Prolog
Nie widziała gwiazd tej nocy takie są najgorsze zamknęła powoli ciężkie i spuchnięte powieki pod nimi krył się ten lepszy świat, ten, w którym zawsze chciała być, w którym zawsze chciała mieszkać. Tam, miała swój dom, swoje jedynie miejsce na ziemi, widziała wszystko dokładnie, jej ciche miejsce gdzie mieszkałaby tylko ona i jej sprawy, jej życie, jej myśli, jej sny i jej wyobraźnia. Gdzie wreszcie rozumie swoje ja i wie kim jest i co właściwie znaczy. Tam nic i nikt więcej tylko ona i jej samotna płacząca wierzba, o którą się opiera czuje ją- jak oddycha- słyszy jej myśli... jej konary zwisają poza wyspę poza 'ogryzek od jabłka' jest cicho i Tu jest gwieździste niebo ale to nie jest zwykłe niebo jak na ziemi z żadnego zakątka świata nikt nie zobaczył by takiego nieba tak pięknego tak obszernego i niesamowitego że żaden człowiek nie zdoła ogarnąć oczyma ani umysłem takiego ogroma gwiazd planet czy kolorów, którymi mieni się nocne i tylko nocne niebo, nie ma tu innego nie ma dnia jest tylko noc .. taka piękna bezkresna noc. I wszystko odbija się w krystalicznej wodzie, która tak spokojnie stoi i sprawia że to miejsce jest jeszcze bardziej magiczne jeszcze bardziej takie jakie chciała by żeby było...
-Tak bardzo chciałabym żeby to było naprawdę...
-Jesteś tego pewna, czy aby te miejsce było by tylko twoje? Nie martwiłabyś się tym, że ktoś je odkrył że ktoś je kiedyś znajdzie i że już nigdy nie będzie twoje i że wtedy już nigdy nie będziesz w nim sama.
-Tam nigdy nie jestem sama jestem ja i moje drzewo ...
-Przestań, gdybym mógł zabrał bym cię tam ale nie mogę...
-Wiem, wiem że to tylko w mojej głowie ta wizja... ten świat.. mówiąc, że chciała bym żeby to było naprawdę mam namyśli że mogła bym się tam jakoś przenieś żyć tam nie tkwić tu dużej ...
-Przecież to robisz cały czas tam jesteś kiedy tylko chcesz i kiedy tylko zapragniesz i nikt ci tego nie odbierze bo to jest tylko jedynie w twoje głowie to jest twoje P.
-Dlaczego jak rozmawiamy ty kończy rozmowę bo masz racje a ja nie umiem jej podważyć ?
-Nie ma za co
-Chłodny ten poranek nie ?
-Tak- odgarnęła kruczoczarne włosy z twarzy spięła je w niedbały kok i bez czynnie patrzyła przez okno
-Na co patrzysz ?
-Na pole- wzięła głęboki łyk gorącej kawy- była tak gorzka i mocna- zrobiło jej się ciepło ale
ciepło kawy nie zmieniło chłodnego wyrazu twarzy.
-Co tam widzisz ?
-Nic, tam nic nie ma – wydęła usta odkładając kubek zaczęła owijać się ogromnym swetrem, popatrzyła na niego, tak jakby chciała coś z tej twarzy wyczytać popatrzyła jeszcze raz na złociste pole za oknem, i zatęskniła za swoją utopia. Spojrzała na niego ponownie
-Czemu zadajesz mi tyle pytań ? Czemu zawsze tyle chcesz wiedzieć czemu nigdy nie wiesz sam ?
Spojrzał na nią łagodnie, oparł się o blat kuchenny był kamienny, zimny i szary bez wyrazu, konkretnego obrysu czy jakiegoś większego znaczenia, spojrzał na zegar wyprostował się i spojrzał na nią wymownie po czym wyszedł
-Nienawidzę gdy to robi – powiedziała sama do siebie- Ale czy nie robię tak samo ? Często zostawiam go bez odpowiedzi …
Znowu spojrzała w okno
Na tym polu nic nie ma tam nie ma na co patrzeć,jest tak bez znaczenia jak ja, istnieje ale nie ma większego znaczenia ktoś ma nad nim władze i wcale nie musi ono istnieć – zamknęła oczy czuła ciepłe promienie wchodzącego słońca na bladej suchej twarzy, przetarła oczy i wyszła z salonu. Znowu zaczął się normalny dzień musiała się wyszykować wzięła gorący prysznic tak gorący, że jej skóra robiła się czerwona od temperatury, znowu płakała znowu leciały jej siarczyste ogromne łzy po policzkach, czuła jak wychodzi z niej energia jak z każdym dniem zbliża się do końca. Zaczęła krzyczeć i bić pięściami w co popadnie …. lekko osunęła się po ścianie przyrznica skóra przywarła do szklanej szyby … poddała się …
Makijaż też okazał się wyzwaniem, miała wrażenie że wszystko co nakłada spływa po jej twarzy, zrobiła co mogła roztrzęsionymi rekami, wyszło jej to nie najgorzej chociaż nie zmieniło nic wyglądała może tylko trochę lepiej, splunęła do umywalki spojrzała w lustro miała zakrwawione oczy, czuła niepokój i była tym zażenowana, z rezygnacją wyszła z łazienki.
Nie mogła patrzeć na swoje odbicie w lustrze, założyła czarny długi płaszcz i wyszła nerwowym krokiem z mieszkania. Była wiosna ale nie taka ciepła jaka mogła by się wydawać, miała zamęt w głowie, bolała ją od głosów przewijających się w myślach. Zaparkowała spojrzała w lusterko i zorientowała się jak wygląda otarła rozmazany tusz i założyła okulary przeciw słoneczne aby zakryć jej czerwone oczy. Wysiadła i ruszyła na przód światu, którego nienawidziła całym sercem, wszystkich tych ludzi wszystkich tych sztucznych wizerunków ... kreatur, którymi się brzydziła, całej przyrodzie i wszystkim co było stworzone przez ludzkość, nie doceniała istoty ludzkiej, nie
czuła się dobrze wśród ludzi była człowiekiem ale innym, tym stamtąd z jej świata ….
Materiał zarchiwizowany.
1 komentarz
Insane
O wiele za długie zdania, nie trzymające się kupy. Błędy ortograficzne. Radziłabym to poprawić i wstawić na nowo. Choćby pierwsze zdanie. Nie lepiej by brzmiało to w ten sposób: "Noc nie przyniosła żadnych gwiazd. Uważała przez to takie wieczory za najgorsze. Zmęczona, zamknęła powoli ciężkie powieki, aby przenieść się do innego świata. Świata, w którym chętniej przebywa, i w którym od zawsze chciała mieszkać."