Niebanalni i wolni 5 ost. - Nowy początek

Niebanalni i wolni 5 ost. - Nowy początekMiesiąc później...
Na tę uroczystość zebrała się rodzina, sąsiedzi i przyjaciele. Ślub Piotra i Moniki planowany był od dłuższego czasy i wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. Podczas mszy śpiewał chór w akompaniamencie stuletnich organów, których dźwięki trafiały nie tylko do ucha, ale i do serca. Lada moment młodzi mieli przyjąć sakrament małżeństwa. Lena, która była świadkiem, siedziała trochę zestresowana, ale szczęśliwa w towarzystwie Michała, którego udało jej się zaprosić jako osobę towarzyszącą. Była to długa i żmudna praca. Ciągle ją spławiał, olewał, a dziś będzie z nią tańczył na weselu aż do rana. Nawet nie zauważyła, że gryzie swoją dolną wargę, gdy ksiądz ogłosił parę mężem i żoną. Podpisała akt ślubu i razem z innymi wyszła z kościoła, wybierając się w stronę domu weselnego.

Gdy już wszyscy zjedli pierwszy posiłek, oczy gości zostały zwrócone na młodą parę. Piotr wstał, chwycił Sylwię za rękę i razem weszli na parkiet zaczynając pierwszy taniec. Objęci kołysali się powoli w rytm "Czerwonej Jarzębiny”. Sylwia pierwszy raz usłyszała tę piosenkę, oglądając stare kasety z wesela swoich rodziców. Piotrek też nie mógł być obojętny wobec tego legendarnego już utworu. Goście przyłączyli się do powolnego tańca nucąc refren:  
"Jak czerwona, czerwona jarzębina, stałeś obok mnie.  
Pod czerwoną, czerwoną jarzębiną całowałam cię.”

Zakończyło się to brawami i przejściem do nieco dzisiejszych klimatów. Tańce stały się bardziej skoczne w rytm piosenki disco polo. Lena zatrzymała się i krzyknęła do ucha Michała tak, aby usłyszał:
- Może się ulotnimy?  
Zobaczywszy jego błysk w oku pociągnęła go za rękę i wyszli z sali. Pobiegli po schodach dwa piętra wyżej, gdzie przejście dalej było zablokowane kratami. Pociągnęła za jego czerwony krawat i przyparła do swoich warg.
- Nareszcie... Po tylu próbach nareszcie jest mój... - Pomyślała.
Michał przejął inicjatywę. Przyparł Lenę do krat i zaczął całować po szyi, zszedł do dekoltu. Lena cicho westchnęła. Ten facet działał na nią jak płachta na byka. Kucnęła i rozpięła blondynowi rozporek. Jego kutas był taki ogromny, jakiego sobie wyobrażała. Złapała się za niego łapczywie, kilka razy trącając trzon zębami. Michał syknął. Ciągnęła jego wielkiego członka zachłannie wsadzając go do buzi. Dławiła się, gdy wsadził jej zaledwie połowę swojego penisa. Uwielbiała robić loda. Robiła to z pasją, nie zważając na to, że Michał już nie wytrzymuje. Poczuła w ustach słonawy smak jego gęstej spermy. Połykała wszystko łapczywie, bo wytrysk był tak obfity, że nie starczało miejsca w jej małych ustach.  
Michał podwinął lekko jej niebieską sukienkę i ściągnął jej koronkowe majtki. Przycisnął Lenę do krat tak mocno, że poczuła ból. Nie protestowała. Chciała być brutalnie zerżnięta. Michał wszedł od tyłu w jej rozpaloną szparkę. Posuwał ją w zawrotnym tempie, bijąc raz po raz w pośladek. Krzyczała do woli. Wśród głośnej muzyki na dole nikt nie miał prawa ich usłyszeć. Pod wpływem postu od seksu i doznań doszła błyskawicznie. Michał czując, jak cipka zaciska się na jego członku, wystrzelił po raz drugi. Obydwoje opadli na schody i zaczęli głośno dyszeć.
- Michał... Musiałeś kurwa dochodzić we mnie? Jak ja się teraz umyję?
Nie odpowiedział. Zwijał się ze śmiechu na myśl, jak Lena miałaby przejść w takim stanie przez salę.
- Kto powiedział, że będziemy wracać...

