Nie było już odwrotu. Chciała to zrobić. To był jej plan. Po to tu przyjechała.
Podeszła do krawędzi. Było cholernie wysoko. Normalnie z lękiem wysokości, teraz już nie czuła strachu. Nie słyszała niczego prócz ostrych bitów.
„Fire in my head.”
Problemy.
Ogień, który wszystko zniszczy, jeśli go natychmiast nie zgasi.
Jedyny sposób, by życie zostało za plecami. Za wyczuwaną pod stopami ostrą linią krawędzi, od dawna kuszącą by ją przekroczyć.
Przez chwilę zastanowiła się czy to ma być krok czy skok. Czy coś krzyknie? Czy o kimś pomyśli? Czy stchórzy i zapragnie odwrotu.
Zamknęła oczy. Pozbawiona jednego ze zmysłów, czuła jak dudnienie w głowie rozsadza czaszkę.
„Wystarczy.”
Pochyliła się lekko, a wołany przez grawitację tułów pociągnął za sobą resztę ciała. Leciała jak kłoda. W ostatniej sekundzie, bezwiednie wysunęła ręce przed siebie.
Przebiły powierzchnię.
Odbiły od dna.
Odwróciły ciało, które momentalnie poszybowało w górę.
Ponownie przeszyła granicę żywiołów.
Złapała powietrze jak noworodek pierwszy oddech.
Przetarła wodę w twarzy.
„I fucking love swimming!” – zmrużyła oczy oślepione światłem pływalni.
2 komentarze
Somebody
Dobre!
angie
@Somebody Dziękuję!
agnes1709
Najlepsze Twoje, jest cholerna MOC!!!
angie
@agnes1709 Dziękuję! Pewnie dlatego, że sprawdzone na własnej skórze. Po takim skoku człowiek czuje się jakby umarł i obudził się na nowo. Tylko ratownicy czasem patrzą z przerażeniem
angie
@agnes1709 BTW Niezłe zdjęcie
agnes1709
@angie Wiem, adekwatne do nastroju