Changeling cz.1

Coś nowego :D  

Changeling cz.1  
Dokładnie pamiętam ten dzień… wszystko było dobrze, do czasu. Siedziałam z rodzicami w domu, to miał być zwykły sobotni dzień ale w pewnej chwili do naszego domu wszedł jakiś mężczyzna, nikt z nas nie zdążył zareagować kiedy on to zrobił… dosłownie nie minęła chwila a moi rodzice leżeli martwi… nie wiedziałam co wtedy ze sobą zrobić. Byłam sama. W końcu ich zabrali, a ja trafiłam do domu dziecka, miałam wtedy 7 lat. Ta cała scena do dziś widnieje w mojej głowie, nie umiem się jej pozbyć. Od tamtej pory, jestem zupełnie inna, pesymistyczna, wredna, głodna zemsty…. Wiem że i tak nic nie zdziałam, sama nie. Mam teraz 17 lat, jakieś kilka dni temu wyszłam z sierocińca, gdyby nie ich pomoc nie wiedziałabym co teraz ze sobą robić. Aktualnie chodzę do liceum, nie boję się tego kogo tam spotkam, po tym co się wydarzyło, nie mam poczucia strachu. A jeżeli ciekawi was to jak mam na imię to wam powiem… mam na imię Megan. Wcześniej je lubiłam, teraz nienawidzę. W tej właśnie chwili powolnie szłam w stronę szkoły. Obecnie mieszkam sama, nasza sąsiadka która wcześniej mieszkała niedaleko nas, pomogła mi i wynajęła mieszkanie nie daleko siebie, codziennie do mnie przychodzi by sprawdzić jak się czuję. Kiedy weszłam do ogromnego budynku wzdychnęłam i poszłam szukać gabinetu dyrektora. W końcu go odnalazłam, po jakimś czasie przyszła też nauczycielka, która jak się okazuje jest moją wychowawczynią, po tym jak dyrektor dał mi plan lekcji to od razu poszłyśmy do tej sali w której ona ma lekcje i przy okazji moja nowa klasa. Słyszałam jakieś krzyki dochodzące z tamtąd, ale kiedy tylko się otworzyły od razu wszystko ucichło. Weszła do klasy a ja zaraz potem za nią, kiedy tylko się tam znalazłam rozległy się głośne gwizdania chłopaków, można się załamać…. Nauczycielka powiedziała mi żebym gdzieś usiadła więc od razu skierowałam się na sam koniec sali, do ostatniej ławki przy oknie. Wyjęłam książki potrzebne mi na tą lekcję i zaczęłam zapisywać temat. Nie daleko mnie, w środkowym rzędzie siedział chłopak, miał brązowe lokowane włosy, był ubrany w czarne rurki, czarny, skórzany bezrękawnik i białą koszulkę, zauważyłam to kiedy odwrócił się w moją stronę, delikatnie przygryzając dolną wargę. Był całkiem przystojny ale jak już mówiłam, nie jestem taka jak kiedyś, nie obchodzą mnie żadne głupie romanse, nie chcę mieć chłopaka i mam nadzieje że tak się nie stanie. W końcu tal lekcja się zakończyła poszłam pod kolejna salę a zaraz potem na dół. Stanęłam przodem do ściany i wyjęłam telefon. Zaraz potem zauważyłam czyjeś ręce tóż nad moją głową. Zaraz potem usłyszałam niski, lekko zachrypnięty głos, szepcący mi do ucha
- No hej kotku… - kiedy się odwróciłam zobaczyłam jego, tego idiotę który się na mnie patrzył. Kiedy zauważył że się wystraszyłam, powiedział – Ojoj wybacz nie chciałem cię wystraszyć… - oznajmił i zaraz potem uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów.  
- Idiota. – powiedziałam cicho ale mimo to usłyszał mnie.  
- No no no… widzę że jesteś lekko wyszczekana – po tych słowach się zaśmiał – Podoba mi się to. – powiedział krótko.  
- Weź się ode mnie odsuń debilu. – Mówiłam stanowczo ale on mnie nie słuchał, odeszłabym ale założę się że kiedy tylko spróbuję on zagrodzi mi drogę ucieczki, więc nie próbowałam.  
- Jestem Harry. Raczej wolałbym żebyś tak mnie nazywała… - ponownie się zaśmiał. – A ty ślicznotko, powiedz mi jak masz na imię? – zapytał.  
- Tego raczej nie musisz wiedzieć. – oznajmiałam.  
- Mmmm… piękna i tajemnicza… zdecydowanie jesteś dla mnie idealna skarbie. – On zaczynał mnie co raz bardziej wkurzać.  
- Albo dasz mi spokój albo dostaniesz tam, gdzie zaboli cię, najbardziej.
- Jeżeli chcesz to możesz mi go pomasować. – wtedy już nie wytrzymałam. Chciałam go walnąć w brzuch ale zatrzymał moją rękę. - Jesteś śliczna ale za to bardzo przewidywalna.-  Wyrwałam ją i odeszłam, najwyraźniej nie chciał mnie już więcej przetrzymywać bo mnie nie zatrzymał. No i dobrze.  
*Harry*
Podszedłem do Niall’a, Liama i Louisa, od razu zacząłem mówić.  
