Słoneczko. Cz. 1

Słoneczko. Cz. 1Przedstawiona historia została przeze mnie wymyślona, ale mogła wydarzyć się naprawdę. Media informują nas, że podobne zdarzenia rzeczywiście mają miejsce w polskich gimnazjach. I nie są to przypadki odosobnione.

Dziewczyna miała na imię Natalia. Właśnie rozpoczynała naukę w ostatniej klasie gimnazjum. Była tym podekscytowana, podobnie jak większość trzecioklasistów, którzy nie mogli już doczekać się ukończenia szkoły.  
- Jeszcze tylko ten rok i wyrwę się stąd! – Marta, najlepsza przyjaciółka Natalii, wykrzyknęła to na całe gardło. – Nareszcie!
- Bądź ciszej! – upomniała ją koleżanka – Jeszcze Cię ktoś usłyszy.
- A niech usłyszy. Niech wszyscy się dowiedzą, jak bardzo się z tego cieszę.  
- Wariatka! – Natalia roześmiała się. – Chodź, bo się spóźnimy.
Szły dalej korytarzem. Nagle zobaczyły jakieś zbiegowisko. Zaciekawione podeszły bliżej. Zobaczyły chłopaka w otoczeniu rozchichotanych dziewcząt. Wpatrywały się w niego niczym w gwiazdę filmową.  
- Kto to? – Marta zaczepiła znajomą drugoklasistkę.
- Nie wiesz? – odpowiedziała tamta szeptem. – Ma na imię Robert i od tego roku będzie chodził do trzeciej klasy. Ale chyba nie do Twojej. Niezły, prawda?
- No, niczego sobie. – przyznała.  
- Jak dla mnie to playboy. – orzekła Natalia. – Playboy i narcyz. Zobacz tylko, jak się puszy. Widać, że potrzebuje uwielbienia. Okej. Idziemy na lekcję. Marta! – zawołała, gdyż przyjaciółka nadal stała jak wryta, nie mogąc oderwać oczu od przystojniaka. – Lekcje, pamiętasz?
- Idę, idę. – z trudem dała się pociągnąć. – Ale później musimy go poznać, dobrze?
- Skoro nalegasz. Ja jednak nie widzę w nim nic nadzwyczajnego. Nie umywa się do Adama.
Adam był kolegą z klasy. Już w ubiegłym roku między nim a Natalią zaczęło się coś dziać. Na razie nie było to nic poważnego, ale dziewczyna miała nadzieję, że w ostatnim roku to się zmieni. Lubiła chłopaka, rozumieli się, nadawali na tych samych falach.

Co do Roberta, nie musiały się martwić o prezentację. Okazało się, że chłopak jest urodzonym wodzirejem, duszą każdego towarzystwa. Już w niedługim czasie zakumplował się z połową gimnazjalistów – tą lepszą połową, oczywiście. Zaczął też urządzać przyjęcia. Właśnie o jednym z takich przyjęć rozmawiały przyjaciółki pewnego wrześniowego dnia zmierzając w kierunku szafek.
- Hej, dziewczyny! – Robert wszedł pomiędzy nie i objął ramionami. – Jest impreza w sobotę. Piszecie się?
- Ja nie mogę. – Natalia pokręciła głową. – Mój brat ma osiemnastkę i muszę być w domu.  
- Musisz? – Chłopak zrobił minę a’la kot ze "Shreka” – Naprawdę musisz?
- Tak, muszę! Rodzina jest dla mnie najważniejsza.  
- Okej, skoro tak. – widać, że był zawiedziony. – Ale Ty będziesz? – zwrócił się do Marty.
- Nie. Jeżeli Naty nie idzie, to ja też nie.
- A co wy, papużki nierozłączki, czy co? Jak jedna nie może, to druga też nie? Hej! A może wy lesby jesteście? Nie no, jeżeli tak, to … dla mnie spoko. – rozłożył ręce w pokojowym geście.
- Wal się! – Natalia była naprawdę wkurzona. – Nie idziemy i koniec. Nie pasuje, to Twój problem. Idź szukać innych idiotek.
- Pójdę. Oczywiście, że pójdę. – Robert puścił je i stanął pozwalając odejść. – I wierzcie mi, że znajdę.
- Dlaczego nie chcesz iść? – zapytała Natalia kiedy były już same. – Przecież on też tam będzie. Mówiłaś, że Ci się podoba.
- Owszem, podoba mi się. – Marta obejrzała się, czy przypadkiem chłopak nie idzie za nimi, ale nigdzie nie było go widać. – Ale coś mi tu nie gra, jakoś dziwnie się zachowywał. Poza tym, nie lubię chodzić sama na imprezy, na których nikogo nie znam. Wiem, że potem robi się fajnie, ale samo wejście mnie przeraża. Wolę iść z kimś. Zresztą, jedną imprezę mogę sobie odpuścić. Nic się nie stanie, jak nie pójdę.  
- Jasne, będą inne. Rok szkolny dopiero się zaczyna. Na następną pójdziemy razem, obiecuję.

