Sara i Samanta Cz. 2
Karol obudził się, ale jeszcze nie otwierał oczu. Pod ciepłą kołdrą w wygodnym łóżku było mu błogo i nie chciał żeby ta rozkoszna chwila się skończyła. Czuł słodki zapach perfum dziewczyny, chociaż czuł że nie są już tak intensywne jak wczoraj wieczorem.
Przesunął dłonią po łóżku by sprawdzić, czy Sara także już nie spała.
Ku jego zdziwieniu nikogo oprócz niego w łóżku nie było. Otworzył oczy i zaczął się rozglądać po pokoju. Nadal tam nikogo nie było. Wstał i ubrał swoje rzeczy, które wisiały na krześle.
Bardzo tego nie lubił zakładać wczorajszych ubrań, zazwyczaj miał przez to zepsuty cały dzień.
Wyszedł z pokoju i rozejrzał się po korytarzu, nikogo nie zauważył. W pierwszej chwili chciał wziąć buty i kurtkę i zniknąć jak kamfora. Jednak coś mu nie pozwoliło tego zrobić.
Wiedział, że kiedy wróci do swojego pokoju to nikogo tam nie będzie, a On będzie ciągle myślał o wczorajszym rozstaniu ze swoją dziewczyną. A Sara wydawała mu się bardzo pociągająca i nie chciał, żeby ich znajomość skończyła się na tej jednej nocy. Wziął głęboki wdech i odwrócił się, ruszył w stronę łazienki. Po prawej od toalety, za uchylonymi drzwiami zobaczył jakiś ruch.
Otworzył drzwi i wszedł do niedużej kuchni, po której kręciła się Sara.
Spojrzał na nią, była ubrana w czarny szlafrok i właśnie zalewała kubek z kawą.
Kiedy się odwróciła, wreszcie go zauważyła. Po jej wyrazie twarzy można było stwierdzić spore zdziwienie, ale nie dała tego po sobie poznać.
- Dzień dobry, chcesz kawy? - spytała.
- Jasne, poproszę.
Dziewczyna wyjęła drugi kubek i szybko zaparzyła w nim ciemny napój, po czym oba kubki położyła na stoliku i zasiadła na krześle.
- Jak się spało? - mówiąc to uśmiechnęła się kpiarsko.
Karol także usiadł na krześle, naprzeciw Sary. Chwilę patrzył na nią i nie wiedział co ma powiedzieć. W końcu się zdecydował spytać.
- Czy dla ciebie ta nasza wspólna noc… czy ona coś dla ciebie znaczyła? - mówił Karol długo i przeciągle, a słowa sprawiały mu trudność.
- Co rozumiesz przez „naszą wspólną noc”? - spytała dziewczyna z lekkim uśmiechem.
- Sara, chodzi mi o to, czy to co robiliśmy razem wczoraj coś dla ciebie znaczyło, czy to był tylko jednorazowy numerek? - dopytywał chłopak, zakłopotany i sfrustrowany.
Dziewczynie zabłyszczały oczy i jej twarz znowu ozdobił wyraz autentycznego zdziwienia.
Jednak po chwili jakby coś zrozumiała i uśmiechnęła się do niego rozkosznie.
- No wieeesz, sama nie wieeeem. - mówiła słodkim głosikiem, a pod stołem położyła nagą stopę na jego nodze. - Trudno się tak od razu zdecydować. Musimy poczekać jak to się rozwinie.
- Jasne, znaczy wiadomo, nie oczekuję deklaracji, ale wiesz. Może byśmy się jeszcze kiedyś spotkali? - mówił Karol, czując że od sunącej po jego nodze stópce dziewczyny, w jego bokserkach robi się ciasno.
- Może dzisiaj? Wybieram się na imprezę z koleżankami. Może ty weźmiesz swoich kolegów i pójdziemy większą ekipą? Hmmm? - znów się uśmiechnęła, po czym położyła stopę wprost na kroczu chłopaka.
- Myślę, że to świetny pomysł. - Karol położył dłoń na jej łydce i zaczął sunąć w górę.
- Może impreza będzie tak dobra, że znowu wylądujemy tutaj… - mówiąc to oblizała się, ale odsunęła swoją nogę.
- Może, kto to wie? - uśmiechnął się Karol.
Sarze zabrzęczał telefon, spojrzała na niego i na Karola.
- Wiesz, koleżanka do mnie przychodzi się pouczyć. Nie chcę, żeby rozpowiadała że sprowadzam obcych typów do domu. Możesz już pójść? Zgadamy się potem. - ponaglała go.
- Jasne, ale jak się skontaktujemy? Mam cię wyszukać na face? - spytał Karol, wstając.
- Nie, nie. Daj telefon to wklepię ci swój numer i później napiszesz mi sms-a. - chwyciła telefon chłopaka i szybko wpisała numer.
