Kartka z pamiętnika matki

Kartka z pamiętnika matkiUwaga, opowiadanie incest, Mama – syn!

Idealnym przykładem tego, jak daleko matka jest w stanie się posunąć, aby ochronić swoje dzieci, jest ten, który zaraz opiszę.  
Wydarzyło się to kilka tygodni przed planowanym wyjazdem rodzinnym. Był późny październik, gdy niespodziewanie mój syn, Samuel, zachorował. Dopadła go bardzo wysoka gorączka, którą należało zbić. Początkowo sądziłam, ze to zwykłe przeziębienie. Jednakże wkrótce stało się jasne, iż to ostra odmiana grypy. Przez następne trzy dni pielęgnowałam go, co spotykało się z niezadowoleniem mojego męża. Jan, bo tak miał na imię, stanowczo twierdził, że przesadzam, a chłopak po prostu chce wymusić na mnie zainteresowanie swoją osobą.
To była piątkowa noc, gdy temperatura ciała Samuela sięgnęła czterdziestu stopni celsjusza. Próbowałam różnych sposobów, aby zmniejszyć gorączkę, ale nic nie pomagało. Trzeba było podjąć desperackie kroki. Byłam już gotowa powiedzieć mężowi, że powinniśmy zawieźć go do szpitala. Wtem przypomniałam sobie o czymś, co kiedyś rzekła mi moja mama dawno temu. Odtworzyłam sobie jej słowa w głowie. Należało obłożyć ciało rozpalonej osoby mokrymi ręcznikami. Żałowałam, że nie ma przy mnie którejś z córek, których pomoc teraz byłaby nieoceniona. Niestety bliźniaczki wyjechały na zawody sportowe, a najstarsza pracowała do późna.

Nie miałam wyboru, jak tylko samodzielnie wprowadzić ten plan w życie. Podwinęłam wyżej rękawy bluzki i wzięłam się do pracy. Wyciągnęłam z szafki kilka ręczników i położyłam na półce w łazience. Następnie odkręciłam kurek w kranie, powoli napełniając wannę zimną wodą. W tym czasie wróciłam do sypialni i zaczęłam go rozbierać. Zadanie było podwójnie utrudnione, ponieważ syn leżał będąc niemal nieprzytomnym. Niezrażona tym faktem, ostrożnie zdjęłam jego koszulę. Wspięłam się na łóżko i zsunęłam mu skarpetki. W końcu pozostała już tylko bielizna. Zastanawiałam się prze sekundę, czy nie zostawić jej na swoim miejscu. Jenak po chwili zdecydowałam, że zdejmę i ją.
Pomyślałam wtedy, że muszę go szybko ochłodzić.

Pobiegłam do łazienki, wracając z dwoma wilgotnymi ręcznikami. Przyglądałam się swojemu śpiącemu synowi, w tej chwili całkiem nagiemu. Całe jego ciało błyszczało od potu. Starałam się nie patrzeć na intymne części ciała, ale w jakiś sposób jej kobieca ciekawość wzięła górę. Nie mogąc nic na to poradzić, zerknęłam pomiędzy nogi nastolatka, dostrzegając jądra oraz miękki, obrzezany penis leżący na jednej stronie. Dawno stracił cechy, jakie zapamiętałam, widując go jako dziecko. Stałam tak zahipnotyzowana. Dopiero, gdy Sam zakasłał, obudziłam się z transu. Ułożyłam szybko pierwszy ręcznik na nim, od szyi aż po pachwiny. Ostrożnie przykryłam jego członka, ale ręcznik nie był wystarczająco długi, aby przykryć mu jądra. Drugim ręcznikiem próbowałam przykryć mu nogi. Lecz regulując jego położenie, przypadkiem otarłam się o jego opuchnięte jądra. Aż parzyły gorącem. Moje instynkt macierzyński nakazał mi, aby chwycić wilgotną myjkę i włożyć ją pod rozgrzaną mosznę. Ostatecznie syn był całkowicie zakryty od stóp do głów – myjka na czole, ręcznik okrywający tors, drugi na nogach i wreszcie myjka owinięta wokół wybrzuszonych jąder. Po kilku minutach oceniłam chłód ręczników. Myjka na czole zrobiła się ciepła, więc przewróciła ja na drugą stronę. Ta pokrywająca jego organy rozrodcze praktycznie wyschła od gorąca wypływającego z pachwiny. Nie miała innego wyjścia, jak tylko zamienić ją na kolejną, świeżo nasączoną ściereczkę. Przez kilka godzin sumiennie pracowałam nad ciałem Samuela, odwracając lub mocząc wodą ręczniki i myjki. Nie byłam bardzo religijną osobą, ale mimo to zmówiłam kilka modlitw, które pamiętałam.

