Metalowe piekło - II

Gdy tylko obrady się skończyły, z lustrzanej klatki wyprowadziła mnie para barczystych
ochroniarzy. Szybko skierowali mnie do windy. Zaczęłam się w nich intensywnie wpatrywać. Jeden z nich miał około 2 metrów wzrostu i bardzo barczyste ramiona. Drugi zaś typowy, niski, umięśniony zapaśnik. Z takimi nie miałabym szans. Mimo to dało się zauważyć jakieś napięcie. Co chwilę przykładali dłonie do pasków gdzie znajdywały się ich pistolety. Widocznie czuli strach przede mną. Nie było mi to obce. Nawet gdy byłam powszechnie uznawana za miłą, nikt nie chciał mnie denerwować. Moje napady złości budziły strach. Były rzadkie, ale jak już się zdarzyły trudno było je zatrzymać. Pamiętam nawet dzień, w którym po głośnej kłótni z nauczycielem i rzuceniu w nim zeszytem, zostałam skierowana do psychologa. Wydał mi dość krótką opinie. „Skłonna do napadów agresji. W takich przypadkach podawać schłodzoną wodę i kazać głęboko oddychać”. Trzeba mu było przyznać niezwykle dogłębną spostrzegawczość. Więcej w szkole podstawowej nie miałam takich wypadków. W siódmej i ósmej klasie przyznam się jedynie do bójek, w których jedynymi trofeami były siniaki. Ewentualnie kawałek nadgryzionej kanapki, o który zwykliśmy walczyć. Po podstawówce zaczął się dla wielu ciężki okres. Wybór ścieżki życiowej. Nie łudziłam się, że dostanę jakąś fajną fuchę. 75% dzieci z naszego stanu została skazywana na rolnictwo lub hodowle. Reszcie przysługiwała praca w gastronomi, fabryce lub budownictwie. Tylko nieliczni w historii zapisali się jako naukowcy lub urzędnicy. Nasz stan nie rodził bohaterów, tylko niższą warstwę państwową. Trzeba było się z tym pogodzić.

Nie byłam rozczarowana swoim doborem. Rolnictwo. Żadne zaskoczenie. Niepotrzebna mi była nawet ta cała dwuletnia szkoła rolnicza. Od maleńkości pomagałam schorowanemu ojcu. Po jego śmierci, praktycznie przejęłam hektary. Miałam 14 lat i bagaż życiowych doświadczeń. Ciężko było liczyć na matkę w tym wypadku. Pracowała w piekarni, dzięki czemu, nasza rodzina wiązała koniec z końcem. Reszcie przy takiej ilości dzieci nie było łatwo. Całymi dniami ja, Felicjan i Sybbila pracowaliśmy ciężko w polu. Wydawało się, że dane nam będzie na nim umrzeć w starości. Okazało się inaczej. Moja śmierć odbędzie się w metalowych murach piekielnej twierdzy.

Gdy siedziałam już w mojej małej celi rozmyślałam nad moim życiem. Czemu nie mogło się potoczyć inaczej? Czemu do naszego życia wstąpił z buciorami ten beznadziejny urzędnik, Cyryl Wasiluk? Czemu matka wdała się w romans z takim śmieciem? Przecież poradzilibyśmy sobie bez jego pieniędzy.

Bezsilność.

To uczucie wtargnęło do mojego serca i nie pozwalało mu w spokoju pracować. Obecnie byłam bezsilna. Nie mogłam zmienić biegu wydarzeń. Już i tak za bardzo na niego wtargnęłam pozbywając się tego oblecha. A na pewno zrobiłam to w najgorszy sposób jaki mogłam.

Jak tu trafiłam zalali mnie falą pytań. Lecz mi w głowie kręciło się tylko jedno. „Żałujesz?”. Moja odpowiedź była natychmiastowa. Krótka. Zwięzła. Adekwatna do wypadku.

Po roku od śmierci ojca, na nasze gospodarstwo została nasłana kontrola. Miała również zająć się moją sprawą. Chciałam wcześniej ukończyć szkołę, by móc w pełni oddać się pomocy na farmie. Tak właśnie pod nasz dach trafił Cyryl. Wysoki osiłek z masą tatuaży i zapitą mordą. Takich jak on nikt nie rozliczał z alkoholizmu, gwałtów, pobić. Z początku matka chciała go przekupić. Nie chcieliśmy tracić farmy na rzecz państwa. Byłam wystarczająco duża na samodzielne sprawowanie kontroli. Wiadomo było, iż matka mu się spodobała. Blondynka o niezwykle zielonych oczach. Wielu się nią zainteresowało po odejściu ojca. Niestety właśnie Cyrylowi prawo pozwalało na bezpodstawną wprowadzkę do naszego domu. W protokole napisał „Sprawowanie kontroli do pełnoletniości najstarszego dziecka”. Z początku nie było aż tak strasznie. Po półtorej roku zaczęło się piekło. Gdy ukończyłam upragnione 18 lat, Cyryl nadal siedział nam na głowie. Wiadome było, że tak łatwo się go nie pozbędziemy. Wytrzymywałam długo. Skończyłam 19 lat i byłam bardzo przedsiębiorczą dziewczyną. Widocznie nie na tyle by pozbyć się go bez huku, telewizji i jego głowy toczącej się po naszej wąskiej ulicy. Kamery zamontowane od początku kontroli naszego domostwa dokładnie zanotowały jego powolną śmierć. Nie zwrócono uwagi na jego przestępki. Na siniaki na twarzy siostry i brata. Na blizny na ciele mojej mamy. Może i był nerwusem, i szybko wybuchał. Ale pokonałam go własną bronią.