Oddała Karolowi telefon i popychając ręką, skierowała do drzwi. Tupała niecierpliwie nogą, kiedy ona zakładał buty i kurtkę.
Jednak na koniec stanęła na palcach i obdarzyła go całusem w usta. Karol chciał czegoś więcej, jednak ona popchnęła go za drzwi i szybko je zamknęła.
Chłopak myślał o jej dziwnym zachowaniu całą drogę na przystanek i podczas jazdy starym tramwajem przez pół miasta, a nawet w momencie kiedy wkładał klucz do zamka w drzwiach.
Właśnie miał ruszyć pod prysznic, kiedy jego telefon zawibrował.
To dzwonił Michał, pytał dlaczego Karol tak szybko zmył się wczoraj z imprezy.
Karol powiedział, że to rozmowa na dłuższe spotkanie, na co Michał odpowiedział, że to dobrze się składa bo akurat wychodzą ekipą nad Odrę i chcą, żeby Karol też szedł.
Chłopak chwilę się zastanawiał, jednak po krótkich namowach się zgodził.
Po tym jak się umył i przebrał, poszedł na umówione miejsce.
Na zielonej trawie przy brzegu rzeki siedziało czterech kolegów z studiów, pili piwka i głośno się śmiali. Karol do nich dołączył i zaczął opowiadać o dziewczynie z wczoraj i planach na dzisiejszy wieczór. Chłopcy chętnie się zgodzili pójść na imprezę.
Po wypiciu kilku piw, ktoś zaproponował, żeby zjarać po kilka lufek.
Ktoś wyjął fifkę i nabił, fajka pokoju poszła w ruch.
Chillowali przez całe popołudnie, śmiejąc się i słuchając muzyki.
Kiedy zaczęło zachodzić słońce, a temperatura zaczęła spadać, chłopaki wstali i ruszyli na przystanek w stronę centrum. Po wypaleniu kilku lufek byli bardzo weseli i sypali żartami, ale zabawnymi chyba tylko dla nich, ponieważ mijający przechodnie spoglądali na nich z zimną pogardą. Jednak te rzucane przez nich spojrzenia i tak były niczym wobec tych, które otrzymywali w tramwaju, kiedy głośno śpiewali jedną piosenkę ale każdy różnymi słowami.
W końcu wysiedli w okolicach rynku i ruszyli pod umówiony klub. Sara wraz z koleżankami już tam czekały i paliły cienkie papierosy przed wejściem. Wszystkie co do jednej wyglądały jakby się ubrały na rewie mody, czerwone szminki i czarne szpilki. Sukienki do połowa uda i rajstopy.
Chłopcom krew zaczęło buzować jak wstrząśnięta butelka coca-coli.
Karol olśniony tym, jak ubrała się Sara chciał od razu ją pocałować, jednak to zrobiła sprawny unik i objęła go, na co reszta dziewczyn zachichotały.
Karol przedstawił Michała i resztę kolegów, a Sara swoje koleżanki. Było ich akurat dziesięcioro, co świetnie tworzyło pięć par.
Po opłaceniu wejściówek i odłożeniu kurtek, ruszyli do baru.
Chłopcy stawiali kolejne kolejki, a shoty szły jak z karabiny maszynowego. Dziewczyny machały rzęsami, kręciły się na krzesełkach i co chwilę puszczały powłóczyste spojrzenia.
Karol ciągle starał się skupiać uwagę Sary na sobie, jednak ta często go zbywała i włączała się do ogólnej rozmowy, albo pisała do kogoś na telefonie.
Po jakiejś godzinie przy barze, jedna z dziewczyn zaproponowała, żeby ruszyć na parkiet.
Wszyscy już wstawienie chętnie przyklasnęli i poszli tańczyć.
Na początku ustawili się w okręgu i tańczyli razem, jednak wielu napalonych i nawalonych typów zauważywszy jakie panny weszły do puli, postanowiło zaryzykować i rozpocząć zaloty.
Chłopcy starali się ich odganiać, jednak natrętów było coraz więcej.
Dziewczyny dla własnego komfortu zaczęły tańczyć razem z chłopakami w parach, aby uniknąć przypuszczeń iż są „wolne”.
Karol szybko chwycił za rękę Sarę i przyciągnął do siebie po czym ją objął.
Ona lekko się uśmiechnęła i pocałowała go. Chłopak zadowolony, że wreszcie cała jej uwaga skupiła się na nim, zaczął się bujać do muzyki uderzającej w nich z głośników.
Na początku taniec był bardzo bliski i bezpośredni, ich ruchy były naturalne, tylko od czasu do czasu zdarzało im się otrzeć o siebie. Jednak w ciągu następnej godziny cała grupa obrała trzy razy kur na bar i z powrotem, dzięki czemu taniec stawał się bardziej namiętny, a czasem sprowadzał do nieskrępowanego obmacywania. Dłonie chłopaków ugniatały pośladki dziewczyn, reszta facetów krążących wokół nich jak sępy, patrzyły na to z zazdrością.