Nie było dla mnie zaskoczeniem, że dostał erekcji. Ciągła stymulacja myjki, pocierającej skórę, gdy starałam się obniżyć temperaturę musiało wywrzeć taki efekt na młodym mężczyźnie. Tym, co mnie zaskoczyło, był duży rozmiar jego penisa oraz nabrzmiałe, grube żyły oplatające go dookoła. Starałam się, jak mogłam, aby nie ocierać się o skórę syna własną. Metodycznie używałam myjki, tak by dłoń nie stykała się bezpośrednio z jego najbardziej intymnymi częściami. Jednakże, w miarę upływu nocy, stawałam się coraz bardziej apatyczna, jeśli chodzi o sposób zmiany nasiąkniętych ręczników i wkrótce poczęłam używać nagiej dłoni by przesuwać i układać rosnący członek syna i pełne jadra. Być może było to moje zmęczenie, a może po prostu łatwiej mi było operować samą dłonią. Abstrahując od przyczyny, przyzwyczaiłam się do korygowania ustawienia penisa we wszystkie strony bez pomocy myjki. Zaczęłam odczuwać jednak coś dziwnego. I niepokojącego. Mianowicie czułam jakieś pobudzenie przez tego mięsistego...kutasa, który nie był łatwy we współpracy. To niewiarygodne, ale po pewnym czasie przekonałam samą siebie, że być może uda mi się jeszcze bardziej ochłodzić Sama, dając mu jakiś rodzaj seksualnego spełnienia. Gdy tylko ta myśl zakiełkowała w mej głowie, przekalkulowałam wszystko, iż uwolnienie całego tego spiętrzonego nasienia przyniosłoby mu jakąś ulgę od jego nieszczęsnej gorączki.
I oto ja, po trzeciej godzinie, znajdowałam się tu, masując cicho sztywną męskość swojego syna w słabo oświetlonej sypialni. Wpierw zaczęłam znowu od myjki. Ścisnęłam jego gruby trzon, delikatnie przesuwając ręką w górę i w dół. Po chwili zrezygnowałam z myjki całkowicie, by pieścić go samą dłonią. Wykorzystałam trochę swojego olejku, aby zmniejszyć tarcie. Do moich uszu dochodziły mlaszczące dźwięki, wywoływane przesuwaniem się miarowo dłoni po tym gorącym, podłużnym kształcie.

Wtedy nie zdawałam sobie sprawy, że zanim z końca główki zaczęły wyciekać obfite stróżki preejakulatu, mój syn właśnie się budził.  

Potem opowiadał mi, że chociaż jego obecny stan sprawiał, że był oszołomiony i słaby, był w pełni świadomy miękkiej i śliskiej od olejku dłoni matki, głaszczącej go w górę iw dół. Podekscytowany delektował się każdą sekundą tego aktu. Ze strachu, że mogłabym przerwać, postanowił zagrać rolę nieprzytomnego pacjenta tak długo, jak mógł.  

Kontynuowałam walenie mu konia, jak często słyszałam w wulgarny sposób o tej czynności, przyspieszając nieznacznie, aż zaczął pulsować w moim stanowczym uścisku. Słyszałam cichy odgłos mlaskania, a gdy zwiększyłam intensywność ruchów, także jakby klaskania, gdy moja dłoń uderzała go lekko w podbrzusze i jaja. Z małej szparki na końcu napęczniałej, pulsującej teraz i nabierającej purpurowej barwy główki wyłoniła się gruba, biała kropla. Spłynęła po krzywiźnie lśniącego łebka na moją dłoń. Obserwowałam to w skupieniu, moje mięśnie się napięły. Oddychałam głęboko, przez uchylone usta. Nachyliłam się odrobinę w stronę żołędzi. W tej chwili z końca wystrzeliła długa nić spermy, ocierając się o mój polik. Zostawiła rozgrzewający ślad.
Cofnęłam się zaskoczona, patrząc na kolejne wystrzały. Naliczyłam dziesięć obfitych tryśnięć. Moje własne nogi ugięły się pode mną, a kobiecość zadrżała, kiedy poczułam, jak gorąca warstwa nasienia spływa po mej dłoni na brzuch. To była obfita ilość, ale na szczęście miałam ręczniki pod ręką, żeby wszystko wytrzeć. Poczułam wielką satysfakcję, że sperma Sama była gorętsza niż herbata lecznicza, którą dałam mu wcześniej. Byłam przekonana, że usunięcie gorącego płynu z jego ciała może tylko pomóc obniżyć jego gorączkę. Czułam się trochę winna, kiedy zobaczyłam, że mój syn nadal śpi, ale szybko odsunęłam na bok swoje wyrzuty sumienia, kiedy zmierzyłam mu temperaturę i odczyt pokazał trzydzieści siedem i pół. Pomyślałam wtedy, że udało mi się przeprowadzić go przez najgorsze. Zebrałam ręczniki i pocałowałam syna w czoło.

Rzekłam cicho, że go kocham. Odwróciłam się i wyszłam na paluszkach z pokoju, chociaż było to śmieszne w tej sytuacji, zważając co właśnie zrobiłam. Powoli zamykałam drzwi, kiedy usłyszałam szept: "Kocham cię, mamo”. Pamiętam, że przeszył mnie zimny dreszcz, gdy kończyłam zamykanie drzwi.

