Dawna znajoma

Dzwoni komórka. Sięgam po nią. Patrzę – "Piotr dzwoni”. Odbieram.
- Hej Marcin, organizuję dzisiaj grill o 18 u mnie na działce. Wpadniesz?
- A kto będzie?
- Ja, Karol, moja siostra i jej znajome z klasy. No i Ty oczywiście.
- Jasne wpadnę.
- Tylko wiesz, alkohol w swoim zakresie, zrzutka na jedzenie po dyszce.
- Oki, na razie.
     Dawno żaden znajomy nie organizował imprezy, więc dobrze byłoby się znowu trochę rozluźnić. Spojrzałem na zegarek – 16:32. Poszedłem coś zjeść, później chłodny prysznic. Wychodzę. Wsiadam do swojej ciemno-zielonej limuzyny i odjeżdżam z niedozwoloną prędkością. Tak. Prędkość – zawsze to kochałem. Nim się obejrzałem byłem już na miejscu. Witam się ze starymi kumplami. Znamy się już długo. Przetrwaliśmy całe technikum w niezmienionym składzie. Idziemy do niezbyt dużego drewnianego domku ogrzewanego starym piecem. Jest też i siostra Piotra – rok od niego młodsza, dziewiętnastoletnia Kasia. Zawsze miała uśmiech na twarzy przykrytej z jednej strony kruczoczarnymi, karbowanymi włosami. Kiedyś nawet myślałem, żeby do niej podbić, ale stwierdziłem, że to stworzyłoby dziwną relację. Przecież to jest siostra kumpla z naszej paczki! Przy altanie siedziały dwie znajome Kaśki. Joanna – również czarnowłosa, ale o wiele piękniejsza od Kaśki. Obok niej siedziała… no właśnie. Czy ja już gdzieś tej twarzy nie widziałem?
- Marcin! Co się tak dziwnie patrzysz na Matyldę?
- Wydaje mi się, że skądś ją znam.
- Dobrze Ci się wydaję. Pamiętasz imprezę u Marka?
- Tę, w lipcu?
- Tak. Jechałyśmy tam z Tobą. Ja, Matylda, Ty, Piotr i Karol.
- No tak, już pamiętam.
Matylda wręcz olśniewała swą pięknością. Smukła talia, długie nogi oprawione w ciemne, seksowne pończochy, jeansowa miniówka i włosy w intensywnym kolorze miedzi rozwichrzone w artystycznym nieładzie. Wszystko wieńczył nie do końca grzecznie wyglądający uśmiech.
- Wszyscy już są? No to rozlewamy. Marcin, zostajesz na noc, dziś kierowca nie jest nam potrzebny, musisz nadrobić za poprzednie spotkanie.
     Mnie przypadła zaszczytna rola podziału procentowego materiału. Zająłem miejsce przy stoliczku tuż obok Matyldy. Zaczęliśmy gadać o wszystkim i o niczym. Kolejka szła za kolejką. W pewnym momencie przez przypadek trochę materiału spadło mi na te niezwykle ponętnie wyglądające nogi Matyldy.
- Zlizuj! – zażartował Karol.
Ja niewiele myśląc żartobliwie schyliłem lekko głowę, jakbym naprawdę, chciał zlizać alkohol z jej boskich nóżek. Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, po czym Matylda wstała spoglądając na mnie ukradkiem i weszła do domku. Karol przysunął się do mnie i powiedział szeptem:
- Idź za nią!
Wypiłem kieliszek, który stał przede mną na stole i udałem się do drzwi chatki. Zobaczyłem Matyldę wpatrzoną w telefon, siedzącą na kanapie. Bez słowa usiadłem obok niej. Spojrzałem na jej, nie wiedzieć czemu posmutniałą twarz.
- Mogę się do Ciebie przytulić? – zapytała.
- Jasne. – odparłem.
     Siedzieliśmy tak przez chwilę w niezmąconej ciszy, gdy nagle poczułem jej nie do końca spokojny oddech na swoim karku. Chciałem na nią spojrzeć, ale w tym momencie jej wargi przywarły do mojej szyi. Zaczęła zmysłowo lizać i kąsać moją skórę. Następnie przeszła do ucha. Zaczęła je podgryzać. Po chwili poczułem jej język wwiercający się do jego wnętrza. Wzdłuż linii pleców przebiegł mnie dziwny dreszcz, a ciało zaczęło drżeć od przychodzącego powoli podniecenia. Nagle odsunęła się ode mnie.
- Co ja robię?- zapytała.
- Nie przeszkadza mi to. – odrzekłem uśmiechając się.
- Ale co pomyśli sobie reszta jak nas zauważy?
- Naprawdę interesuje Cię to?
