Najpierw otworzyła drzwi. Potem pierwsza przekroczyła próg.
- Proszę, Rafale. Wejdź śmiało do środka. Jesteś mego domu bardzo miłym gościem. - zaprosiła mnie przyjaźnie do swego królestwa.
Weszłem do holu bez słowa. Zdjąłem kulturalnie buty. Założyłem wygodne pantofle. Ona w lewo udała się do kuchni. Ja idąc w prawo wstąpiłem do salonu.
Pokój urządziła pięknie i wygodnie. Usiadłem w fotelu ze stolikiem z boku. Przyniosła herbatę słodzoną miodem. Podała ciasto biszkoptowe z masą budyniową i bitą śmietaną. Nałożyła wytwornie na czyste talerze mi i sobie porcje.
- Dziękuję Aniu. Pozwól Kochanie, że wpierw będzie praca, a po niej dopiero nastąpi przyjemność. - odezwałem się.
- Dobrze Rafale. Zgadzam się na to. - odpowiedziała.
Nasza znajomość zaczeła się w Prisztinie - kosowskiej stolicy regionu autonomicznego byłej Jugosławii. Opowieść Anny jest w 100% prawdziwa. Zmieniłem jej imię, a zdjęcie z netu to nie jej osoba. Anna jest mieszanką serbsko - albańską urodzoną w Prisztinie. Jej ojciec był Serbem urodzonym w Kosowie, a matka to Kosowianka pochodzenia albańskiego. Mieszkała w wiosce niedaleko miasta. Wiodła normalne, dziecięce życie do czasu rozpadu Jugosławii i wojen bałkańskich przełomu XX i XXI wieku. Znam ją osobiście. Opowieść piszę na podstawie jej słów i 56 stronicowego raportu Amnesty International treści. AI to organizacja obrony praw człowieka z siedzibą w Londynie.
- Opowiadaj Aniu. Napiszemy książkę, która uczci Twoich bliskich pamięć. - powiedziałem do Anny.
Przy ciepłej herbacie z ciastem biszkoptowym rozpoczeła historię dramatu ludzkiego, w którym była bohaterką planu pierwszego.
Rozpad Jugosławii nastąpił na początku lat 90tych ub. wieku. W przeciwieństwie do Układu Warszawskiego i ZSRR nie był to proces pokojowy. Przykładowo. W 1991 roku Chorwacja proklamowała niepodległość. W odpowiedzi Serbowie mieszkający w Slawonii i Krainie ogłosili oderwanie od Chorwacji. Wybuchła wojna domowa (1992-1993). W 1995 roku Slawonię i Krainę zajeli Chorwaci. Parlament Kosowa, chcąc wykorzystać ten czas, ogłosił niepodległość kosowskiej autonomii. W odpowiedzi Serbowie znieśli autonomię kosowskiego okręgu. Zaostrzający się antagonizm albańsko - serbski latem 1998 roku doprowadził do wybuchu kolejnych walk. W obliczu masowych czystek etnicznych dokonywanych przez Serbów na kosowskich Albańczykach powstał exodus ludności albańskiej do sąsiednich krajów. W tym samym czasie rosła w siłę, wspierana przez Albanię, Wyzwoleńcza Armia Kosowa. Walki ustały po interwencji wojsk NATO, które w Kosowie nadal stacjonują. Okręg Kosowa odzyskał autonomię. Większość mieszkających tu Albańczyków wrócia do domów. W następstwie zmiany sytuacji większość Serbów opuściła Kosowo.
Rodzina Anny wiele przez to wycierpiała. Nie wyjechali z Kosowa. Liczyli, że mieszane małżeństwo ochroni ich przed złem ze strony kosowskich Albańczyków. Niestety rodzice pomylili się. W marcową noc, gdy zima trwała w kosowskiej Prisztinie, do wsi wtargnęła kompania WAK-u. Od razu zajęto opustoszałe domostwa. Do gospodarstwa rodzinnego Anny wtargnięto zbrojnie. Przez rozbite okna wpadnięto do środka. Pomimo niewielkiego oporu obudzonych ludzi bezlitośnie spacyfikowano mieszkańców domostwa. Zastrzelono ojca z dwoma braćmi Anny. Z rozkazu dowódcy drużyny, którym w stopniu plutonowego okazał się dosłownie ich dotychczasowy sąsiad, oszczędzono tylko matkę i Annę. Spotkał je los kobiet zdobycznych. Sąsiad jako były, niefortunny adorator matki Anny, teraz mścił się za jej odmowę sprzed kilkunastu lat. Matkę nazywał zdrajczynią narodu i rasy albańskiej. Anna stała się nieczystym pomiotem skażonym przez Serbię.
Z powodów regulaminowych nie mogę podać wieku Anny, który wtedy miała. Powiem tylko, że dziś to młoda kobieta w wieku 25 lat.
1 komentarz
...
Gdzie ta erotyka?