Agnieszka przebiegła przez jezdnię i już była w parku. Zawsze wracała tędy ze szkoły, nawet zimą. Teraz, w lecie, zachwycała ją bujna zieleń drzew, wspaniałe kwiaty i panująca dookoła cisza. Kilka osób spacerowało po cienistych alejkach, ktoś siedział na ławce... ot, taka mini-oaza spokoju w centrum wielkiego miasta.
Szkoła się skończyła! Teraz ponad dwa miesiące bez lekcji, wypracowań i nudnych nauczy-cieli. Agnieszka nie miała właściwie żadnych planów na wakacje – wszystko zależało od jej rodziców. Ze zrezygnowaniem pomyślała, że na pewno znów pojadą na wspólne wczasy do ciotki Hanki nad morze.
Przypomniała sobie zeszłoroczne wakacje. Na myśl o dzikiej plaży, samotnych spacerach i pierwszych nieśmiałych pocałunkach serce zaczęło jej mocniej bić. Tak, bardzo polubiła Tomka, o rok starszego od niej sąsiada ciotki Hanki! Kto wie, gdyby poznała go trochę wcześniej i nie musiała wracać do domu… Napisał potem do niej, ale Agnieszka nigdy nie odpowiedziała na list.
W domu nie było nikogo. Janusz, starszy brat wyjechał na obóz wędrowny w Bieszczady, a rodzice byli jeszcze w pracy. Agnieszka weszła do łazienki. Szybko zrzuciła granatową spódniczkę, białą bluzkę i podeszła do lustra. Wyglądała naprawdę ładnie. Kilka lat treningu na pływalni i zeszłoroczne wakacje pod żaglami zrobiły swoje. Długie, złociste włosy, sympatyczna twarz i jędrna, gładka skóra – tak, to chyba dlatego szkolni koledzy nie dawali jej spokoju!
Agnieszka powoli rozpięła biały, koronkowy staniczek i zrzuciła go na ziemię. Zawsze czuła przyjemny dreszczyk, kiedy to robiła, marząc o tym jedynym, ukochanym… Przesunęła powoli ręką po płaskim brzuchu i niewiele myśląc wsunęła ją w majteczki. Jej palce przemknęły po puszystym wzgórku, a potem lekko pogładziły wilgotną szparkę. Westchnęła. Jakże to było wspaniałe! Ach, żeby jeszcze był tu ktoś, kto kocha i pragnie, kto zsunie koronkowe majteczki i uwolni siły drzemiące w gorącym ciele osiemnastoletniej dziewczyny...
Agnieszka zadrżała z rozkoszy. Jej zwinne palce poruszały się coraz szybciej, a majteczki zaczęły wyraźnie przeszkadzać. Zsunęła je jednym ruchem. Pośród krótko przystrzyżonych włosków ukazały się różowe płatki, śliskie i nabrzmiałe, a każde nawet najbardziej delikatne dotknięcie małego wałeczka pomiędzy nimi wyzwalało fale rozkoszy. Agnieszka zapomniała o otaczającym ja świecie. Zaczęła cicho jęczeć, jej ciało pulsowało w rytm przesuwających się palców. Nic nie mogło jej teraz powstrzymać, była blisko, bardzo blisko… Agnieszka krzyknęła z rozkoszy, oparła się o ścianę i powoli osunęła na podłogę. Całym jej ciałem wstrząsały rytmiczne drgania, fale rozkoszy wydawały się nigdy nie kończyć...
Mokre palce ślizgały się teraz po kształtnym brzuszku dziewczyny, zostawiając wilgotne ślady. Agnieszka jeszcze raz zanurzyła palce w pulsującej wciąż szparce, a potem przeniosła je na nabrzmiałe piersi. Pochyliła głowę. Jej język dotykał teraz mokrych, ciemno-różowych sutków. Poczuła przyjemny smak swojego młodego ciała.
Jej oddech stawał się znów regularny, powoli wracała do siebie. Odprężona przymknęła oczy.
Przypomniała sobie Tomka, który niezręcznie próbował pieścić drżącymi rękami jej piersi.
Dotykał ją przez sukienkę, całował, a potem wziął jej rękę i przyłożył tam... Pierwszy raz dotykała w ten sposób podnieconego chłopaka. Dlaczego powiedziała mu wtedy, że pora już wracać do domu? Przecież było wspaniale! Do tej pory nie mogła odpowiedzieć na to pytanie.
Agnieszka otworzyła oczy. Powoli wstała i pogroziła palcem do odbicia w lustrze. Niedobra dziewczyna – powiedziała. Zawsze po takich pieszczotach z samą sobą czuła się odrobinę winna. Ale tylko odrobinę – bo przecież to nie był ostatni raz!
II
- Jak było w szkole, dziecinko? – ojciec był wyraźnie w dobrym humorze. Wciąż traktował Agnieszkę jak małą dziewczynkę, co czasami wywoływało burzę protestu.
- Przecież wiesz, że dobrze – odpowiedziała buńczucznie – rozmawiałeś wczoraj z moim wychowawcą!
- Przed tobą nic się nie ukryje, mała diablico – roześmiał się ojciec – chciałem ci pogratulować świadectwa i myślę, że zasłużyłaś na nagrodę!