Karol był z Sarą w tańcu bardzo bezpośredni, a Ona nie zostawała mu dłużna. Często kładła swoje dłonie na jego pośladkach lub biodrach, a wśród tanecznych ruchów od czasu do czasu przemykał pocałunek złożony na jego ustach.
Kiedy chłopak wsunął dłoń między jej nogi, poczuł ciepło bijące z krocza, a dziewczyna lekko westchnęła. Spojrzała na niego spod przymrużonych powiek i lekko się uśmiechnęła.
- Może chcesz zwiedzić toaletę, co ty na to? - mówiąc to przygryzła swoje pełne i błyszczące wargi.
- Z przyjemnością, lubię zwiedzać nowe miejsca. - odpowiedział.
Sara chwyciła go za dłoń i poprowadziła w stronę świecącego neonu „WC”.
Kiedy tylko przekroczyli drzwi męskiej toalety, zaczęli się namiętnie całować.
Pocałunki Sary ani trochę nie przypominały tych delikatnych muśnięć z wczoraj, teraz całowała go szybko i wpychała swój języczek do jego ust. Bezceremonialnie chwyciła go mocno za kroczę, tak że aż Karol skrzywił się z bólu.
- Hmm, chyba komuś tu się podobam… - szepnęła mu do ucha, po czym je przygryzła.
- Nawet nie wiesz jak bardzo. - odpowiedział chłopak, ściskając jej pośladki.
- To chodź mnie zerżnąć. - westchnęła dziewczyna i weszła do kabiny, ciągnąc za sobą Karola.
Chłopak szybko opuścił spodnie, wraz z bokserkami. Sara natomiast podwinęła sukienkę, opuściła rajstopy i stringi i klękając na klapie od sedesu wypięła swój okrągły i całkiem dużej wielkości tyłek w jego stronę. Świecąca od soków różowa cipka dziewczyny zachęcała do intensywnych odwiedzin.
Karol nie wiele się zastanawiając, wszedł w nią, na co oboje głęboko westchnęli.
Była w środku całkiem ciasna, a ścianki jej pochwy był delikatne i jedwabiste.
Chłopak czuł się, jakby wszedł penisem w środek chmurki a nie w kobietę.
Jednak pierwszy szok minął i chłopak zaczął coraz to prędzej posuwać biodrami, z głośnym chlupotem wyciągając i wkładając penisa.
Sara jęczała głośno, nawet głośniej niż było to konieczne. Widać sprawiało jej to przyjemność.
- Podduś mnieeee… - wyjęczała, przyciskając tyłek do jego krocza i nabijając się na niego jeszcze mocniej.
Karolowi spodobał się ten pomysł i chwycił ją dłonią za gardło, lekko ją ściskając.
Sara znowu westchnęła i zaczęła jęczeć. Karol zauważył, że dziewczyna lubi na ostro, więc się nie oszczędzał. Uderzał biodrami o jej tyłek szybko i mocno, rozpychając i drażniąc wnętrzności koleżanki. Dawał jej klapsy, na co Sara reagowała głośnymi piskami.
- Rznij mnie, rżnij swoją dziewczynę… - piszczała cienkim głosikiem.
W Karolu wszystko buzowało, brał ją mocno i szybko, czuł jak jego penis rozpływa się w jej cipce, nawilżonej i ciepłej. W środku od tarcia była cała gorąca, co dodatkowo wzmacniało doznania obojga. Po kilkunastu minutach tego pościgu za rozkoszą, dziewczyna w końcu zaczeła się zaciskać na penisie Karola i głośno jęczeć.
- Tak kurwa, tak. Kurwa taaaaak. - krzyczała, przerywając co chwila i szybko oddychając.
W końcu cała zadrżała, a ścisk jej pochwy był tak mocny że wypchnął z niej Karola.
Ten jednak też był bliski orgazmu i parę ruchów ręką pozwoliło mu spuścić się na jej czerwony od klapsów tyłeczek. Chłopak chwilę dochodził do siebie, ten seks był zajebiście dobry i nie chciał tego tak szybko przerywać. Jednak Sara w końcu zaczeła przywoływać się do porządku, papierem toaletowym się wytarła a następnie podciągnęła majtki i poprawiła sukienkę.
Bez słowa wyszła, wychodząc z łazienki, Karol także szybko się ogarnął i wyszedł.
Jednak nie spodziewał się tego co zobaczył, przed drzwiami toalety stały dwie Sary.
Ta, którą właśnie przed chwilą pieprzył w toalecie i ta z którą wczoraj spał w jej łóżku.
Wiedział to, bo była ubrana bardziej jak ona. Spoglądała na nich oboje zdziwiona, a na jej twarzy malowała się złość.
2 komentarze
Tarzanboy
Daj kontynuację, to już tyle czasu minęło
PLMatrix
Czekam na Next,i dalsza akcje