Zadawałam sobie pytanie, czy nie spał cały ten czas?

Ciężkim krokiem zeszłam po schodach w stronę pralni, myśląc o konsekwencjach tego, co się właśnie wydarzyło. "Jak mu jutro spojrzę w oczy" - zastanawiałam się.

"Może nie będzie jutro pamiętał, zwalając jakieś przebłyski pamięci na chorobę, majaki” - wciąż rozmyślałam.

Zajrzałam do łazienki. Przechodząc obok lustra, aż podskoczyłam, widząc jak wyglądam. Zgrzana, włosy w nieładzie. Oczy mi się rozszerzyły, widząc na poliku już lekko wodnisty ślad nasienia. Całe szczęście, że nie poszłam z tym do salonu. Co by powiedział Jan. Zrobiło mi się gorąco. Ale nie ze strachu, jaka mogłaby być reakcja mojego męża, gdyby się domyślił, co to. Ale dlatego, że coś takiego...sperma syna, nigdy nie powinna być obiektem dla oczu matki. A już na pewno nie powinna być na jej ciele, twarzy.  

Starłam stróżkę nasienia papierem, przemyłam twarz i wyszłam z łazienki.

Zmagałam się w głowie z tym, jak poradzić sobie ze swoją nieostrożnością i postępkiem, kiedy usłyszałam, jak Jan krzycz z salonu, pytając, co u Samuela i czy musimy wzywać pogotowie.

Odparłam, że wszystko będzie z nim w porządku. Oraz, że udało mi się zbić jego gorączkę.

Na tą myśl zaczerwieniałam się, wiedząc jakimi między innymi sposobami do tego doprowadziłam.

Nie mogłam znieść tego, jak żartował sobie ze stanu Sama, wiedząc, jak poważna jest tak wysoka temperatura ciała.
Później tej nocy, leżąc już w łóżku, mogłam pogodzić się w spokoju z tym, co stało się w pokoju Sama. Doszłam do porozumienia z faktem, iż mój syn najprawdopodobniej wiedział, że pomogłam mu ręką. Pomyślałam, że jeśli nie śpi, prawdopodobnie mu się to podoba i nie ma jej za złe oraz że będziemy mogli przejść nad tym do porządku dziennego. Wszystko to, co się wydarzyło, nie pozostało obojętne na moje ciało. Nie mogłam nic na to poradzić, ale sięgnęłam między swoje uda, czując wilgotną cipkę po przejściu dzisiejszej próby. Teraz płonęła.

"Co za szalona noc” pomyślałam, zamykając oczy i zanurzając się w snach.
  






Zainspirowane opowieścią pewnej kobiety o nicku NancDance z forum Literotica.com, która napisała takie opowiadania jak: "The Martin’s Family Sire”. Fragment tej opowieści został użyty tutaj, z kilkoma zmianami.

Podziękowania dla frydek987 za podsunięcie pomysłu.

VeryBadBoy

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2036 słów i 11052 znaków, zaktualizował 13 lis 2017.

1 komentarz

 
  • embe

    Super napisane. Aczkolwiek, widząc dodane przez Ciebie opowiadanie, miałem wielką nadzieję, że wrzuciłeś kontynuację "Zniewolenia"... Masz zamiar je dokończyć czy raczej je odstawiasz i skupiasz się na innych ptojektach?

    12 lis 2017

  • VeryBadBoy

    @embe, dziękuję. I cieszę się, że się spodobało. Starszych opowiadań nie porzucam. Aczkolwiek mam ewidentnie jakąś blokadę. Może to strach, aby nie zepsuć tych historii. Ciężko mi powiedzieć. Ale wierzę, że niebawem się przełamię. Miło mi, że wciąż jest zainteresowanie moimi opowieściami.

    12 lis 2017

  • embe

    @VeryBadBoy ,  wystarczy przełamać strach i okaże się, że kontynuacja wyjdzie jeszcze lepiej:) pzdr

    13 lis 2017

  • VeryBadBoy

    @embe, dzięki za wsparcie :). Tymczasem piszę kontynuację tego opowiadania. Wena.

    13 lis 2017

  • embe

    @VeryBadBoy  Pisz, pisz. Jeśli mógłbym coś zasugerować to wprowadziłbym dialogi, choć wiem że to pamiętnik i raczej niewskazane. Z drugiej strony, można pokombinować:) Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością:)

    13 lis 2017

  • VeryBadBoy

    @embe, dialogów za wiele nie planowałem, jak słusznie zauważyłeś, ze względu na to, że to pamiętnik. Kilka ich będzie, ale pewnie nie tyle, abyś mógł być usatysfakcjonowany. Pozostaje mi tylko obiecać, że w innych mych opowiadaniach nacisk położony na ten element będzie  większy.

    14 lis 2017

  • embe

    @VeryBadBoy Super, zaciskam kciuki i czekam:)

    16 lis 2017