Opiekunka mojej córeczki

Nazywam się Marcin. 4 lata temu ożeniłem się z piękną dziewczyną. Natalię poznałem na jednej z hucznych piątkowych imprez, w których często brałem udział. Po pewnym czasie moja żona zaszła w ciąże. 9 miesięcy później urodziła się Milena. Bardzo się z tego powodu cieszyliśmy. Wszystko układało się świetnie do czasu kiedy zaczęliśmy dużo pracować. Braliśmy udział w tzw wyścigu szczurów. Przez to nasze wzajemne relacje pogorszyły się. Okazało się, że nie ma już między nami żadnej nici porozumienia. Łączyła nas już tak naprawdę tylko Milenka. Unikaliśmy siebie z żoną kiedy tylko to było możliwe. Czasem miałem wrażenie, że pogłębialiśmy stare kontakty z innymi ludźmi i odnawialiśmy dawne przyjaźnie tylko po to żeby mniej czasu spędzać ze sobą. Coraz częściej dochodziło do sytuacji, w których zarówno żona jak i ja musieliśmy opuszczać dom w tym samym czasie. Było to związane z pracą, ale również ze wspomnianymi przez mnie wcześniej relacjami towarzyskimi. Z tych powodów podjęliśmy decyzję o zatrudnieniu niani. Nasze wspólne ustalenia były ostatnio ciężkie do realizacji z wiadomych względów. Zastanawialiśmy się więc kiedy wprowadzić w życie to co postanowiliśmy. W pewien piątkowy wieczór wybuchła kolejna kłótnia. Była na tyle głośna, że nasze maleństwo zaczęło płakać. Nie mogliśmy go w żaden sposób uspokoić. Natalia miała tego wieczoru udać się do pracy. Ja miałem wolne tego dnia, więc miałem w planach wyjście z kolegami do baru. Nie było już wtedy czasu na wahania. Moja małżonka wybrała pierwszy napotkany numer do niani z gazety i wykonała połączenie. Opiekunka nie chciała się zgodzić na wizytę. Twierdziła, że w piątki nie pracuje i to jedyny dzień w tygodniu, w którym ma czas dla siebie. W desperacji wyrwałem telefon żonie z ręki i zaproponowałem dziewczynie wysoką sumę by zrobiła wyjątek. Chciałem jak najszybciej opuścić mieszkanie, więc nie miałem skrupułów a kasy akurat mi nie brakowało. Na moje szczęście okazała się materialistką i za większe pieniądze zgodziła się sprzedać resztki swojego czasu dla obcego dziecka. Ulżyło mi.  
- Tylko poczekaj na tę kobietę i wcześniej nie wychodź. Ja idę na nockę i przynajmniej do rana nie będę musiała oglądać twojej twarzy - powiedziała Natalia przed opuszczeniem mieszkania.
- Nie zostawię przecież Mileny samej. Zgłupiałaś? Idź już idź! - odparłem rozzłoszczony i zatrzasnąłem drzwi oddychając z ulgą. Pomyślałem, że kiedy dziewczyna przyjdzie od razu śmigam na miasto. Równiutko o wyznaczonej porze usłyszałem dzwonek do drzwi. Wystrojony i przygotowany do wyjścia pobiegłem szybko, aby otworzyć. Uchylając drzwi poczułem zapach wyjątkowo przykuwających uwagę, zmysłowych damskich perfum. Po chwili oniemiałem. Była niczym nimfa. Długo nie widziałem tak urodnej dziewczyny. Była to piękne młoda laska. Na pewno nie miała więcej niż 19 lat. Szczupła, wysportowana, lekko piersiasta. Długie ciemne włosy unosił wieczorny wiatr. Wpatrywałem się w nią jak w obraz. Mogło to trochę podejrzanie wyglądać, ale miałem wrażenie iż ona również darzy mnie spojrzeniem nad wyraz intymnym. A może tylko mi się wydawało? Kto wie ?
- Cześć, mów mi Marcin - zaproponowałem odważnie.
- Witaj Marcinku. Nadia jestem. Co z małą? Chyba nie możesz jej uspokoić? Słyszę, że cały czas płacze - powiedziała z uśmiechem opiekunka. Przytaknąłem. Wyjaśniłem, że chodzi o kolejną kłótnię z żoną. Chciałem przecież wyjść z domu, ale cofnąłem się i jakaś ''magiczna'' siła poprowadziła mnie do wieszaka, na który odwiesiłem płaszcz.
- Twoja stara coś wspomniała, że musisz wyjść. Nie obawiaj się poradzę sobie. Znam się na dzieciach - zapewniła Nadia.  
- W sumie tak się składa, że eee znajomy się rozchorował i jednak nie wychodzę, ale przydasz mi się tutaj. W razie czego uspokoisz małą, bo ja nie znam się na dzieciach - skłamałem, nie ukrywszy swojego roztargnienia.
