Agnieszka cała w skowronkach po decyzji prezesa nawet nie ukrywała przede mną swojej radości, zwłaszcza względem ostatniego zdania, które powiedział prezes przed Naszym wyjściem z jego gabinetu.
Nie pozostało mi nic innego jak zwiesić głowę i wrócić do siebie, bo nowy projekt nie oznaczał przerzucenia moich aktualnych obowiązków na kogoś innego, a przez dzisiejsze spóźnienie i to spotkanie już miałem zaległości.
Przed wejściem do biura widziałem jak Agnieszka wchodzi na służbową stołówkę, gdzie przy stoliku i kubkach z kawą siedziały przedstawicielki płci pięknej Naszej firmy, dyskutując jak zwykle o wszystkim i o niczym, wymieniając się informacjami o promocjach, które są i będą w najbliższym czasie zwłaszcza w sklepach odzieżowych, nie brakowało też tematów, które leżą absolutnie w kobiecej naturze, czyli obgadywania, domysłów i plotek.
Agnieszka przywitała się machając dłonią w kierunku towarzystwa wzajemnej adoracji, a następnie tanecznym krokiem podeszła do ekspresu, robiąc sobie kawę.
- Co Ty taka zadowolona, stukałaś się z rana? – spytała Asia, upijając łyk kawy ze swojego kubka.
Agnieszka nuciła tylko sobie znaną piosenkę nic nie odpowiadając, dopiero kiedy z kubkiem podeszła do stolika i usiadła pomiędzy dziewczynami, odpowiedziała.
- Nie, Roman zaprosił mnie i Mateusza do biura, aby z racji jego ostatnich wpadek przesunąć mnie szczebelek wyżej od niego, także teraz to on jest pode mną. – odpowiedziała z uśmiechem, chociaż faktycznie wolałaby zrobić to rano z mężem przed wyjściem z domu do pracy, na co zresztą liczyła jak zawsze, kiedy wracał z kilkudniowej delegacji.
- Czyli lubisz być z góry, dominująca babka z Ciebie, macie biuro na samym końcu korytarza, nikt do Was nie zagląda, tyle możliwości. – odpowiedziała Asia, uderzając swoim barkiem w bark Agnieszki, uśmiechając się przy tym.
- Zwariowałaś, mam przecież męża! – odpowiedziała Agnieszka, starając się o uśmiech na swojej twarzy, aby nie dać po sobie niczego poznać, że jej idealnie uporządkowanym życiu trwa kryzys.
- I co z tego, ja miałam i nie żałuje tej zmiany, teraz mogę robić to z kim chce, kiedy chce i gdzie chce, a nie ma nic piękniejszego niż satysfakcja, kiedy widzisz twarz faceta, któremu mówisz, że to tylko jednonocna przygoda, że nie zadzwonisz i to Ty go wydymałaś, a nie on Ciebie. – wtrąciła Kasia, która mimo swojego wieku przechodziła drugą młodość.
- Faceta trzeba trzymać krótko, najdłużej do rana. – dodała rozbawiona, a każda z dziewcząt znała historię jej życia i to jak bezwstydnie podchodziła do tematów związanych z erotyką, czerpiąc z niej przyjemność po nieudanym związku małżeńskim.
- Mój to wczoraj wieczorem chciał, w nocy to ja go musiałam budzić, bo śniło mi się, że dalej się bzykaliśmy, a kiedy miałam już dochodzić, to się obudziłam. – powiedziała Asia, udając oburzoną.
- I, i co? – spytała Agnieszka, zainteresowana opowieściami koleżanek poprawiła się na krześle, zostawiając jedną dłoń pod stołem, która leżała na udzie.
- No jak to co, weszłam pod kołdrę i zaczęłam mu obciągać, a ten śpi. – odpowiedziała Asia, czując na sobie wzrok koleżanek.
- No to zaczynam ssać jak odkurzacz, a może i jeszcze mocniej, kto to wie, pomagam sobie ręką trzepiąc mu go, aż ten wreszcie budzi się, odkrywa kołdrę i pyta, co ja robię, no kurwa, głupie pytanie. – mówiła, zwilżając zaschnięte usta łykiem kawy.
- Tańczę, odpowiedziałam, bo na głupie pytania są głupie odpowiedzi. – dodała, wzruszając rękoma.
- I co dalej? – spytała Agnieszka, ściskając uda.
