Uzależnienie

Uzależnienie-Polej mi- powiedział niewyraźnie, podstawiając mi pusty kieliszek, do którego wlewał trunek, kiedy tylko wypił jednym haustem jego zawartość. Cały czas chciał więcej i więcej… W ogóle go to nie męczyło, nie nudziło. Kompletny brak pohamowania, zainteresowania czymś innym. Pomoc drugiemu człowiekowi? Dla niego to nie istniało. Uwielbiał sprawiać przyjemność tylko sobie, a inni go nie obchodzili. Zawsze był gotowy zgnębić, zmieszać z błotem tego, kto wszedł mu w drogę,  chciał zniszczyć jego plany, zauważając, że nie dzieje się dobrze i sprawy idą w złą stronę…

Oboje byliśmy uzależnieni od siebie… Taka bajka dla dużych dzieci. Opowieść dla dojrzewających, najczęściej opowiadająca o blondynie, który oczarował naiwną, młodą dziewczynę swoim pięknym uśmiechem i potem ją zostawił, a ona nie wytrzymała i… Jakby to było najgorsze, co może ją w życiu spotkać… Jednak…  są różne etapy trudności, których codziennie doświadczamy…

Spojrzał na mnie zmęczonym wzrokiem, delektując się zapachem czarnej, zapalonej świecy stojącej na środku ciężkiego, małego, dwuosobowego stolika, w otoczonym boleśnie wbijającymi się w ciało cierniami, małym pomieszczeniu. Tak indywidualnie… Mroczno… Tajemniczo… Pociągająco…  
Zawahałam się. Często tak miałam, kiedy twierdziłam, że muszę być silna i mam za zadanie trzymać się dzielnie, powstrzymywać płacz i drżenie rąk oraz niepokojące myśli kłębiące się w mojej zmęczonej, zepsutej głowie.  

Zawsze myślałam, że nie ulegam trendom. Nie kupuję modnych ubrań, przechodzę obojętnie obok pożądanych przez kobiety elementów garderoby… Must-have? Zadowalały mnie moje stare, sprawdzone przedmioty, wyglądające na mnie idealnie. Jednak po pewnym czasie… dostrzegłam, że nieważne, jak bardzo się staram… moda mnie pociąga. Tamtego dnia miał na sobie drogi, czarny garnitur, który wspaniale komponował się z eleganckim, czerwonym krawatem i lśniącymi butami. Elegant. Inspiracja. Szyk. Spojrzał na mnie czarnymi oczyma pełnymi melancholii. Już wtedy zauważyłam, że jest inny i trochę znudzony, przygnębiony swoim życiem, lecz nie mówiłam mu tego. Nie otwierałam ust. Pozwoliłam mu podejść do siebie. Uczynił to, cały czas na mnie patrząc. Wpatrywałam się z lekkim przerażeniem w jego oblicze, a każdy jego kolejny krok przyprawiał mnie o dziwne, zimne dreszcze, moje serce biło szalenie szybko, sama nie wiedziałam, dlaczego. Stanął przede mną. Był znacznie wyższy ode mnie, co trochę mnie przeraziło. Stwierdziłam jednak, że mam to na co dzień, w końcu nie należę do wysokich ludzi. Jednak po chwili rzuciłam spojrzenie na jego silne dłonie… i poczułam się bezbronna. Cały czas patrząc na mnie bez mrugnięcia okiem, przeczesał gęste, czarne włosy, do których miałam słabość. Woń jego perfum była dusząca, ale zarazem bardzo zmysłowa…