- Ok. Spokojnie. Jak położysz się spać to będę nad nią czuwać.
Rzeczywiście znała się na dzieciach. Momentalnie po jej interwencji dziecko spało jak suseł. Rozmawiałem z nią jeszcze chwilę na temat tego jak długo opiekuje się maluchami i skąd ma w tym takie doświadczenie. Postanowiłem zrobić kolejny krok. To było silniejsze ode mnie. Chociaż na nic nie liczyłem to zaproponowałem kieliszek wytrawnego wina. Długo prosić nie musiałem. Spodobała mi się jej postawa i śmiałość wobec mnie. Bardzo lubiłem tego typu dziewczyny. Podczas gdy nalewałem do kieliszków niewielką ilość zacnego trunku Nadia usiadła przy stole spoglądając na mnie pytająco. W końcu zdobyła się na odwagę.  
- Przepraszam że pytam, ale jeśli mogę. O co tak naprawdę się pokłóciliście? Przy alkoholu rozmawia się szczerze.
Wahałem się, ale i tak nie miałem komu się wygadać. W końcu opowiedziałem jej o tym, że kłócimy się ostatnio o wszystko i nie mamy wspólnego języka oraz przyznałem iż związek nasz istnieje tylko z powodu Milenki. Na szczerości z jednej strony się nie skończyło. Opiekunka wspomniała, że nie może znaleźć sobie odpowiedniego mężczyzny, a ja wyraziłem swoje zdziwienie. Powiedziałem, że jest piękna i nie mogę zrozumieć tych facetów. Zaczerwieniła się, podziękowała i przeprosiła za swoją wylewność. W odpowiedzi na to odłożyłem kieliszek wina na stolik. Podszedłem do niej i chwyciłem za ramię. Już nie mogłem się powstrzymać. Pożądanie było silniejsze.
- Pocieszę cię. Potrzebujesz tego, prawda? - szepnąłem czule odgarniając jej włosy.
- Brzmi ciekawie - odparła, dotykając mojego bujnego zarostu.
Odepchnęła mnie na fotel i usiadła na kolana. Zaczęliśmy się namiętnie całować. Rozchyliłem jej słodkie nóżki i wsunąłem rękę pod kieckę. Po jakimś czasie zaczęła sama się rozbierać. Nie było żadnych oporów. Piersi jędrne i sterczące pachniały niesamowicie. Po kontakcie z nimi zszedłem niżej i zacząłem lizać muszelkę. Wsunąłem do niej języczek najpierw delikatnie, a potem poruszałem nim w różne strony, a moja partnerka wiła się z rozkoszy. Nie mogłem się już powstrzymać. Rozebrałem się do naga, a mój rumak był przygotowany do działania. Zbliżyłem go do cipki Nadii, ale zakryła ją i powiedziała że bez gumy się boi. Oznajmiła, że jest jedna rzecz której chciała spróbować ale się nigdy nie odważyła i ma ochotę na pierwszy anal w swoim życiu. Bardzo mnie to zajarało. Poprosiłem aby odwróciła się i położyła na plecy, a pod brzuch położyłem jej poduszkę. Umożliwiło mi to sprawny dostęp do jej odbytu. Szybko chciałem jej włożyć penisa, ale niestety zauważyłem że dupka jest zbyt ciasna. Postanowiłem więc zacząć od przedmiotów. Nawilżyłem więc długopis oliwką. Wyjąłem wkład i powoli zacząłem jej go wsuwać. Syknęła z bólu. Najpierw włożyłem pół przedmiotu a potem 3/4, obserwując wyraz jej twarzy. Prosiła i błagała abym głębiej już nie wkładał, bo boi się że nie będę mógł wyjąć. Zmieniłem, więc strategię. Najpierw przez dłuższy okres penetrowałem jej odbyt dwoma palcami i co chwila polewałem go oliwką. Powtarzałem zabieg kilkakrotnie. W końcu obserwując jej zaczerwienioną twarz wyjąłem penisa i włożyłem żołędzia do odbytu. Jęknęła. Wchodziłem powoli a ona podnosiła się i wypinała coraz bardziej pomagając mi w tym. W końcu trochę się rozluźniło i wsuwałem go coraz szybciej. Nadia przewracała oczami, wierciła się, odgarniała włosy. Widać było, że ją to jarało. W końcu spuściłem się jej głęboko w dupce.

Od teraz w piątki częściej będę ''wychodził ze znajomymi''...

Opowiadanie wrzucam powtórnie. Było już wrzucone parę lat temu, ale przypadkowo usunięte. Pozdrawiam i z góry dziękuję za pochlebne opinie.

Dodaj komentarz