- Nawet nie był zły, że go obudziłam, ale byłam tak kurewsko nakręcona przez ten sen i zła na ten brak orgazmu, a tu na dodatek pierwsza pozycja i nic, druga pozycja było blisko, ale nic, trzecia pozycja to samo, ale jak wziął mnie na pieska i wsadził paluszek do dupci, złapał za włosy i pociągnął mocno do siebie to… - powiedziała, urywając.
Agnieszka zmrużyła oczy słuchając tej opowieści, bo jedyne co miała w swojej dziurce od kilku tygodni to wibrator, który w tajemnicy kupiła przed mężem. Czuła jak wilgotnieje, jeszcze bardziej zacisnęła uda, ale na to wszystko Asia wzięła kolejny łyk i kontynuowała.
- Znowu pewnie będzie wisieć kartka, że prosimy mieszkańców o ściszenie decybeli w trakcie uprawiania miłości, ale to nie była miłość, a po prostu pierdolenie. – dodała z dumą, poprawiając włosy.
- No to gratuluję wigoru dla Twojego starego, mój to tylko by miłość uprawiał, grzecznie pod kołderką, najlepiej raz w miesiącu, bo po co więcej. – powiedziała Zosia.
- Dlatego znalazłaś sobie kochanka? – spytała Kasia.
- Tak, mam swoje potrzeby, potrzebuję nie tylko regularnego dymania, ale też takiego, po którym jeszcze kilka dni po będę czuła, że żyję. – odpowiedziała Zosia.
- On nie pyta mnie czy mam męża, ja nie pytam go o to, czy ma żonę, spotykamy się w konkretnym celu zaspokojenia siebie i swoich fantazji, a nie żeby rozmawiać o tym, co mu się śniło zeszłej nocy. – dodała.
Dla Agnieszki to było za dużo informacji jak na jedno posiedzenie, zamknęła oczy i chciała przenieść się do swojej sypialni, gdzie w ciszy i spokoju mogłaby zanurzyć palce w swojej mokrej cipce doprowadzając się do orgazmu.
Niestety nie posiadała magicznych zdolności, a po otworzeniu oczu nadal była na stołówce, siedząc przy jednym stole z dziewczynami, a wilgoć jej cipki nieustannie wzrastała, a to dopiero początek dnia pracy.
- Wracam do siebie, do później. – powiedziała wstając od stołu i szybkim krokiem wyszła ze stołówki, nie zabierając ze sobą kubka z kawą.
Musiała wyjść, gdyby została chwilę dłużej to zaczęłaby masturbować się pod stołem, z zazdrością słuchała opowieści koleżanek o tym, jakie mają bogate życie erotyczne ze swoimi facetami, a nawet kochankami, kiedy ona z mężem robiła to raz w miesiącu, a teraz licznik dobił już do sześciu tygodni, chociaż powiedzieć, że robi to z mężem, to jak nic nie powiedzieć. Ich seks to automatyzm, który kończy się kiedy jej mąż dojdzie, czyli po kilku minutach.
Instynkt prowadził ją w kierunku toalety, nie byłaby w stanie pracować, musiała to zrobić tu i teraz, dlatego weszła do toalety i od razu skierowała się do najdalej wysuniętej kabiny, do której weszła, od razu się zamykając.
Zsunęła sukienkę do kolan i usiadła na muszli klozetowej, głową opierając się o ścianę, nie chcąc przedłużać od razu wsunęła dłoń pomiędzy rajstopy i bieliznę, a swoje ciało przesuwając palcem po wilgotnej cipce.
Zamknęła oczy i zaczęła wyobrażać sobie to, albo chociaż ułamek tego, o czym mówiły jej koleżanki, a czego ona chciałaby spróbować, po prostu dobrego seksu, a może seksu, tylko albo aż seksu. Myślała o kochanku, ale prawdą było to, że nie miała żadnych znajomych oprócz tych z pracy, a wszyscy mężczyźni, których widywała to albo koledzy, albo pracownicy jej męża, który i tak pewnie zaraz by się dowiedział.
Nie to było teraz jednak istotne, - Wieczorem, w nocy, o poranku. – powtórzyła słowa koleżanki, wsuwając palec do cipki, co skomentowała stłumionym jękiem. Palec wsunęła do środka, wysuwając go, ale tylko po to, aby włożyć go ponownie, myśląc o tym intensywnym pierdoleniu, które rozchodzi się po całym bloku czy kamienicy.
Przyśpieszyła, dokładając drugi palec, tak bardzo chciała poczuć silną, męską dłoń na swoim ciele, wplecione palce we włosy, usta na swoim rozgrzanym ciele. Posuwała się palcami z taką myślą, nie tłumiąc już swoich jęków, była blisko, chciała dojść, bez względu na czas, miejsce i okoliczności.
***
Stałem przy pisuarze pogwizdując wesoło w trakcie jednej z ulubionych męskich czynności, nie zwracając uwagi na otwierające się drzwi toalety, a następnie na zatrzaskiwane drzwi jednej z kabin, - O, kogoś pogoniła dwójeczka. – pomyślałem, strzepując kutasa po czynnościach.
- Chodź byś trzepał dwa tygodnie, kropla i tak… - powiedziałem, zapinając rozporek, kiedy doszły do moich uszu charakterystyczne odgłosy z jednej z kabin.
Stanąłem jak wryty słuchając stłumionych, kobiecych odgłosów i towarzyszący temu charakterystyczny odgłos chlupotania czegoś w czymś. Nie trwało to długo, ale stłumione odgłosy zmieniły się w głośne jęki, a ja nie chcąc przeszkadzać zabawiającej się parze kochanków, wyszedłem z toalety, udając się do swojego biura.
Kiedy złapałem za klamkę, puknąłem się w głowę, - Jakaś parka stuka się w służbowym kiblu, a Ty uciekasz. – powiedziałem sam do siebie, spoglądając w kierunku toalety.
***
Agnieszka oddała się chwili zapomnienia tracąc kontrolę nad swoim ciałem, nie powstrzymywała się już od jęków, które wypełniały kabinę, w której się znajdowała, liczyło się tylko osiągnięcie upragnionego celu.
Orgazm, który nadchodził wielkimi krokami.
Penetrowała swoją cipkę palcami co jakiś czas wyciągając je z niej, aby otwartą dłonią uderzyć w mokrą cipkę, co tylko potęgowało doznania, które podsycał fakt miejsca, w którym się znajdowała. Kiedy kolejne uderzenie spadło na jej cipkę, jęknęła głośno, oczami wyobraźni wyobrażając sobie nie swoją, a dłoń mężczyzny, który doprowadziłby ją do tego stanu, w którym się właśnie znajduje.
- Jedna dłoń na cipce, druga we… - pomyślała, wsuwając palce ponownie do środka, - Włosach, a może na szyi, gardle. – dodała do swoich myśli czując jak jej ciało zastyga w bezruchu, przez które przeszedł dreszcz rozkoszy, który znalazł ujście po przez jej lekko uchylone usta, gdzie zęby zagryzały się do czerwoności na dolnej wardze ust.
- Och, tak! – krzyknęła, przeżywając jeden z mocniejszych orgazmów w swoim życiu, nie zważając na czas i miejsce, liczyło się tylko tu i teraz, jej przyjemność.
Długo trwało zanim doszła do siebie starając się ustabilizować swój oddech i powstrzymać drżące nogi, które nie chciały utrzymać jej ciała w pionie, ale wreszcie udało się jej ubrać i jakby gdyby nic wyjść z kabiny, a następnie z toalety, nie spostrzegając swojej pomyłki, że była to toaleta męska, od razu ruszyła w kierunku biura, gdzie w oddali widziała Mateusza, zawiązującego buta.
***
Czekałem w tej pozycji uznając ją jako bezpieczną, aż wreszcie zobaczyłem otwierające się drzwi toalety, z której wyszła Agnieszka, a ja z trudem powstrzymałem swoje zdziwienie, szok i niedowierzanie.
- Co kurwa?! – pomyślałem, zawiązując buta.
Minęliśmy się w połowie drogi wymieniając jedynie spojrzeniem, ale dostrzegłem uśmiech na jej twarzy jak i czerwone policzki, które dodawały jej kolorytu.
Wszedłem do toalety zamykając za sobą drzwi, jakie było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że toaleta jest pusta, - A więc tak lubisz się zabawiać. – pomyślałem, spoglądając na kabinę, w której chwilę temu bawiła się Agnieszka.
1 komentarz
Rebus
No nie, ciekawie się akcja rozwija.