O tak, biblioteki, zawsze je lubiłem. Ciche, spokojne, a przede wszystkim kulturalne miejsca. Dokładnie tak. Przychodziłem, wybierałem książkę. Podchodziłem do nazwijmy to "recepcji" i rozpoczynał się kulturalny procesy wypożyczania. Zwykłe proste słowa, zdania, pełne kultury, wzrok do wzroku, uśmiech do uśmiechu, a może coś więcej? O tym nie powiem, to wiem tylko ja, ale kobieta była kulturalnie piękną. Ubrana skromnie, mimo to można było dostrzec to i owo. Rzeknę krótko, wytrawny obserwator się nie zawiedzie.
A ja nim byłem, wytrawnym obserwatorem rzecz jasna.
Razu pewnego po raz nie wiem który, przybyłem do biblioteki. A że nastrój miałem wyjątkowo dobry i iście taneczny, to i w tanecznym kroku poruszałem się. Wiecie "moonwalk", moja ulubiona figura, krok, krok i krok, obrót, piruet i znowu "moonwalk". I tak to szło, a raczej się szło i kto mi co zrobi? Nikt mi nic nie zrobi, bo przecież wszystko jak najbardziej kulturalnie. Na nikogo nie wpadłem, nikomu nie przeszkodziłem, ale ja nie o tym, nie o tym. Otóż, gdy w końcu do placówki kultury dotarłem i tanecznym krokiem przy odpowiedniej półce z książkami stanąłem, oczywiście przed tym w iście kulturalny sposób z tanecznym obrotem ukłoniłem się pracownikom i użytkownikom biblioteki, ujrzałem ją. Tak, tę, o której właśnie teraz myślicie, damę kulturalnie piękną. Dostrzegła mnie wzrokiem zza okularów i kulturalnym szeptem rzekła:
– Czy byłby pan tak miły i potrzymał mi drabinę? Muszę sięgnąć po jedną książkę z wyższej półki, a boję się upadku.
– Jak najbardziej byłbym – odparłem bez wahania.
Podszedłem więc do drabiny, a kulturalna piękność zaczęła się wspinać. Chwyciłem... i tak wiem, o czym myślicie, ale nie, nie ją, tylko drabinę. A więc chwyciłem drabinę i trzymałem, aby mieć pewność, że będzie stabilna.
Nadal ją trzymając, spojrzałem w górę. Czarna sukienka kulturalnej damy doskonale opinała i uwydatniała kształty pewnej części ciała. Jako wytrawny obserwator spełniałem swoją powinność, jak i trzymałem drabinę, proszę o tym nie zapominać. Dostrzegła to dama i kulturalnym głosem spytała:
– Patrzy się mi pan na tyłek?
Jedyną odpowiedzią, jaka była poprawna, która tutaj pasowała, była oczywiście ta, która wybrzmiała, posłuchajcie:
– Ależ oczywiście, że tak! – odparłem, kulturalnie podnosząc głos.
– Jak to oczywiście? – zdziwiła się kulturalna dama.
– Obserwowanie i docenianie kobiecego piękna, w każdym calu, podkreślam, w każdym calu, jest obowiązkiem każdego kulturalnego mężczyzny, proszę pani.
Nie spodziewała się takiej odpowiedzi, dosłownie nią ona zachwiała, gdyż kulturalna dama poczęła spadać z drabiny.
Jak na prawdziwego dżentelmena przystało, złapałem ją kulturalnie, pewnie chwyciłem ją w swoje dłonie, tak teraz już ją, nie drabinę, zadowoleni, co? A żeby było w pełni tak, jak być powinno, rzec powinienem, tak powinienem, nie pomyliłem się co do słowa, iż zadowolone, zadowoleni panie i panowie, co? Ale, ale, co było dalej? Już kontynuuję.
Przepraszam pana, ale... – powiedziała, kulturalnie się zacinając. – Ale co ma pan na myśli, mówiąc o obowiązku?
– Droga pani, to rzecz prosta. Zbrodnią jest nie doceniać i nie zawiesić kulturalnego wzroku na kobiecym pięknie, a zwłaszcza na tak kulturalnym pięknie, jak pani.
– A co z wewnętrznym pięknem proszę pana? – spytała kulturalnie i uśmiechnęła się.
– Czyli nie przeszkadza pani, że panią trzymam, jak mniemam?
– Ależ oczywiście, że nie, no bo skoro kulturalnie...
– Jak najbardziej kulturalnie.
– Więc co z wewnętrznym pięknem? – dopytywała.
