Byłem bardzo nerwowy.Wszystko mnie wkurwiało.Każdego dnia w pracy coś niszczyłem.Głównie długopisy.Czasem rozbijałem kubki .Wykręcałem sobie palce.Raz nawet jednego złamałem.Moja żona bardzo cierpiała.Bała się mnie.Nigdy jednak jej nie uderzyłem.Bardzo ją kochałem.Zniszczyłem za to pół mieszkania.Wiedziałem ,że coś złego się ze mną dzieje.Wiele razy chodziłem na terapie.Lekarze szpikowali mnie chemią.Nic nie pomagało.Pewnego niedzielnego poranka jak zwykle wstałem wkurwiony.Postanowiłem coś z tym zrobić.Z szafki wyciągnąłem szpikulec do lodu.Dobrze poznawszy technikę lobotomii szpikulec przyłożyłem do oczodołu.Wbiłem go sobie głęboko.Przenikliwy ból sparaliżował mnie.Straciłem przytomność.Kiedy się wybudziłem było mi dobrze.Zaparzyłem sobie herbatę.Żona weszła do kuchni.Podeszła do mnie.Objęła mnie ramieniem.-Kocham cię .Powiedziała.Przez chwilę zastanawiałem się o co chodzi.Nic nie czułem do tej kobiety.-Dlaczego mnie dotyka ? . Pomyślałem.-Co z tobą?.Zapytała żona.Wpatrywałem się w jeden punkt.-Wszystko w porządku.Jestem najbardziej spokojnym człowiekiem na ziemi.Odpowiedziałem.
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz