Nieplanowany weekend

Nieplanowany weekendDagmara korzystając z okazji, że znajomi wyjechali na weekend postanowiła skupić się na pisaniu pracy magisterskiej. Wstała rano, zaspana wyszła ze swojego pokoju poratować się niewielką dawką kofeiny.  

- Hej Daga !
Była pewna, że jest sama.
- Hej. A Ty co tu robisz ? - zapytała zdziwiona, mierząc Patryka stojącego w wejściu w samych bokserkach.
- Mieszkam ?
- Ale czekaj. Ty nie miałeś jechać na weekend z Julką ?  
- Miałem, ale tak jakoś wyszło - uśmiechnął się szeroko.

Zrobiła sobie kawę i opierając się o szafkę popijała ją nie spuszczając z niego wzroku.
- Chyba powinienem coś na siebie włożyć.. Tak patrzysz..
- Jest na co to patrzę - odpowiedziała z uśmiechem.
Nagle wstał i podszedł w jej stronę. Momentalnie dziewczynie zrobiło się gorąco. Jego dziewczyna to było jedyne co blokowało ją aby coś z tym zrobić. Patryk podobał się jej od zawsze, tylko nie wiedziała czy chciałaby psuć relacje między nimi. Znalazł się naprawdę blisko i patrząc jej w oczy uśmiechnął się i wyciągnął z szafki nad nią paczkę ciastek i wrócił do stołu.
- Ciasteczko? - zapytał.
To było specjalnie czy tylko mam takie wrażenie - pomyślała.
- Nie, niektórzy nie mają tak wspaniałej przemiany jak Ty - uśmiechnęła się
- O co Ci chodzi, przecież masz super figurę a te kalorie zawsze można spalić - powiedział puszczając oczko.
- Co masz na myśli ? - zapytała siadając przy stole naprzeciw
- Że.. zawsze można w jakiś przyjemny sposób te dodatkowe kalorie spalić - uśmiechnął się - Tylko raczej dopiero jak Kamil wróci.
Przytaknęła.
- Albo ja mogę Ci po koleżeńsku wyświadczyć przysługę - powiedział nie spuszczając z niej wzroku, patrząc prosto w oczy.
- Ale... Julia - szepnęła mu do ucha podnosząc się od stołu.
- Julki tu nie ma - ruszył za nią, stając przed nią złapał ją za biodra. Znaleźli się naprawdę zbyt blisko siebie. Czuli jak napięcie między nimi wzrasta.

Zrobiła krok w tył opierając się o szafkę, podszedł bliżej i łapiąc ją mocno z dwóch stron za biodra delikatnie zaczął całować jej szyję robiąc to coraz bardziej namiętnie.
Dagmara nie wytrzymała. Nie potrafiła się temu oprzeć, złapała go za brodę i namiętnie pocałowała w usta. W tym momencie ręce znalazły się na jej pośladkach, ściskając je podniósł ją i posadził na szafce.
Zdjął z niej koszulkę, rozpiął stanik, który bezwładnie spadł na podłogę po czym zajął się jej biustem delikatnie pieszcząc go językiem i przygryzając sutki.  
Słyszał ciężki oddech. To sprawiło, że nie przestawał tego robić.  
Jej ręka zaczęła zsuwać się po klatce piersiowej, brzuchu wędrując coraz niżej aż do momentu kiedy dotarła do bokserek. Delikatnie je odchyliła i wsunęła rękę pod materiał. Poczuła jaki jest twardy i jedno w tej chwili przeszło jej przez myśl.  
Chciała żeby zapamiętał ten poranek jak najlepiej.  
Zsunęła się z szafki i uklęknęła przed nim. Zsunęła powoli bokserki, czubkiem języka wędrując w dół. Zaczęła pieścić jego męskość językiem patrząc mu z dołu prosto w oczy. Uwielbiała widzieć jaką przyjemność sprawia jej język.
Nagle złapał ją za włosy, owinął je wokół swojej ręki i pociągnął do góry, odwrócił ją a sam powoli wszedł w jej wilgotny środek. Nie puszczając włosów zaczął coraz mocniej napierać przyspieszając tempo z każdym ruchem. Słysząc jęki i dyszenie czuł jeszcze większe podniecenie.  
Posuwał ją przy szafce w kuchni, w której jeszcze wczoraj jadł śniadanie ze swoją dziewczyną. Nie mógł w to uwierzyć ale też nie żałował tego, że został.  
Wreszcie poczuł jak ona dochodzi i nie pozostając dłużnym skończył w niej. Opadając na nią po wszystkim szepnął jej na ucho
- Byłaś niesamowita.

Madlajn

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 735 słów i 3863 znaków, zaktualizowała 11 maj 2019. Tagi: #współlokator #seks #kuchnia #zdrada

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • agnes1709

    Sporo powtórzeń i za dużo powtarzających się zaimków osobowych; "jej, go..." Czasowniki w zdaniu rozdzielamy przecinkami. No i przebieg zdarzeń - fabuła leci zdecydowanie za szybko, na łeb, na szyję. Na razie kiepsko, ale żeś świeżynka, bez łapy w dół; wierzę, że z czasem będzie lepiej. Każdy kiedyś zaczynał :D Pozdro.

    10 maj 2019