Upadłam na kolana. To był jeden z największych błędów mojego życia… Z każdym kolejnym dniem czułam się gorzej. Mając zasłonięte oczy i związane kończyny, byłam świadoma tylko tego, że jest obok. Nie wiedziałam, co robi, jakie ma plany wobec mnie i jaka będzie jego następna ofiara… Czasem odwiązywał mi oczy, aby ukazać prawdę, którą była broń skierowana w moją stronę, a na niej- imię nadane mi kilkanaście lat temu przez rodziców. Nie mogłam bać się sama siebie… W końcu, to ja się poddałam i upadłam przed nim na kolana. Przez to powoli zapominałam, kim jestem i jakie mam priorytety… Cały czas przed nim klęczałam, każdego dnia czując kolejny zawiązany sznur wokół mojego bezbronnego, słabego ciała. On… niszczył mnie fizycznie i psychicznie. Nie spuszczał ze mnie wzroku. Nie mogłam uciec. Nie miałam, dokąd. Odwiązywał mnie tylko wtedy, gdy chciał się pobawić, pośmiać ze mnie, odstresować. Wtedy nalewałam mu do kieliszka. Czuł się dobrze i chciał więcej za każdym razem…


-Oczywiście…- odparłam cicho, wlewając trunek do kieliszka. Inna odpowiedź była niemożliwa. Nauczył mnie tylko słowa posłuszeństwa, uległości, bezsilności. Ponownie wypił szybko, kolejny już tego wieczoru kieliszek, sama już nie wiem, który, bo... Nie liczyłam, ile wypił i nie liczyłam na cud.  

Codziennie wszystko zaczynało się od wczesnej, porannej pobudki. Nigdy nie zostawiał mnie samej. Siedział na fotelu naprzeciwko i patrzył na mnie uważnie. Nie dawał mi spać. Niby miałam zamknięte oczy, ale śniły mi się koszmary. Wiele razy budziłam się zlana potem z przerażenia, a on tylko wznosił toast i brał kolejny łyk napoju. Po moim przebudzeniu prawił kazania o moich życiowych błędach i sprawiał, że wierzyłam mu na słowo. Kazał mi iść z nim przez życie, mówiąc, że to najlepsza droga… Kiedyś miałam odwagę spytać w myślach, dlaczego jest zmęczony, a on odparł: „Ludzie codziennie popełniają głupstwa, które szybko mi się nudzą, bo chwilę później ktoś robi coś powszechnego i nudnego”.  Zadawałam sobie pytanie: „Jak może tak mówić?”, a on, mimo że je słyszał, milczał. On wiedział o wszystkim. Zdawał sobie sprawę z tego, co siedzi w mojej głowie.  

Kiedy nadzwyczaj mu się nudziło, twierdził, że czas zacząć działać i wymyślał nowe, sprawdzone na innych osobach, sposoby na zniszczenie mojej duszy. Delektował się moim płaczem i myślami o samobójstwie. Denerwował się, gdy zły nastrój odchodził, lecz się nie poddawał. Cały czas trzymał mnie związaną w tym mrocznym pomieszczeniu i związywał nowymi, mocniejszymi sznurami. Od czasu do czasu potrzebował chwili relaksu i przychodził, by mnie pocałować. Nadzwyczaj delikatnie zdejmował czarną chustę z moich ust i składał na nich pocałunek. Był inny niż te w filmach romantycznych, czy horrorach… Inaczej smakował- czułam totalną obojętność. Byłam jego lalką. Zabawką. Marionetką…


Wielu ludzi mówi, że nienawiść i miłość się wykluczają. Nie można jednocześnie kogoś kochać i nienawidzić. Nieprawda. Często mam go dosyć, ale i często go pragnę… Są takie dni, kiedy mam ochotę wyjść i pożegnać się z nim , lecz w tej ciemnej celi nie ma żadnych drzwi, nie ma ucieczki… Jest taki czas, kiedy mówię: „oczywiście”, gdy pyta, czy go potrzebuję.  

Nie ma wyjścia z tej sytuacji. To uzależnienie, na które nie pomogą żadne leki ani specjaliści. Moja pewność siebie, wewnętrzna siła i plany nie mają prawa bytu. Zakazane jest mi marzyć i wymyślać sposoby na odejście od niego. On wie wszystko. Ma świadomość tego, kiedy przyjść, bym nie powstała z klęczek. Każda próba wstania na nogi o własnych siłach kończy się porażką i nieprzespanymi nocami. Za każdym razem odnosi zwycięstwo i łyka kolejny trunek.  
Mój przepis. Plany na przyszłość, marzenia, pasje, radość… Wszystko zniszczył i kazał przygotować z tego alkohol.  

