Niezłomna cz.1

- Halo!! Już jesteśmy!! Ileż można spać?! Mariah!- głos kobiety był przyjemniejszy. Mariah obudziła się lekko rozkojarzona.
- Gdzie jestem?! A no tak porwanie. Mów mi Merry.- powiedziała- A ty jak się nazywasz?
- Jestem Elisa McLeo. Zwracaj się do mnie po imieniu.- odrzekła kobieta podając dziewczynie rękę.- Wysiadamy. Powiadomiłam twoich rodziców. Spotkam się z nimi za dwa dni i zobaczymy co z tobą zrobimy. Na razie zostaniesz tutaj.- Elisa pokazała na okazałą willę.
- To twój dom? Wow.- Mariah nie kryła podziwu.
- Nie mój. Mieszkam tu gdy przebywam w Polsce.
- To czyj on jest?-zapytała. Bardziej ją jednak interesowało o co chodzi z tą Polską. No, i jakim cudem pojawiła się na tamtej drodze, gdy chciano ją porwać.
- To nie miejsce na taką rozmowę. Chodź, wejdźmy.
Weszły do domu. Elisa kazała Merry usiąść na kanapie w salonie, sama udała się do kuchni. Wzięła napój i szklanki, i przysiadła się do dziewczyny. Upiła łyk coli, po czym rzekła:
- Pewnie jesteś ciekawa, jakim cudem znalazłam się w Kierichu (miejscowość rodzinna dziewczyny). Od paru mojego brata śledzili ludzie twojego dziadka. Tak, twojego dziadka. Twoja babcia zdradziła swojego męża. Z tejże "wpadki" na świecie pojawił się twój ojciec.  
- To dlatego go tak nienawidziła!! Reszta jej dzieci była kochana, tylko nie ojciec.
- Przykro mi. I proszę: nie znienawidź mnie za to, co teraz powiem. Ten facet co chciał cię porwać jest przyrodnim bratem twojego ojca.  
- Je.. jesteś moją ciotką??
- Nie. Ja i Andrew mieliśmy wspólną matkę, natomiast Andrew i twój tata mają wspólnego ojca.
- Jak się nazywa mój dziadek?
- Eeeeh- Elisa znowu upiła trochę napoju.- Sherman. Oven Sherman.  
- Ten Oven Sherman!?! Mój dziadek to jeden z najważniejszych polityków w Anglii!?! Ten dom jest jego?
- Tak i tak.
- Dlaczego kazał śledzić swojego syna?!
- Niestety, w tej chwili nie mogę ci powiedzieć. Musisz poczekać.
- Okej- tym razem ona napiła. Nie była zadowolona tym, że nie dowiedziała się, tego, co ją tak kręciło.- I przez te dwa dni mam siedzieć w tych ciuchach? - zapytała pół żartem, pół serio. Na twarzy Elisy pojawił się uśmiech.
- Nie!! Chodź.- podała rękę dziewczynie- Pokażę ci twój tymczasowy pokój.
Weszły na pierwsze piętro. Przeszły do końca korytarza i zatrzymały się przed ostatnimi drzwiami na prawo. Elisa otwarła drzwi. Pokój był piękny: Łóżko znajdowało się nad biurkiem. Wchodziło się do niego po schodach.  Naprzeciw znajdowały się dwie pary drzwi: jedne do łazienki, drugie do garderoby. Trzy ściany były pomalowane na biało i jedna na fioletowo.
- Jest piękny. Nie wiem, kto go urządzał, ale miał gust.
- Dzięki. Lubisz czytać?- zapytała kobieta. Mariah przytaknęła.  
- W takim razie chodź. Pokażę ci coś.  
Wyszła z pokoju po czym otwarła drzwi naprzeciwko. Oczom Merry ukazała się gigantyczna biblioteka.
- Chyba się zakochałam.- wyszeptała. Elisa zaśmiała się.  
- Niestety, nie mogę teraz z tobą zostać. Mam kilka spraw do załatwienia. -spojrzała głęboko w oczy dziewczyny.- Masz identyczne oczy jak Oven- uśmiechnęła się.- Gdy pójdę do pracy, zajmiesz się sama sobą. Cały dom będzie wówczas obstawiony ochroniarzami. Chociaż i tak jest. Uprzedzę twoje pytanie: nie nie ma tu internetu. Powód jest oczywisty: Andrew ma dobrych ludzi. Mógłby cię namierzyć już po koncie na facebooku.  
- Szkoda. Czy będę mogła jechać z tobą na spotkanie z rodzicami. Mimo, że ich nienawidzę chciałabym ich zobaczyć.
- Wykluczone!! Nie mam pojęcia jakim cudem cię znalazł. Jeśli cały czas obserwuje twój dom, na pewno próbowałby cię skrzywdzić. Nie możemy ryzykować. Idź już spać. Jest późno.  
Wyszły z biblioteki. Elisa przytuliła Merry, po czym poszła. Po chwili zawróciła i powiedziała jeszcze:
- W piwnicy jest siłownia. Nie smuć się i nie denerwuj. Nie możesz jechać, zrozum.- ucałowała dziewczynę i odeszła. Mariah weszła do pokoju. Na łóżku leżały piżamy. Wzięła je i poszła do łazienki. Umyła się i wskoczyła pod kołdrę. Rozmyślała jeszcze chwilę, po czym zasnęła


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam, że tak krótko, ale mam tyle nauki, że to jakaś masakra :(. Nauczyciele chyba się zmówili ;)

NovaTorsqa

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 799 słów i 4373 znaków.

1 komentarz

 
  • ilovepoland

    fajne  ;) świetnie napisane po prostu

    24 sty 2016

  • NovaTorsqa

    @ilovepoland dzięki ;) czas mnie poganiał. moje życie teraz to szkoła->nauka->sen

    24 sty 2016