcy!!!!

    1 gru 2016

  • czarnapani

    @Ramol zapraszam do przeczytania moich opowiadań. ;)

    3 gru 2016

  • czarnapani

    @Ramol zgadzam się. "Jeśli coś robisz, rob to dobrze "

    3 gru 2016

  • pieszczoch45

    Przychylam się do opinii przedmówców

    24 lis 2016

  • bob

    Rozerwał materiał na pochwie.... zajebiste :)

    24 lis 2016

  • Caryca

    Super.....

    24 lis 2016