     W odpowiedzi popchnęła mnie na oparcie kanapy i znowu zaczęła się zabawiać moją szyją. Moja ręka powędrowała do jej zgrabnej nóżki. Opuszkami palców lekko poruszałem po jej jędrnym udzie. Wstała po czym podała mi rękę. Podniosłem się z kanapy, a ona zaczęła kolanem rozpychać moje nogi i jeździć swoją zgrabną nóżką po moim kroczu. Jej miarowe ruchy spowodowały szybki napływ krwi do mojego penisa. Zsunęła rękę do mojego przyrodzenia.
- Masz większego niż mój były. – powiedziała nieśmiało uśmiechając się. – Już na imprezie u Marka mi się spodobałeś, ale nie wiedziałam jak Ci o tym powiedzieć. – dodała lekko dysząc.
     Zaprowadziłem ją z powrotem na kanapę. Popchnąłem lekko na oparcie i zaczęliśmy się namiętnie całować. Jej język był taki miękki, a gdy się owijał wokół mojego czułem ogromną przyjemność. Przeszedłem do jej szyi, aby odwzajemnić niedawne pieszczoty. Zaczęła lekko pojękiwać, co tylko potęgowało moje podniecenie. Zszedłem niżej, a ona rozchyliła nogi. Zacząłem masować dłońmi wewnętrzną stronę jej ud. Jej ciało zaczęły przebiegać skurcze. Wiedziałem, że chciała, abym jak najprędzej w nią wszedł, jednakże wolałem się z nią troszeczkę pobawić. Powoli ściągnąłem z niej bluzkę, a moim oczom ukazały się jędrne, krągłe piersi w czarnym koronkowym biustonoszu. Zacząłem przygryzać przez materiał stanika jej już sterczące sutki. Językiem drażniłem jej cycki odpinając zapięcie zbędnego stroju. Rzuciłem go byle gdzie. Nie był już nam potrzebny. Moje ręce spoczęły na jej spragnionych dotyku piersiach. Podciągnęła mnie do góry i wsadziła mi język do gardła. Oczywiście odwdzięczyłem się jej tym samym. Ręką dotknąłem jej już mokre majtki. Zacząłem drażnić jej muszelkę, a ona wtedy łagodnie, zmysłowo przygryzała mój język. Ściągnąłem i tę część jej ubioru. Wylądowałem głową między jej rozpalonymi udami. Nie chciałem od razu dać jej tego, czego pragnęła, mimo tego, że moje podniecenie było tak ogromne, że czułem jakby penis chciał rozerwać spodnie. Wodziłem językiem wokół jej pizdeczki, a gdy wreszcie dotknąłem jej nabrzmiałych warg głośno jęknęła. Lizałem jej łechtaczkę całą powierzchnią swojego języka. Poruszałem nim nieśpiesznie po jej szparce.
- Nie męcz mnie już! Proszę wejdź! – prawie krzyknęła, mocno już zdyszanym głosem.
     Mój penis już od dawna był gotowy do akcji. Szybko zdjąłem spodnie i slipy jednocześnie mocno ją całując. Bez zbędnych ceregieli wszedłem w nią najmocniej jak się dało. Jej ciało wygięło się w łuk, z gardła wydobył się głęboki, podniecający jęk, a nogi splotły się mocno za moimi plecami.
- Już Cię nie wypuszczę. – powiedziała z trudem.
- Wiem o tym.
     Zacząłem się w niej poruszać. Najpierw powoli, później coraz szybciej i mocniej. W miarę moich miarowych ruchów ona coraz ciężej jęczała. Wiedziałem, że niedługo się spuszczę. Czułem też, że i jej dużo nie brakuje.
- Nie wychodź, bo Cię zabiję! – zagroziła.
     Wiedziałem, że jeśli to zrobię, to naprawdę mogę się spotkać z jej nieokiełznanym gniewem. Wchodziłem w nią jeszcze głębiej. Rżnięcie tej cipki sprawiało mi nie lada frajdę. Nagle jej ciało stężało, a moje uszy usłyszały przenikliwy jęk w tym samym czasie, gdy i ja szczytowałem. Morze spermy zalało jej wnętrze. Padliśmy sobie w objęcia. Przytuliła się do mnie mocno, i przywarła do moich ust. Już wiedziałem, że końcówka wakacji nie będzie taka zła :)

Marcin1454

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1357 słów i 7443 znaków.

5 komentarzy

 
  • poczatkujacy

    Super ;D naprawdę świetne

    6 lis 2013

  • Marcin1454

    Dzięki Flitter. Postaram się naprawić ten błąd przy kolejnym opowiadaniu :)

    1 lis 2013

  • Flitter

    Fajne, bardzo fajne. Tylko w opisie penetracji mało szczegółów. Za mało się skupiles na tym elemencie. Ale tak to bardzo dobre :)

    30 paź 2013

  • :3

    :sex2:

    29 paź 2013

  • KrytycznieKrytycznyKrytyk

    To opowiadanie bardzo mi się podobało czekam na więcej...

    29 paź 2013