Nadeszła sobota. Natalia naprawdę cieszyła się na ten dzień. Kochała swoją rodzinę, a urodziny brata stanowiły doskonałą okazję do spotkania. Wiedziała, że na uroczystości będzie sporo osób. Mieli duży dom, więc nie było problemu z rozlokowaniem gości. Wrzesień był nadzwyczaj ciepły, co pozwoliło na urządzenie przyjęcia w ogrodzie.
- To jak, staruszku? – Darek położył rękę na ramieniu ojca. Dawno już go przerósł i był teraz najwyższy z całej ich czwórki. – Kiedy mogę się zapisać na prawko?
- Młody! – ojciec żartobliwie pogroził mu palcem. – O prawie jazdy porozmawiamy po maturze. – Podniósł palec do góry. – Po dobrze zdanej maturze.
- No ale, tato! – chłopak był załamany. – Do tego czasu będę jedyną osobą w klasie bez prawa jazdy. Stanę się pośmiewiskiem.
- Jeszcze do tego wrócimy. – ojciec pojednawczo poklepał go po plecach. – Może da się coś przyspieszyć. A teraz wracaj do gości.
- Naprawdę chcesz go trzymać w niepewności aż do matury? – Natalia przytuliła się do ojca po odejściu brata. – To okrutne.
- Pieniądze na jego prawo jazdy od dawna są już odłożone. – ojciec pochylił się i spojrzał na córkę z uśmiechem. – Ale na razie nie mówmy mu o tym, niech się jeszcze trochę pomartwi.
- Tato! – wykrzyknęła Natalia. Potem przytuliła się jeszcze mocniej. – Kocham Cię! – Podniosła głowę i spojrzała mu w oczy. – Ale to, co robisz, jest naprawdę okrutne.
- Taki już los rodzica, że czasami trzeba być odrobinę okrutnym. Na tym polega wychowanie. Przekonasz się o tym, kiedy sama zostaniesz matką.
Taka właśnie była jej rodzina. Kochająca i wspierająca się nawzajem. Natalia cieszyła się, że ominął ją los, jaki przypadł w udziale większości jej rówieśników – bycia dzieckiem z rozbitej rodziny. Ona miała matkę, ojca, dom i szczęśliwe dzieciństwo właściwie pozbawione trosk. Szczęściara z niej.
- No już, rozchmurz się! – Natalia podeszła do brata, który wciąż stał z miną wcale nie urodzinową. – W ramach pociechy, pozwolę Ci zabrać mnie ze sobą jutro na urodziny, które wyprawiasz dla przyjaciół. Nie masz dziewczyny, więc pójdę jako Twoja osoba towarzysząca.
- Oszalałaś?! – Darek popatrzył na siostrę jakby była lekko szurnięta. – Nie ma mowy! Wybij to sobie z głowy. Nigdzie nie pójdziesz.
- A to dlaczego? – zapytała zaczepnie.
- Chcesz wiedzieć, dlaczego? Powiem Ci. Bo w klubie, gdzie będzie się odbywało przyjęcie, nie ma kącika do przewijania niemowląt. Zresztą, ja nie mógłbym zmieniać Ci pieluch.
- No wiesz, co! – żachnęła się Natalia. – Nie jestem już dzieckiem.
- Ale dorosła też nie jesteś.
- Poza tym, pampersów nie trzeba zmieniać tak często. Hej! – przyszła jej do głowy pewna myśl. – A może Ty po prostu boisz się, że spodobam się Twoim kolegom?  
Teraz Darek spojrzał na nią z niekłamaną troską.
- Siostra, pogięło Cię? Do tego, żebyś spodobała się moim kolegom brakuje Ci tu i ówdzie. – zrobił charakterystyczny ruch rękami obrazując kobiece kształty. – Nie obraź się, ale miseczka B to nie jest coś, co kręci licealistów.
- Teraz jesteś niemiły. – Natalia spojrzała w dół na swoje piersi. – Nie są aż tak małe. – podniosła głowę i spojrzała na niego urażona. – Tak czy owak, obraziłam się. Idę do domu.  
Weszła do pokoju i stanęła przed lustrem. Przyjrzała się krytycznie swojemu odbiciu. Stanęła bokiem, pomacała piersi. "Ma rację” – powiedziała zrezygnowana. – "Dupy nie urywają.”