W ołowiowe drzwi mojej celi zapukano parę razy. Zupełnie jak bym miała moc wydania decyzji kto ma mnie odwiedzać. Zmarszczyłam brwi. Drzwi otworzyły się a do celi weszła urzędniczka o skośnych oczach i schludnym ubiorze. Obok niej stało dwóch barczystych ochroniarzy.

-Zostawcie nas samych – powiedziała spokojnym głosem, który od razu rozpoznałam. Właśnie ona mnie broniła, powołując się na mój motyw. Parka ochroniarzy wyszła patrząc się z uwagą na mnie. W ich oczach była przestroga. Może ich szefowa była ufna, ale oni z pewnością nie. Po głośnym trzasku drzwi urzędniczka usiadła na krześle. W jej oczach zalśniły łzy, co mnie bardzo zaskoczyło. Wyjęła teczkę z masą kartek, nie patrząc na mnie.

-Po pierwsze, muszę ci wyjaśnić budowę labiryntu. Piętra siódme, szóste i piąte, są najgorsze – z jej oczu lało się coraz więcej łez, a głos łamał. – Każde piętro podzielone jest na 5 etapów. Po przejściu każdego etapu, jest miejsce, gdzie wydadzą ci jedzenie i picie. Trzeba tam być szczególnie ostrożnym, bo…

I zatrzymała się. Zaczęła płakać, a w swoją marynarkę wytarła łzy. Pierwszy raz widziałam tak nieprofesjonalne zachowanie jakiegokolwiek urzędnika. To sprawiło, że bardziej ludzka wydawała mi się ta kobieta. Rzuciła plik z papierami pod nogi.

-Nie powinni cię tak karać. Nie labiryntem. Zwykłym więzieniem i nie na długo. Nie labiryntem! Przecież to kara śmierci. A jedyna osoba, która na nią zasłużyła ją otrzymała. Jesteś taka młoda, masz rodzinę – powiedziała patrząc na mnie zaczerwionymi oczami. –Czytałam przed obradą twoją historię. Widziałam do czego posuwał się Wasiluk. Jak mogłaś żyć w taki sposób przez tyle lat.

Przysunęła krzesło do mojego łóżka, na którym siedziałam i złapała mnie za ręce.  

-Moja córka jest w twoim wieku. Nawet nie wiem co musi przechodzić twoja matka. Teraz słuchaj mnie uważnie i zapamiętaj. To jest show-biznes. Zarabiają na waszej śmierci. Lecz także na waszym życiu. Istnieje szansa, że ci wykupią je wykupią. Zdarzało się tak. Wtedy zazwyczaj upozorowywali śmierć. Ale wszystko kręci się wokół pieniądza. Może i jesteś z biednego sektora, ale się postawiłaś. Cenią to. Przeczytają w gazecie wzmianki. Tu chodzi o pieniądze, a oni je mają. Nie szukaj ucieczki innymi drogami. To niemożliwe. Skup się na szybkim przejściu etapu, by regularnie spać, jeść i pić. Nie zadzieraj z ludźmi z numerami 28, 83, 12, 9. To najgorsze typki i jeśli słuchałaś choć trochę w szkole to o tym wiesz. Czasami kryją tatuaż, ale nie umieją kryć osobowości. Ty wzbudzisz ich szczególny szacunek ze swoim numerem. Nie wykorzystuj go jako broni. Chowaj go pod bluzką. Znam realia labiryntu. Wierz mi, dużo się naoglądałam – rozglądnęła się po pomieszczeniu. – Nie mogę ci powiedzieć co cię czeka, a po moim płaczu czeka mnie akcja dyscyplinarna, ale wierz mi. Poradzisz sobie.  

Nie wiedziałam co powiedzieć. Oddałam jej uścisk, a gdy wychodziła podziękowałam cicho.

Resztę dnia siedziałam w celi, jadłam to co mi dali, spałam. Nim się obejrzałam zegar umieszczony nad drzwiami celi wybił 15.00. Ochroniarz wszedł by dać mi nowy kombinezon.  



15.30. Za pół godziny wszystko się zmieni. Jestem gotowa.

opopoo12

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 1440 słów i 8149 znaków.

5 komentarzy

 
  • mami

    nie będzie żadnej kontynuacji?

    2 kwi 2016

  • opopoo12

    @mami dostałam komputer, więc może się rozkręcę. Napisałam 3 rozdział już, ale niestety przepadł  :matko:

    2 kwi 2016

  • Misiaa14

    Kiedy kolejnaaa ? ...

    11 paź 2015

  • Sambi

    Super!! Czekam na kolejną część!

    13 wrz 2015

  • tolson

    Pisz szybko ;) bo umrę jeśli nie przeczytam kolejnej części !!! <3

    24 sie 2015

  • Misiaa14

    Zajebisteee *-*  no poprostu doczekać się nie moge kolejnej części

    23 sie 2015