Sylwia - cz.1 - Internetowa znajomość

Mam na imię Sylwia, za trzy miesiące i dwa dni skończę 17 lat. Jestem niską i szczupłą brunetką o jasnoniebieskich oczach. Nie jestem szczególnie piękna lecz mam inne atuty takie jak miseczka D czy okrągły tyłeczek.  
Jestem raczej nieśmiałą nastolatką. Poprawka. Nie okazuję publicznie swojej prawdziwej osobowości. Wszystkie dziewczyny z klasy ubierają szpilki, miniówki i przespały się już chyba z całą szkołą. Ja ograniczam się do t-shirtów i spodni z pierwszego lepszego galerianego sklepu. Seks uprawiałam raz w życiu z moim byłym-Adrianem, pół roku temu.  
Lecz naprawdę uwielbiam masturbować się przy pornolach, zakładać stringi i tańczyć przy ścianie w moim pokoju. Nikt, oprócz Adriana, mnie takiej nie zna.  
Pewnej soboty, gdy byłam w domu sama, bo rodzice pojechali do cioci na weekend, zapragnęłam poczuć w sobie kutasa jeszcze raz. Zalogowałam się na stronie +18 z nickiem "chętna_17" i dałam swoje najgorętsze, nagie zdjęcie. Zrobił mi je mój były w wakacje nad jeziorem. Stałam wypięta opierając ręce na kolanach. Byłam wydepilowana i opalona. Moje naturalnieczerwone usta prosiły się o pocałunek.  
Po około 20 min. zniecierpliwiona, podekscytowana, ale i lekko przestraszona otrzymałam wiadomość od Marcina. 19 lat, 20cm na dole, mieszka w mieście położonym 15km od mojego.  
Podał mi swój numer telefonu i parę zdjęć. Miał czarne włosy, niebieskie oczy i był naprawdę przystojny. Umówiliśmy się nad jeziorem położonym za moim miastem o 17. Miałam 3 godziny na ogarnięcie się.  
Wzięłam kąpiel myjąc dokładnie każdą część ciała. Gdy dotknęłam mojego skarbu między nogami stwierdziłam, że dawno się nie depilowałam i zdążyłam zarosnąć. Wcześniej nie sprawiało mi to problemy gdyż ciągnięcie się za nie sprawiało mi sporą przyjemność. Zrobiłam to ostatni raz i szybko pozbyłam się zbędnych włosków.  
Po kąpieli wypiłam lampkę wina ukradzionego z barku rodziców. Nie założyłam bielizny, od razu wsunęłam ukrytą na dnie szafy czarną miniówkę i białą, prześwitującą koszulę. Na nogi założyłam dziesięciocentymetrowe, czerwone szpilki długo się zastanawiając jak to komicznie będzie wyglądało na piaszczystej plaży jeziora. Niestety musiałam się już zbierać więc zamówiłam taksówkę i poszłam w pierwszej wersji ubioru.  
Nad plaży nie było nikogo. W domkach wypoczynkowych paliło się parę świateł, a na parkingu stało stare bmw.  
Usiadłam na ławce, na pomoście, zastanawiając się czy Marcin to nie jest jakiś zboczony 13-latek, który ma teraz ze mnie ubaw. Rozmyślałam tak 15 dobrych minut aż nagle ktoś położył ręce na moich ramionach. Przestraszona wrzasnęłam odstraszając łabędzie.  
- Przepraszam! Nie chciałem cię wystraszyć!  
Obróciłam się. Stał za mną chłopak ze zdjęć. Z internetu. Z tamtego poratalu. Marcin.  
- Na żywo jesteś jeszcze piękniejsza. - Rozpromienił się.  
- Spodziewałam się ciebie o 17, a nie o 17.15... - Odburknęłam.  
- Właściwie byłem tu o 16.50, bmw na parkingu jest moje, ale gdy wysiadłaś z taxi wziąłem cię za jakąś 20-latkę...  
- Rozumiem. - Poczułam jak się czerwienię. Pewnie wyglądam jak przesadnie umalowana 12-latka pragnąca bycia "fajnym".
Marcin był taki opanowany i przystojny. Zupełne przeciwieństwo moich oczekiwań.
Nie powstrzymałam się i rozmarzona pocałowałam go. Na początku zdziwiony nie odwzajemnił pocałunku lecz po chwili podniósł mnie do góry i z ustami przy moich położył mnie na plaży.  
Guzik po guziku rozpinał moją koszulę.  
- Chcesz to zrobić tutaj? Ktoś nas przyłapie. - Stwierdziłam dbając o każdy szczegół.  
- Dłużej nie wytrzymam.  
W parę sekund pozbył się naszych ubrań. Zaczął powoli całować moje skronie, policzki i usta. Wędrował niżej. Przy obojczykach zadrżałam, a gdy przygryzł mojego sutka - poczułam jak robię się mokra. Westchnęłam.  
Jego wargi były na moim pępku i nad łachteczką, drażniąc się ze mną - nie dotkną jej. Wiłam się z rozkoszy.
- Jezu, błagam pocałuj mnie tam.  
- Nie "jezu", a "Marcin".  
- Marcin... Proszę... Proszę zrób to...
Zaśmiał się i rozchylił moje uda. Trącił nosem sedno mojego skarbu sprawiając, że tworzyła soczki jeszcze szybciej.  
- Jeszcze... Błagam...
Niestety, on obcałował moje nogi, a wracając na górę zatrzymał twarz przy mojej szparce.  
- Dotknąć cię tam?
- Tak!!! Zrób to!!!  
Marcin nie zrobił nic. Traciłam kontrolę nad zmysłami. Niedokończona zabawa i nieposkromiona żądza pieszczot była aż bolesna.  
Nagle zamiast języka poczułam w sobie jego giganta. Zrobił to tak szybko, że czułam jakby rozrywał moją szparkę.  
- O kurwa, tak!!! - Krzyknął napierając jeszcze mocniej. Gdy był głęboko w granicach możliwości-zwolnił. Zaczął całować moją szyję ruszając biodrami w górę i w dół, a ja jęczałam rozchylając uda najmocniej jak umiem. Był to seks idealny, pełen rozkoszy i miłości. Nie umiałabym wyobrazić sobie tej chwili lepiej. Czułam jak jego kutas ociera się o moje ścianki, jak po prostu we mnie był, jak przesuwał się doprowadzając mnie do stanu błogiego.  
Po chwili Marcin powiedział:
- Sylwia, jesteś cudowna.  
- Ty też. Dziękuję za to wszystko co mi dałeś.  
- Mam ochotę porządnie cię wypieprzyć. - Powiedział niespodziewanie groźnym tonem. Poczułam narastające podniecenie.  
- Zrób to.  
Postawił mnie na nogi. Złapał mocno za nadgarstek i pociągnął na parking do swojego bmw. Kazał mi czekać na zewnątrz, a sam wszedł do auta i wyciągnął ze schowka wazelinę.  
- Oprzyj się na brzuchu, na masce i wypnij najbardziej jak umiesz. - Rozkazał gdy wysiadł z samochodu.  
Zrobiłam, co chciał. Zanurzył dwa palce w wazelinie, a potem w mojej tylnej dziurce, którą dokładnie wysmarował.  
- Może zaboleć.  
- Chcę tego.  
Poczułam jak wciska penisa w otwór. Wchodząc we mnie moje ścianki zaciskały się na nim. Bolało w cholerę.  
- O kurwa, Marcin, nie wytrzymam.  
- Ale to dopiero główka...  
- Marciiiiin.... Aaa..
- Dasz radę, już zaraz...
Obydwoje jęczeliśmy aż nagle wszystko się rozluźniło. Zalała mnie fala rozkoszy. Marcin zaczął ruchać mnie coraz szybciej.  
- O taaak...
Wazelina zrobiła swoje. Byłam tylko ja, on i jego penis przeszywający mój otwór na wylot. To było jak burza. Przelotne, nieokiełznane, ale z drugiej strony piękne. Pieprzył mnie tak szybko i głęboko, że doszedł we mnie w pierwszej minucie.  
Zakończyliśmy spotaknie długim pocałunkiem. Byłam wniebowzięta.  



