- Nienawidzę cię, nienawidzę cię, nienawidzę cię – poinformował swoje beznadziejnie przeciętne odbicie. Przedwczorajsze siniaki na brzuchu były tak żółte, że mógłby dostać chińskie obywatelstwo. Mógłby. Mógłby też uciec z domu albo podciąć sobie żyły. Niestety, do tego potrzebne były jaja, a on podobno ich nie miał. Oparł się czołem o ścianę. Zimno uśmierza ból, zamraża myśli i… pamięć. Na chwilę. Krótką. Lecz na tym polega życie – na łapaniu krótkich chwil. Wrócił do łóżka. Pościel zdążyła ostygnąć, jednak nie przyniosła mu ulgi. Nieświeże wspomnienia sprzed dwóch dni oplotły go na wzór boa dusicieli. To stanowiło rytualny taniec. Najpierw prawa, otwarta dłoń, potem lewa pięść, paznokcie wbijające się w łopatki, prawa pięść, parę wykrzyczanych zdań, prawa otwarta dłoń…
(Świeciło słońce. Niebo było błękitne. Zbyt błękitne i zbyt czyste. Zupełnie jak JEGO auto. Wspaniałe, ukochane volvo, w którym ośmielił się przestawić stację radiową. Uderzenie. Krew wysączająca się z wargi niczym nadzienie przesłodzonej czekoladki.)
Człowiek zawsze szuka dla siebie indywidualnej diagnozy, pod którą mógłby chować swe dziwactwa, zboczenia, odchylenia od normy. Niektórzy zostawali dysgrafami, wpadali w depresję albo inne załamanie nerwowe, on natomiast był outsiderem. Szkoła składała się z lekcji, na których dzielił ławkę z plecakiem i bliźniaczych ścian korytarzy, dających mu schronienie podczas przerw. Jeśli dołączał do jakiejś grupy od razu stawał się piątym kołem. Tylko zawadzał, przydając się wyłącznie w sytuacjach awaryjnych, które jakoś nigdy nie następowały. Potem na któryś wakacjach odkrył sarkazm. Wówczas szkoła stała się dla niego domem. Wszyscy go lubili, słuchali, darzyli szacunkiem. Czuł jednak, że wystarczy jedna niezbyt celna kpina i jego amerykański sen się skończy. Oczywiście nie od razu. Przecież nie sposób natychmiast klapnąć o ziemię, gdy spada się z nieba. Najpierw pojawiłyby się powitania, mające w swym wnętrzu żądła. Przestałby być ważny. Na końcu wszystko zaczęłoby się walić.
Pozostałby sam w rumowisku cegieł. Diamentowy standard.
Po zamknięciu drzwi mieszkania tracił pozę luzackiego cynika, którego warto naśladować. Stawał się wystraszony, nieufny niby porzucony pies.
Nieważne, że bardzo się starał. Przecież i tak nikt go nie pochwali. Przecież i tak skończy się jak zwykle. Jak zawsze… Nie pamiętał, o co chodziło tym razem. Pamiętał jedynie dymiącą końcówkę papierosa na skórze. Pocałunek ognia był pocałunkiem pełnym namiętności. Pocałunkiem pozbawionym romantyzmu.
(Szkoła – dom – odrabianie lekcji – obiad – kłótnia – kopniak w plecy, w brzuch, wymioty, wciąż rosnące tempo uderzeń – czy to się nigdy nie skończy – chyba omdlenie – zimna pościel nie przynosząca ulgi, nie pozwalająca zapomnieć.
Parę wykrzyczanych zdań, brzmiących trochę jak screamo, trochę jak wkurzeni klienci banków.)
Powietrze drgało gasnącym echem krzyków. Zastanawiał się, czy uderzenia są w rytmie bębnienia palcami, czy może bębni się w rytm uderzeń? Kiedy w ogóle zaczął myśleć o takich rzeczach?
Wpół dziecięcym palcem wymacał spust.
7 komentarzy
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto
Margerita
łapka w górę bardzo smutny tekst
Somebody
@Margerita Dziękuję, to już dość stare, miałam kiepski nastrój
CarrieBivy06
Świetne!
Somebody
@CarrieBivy06
Ewelina31
To była przygnębiajaca prawda niezaspokojonej emocjonalnie osoby, która poprzez odtrącenie wypaczyła sobie możliwość na bycie tym, kim inni chcieli, aby została i zatraciła się w tym, co wydawało jej sie najlepszym wyjściem z tragicznej sytuacji losowej. Ładne, bo mój klimat
Somebody
@Ewelina31 Cieszę się, że trafiłam w twoje gusta
Ewelina31
@Somebody oj trafiłaś, trafiłaś...
DziecieChaosu
Przybijające, ale podoba mi się <3
Duygu
Wspaniałe! Czekałam na taki tekst w Twoim wykonaniu Intrygujące opowiadanie, z wielką chęcią przeczytam ciąg dalszy
Somebody
@Duygu Ciągu dalszego nie planuję, przynajmniej na razie, ale dziękuję
agnes1709
"Pocałunek ognia" - MISZCZ! Przepieknie, jak zawsze, lecz mogłoby być dłuższe. Wiesz, że przemoc to moje, BARDZO MOJE klimaty, więc myślę, że dziś usprawiedliwisz me narzekanie. Pozdrawiam
Somebody
@agnes1709 Usprawiedliwiono
Black
Bardzo mi się podoba
Somebody
@Black Bardzo się cieszę