Kiedy w poniedziałek dziewczyny weszły do szkoły, niemal od progu wyczuły jakąś dziwną atmosferę. Uczniowie szeptali po kątach, uśmiechali się do siebie półgębkiem, nie patrzyli w oczy. Natalia spojrzała na Martę. Zdecydowanie coś było nie tak.
Kilka razy obiła im się o uszy nazwa "słoneczko”.  
- Wiesz, o co chodzi z tym słoneczkiem? – Marta pokręciła przecząco głową. – Trzeba się dowiedzieć.
- Hej! – zagadnęła przechodzące obok dziewczyny z klasy równoległej. – Może wy coś wiecie na temat tego słoneczka?
Dziewczyny spojrzały na siebie i parsknęły śmiechem. Potem jedna z nich powiedziała:
- Oczywiście, że wiemy. A wy nie?
- Cóż. – dodała druga patrząc z wyższością. – Jeżeli nie wiecie, to znaczy, że nie dorosłyście jeszcze do tego. – Znowu się roześmiały i odeszły chichocząc.
- Tutaj raczej niczego się nie dowiemy. – Natalia pociągnęła przyjaciółkę do klasy. – Zapytam brata, może on mi powie.
- Zrób tak. W szkole lepiej udawać, że wszystko wiemy. Inaczej wyjdziemy na idiotki.  

