Ginger cz. 3 i 4

3.
     
Marek spakował zakupy do bagażnika, wsiadł do auta i już miał odjeżdżać gdy drzwi od strony pasażera otworzyły się i do środka wskoczyła poznana kilka chwil temu ruda dziewczyna.
- No hej podwieziesz mnie prawda? – uśmiechnęła się niewinnie i położyła reklamówkę z zakupami na tylnym siedzeniu. Butelki zabrzęczały. Jednak w końcu wybrała jakieś piwo.
Mężczyzna nie krył zdumienia. Ledwo zamienił z nią kilka słów a ta bezceremonialnie wparowała do jego auta.
     - Co to ma znaczyć? Proszę wysiąść.  
     Dziewczyna spojrzała na niego błagalnie.  
     - No proszę. Z tobą będę się czuła bezpieczniej. Tyle niebezpieczeństw czyha na młodą dziewczynę taką jak ja. Wściekli emeryci wyzywający mnie od bezbożnej chociażby. I te siostry zakonne chcące mnie nawrócić.
     Roześmiała się. Marek musiał przyznać, że były to dźwięki przyjemne dla uszu. Zamknęła drzwi, uchyliła okno i wystawiła łokieć za szybę.
     - To co? Jedziemy prawiczku?  
     - Proszę mnie tak nie nazywać.
     Marek wyjechał na drogę i po chwili milczenia zapytał w końcu.
     - To dokąd mam panią zawieźć?
     Rozejrzała się jakby szukała jakichś punktów odniesienia a potem ze spokojem w głosie odpowiedziała:  
     - Hmm na Ostrą 69.
     - Co!? To zupełnie w innym kierunku!
     - Nie moja wina, że lubisz jeździć naokoło – dziewczyna zachichotała.
     Marek lekko już poirytowany, zawrócił i udał się we właściwą stronę. Wiedział gdzie jechać bo na tej ulicy mieszkał kiedyś jego kolega z podstawówki. Niesforna pasażerka zdjęła buty i położyła nogi na desce rozdzielczej. Wyglądała przez otwarte okno a wiatr rozwiewał jej bujne rude włosy. Trzydziestopięciolatek musiał przyznać, że jego nowa znajoma była śliczna i nawet trochę go fascynowała. Wydawała się wiecznie wyluzowana i wyzwolona. Jechali tak przez chwilę w milczeniu. W końcu towarzyszka podróży odezwała się:
     - Milczący typ z ciebie. Zawsze tak jest?
     - No tak można to ująć.
     - Trzeba by to zmienić. Będzie ciężko ale damy radę.
     Marek lekko zdezorientowany zapytał:
     - Emm jak to "My”?
     - No ja i ty – odparła jakby to co mówiła było oczywiste – nie zostawię cię samego w takim stanie.
     Tego już było za wiele. Marek dał się ponieść swojej irytacji.
     - Słuchaj, nie wiem o co pani chodzi ale nie potrzebuje pomocy. Jest mi tak dobrze i inaczej nie chce jasne? Poza tym jakim prawem zwraca się pani do mnie na "ty”. Nie przedstawiliśmy się sobie nawet.
     Dziewczyna wyciągnęła natychmiast rękę.
     - Iga, miło mi. Ale wolę jak mówią mi Ginger. No wiesz kolor włosów po angielsku. Poza tym brzmi bardziej interesująco.
     Marek odpowiedział tym samym gestem. Widać, że dziewczyna niezbyt przejęła się jego lekką złością.
     - Marek.
     - Inaczej prawiczek? – zachichotała.
     - Nie, to znaczy… tak… znaczy jestem prawiczkiem ale nie mów tak do mnie.  
     "Boże co ja gadam.” Pomyślał.
     - W porządku ale uwierz mi dużo tracisz tak zwlekając.
     Przesunęła ręką delikatnie po swoim udzie mrucząc cicho. Powoli zbliżała się w stronę spódniczki. Lekko rozchyliła nogi i wsunęła dłoń między nie. Jęknęła cicho. Marek zerkał na nią próbując jednocześnie skupić się na jeździe. Czuł jak jego penis momentalnie staje na baczność. Ginger spojrzała na jego kroczę i krzyknęła tryumfalnie.
     - Podobam ci się co !?
     - Po prostu jesteś atrakcyjną dziewczyną – odrzekł wymijająco.
     - A nawet kobietą. Mam już dwadzieścia trzy lata Mareczku – rozchyliła nogi bardziej.
     - No ja mam trzydzieści pięć. W sumie po co ci to mówię.
     - Mmm lubię starszych – znów zamruczała.
     Marek nie wiedział co odpowiedzieć. Na szczęście dotarli na miejsce. Dom niczym się nie wyróżniał. Zwyczajny dwukondygnacyjny budynek.
     - Mieszkasz tu sama? – spytał.
     - Bardzo dobre pytanie. Szybko się uczysz Mareczku – poklepała go delikatnie po policzku. – Tak mieszkam sama i uprzedzając kolejne pytanie, tak możesz wejść.
     - Aleee ja nie miałem.. nie miałem zamiaru o to pytać. W ogóle.
     Ginger założyła buty, wysiadła z auta i sięgnęła po reklamówkę z zakupami.
     - Wiem ale powinieneś o to zapytać jeśli chcesz się nauczyć obcować z kobietami. No już chodź. Sama tego piwa nie wypije.  
     - Nie to zły pomysł. Muszę wracać – powiedział stanowczym głosem.
Ruda wzruszyła ramionami.
- I tak się jeszcze spotkamy.
Zamknęła drzwi i będąc przy furtce, klucze wypadły jej z rąk. Kiedy się pochyliła jej spódniczka uniosła się do góry a oczom Marka ukazały się czerwone koronkowe stringi. Odjechał ze sztywnym przyjacielem w spodniach a przez cały dzień towarzyszył mu obraz tyłka Ginger oraz jej skąpych majteczek.



