Nikolaj Dobryński, przywódca konfederacji 1905 roku siedział w fotelu zamyślony. W końcu odezwał się do posłańca.
-Nie jesteśmy pewni czy aby na pewno zjednoczenie z wami dało by nam jakieś korzyści.-stwierdził Nikolaj - Wiem iż wasza stacja znajduje się w poważnym niebezpieczeństwie, jednak strach pomyśleć ilu naszych ludzi zginie w obronie waszej stacji.
- Panie Naczelniku, - odparł młody chłopak o białych jak śnieg włosach, które pomimo faktu iż całe brudne, wyróżniały się z tłumu- straciliśmy już 2 patrole. 20 ludzi do piachu. Wie pan że jak to coś nas pokona to przyjdzie po was. Musicie coś zrobić!
-Dobrze, zastanowimy się nad tym.
Nagle za drzwiami rozległ się tupot i hałas. Do gabinetu wpadł kolejny, nieco starszy chłopak z olbrzymią szramą na czole. Tym razem ochroniarze, dwóch barczystych mężczyzn w panterce, próbowało go zatrzymać.
-Zostawcie -rozkazał Nikolaj- Kim jesteś i jaką masz dla mnie wiadomość?
-Jestem z Poleszajewskiej- wydyszał chłopak- Wyrżnęli cały posterunek w północnym tunelu. Piętnastu ludzi. Potrzebujemy pomocy!
Kilka dni wcześniej.
-Sasza! Sasza wstawaj!
Sasza otworzył oczy. Nad sobą widział Wasilija, swojego brata. Wyróżniał się tym że miał białe włosy. Był młodszy od Saszy, urodził się 2 lata po wojnie, miał ledwo 18 lat. Sasza obiecał umierającemu ojcu że będzie się nim opiekował. Obaj gdy dorośli zaciągneli się do oddziałów obronnych na stacji. Chłopak cały dygotał. Cokolwiek się stało, było to coś poważnego.
-Wasilij, co jest?
-Patrol zniknął!
-Jaki patrol?
-Ten który wysłali wczoraj do północnego tunelu. Zniknęli! Nie ma ich.
-To nie możliwe. Jak 10 żołnierzy uzbrojonych w automaty i granaty mogło od tak zniknąć?
-Nie wiadomo. Jedni mówią że odeszli bo za mało dostawali pieniędzy, inni że mutanty ich zeżarły.
-Wysłali kogoś na poszukiwania.
-Tak, całą drezynę. Wstawaj, kapitan ma ogłoszenie dla całego garnizonu.
Wstał. Założył buty, kurtkę. Za pas wsadził Nagana, a do plecaka stojącego w kącie namiotu wrzucił dwa magazynki do AK. W metrze amunicja do karabinu była walutą. Za każdy pocisk albo kupowałeś rzeczy od ludzi na targach, bądź strzelałes do mutantów we własnej obronie. Jak się je wykorzystało to sprawa właściciela.
Dodaj komentarz