- Chłopaki, zrobimy tak. Wy stawiacie mi dwie skrzynki browca, jeżeli w ciągu miesiąca, uda mi się rozkochać i bzyknąć ta nową. No to jak idziecie na taki układ? – Oni popatrzyli po sobie a zaraz potem na tą dziewczynę, stała przy parapecie. Uśmiechnęli się i zaraz potem mówili  
- Okey jak dla mnie spoko – powiedział Louis i podał mi rękę. – Jestem pewien że ci się nie uda… od razu już widać że ona nie jest taka łatwa i głupia jak inne laski które przeleciałeś.  
Popatrzyłem się na nią, ja sam bardzo dobrze wiem że nie będzie łatwo. Ona stanowi dla mnie ogromne wyzwanie, ale mimo wszystko spróbuję, musi mi się udać.  
*Megan*
Weszliśmy do klasy. Pani gdzieś wszyła więc każdy zaczął się wydurniać cały czas krzyczeli i rzucali się czymś. Ja tym czasem patrzyłam w okno. Niebo było ponure, padał deszcz. Patrzyłam na ludzi z parasolkami, na dzieci skaczące po kałużach. Cieszyły się tym, to dawało im radość. Tak jak wszystko dookoła. Ze mną też tak kiedyś było, kiedyś. Wystarczyła jedna która chwila, cały mój świat legł w gruzach. Teraz mój światopogląd jest zupełnie inny. Każdy dźwięk, każdy ruch, każdy gest, wszystko jest inne. Nie umiem żyć normalnie. W pewnej chwili zauważyłam jak po drugiej stronie ulicy idzie dwójka dorosłych ludzi a pomiędzy nimi jest mała dziewczynka… wtedy przypomniałam sobie rodziców. Wtedy poczułam jak łza spływa po mojej twarzy, zaczęłam płakać, praktycznie niezauważalnie, ale płakałam. Jest mi strasznie ciężko z tym wszystkim, oni byli dla mnie wszystkim, kochałam ich ponad życie. Po jakimś czasie się jakoś opamiętałam. Wyciągnęłam z plecaka, gruby zeszyt z "pustymi” kartkami, oprawiony w czarną futrzaną okładkę na której był wyszyte skrzydła anioła a na tyle krzyż. Ten oto przedmiot jest moim, pamiętnikiem. Zapisuję tam wszystko co wydarzy się w moim życiu, dosłownie wszystko. Prowadzę go już chyba od pół roku. Ostatnią naszą lekcją był w-f. Wiecie ja nie mam łatwo w życiu, a to wszystko do samookaleczeń. Nie chciałam zaczynać, to życie mnie tak urządziło. W każdym razie miałam pełno blizn na dolnych stronach nadgarstków i lewej i prawej ręki. Na nogach też dlatego na w-f założyłam legginsy. W pewnej chwili podeszła do mnie jakaś dziewczyna.  
- Hej. To ty jesteś ta nowa? – powiedziała brunetka lekko się uśmiechając.  
-Taaa…. – powiedziałam bez emocji.  
- Jestem Roxy a ty? – zapytała. Jej mogę powiedzieć, ona to nie tamten idiota….  
- Megan. – oznajmiłam  
- Dlaczego jesteś taka smutna coś się stało?
- Nie… po prostu taka jestem z natury i tyle.  
- Aha… nie rozumiem dlaczego ludzie są tacy smutni przecież życie jest piękne ! – mówiła z ogromnym entuzjazmem. – Ooo… a co ci się stało w ręce? – powiedziała patrząc na moje bandaże.  
- A nic… wiesz mam bardzo, agresywnego kota… - okłamałam ją. Nie chciałam jej mówić prawdy, bo po co? Żeby się martwiła? Nie lubię kiedy ludzie martwią się z mojego powodu. Ona zaraz potem kiedy to powiedziałam zaczęła się śmiać.  
- Tak Masz rację, koty potrafią być bardzo agresywne. – Jest całkiem fajna, zbyt wesoła jak na mnie ale ujdzie.  
W końcu skończyły się lekcje, mogłam wrócić do domu, nareszcie. Jedno mnie denerwowało… że jutro znowu, znowu będę musiała tam wrócić. Wszystko było by dobrze gdyby nie on…

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 1444 słów i 7839 znaków.

4 komentarze

 
  • :)

    Super :) kiedy next? :)

    27 cze 2015

  • Madierka

    Będę czytać! :D Nie widzę dramatu, ale całość jest intrygująca

    17 maj 2015

  • Tessa

    bardzo mi się podoba i jestem ciekawa kontynuacji, więc.. jak dla mnie opowiadanie na + i czekam, zaznaczam, że niecierpliwie, na kolejny rozdział :*

    9 maj 2015

  • Wiki1212

    @Tessa nie wiem kiedy się pojawi możliwe że trochę długo... przepraszam ale no ,mam szkołę,zajęcia dodatkowe, ogólnie ale postaram się jakoś szybko :)

    9 maj 2015

  • brzytkwa

    Nie stawia się trzech kropek, a następnie kropki, interpunkcja leży, "niedaleko" pisze się razem, w ogóle to mało wiarygodne, że sąsiadka wynajęła dziewczynie mieszkanie. Nie są to najtańsze rzeczy. Historia dzieje się za szybko, nie podoba mi się, nie czytam dalej.

    7 maj 2015

  • Wiki1212

    @brzytkwa Okey :D

    7 maj 2015