Subiektywne opinie mile widziane. Od was zależy cz.2. Uprzedzam, iż jest to moje pierwsze tego typu opowiadanie więc tym razem proszę o wyrozumiałość  
Pozdrawiam,  
Inga

Iwinii

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 1214 słów i 6818 znaków, zaktualizowała 27 gru 2015.

6 komentarzy

 
  • Ramol

    Co prawda wolę bardziej intymne warunki, ale bywały też szarże nad rzeką, w lesie i na górskich polanach... Podoba mi się Twe opowiadanko.

    1 sty 2016

  • nikollkaa459;)

    może być :P

    29 gru 2015

  • dupek

    Bardzo proste,wręcz naiwna historia,a te koleżanki które "z całą szkołą" to fantazja,moja BMK'a już się rozpadła,teraz dojeżdżam zardzewiałym rowerem

    29 gru 2015

  • Jerzy

    Podoba mi się tym bardziej, że to Twój debiut. Akcja zwarta, może nawet trochę zbyt zwarta (postaraj sie opisywać bardziej szczegółowo sceny zbliżeń i odczucia uczestników aktu). Pisz koniecznie kolejne części  ;)

    28 gru 2015

  • Micra21

    @Jerzy widzę, że mamy podobny odbiór tego opowiadanka ;)

    28 gru 2015

  • Jerzy

    @Micra21 Dokładnie tak - ciekawe ile czasu autorka będzie dodawać kolejną część?

    28 gru 2015

  • Micra21

    Jeszcze jedno, przeczytaj uważnie i popraw interpunkcję ;)

    28 gru 2015

  • Micra21

    Jak na debiut, to całkiem udany. Trochę krótko, ale to można nadrobić w drugiej części. Nawet nie zauważyłem błędów. Popracuj nad stylistyką i lepszym "wejściem" w emocje obojga bohaterów. Pozdrawiam

    28 gru 2015