4.

     W niedziele Marek obudził się około 11. Wstał, zjadł śniadanie. Jego matka pojechała na cały dzień do swojej siostry więc mógł swobodnie w samych bokserkach paradować po mieszkaniu. Około 13 usłyszał dzwonek do drzwi. Zapomniawszy zupełnie o swej niemal kompletnej nagości, otworzył drzwi i stanął jak słup soli. To była Ginger. Wyglądała dokładnie tak samo jak wczoraj kiedy zostawił ją pod jej domem.  
     - Cześć Mareczku – powiedziała jak zwykle z uśmiechem i weszła do niego do mieszkania jakby była u siebie.
     - Ginger? Ale co ty tu robisz? Skąd wiesz gdzie mieszkam? – odparł lekko się jąkając i niedowierzając w to co widzi.
     - Dla chcącego nic trudnego. Numer rejestracyjny auta, znajomy w policji i ta dam! Jestem! Cieszysz się?
     - Emm.. no tak… miło, że wpadłaś tak… niezapowiedzianie.  
     - Niespodzianka. Lubię robić niespodzianki - zachichotała słodko. – niezłe masz ciało powiem ci.
     Podeszła i przejechała palcem po jego klatce. Marka przeszył dreszcz podniecenia.
     - To co gotowy na pierwszą lekcję życia? – puściła mu oko.
     - Na jaką lekcje?  
     - Życia a raczej współżycia z płcią piękną mój drogi.  
     Zaczęła rozglądać się po mieszkaniu. Obeszła wszystkie pomieszczenia. Nawet pokój Marka. W końcu usiadła na kanapie w pokoju dziennym zakładając nogę na nogę. Marek wszedł za nią. W sumie cieszyło go, że Ginger tu jest. Musiał przyznać, że ją polubił. Podobała mu się jej bezpośredniość. Zazdrościł jej takich zdolności.
     - Napijesz się czegoś? – zaproponował.
     - Nie dzięki – odparła. – Przyszłam tu tylko na chwilę i tylko w jednym celu.
     - W jakim to? – usiadł na fotelu naprzeciwko niej.
     - Żeby zacząć cię zmieniać Mareczku. Żebyś stał się tym kim chcesz.
     Marek westchnął ciężko. Podrapał się po głowie z lekkim zakłopotaniem.
     - To nie takie proste Ginger. Niby co miałbym zrobić?  
     Ginger zmierzyła swojego rozmówcę wzrokiem i powiedziała bez ogródek:
     - No jak to co? Zerżnąć mnie.
     Marek zakrztusił się własną śliną co rozbawiło ślicznego rudzielca. Nie wiedział zbytnio co odpowiedzieć. Rzeczywiście była aż nadto bezpośrednia. Podobała mu się owszem ale nie wydawało mu się, że mógłby kiedykolwiek zrobić to z nią. Była młodsza o ponad dziesięć lat. A tu, proszę, ona wyskakuję z taką ofertą.
     Poczuł jak robi się czerwony ze wstydu. Ginger jednak chyba wyczuła jego zakłopotanie i kontynuowała dialog.
     - Oczywiście nie od razu. Zaczniemy od małych rzeczy. Pytanie czy tego chcesz? Czy chcesz skorzystać z życia i zaszaleć, poczuć się wolnym.  
     Marek w głębi duszy znał odpowiedź. Na szczęście tym razem jego pragnienia nie pozostały tylko wewnątrz niego. Zaskakując sam siebie odpowiedział wprost:
     - Tak, chcę.
     - Świetnie! - Ginger klasnęła w dłonie. – To zaczynamy zabawę.
     Wstała, podeszła do niego i uklękła przy nim. Chwyciła jego męskość przez bokserki. Momentalnie nabrzmiał. Trzydziestopięciolatek przez chwilę bił się jeszcze z myślami. "Czy dobrze robi?” "Czy można tak bez uczucia?” Ale potem w głębi ducha stwierdził, że warto spróbować bo przecież nic nie traci.
Ginger nie miała takich wątpliwości. Zsunęła jego bokserki. Chwyciła w dłonie jego dość pokaźny sprzęt i pocałowała w główkę delikatnie jakby się z nim witała. Marek poczuł jak ogarnia go fala rozkoszy. Miała takie miękkie usta. Patrzył na nią i odruchowo pogłaskał ją po rudych włosach. Ona uznała widocznie to za przyzwolenie bo wsunęła jego penisa w usta i zaczęła głaskać go językiem i kolczykiem, który go ozdabiał. Była bardzo czuła i delikatna.  
Marek coraz bardziej oddawał się pożądaniu. Wkraczał w dotąd nieznany mu świat. Nie spodziewał się, że spotka kiedyś taką kobietę.  
"Tak.. chcę w końcu zaszaleć” pomyślał i zaczął wzdychać z podniecenia.
Ginger tymczasem zaczęła ssać jego penisa coraz mocniej i mocniej. W końcu połknęła go całego a Marek aż krzyknął z zachwytu. Ruda robiła to tak umiejętnie, że aż wstyd pytać jak często zdarza jej się komuś obciągać.  
Bawiła się jego kutasem. Lizała go z góry na dół. Ssała raz delikatnie samą główkę by potem połknąć go całego i przytrzymać w ustach przez chwilę. Pieściła dłońmi jego jądra. Kolczyk na jej języku dostarczał dodatkowych bodźców, aż w końcu Marek wiedział, że długo już nie wytrzyma.
- Dochodzę… - powiedział z podnieceniem w głosie.
Ginger jakby się tym nie przejęła a wręcz przeciwnie, jeszcze mocniej i szybciej zaczęła poruszać głową. Marek chwycił się bocznych oparć fotela i poczuł jak uwalnia obfity strumień nasienia wprost do ust swojej młodszej towarzyszki. Ta zamruczała cicho i potulnie przyjęła całą porcję białego płynu.  
Spojrzeli sobie w oczy. Ginger uśmiechnęła się i połknęła wszystko co miała w buzi. Potem wstała, oblizując wargi, pocałowała Marka delikatnie w usta i szepnęła mu do ucha:
- Jutro o dziewiętnastej u mnie.
Po czym jak gdyby nigdy nic wyszła z mieszkania.