Jako że kocha mnie nadzwyczaj w świecie, spędza ze mną więcej czasu niż z innymi. Pozwala mi sięgać do jego półek z napojami. Ich ilość każdego dnia się zmniejsza i powiększa… To za każdym razem sprawia, że mam nogi jak z waty i mdleję z przerażenia. Widok różnorodnych trunków mnie przerasta… Miliony ludzi na całym świecie i ich przeróżne problemy.

Chcę powiedzieć: „Odejdź. Zostaw mnie. Nie potrzebuję cię”, lecz nie umiem. Nie nauczył mnie tych słów. Wykasował z mojej pamięci cały słownik złych, niepotrzebnych zdań, które sprawiały, że szalał z wściekłości. A widzieć go rozwścieczonego to radość we łzach odchodzących tylko na chwilę…


Odejdź, Bólu.  
Zostań, Bólu...

Duygu

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat i inne, użyła 1352 słów i 7773 znaków, zaktualizowała 29 kwi 2019.

4 komentarze

 
  • Użytkownik kaszmir

    Witam
    Bardzo mocno przedstawiłaś uzależnienia. Dwa światy równoległe i rzeczywiste i dwa światy zewnętrze i wewnętrze. Jak często nie potrafimy odejść od nie-miłości. Jak trudno oddzielić miłość od zniewolenia. Jak trudno uciec z tej klatki niezdrowej miłości. Tak łatwo potrafimy zauroczyć się chwilą i trwać w niej nieskończenie. Dwoje ludzi i dwie toksyczne uległości, i niemoc rozmowy, niemoc podniesienia się z kolan, niemoc rozerwania tego przeterminowanego uczucia. Nawet nienawiść przerodziła się w nicość.
    Emocjonalny i jak bardzo na czasie tekst.  

    Pozdrawaim

    13 lip 2019

  • Użytkownik Duygu

    @kaszmir Witaj :kiss:
    Masz całkowitą rację. Często jest tak też z przyjaźnią, naszymi przyzwyczajeniami. Człowiek zaślepiony silnym uczuciem, często nie widzi błędów i sygnałów otoczenia, które wskazują na zbliżającą się klęskę i rozstanie. Potem zaczyna się cierpienie i ten Ból, a ten z kolei przemienia się z czasem w uzależnienie...  

    Pozdrawiam serdecznie  <3

    13 lip 2019

  • Użytkownik AnonimS

    I ja zajrzałem . Cieszę się że to zrobiłem . Bardzo dojrzaly , przejmujacy tekst.  Warto go przeczytać. Pozdrawiam

    21 cze 2019

  • Użytkownik Duygu

    @AnonimS Dziękuję serdecznie za przeczytanie i słowa uznania! Również pozdrawiam.

    21 cze 2019

  • Użytkownik agnes1709

    Szał!!!:dancing::bravo: Tylko wywal powtórzenia, bo zabłąkało się kilka i rozrabiają :D

    29 kwi 2019

  • Użytkownik Duygu

    @agnes1709 Dziękuję. Ah, wiem o tym, wiem...  :lol2:   :przytul:

    29 kwi 2019

  • Użytkownik Duygu

    @agnes1709 Mam nadzieję, że teraz jest chociaż ciut lepiej  ;)   <3

    29 kwi 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @Duygu Były jedynie dwa lub trzy, ale teraz nie gryzie, czyli na pewno lepiej:kiss:

    29 kwi 2019

  • Użytkownik Duygu

    @agnes1709 Dziękuję  :kiss:

    29 kwi 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @Duygu Do usług  :ciuch:

    29 kwi 2019

  • Użytkownik Somebody

    Jak ty wiesz co ja lubię! Pięknie :przytul:  :kiss:  <3

    24 kwi 2019

  • Użytkownik Duygu

    @Somebody Cieszę się, że Ci się podoba  ;)  Dziękuję  <3   :przytul:   :kiss:

    24 kwi 2019