Po powrocie ze szkoły, Natalia od razu poszła do pokoju brata. Darek siedział na łóżku i brzdąkał coś na gitarze. Dziewczyna przysiadła cichutko na krześle przy biurku i wsłuchała się. Lubiła słuchać gry brata.  
- No co jest, sis? – zapytał nie przerywając gry.
- A nic, tak przyszłam. – bąknęła nie wiedząc, jak zacząć. – Usłyszałam, że grasz.
- Jak przyszłaś po hajs, to zapomnij. Musi Ci wystarczyć kieszonkowe.  
- Nie przyszłam po pieniądze. – oburzyła się. – Chcę Cię tylko o coś zapytać.
- Nie mów, że jesteś w ciąży. – Darek spojrzał na siostrę i uśmiechnął się. – Żartowałem! – dodał, widząc, że zamierza obrazić się i wyjść. – Zresztą, kto by chciał przelecieć taką płaską małolatę.  
- Darek! – Natalia naprawdę miała już wychodzić, ale przypomniała sobie, po co tu przyszła. – Mówi Ci coś nazwa "słoneczko”?  
Ręka, która jeszcze przed sekundą przebiegała po strunach gitary, zatrzymała się wpół taktu. Chłopak podniósł głowę i spojrzał na siostrę. Natalia odwzajemniła spojrzenie, ale przeraziła się tego, co zobaczyła w oczach brata. W jednej chwili odrzucił gitarę, wstał i podszedł do niej. Złapał ją za ramiona i popchnął na ścianę.  
- Grałaś w to?! – wysyczał, patrząc jej w oczy z odległości może pięciu centymetrów.
- Darek, o co Ci chodzi? – Dziewczyna była wstrząśnięta zachowaniem brata. Nigdy go takim nie widziała. – Boże! Przerażasz mnie! Dlaczego tak się … – nie dokończyła.
Potrząsnął nią.
- Zapytam jeszcze raz. Grałaś w to, czy nie?
- Nie! – nadal patrzył na nią groźnie. – Nie, nie grałam! Nawet nie wiem, co to jest.
Odetchnął z ulgą, jakby uszło z niego całe powietrze. Puścił ją wreszcie.  
- Skoro tak mówisz, to muszę Ci wierzyć. I nie patrz na mnie z taką nienawiścią. Ja po prostu nie chcę, żebyś uczestniczyła w tego typu sekszabawach.
- Czym? – Natalia zamrugała ze zdziwienia. – Darek, o czym Ty mówisz? Jakich sekszabawach? Ja mam 15 lat, a Ty mi mówisz o seksie?
Nie odpowiedział. Przyciągnął ją tylko do siebie i mocno przytulił. "Wygląda na to, że naprawdę nic nie wie. Dzięki Ci, Panie! Oby jak najdłużej zachowała tę niewiedzę i niewinność.”
- Nie rozumiem. – Natalia wtuliła się w brata. – Najpierw chcesz mnie zabić, a potem przytulasz. Możesz mi powiedzieć, co jest z Tobą i dlaczego się tak zachowujesz?
Pochylił się i pocałował ją w czubek głowy.
- Bo jestem Twoim starszym bratem, Naty. Dlatego.
Stali tak przez chwilę przytuleni do siebie. W pewnym momencie Darek zapytał:
- A tak w ogóle, to masz chłopaka?
- Nie, nie mam. – podniosła głowę. – A co?
- Nic, tak pytam. Jak będziesz miała, to przyprowadź go do mnie. Przetestuję go.
- Ty? – zdziwiła się. – Chyba tata powinien to zrobić.
- Ojciec też go sprawdzi. I matka.
- Jesus! – powiedziała Natalia z udawanym współczuciem – Biedny chłopak, czeka go prawdziwy trybunał.
- Dokładnie. Lepiej, żeby o tym wiedział i się przygotował. A Ty nie myśl o chłopakach, tylko o nauce. Masz egzaminy przed sobą.  
- Dopiero za pół roku.  
W tej samej chwili otworzyły się drzwi i w progu stanęła matka. Spojrzała na przytuloną parę, a potem wzięła telefon leżący na biurku i zrobiła im zdjęcie.  
- To na wypadek, gdybyście za 10 czy 20 lat nie mogli na siebie patrzeć. Wtedy przyślę Wam to zdjęcie i przypomnę, jak się kiedyś kochaliście.
- A dlaczego zakładasz, ze się znienawidzimy? – Darek wziął od matki telefon i przyjrzał się zdjęciu. Nagle coś mu przyszło do głowy. – Zaraz! Skąd wiedziałaś, jaki jest kod?
- Dziecko. – Matka pokiwała głową z politowaniem – Zawsze wiedziałam, jakie masz hasła do telefonów.
- Ale teraz możesz już przestać mnie szpiegować. Jestem dorosły, to nawet nie wypada.
- Mówisz o tych zdjęciach w galerii? O tym porozmawiamy kiedy indziej, bez Natalii.
- Ale dlaczego beze mnie? Możecie mówić, mnie to nie przeszkadza. Przeciwnie, ciekawa jestem, co Darek ma w galerii. – Natalia spojrzała na brata rozbawiona.
- A chcesz, żebym obcięła Ci kieszonkowe? Na przykład o połowę?  
- Nigdy w życiu, mam długi do spłacenia. Okej. – rozłożyła ręce – nic już nie mówię.
- Swoją drogą, ciekawe, co by było, gdybym to ja zajrzał do Twojej galerii. – Darek popatrzył na matkę wyzywająco.
- Znalazłbyś tam tylko zdjęcia naszej rodziny. – odpowiedziała kobieta ze spokojem. Syn uniósł brwi z wyrazem "na pewno?” – Jedynym nagim mężczyzną jesteś Ty leżący na niebieskim kocyku. Miałeś wtedy jakieś trzy, może cztery miesiące. A właśnie! – uderzyła się w czoło. – Tak sobie teraz pomyślałam, że może powinnam wstawić to zdjęcie do Internetu z podpisem: "To jest mój syn, Dariusz. Podziwiajcie jego słodki tyłeczek”. Co o tym myślicie?
- Tak! – roześmiała się Natalia. – Zrób tak, mamo! Koniecznie. Ludzie uwielbiają bobasy, na pewno będzie mnóstwo lajków.
- Ani się waż! Kobieto! – spojrzał groźnie na matkę – Jeżeli to zrobisz, zerwę wszelkie kontakty z tą rodziną.
- To nic nie da. Za bardzo jesteś podobny do chłopaczka na kocyku.
Chłopak przewrócił oczami.
- No dobrze, zostawmy to. Mamo, tak właściwie przyszłaś tu, żeby …
- … powiedzieć Wam, żebyście zeszli na obiad.
- No to idziemy. Wy przodem, a ja zaraz do Was dołączę. Muszę najpierw zmienić hasło.
- Zmień, zmień. – kobieta roześmiała się – Im trudniejsze hasło, tym większa frajda, kiedy się je złamie.
Po ich wyjściu Darek zastanowił się przez chwilę. Ale nie myślał o telefonie. To, co zaprzątało mu myśli, to była jego młodsza siostra, która zaczynała dojrzewać. Zastanawiał się, czy o całej sprawie nie powiedzieć rodzicom. Postanowił jednak zaczekać, ufając w zdrowy rozsądek Natalii.

Erica

opublikowała opowiadanie w kategorii szkoła, użyła 2615 słów i 14808 znaków, zaktualizowała 8 maj 2016.

1 komentarz

 
  • DarkPrincess

    Zapowiada sie ciekawie :-)

    14 cze 2016