Agnieszce zabłysły oczy. Cóż to mogło być?
- To jest niespodzianka, którą poznasz już niedługo, w pierwszym dniu naszych wspólnych wakacji. Pojutrze wyjeżdżamy na Mazury, do wujka Andrzeja, mojego starego kolegi ze studiów – dokończył ojciec.
III
Było już po północy, a Agnieszka wciąż nie mogła zasnąć. Ostatni dzień w szkole, ta nagła decyzja o wyjeździe, obiecana niespodzianka… Była zadowolona, że już niedługo wyjeżdżają. Jej najbliższa przyjaciółka Iza wyjechała na obóz jeszcze przed zakończeniem szkoły, a inni też się wkrótce rozjadą. Jedynie Piotrek, rówieśnik z sąsiedniego domu miał spędzić pierwszy miesiąc wakacji w mieście.
Agnieszka znała Piotrka od przedszkola, mieszkał w domu obok, a okna ich sypialni były na-przeciwko siebie. Chodzili do tej samej szkoły, trenowali na tym samym basenie klubu sportowego, często razem wracali do domu. W zeszłym roku byli razem na obozie żeglarskim. Agnieszka traktowała go trochę jak młodszego brata, jakby nie zauważając, że chłopak jest nią wyraźnie zainteresowany.
Poczuła pragnienie. Wstała z łóżka i kierując się do kuchni, odruchowo spojrzała w okno. Przez odsłoniętą firankę zobaczyła, że w pokoju Piotrka pali się nocna lampka a on sam siedzi na łóżku i czyta. Noc była gorąca i chłopak miał na sobie tylko luźne, krótkie spodenki. W pewnym momencie Piotrek odrzucił czasopismo i rozciągnął się na łóżku. Agnieszka z przyjemnością patrzyła na muskularny tors chłopaka i znów pomyślała, że Piotrek wyrasta na przystojnego, młodego mężczyznę. Już miała odejść od okna, kiedy zauważyła, że chłopak rozpiął spodenki i po chwili zrzucił je na dywan.
Leżał teraz zupełnie nagi a jego napięty członek był dobrze widoczny w świetle nocnej lamp-ki. Po plecach Agnieszki przebiegł dreszcz. Cofnęła się w głąb pokoju, bojąc się, żeby Piotrek jej nie zobaczył. Nawet nie zauważył a, kiedy podniosła przód nocnej koszulki, zaczęła gładzić swoje futerko i dotykać wilgotnej „myszki”.
Ręka Piotrka łaskocząca do tej pory nabrzmiał y czubek członka, zaczęła teraz wykonywać rytmiczne ruchy. Pieszczota jeszcze bardziej go podnieciła, nabierała tempa, a on sam naprężył się unosząc biodra do góry. Wił się teraz po łóżku z trudem łapiąc oddech, jego ręka prze-suwała się błyskawiczne po naprężonym członku, z czubka którego zaczęły wypływać krople zapowiadające nadchodzący wybuch. Szybko zmienił omdlałą rękę i za moment biały strumień wytrysnął mu przez palce, zalewając brzuch i piersi.
Agnieszka, chłonąca tę scenę z szeroko otwartymi oczami, nie potrzebowała dalszej zachęty. Teraz jej palce pracowały coraz szybciej i szybciej, zagłębiając się w ciasnej, śliskiej szparce. Oczami wyobraźni widział a Piotrka wchodzącego w nią, czuła w sobie jego męskość, czuła, jak jej szparka zaciska się na jego twardym „ptaszku”, kiedy wypełnia ją swoimi gorącymi sokami. Marzyła, że nasienie nie mieści się w niej i spływa rozkoszną strużką po jej nogach... Upadła na łóżko wstrząsana spazmami rozkoszy.
- Piotrusiu, jeszcze, jeszcze, o tak mi dobrze… - szeptała – jesteś mój, tylko mój…
Chłopak jakby usłyszał jej słowa. Wstał i owinął się prześcieradłem, które natychmiast przy-lgnęło do jego spoconego ciała. Wyjrzał przez szeroko otwarte okno. Jego wzrok zatrzymał się na oknie Agnieszki – zdawało mu się, że słyszy jakieś dźwięki dochodzące z jej pokoju. Szybko zgasił światło.
- Chciałbym, żeby tu była ze mną – pomyślał.
Od dawna marzył o pięknej sąsiadce. Widział ją w swoich ramionach, wyobrażał sobie, że gładzi i całuje jej kształtne piersi, wolno przesuwa ręką po jej brzuchu i dotyka ciasnej, mokrej cipki, a ona jęczy z rozkoszy… Krew uderzyła mu do głowy, poczuł że jest znowu na-pięty.
Tymczasem Agnieszka leżała rozpalona, delikatnie pieściła swoje młode piersi i marzyła z szeroko otwartymi oczami. Kropelki potu połyskiwały na jej ciele. Wciąż miała przed sobą obraz Piotrka, robiącego to… Ruchy jej rąk stawały się coraz wolniejsze, a oddech bardziej spokojny i regularny. Po chwili zakryła się cienkim kocem, zamknęła oczy i zapadła w mocny sen.
Dodaj komentarz