– Wie pani, prawda jest taka. Wzrok jest od docenienia i zauważenia zewnętrznego piękna, natomiast od dostrzeżenia wewnętrznego są słowa. Rozumie pani?
– Rozumiem, ale w takim razie co teraz?
– A czy coś nie tak?
– Nie, skądże znowu – odparła i na powrót obdarzyła mnie kulturalnym uśmiechem.
– Skoro tak, to pora na kulturalną kolację i kulturalne bliższe poznanie. Tak, zdecydowanie kulturalne.
Tak więc począłem maszerować tanecznym krokiem, a raczej tańczyć z kulturalną damą. Przemierzyłem tak całe miasto, aż w końcu trafiliśmy do kulturalnej restauracji.
Co było potem?
Wiadomo, kulturalna kolacja, kulturalna rozmowa, kulturalne poznanie, a potem? A potem? Potem rzeczy, o których kultura wymaga, aby nie mówić głośno. Co? Chcielibyście wiedzieć więcej? Dowiedzieć się więcej o kulturalnym pięknie kulturalnej damy? Nie tym razem, nie tym razem. Może, gdy nadarzy się kulturalna okazja, kolejna, taka, jak ta.
Ps. To znowu ja, kulturalny dżentelmen z dobrym tanecznym nastrojem. Ktoś by pewnie powiedział, że: "Ej, przecież tak naprawdę, to on porwał tę kobietę z miejsca pracy, wyniósł ją na rękach i tyle ją widzieli. Przecież to nieodpowiednie, przecież nie przystoi".
I tu jesteście w błędzie drogie panie i panowie. No bo tak naprawdę kto mi co zrobi? Kto mi co zrobi? Skoro, przecież...
wszystko kulturalnie.
Shogun
2 komentarze
shakadap
Brawo.
Świetne!
Fantastyczny styl. Aż mi się buźka śmieje od ucha do ucha.
Pozdrawiam i powodzenia.
Shogun
@shakadap Bardzo kulturalnie dziękuję
Miło słyszeć, że wywołałem uśmiech, a nawet śmiech
Również pozdrawiam
MEM
Fajne.
Ale, ale... Kulturalna dama – niekulturalnie – nie podziękowała za uchronienie jej przed upadkiem z drabiny (kulturalnie zachwycając się przy tym nad refleksem i pewnym chwytem dżentelmena, który ją złapał, of koz).
Shogun
@MEM Dziękuję
Ano właśnie, nie podziękowała, nie podziękowała. Może była w zbyt dużym szoku, oszołomiona kulturą dżentelmena, który ją tak kulturalnie złapał? Kto wie, kto wie? haha
Gaba
@Shogun oj była, była w kulturalnym big szoku! Czyż się spodziewała kulturalnie, zresztą, że ktoś ją tak kulturalnie pochwyci?
A w końcu po jaką cholerę go tam postawiła jak nie do kulturalnego przechwycenia?
Poważnie? Znakomite, Shogunie!
Shogun
@Gaba A no właśnie Widzisz jaka przebiegła nasza kulturalna dama, wszystko ukartowała
Z początku niby udawała niedostępną, a tu proszę, tak naprawdę chciała być pochwycona w kulturalne ramiona
Dziękuję pięknie i oczywiście kulturalnie
MEM
@Shogun "Ano właśnie, nie podziękowała, nie podziękowała. Może była w zbyt dużym szoku, oszołomiona kulturą dżentelmena, który ją tak kulturalnie złapał?"
"Widzisz jaka przebiegła nasza kulturalna dama, wszystko ukartowała"
Skoro ukartowała, to znaczy, że kulturalnie szok udawała.
A swoją drogą, podczas czytania, gdy dotarłam do zdania: "Wiadomo, kulturalna kolacja, kulturalna rozmowa, kulturalne poznanie, a potem?", to przez myśl przeszło mi, że teraz będzie zwrot o 180 stopni w zachowaniu i dżentelmen w niekulturalnych słowach zacznie nam mówić, co było potem. No ale okazał się być kulturalny do samego końca.
Shogun
@MEM Ano, najwidoczniej udawała
Ha! Czyli dałaś się złapać na mój trik Cóż, to była moja specjalna zagrywka haha. Ale cóż poradzić, w końcu bohater to prawdziwy dżentelmen
MEM
@Shogun "Ha! Czyli dałaś się złapać na mój trik "
No na to wychodzi.
Shogun
@MEM Cóż, w takim razie jestem zadowolony, że trik zadziałał