Sny By Indiwibarcih

Jako 15-latek zafascynował mnie świat snów. Codziennie starałem się ze wszystkich sił zapamiętać swój sen i opowiadałem go znajomym. Sny były różne. Raz byłem bohaterem a raz miewałem koszmary jak każdy. Zastanawiałem się co to wszystko może znaczyć... Nie chciałem szukać odpowiedzi w psychologii czy innym gównie, które bierze rzecz "NAUKOWO". Sny były dla mnie czymś co sam chciałem rozszyfrować i coś co pochłonęło mnie bezgranicznie. Spałem gdzie tylko się dało... W domu, szkole, nawet na ławkach w parku... Po prostu zapragnąłem śnić. Później jak kolej rzeczy by nakazywała dowiedziałem się o świadomym śnie. Wiedziałem że jest to coś co mam zamiar zrobić. Wydawało mi się to niesamowite, nie musieć rozszyfrować sensu tylko tworzyć go własnym umysłem tak jak malarz tworzy swoje arcydzieło. Tak jak poeta składa wyrazy tworząc niezwykłą zagadkę dla fanów literatury... A ja chciałem stworzyć swój unikatowy świat. Może przeżyć przygodę albo zrobić to czego nigdy nie robiłem. Próbowałem wielu metod... Aż w końcu... TAK. Udało mi się... Śnię. Początkowo wydawało się to niesamowitym przeżyciem. Mogłem kontrolować wszystko. Tworzyłem góry i wioski by za chwilę je niszczyć. Zwiedzałem Nowy Jork, Amsterdam. Podróżowałem, latałem. Byłem nadczłowiekiem. Mogłem robić na co rzeczywistość nigdy by mi nie pozwoliła. Mogłem stworzyć sobie rodzinę i traktować ją tak jak mi się podobało. Powtarzać jedną czynność tyle razy ile chciałem. Ale nadeszło najgorsze... W pewnym momencie poczułem niepokój coś z wewnątrz mnie. Nie jestem pewny co to było. Straciłem kontrolę nad snem... Wszystko znikło. Jestem tylko ja i wieczna pustka. Pustka. Jest to strasznie dziwne miejsce. Ogromny płaski teren... Nieważne gdzie pójdę co zrobię nadal pozostaje w tym miejscu... NIEE! Nie mogę stąd uciec to moje przekleństwo... Coś czego tak bardzo chciałem. Stało się dla mnie piekłem. 15 lat... Młody chłopak... Każdy czasem popełnia błędy ale dlaczego padło na mnie. Nie rozumiem dlaczego... Mam 22 lata i nadal jestem we śnie. Śnie już 7 lat… Nie zanosi się na to że się obudzę… Moim ostatnim rozwiązaniem jest czekać. Próbowałem się zabijać różnorako… Skutek żaden. Jestem w tym samym miejscu. Uważajcie ludzie czego sobie życzycie.

indiwibarcih

opublikował opowiadanie w kategorii dramat, użył 425 słów i 2402 znaków.

Dodaj komentarz