Dach

Znał to miejsce od dawna. Było dla niego drugim domem. To tutaj zabrał swoją dziewczynę na randkę. Tutaj pierwszy raz poczuł smak alkoholu. Kiedy miał zły dzień przychodził tutaj, aby odetchnąć od nawału prac domowych i sprawdzianów. Nie wyobrażał sobie życia bez tego miejsca, w którym poznał wszystkich swoich przyjaciół. Tym miejscem był opuszczony magazyn, zbudowany niedaleko jego domu. Ogólnie z całego towarzystwa miał tam najbliżej. Pierwszą osobą poznaną w tym miejscu był Marek. Zaprzyjaźnił się z nim kiedy zastał go wewnątrz budynku. Bał się, że go wyda lecz Marek taki nie był. Można powiedzieć, że był taki sam jak on. Obydwaj lubili zaszaleć, ale od tych wszystkich „dresiarzy” i wandalów odróżniało ich to, że znali umiar i robili to wszystko, ponieważ uważali iż z życia trzeba korzystać na sto procent. Tylko raz zapalili papierosy, parę razy skosztowali alkoholu, ale narkotyków nikt z ich licznej grupy nigdy nie brał. Wiedzieli, że są to szkodliwe substancje, ale jak to młodzież chcieli skosztować tego co jest nazywane „zakazanym owocem”.      Chłopak czekał na przystanku ubrany w dżinsy, szarą bluzkę i czerwoną kamizelkę. Parę razy zaczepiali go chłopacy ze szkoły, którzy uważali się za władców tej części miasta, ze względu na ich częste odwiedziny siłowni. Bały ich się całe zastępy dzieci dopiero zaczynających edukację w pobliskiej szkole. Nie zwracał uwagi na ich prowokujące teksty. Tak naprawdę miał gdzieś to co o nim myślą. Liczyła się dla niego tylko rodzina i najbliżsi przyjaciele. Po piętnastu minutach oczekiwań na przystanku zjawił się Marek.  
- Cześć Seba – zwrócił się do niego przyjaciel.
- Siema – odpowiedział mu.
Od razu po przywitaniu ruszyli w stronę magazynu. Szli dziesięć minut rozmawiając, jak to młodzież, o zabawnym filmiku znalezionym necie, w którym jakiś dzieciak spada z roweru do wody, o dziewczynach i piłce nożnej. Kiedy doszli do magazynu, pod drzwiami czekali na nich pozostali. Sebastian podszedł do swojej dziewczyny, pocałował ją w policzek i przytulił. Później przywitał się z pozostałymi i wspólnie ruszyli na dach magazynu. Sebastian rozejrzał się w około. W ich grupie liczącej trzynaście osób było ośmiu chłopaków. Pozostałe osoby to rzecz jasna dziewczyny.  Wchodząc po schodach śmiali się ze swoich dowcipów. Zapytany o kłótnie między nimi jakikolwiek członek ich grupy odpowiadał bez namysłu, że nigdy się nie kłócą. Kiedy weszli już na dach chłopacy od razu zaczęli rozkładać sprzęt nagłaśniający. Po uporaniu się z masą kabli Łukasz puścił z laptopa, podłączonego do głośników muzykę. Wszyscy zaczęli tańczyć.  Sebastian tańczył z Amandą, która była jego dziewczyną. Nieopodal nich tańczył Mateusz, który był jedynym siedemnastolatkiem z grupie, z Pauliną, będącą natomiast najmłodszą członkinią. Wszyscy śmiali się z tego, ponieważ każdy zna teksty o przyciągających się przeciwieństwach. Tańczyli tak z dopóki mieli siłę w nogach. Po skończonym tańcu usiedli na krawędzi dachu i wpatrywali się w zachodzące słońce. Jutro był pierwszy dzień wakacji, więc postanowili świętować zakończenie roku szkolnego przez całą noc. Siedzieli tak aż do całkowitego zachodu słońca. Kiedy na niebie ujrzeli pierwsze gwiazdy. Sebastian z Markiem poszli po świece dymne.. Każdemu wręczyli po jednej. Mateusz natomiast wyciągnął zapalniczkę i podpalał wszystkie po kolei. Niebo zapełniło się po chwili kolorowym dymem.  Łukasz ponownie włączył muzykę i kontynuowali taniec tym razem ze świecami. Sebastian stanął na podwyższeniu z telefonem w ręku i zrobił jedno grupowe selfie, na pamiątkę tego wieczoru. Schodząc z podwyższenia omiótł przyjaciół spojrzeniem. Wszędzie widział szczere uśmiechy. Czuł w duchu, że będą to wspaniałe wakacje.

Wybaczcie, że tak długo ale nie miałem weny. ;)

TheMichal

opublikował opowiadanie w kategorii inne, użył 689 słów i 4021 znaków.

Dodaj komentarz