Wesele nabierało tempa. Było już sporo po północy i trwały oczepiny. Ustawiono na środku sali krzesła i dobrano o jedną osobę więcej. Zasady są wszystkim znane. Wygrała zadowolona Monika, która pokonała wszystkich. Wszyscy bawili się świetnie.  
Piotrek i Sylwia przez całe wesele byli wpatrzeni w siebie. Nie pamiętali już o dawnych zdarzeniach. O Alku, Paulinie i wszystkich komplikacjach, które przezwyciężyli. Tańczyli do piosenki Whitney Houston - I Will Always Love You. Zabawa dobiegała końca. Niektórzy goście zostali do rana, ale młoda para postanowiła wrócić do domu.  

Gdy dotarli do mieszkania, Piotr zatrzymał się.  
- Coś się stało mężu? - Wczuwała się w nową rolę Sylwia.
- Trzeba dopełnić tradycji. - Wziął ją na ręce i przeniósł przez próg.  
- Hahahahaha, wyszłam za wariata!
- Wariat ujawni się dopiero za chwilę. - Położył ją na łóżku.  

Noc trwała ciągle. W pokoju unosił się zapach ciał młodych, słychać było głuchy plask obijania się o siebie ich ciał. Cichy jęk, który wydobywała z siebie Sylwia, przypomniał jej ich pierwszy raz...

***

- Wejdź we mnie - Krzyknęła.
Powoli wsadził swojego żołnierza do jej cipki; syknęła.
- Teraz zaboli, nie bój się - powiedział do niej czule i mocnym i
zdecydowanym ruchem wbił się penisem do jej jaskini. Krzyknęła z bólu. Z jej cipki wypłynęła krew. Zaczął poruszać biodrami w przód i w tył, z
początku powoli i delikatnie, aby oswoiła się z bólem skutkującym przebicie
błony dziewiczej. Po chwili złapał ją za tą piękną pupę i podniósł do
góry, a ona pomogła mu unosząc do góry biodra. Uklęknął i ponownie
wszedł w swojego aniołka, tym razem były to mocne i szybkie ruchy. Jego
oddech był szybki, a ona krzyczała w ekstazie jego imię, nakręcając go jeszcze bardziej. Wyła z rozkoszy czując ciepło rozchodzące się po całym jej
ciele. Czuł, że już dłużej nie wytrzyma i zalał jej cipkę gorącą
spermą. Ona czując to doszła razem z nim. Czuł skurcze jej cipki na
Swoim penisie. Przeżywali w transie swoje orgazmy, po czym padli na
łóżko wyczerpani, ale zadowoleni. Sylwia wtuliła się w jego ramiona.
- Było cudownie kochanie - Szepnęła z uśmiechem Sylwia.  
- Jesteś wspaniała. Kocham cię.

***

To był ich pierwszy raz. Wtedy stali się parą i pokochali się tamtej sylwestrowej nocy. A teraz kochali się namiętnie już jako małżeństwo.
- Piotrek... Piotrek! Och...
Padli zmęczeni, ale wpatrzeni w siebie. Zasnęli z myślą o sobie i ich wspólnych planach.

Rano Lena poczuła spełnienie. Pierwszy facet sprawił, że w końcu miała dość. Sprostał jej potrzebom. Kochali się przez całą noc. Powoli, namiętnie, szybko, ostro, wyuzdanie, w dziwnych pozycjach. Leżeli na podłodze wycieńczeni, ale zadowoleni.  

Kilka godzin później Piątka przyjaciół żegnała się. Za 10 minut miał przylecieć samolot do Madrytu. Przemek i Monika ściskali i całowali wszystkich obecnych.  
- Macie przyjechać na święta.  
- Szykujcie na opłatki. - Odpowiedział Przemek.  
- Muszę wam coś powiedzieć. - Rzuciła Sylwia. - Chyba jestem w ciąży.
- Gratulacje!
- Będę tatą?
- Najlepszym na świecie. - Odpowiedziała mężowi, po czym on uniósł ją do góry i
zaczął kręcić dookoła.  
I faktycznie był. Był najlepszym tatusiem na świecie dla swojej córeczki - Majki.

* To koniec tego opowiadania. Jak zawsze, końcówki u mnie są badziewne :( Dziękuję za wyrtwałość. Pozdrawiam ZicO :)

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1320 słów i 7169 znaków.

2 komentarze

 
  • Lena3003

    Zawsze z wielką chęcią czytam wszystkie Twoje opowiadania :)

    28 kwi 2014

  • fanka

    mogles bardziej rozbudować to opowiadanie wtedy zakończenie byłoby lepsze ale i tak podobowało mi się to opowiadanie:)

    27 kwi 2014