Tom90

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1789 słów i 9914 znaków.

2 komentarze

 
  • Użytkownik Nickie

    Dobre

    21 kwi 2015

  • Użytkownik Michaś41

    Gdybym to ja miał taką sytuację z dziewczyną ,która od pierwszej chwili próbuje mi się narzucać od razu zapaliłby mi się wszystkie czerwone lampki ostrzegawcze w głowie :) Na początku uznałbym ją za "galeriankę" zważywszy na jej wiek. Ewentualnie za osobę chorą psychicznie podobnie jak zwierzę chore na wściekliznę ,które w nienaturalny sposób lgnie do człowieka. Na miejscu Marka obawiałbym się teraz czy Ginger nie wystawi mu przy którejś tam wizycie rachunku lub nawet faktury za "niezamówione usługi" :D Facet w tym wieku powinien sobie doskonale z tego zdawać sprawę zwłaszcza jak babka "ładuje" mu się nieproszona do mieszkania  :)  
    Sorry za moje dywagacje ale nie mogłem się powstrzymać  :rotfl: Nie traktuj tego poważnie. Komentarze chyba po to są żeby dzielić się swoimi odczuciami po przeczytaniu tekstu.
    Opowiadanie jest ciekawe i czekam na rozwój sytuacji ...  :hi:

    21 kwi 2015

  • Użytkownik Tom90

    @Michaś41 W tym szaleństwie jest metoda;p Tak to ujmę;p

    22 kwi 2015