Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

cała ja

Jak zwykle obudził Mnie rano nieznośny budzik, który kazał mi wstać do szkoły .. Tak bardzo kocham drzemki i moje ogromne cudowne i milutkie łóżko które najlepiej Mnie rozumie dając mi możliwość na ogromną dawkę wspaniałych snów każdej nocy , najchętniej mogłabym z niego nie wychodzić i wyruszyć w daleki rejs w moich snach .Temu zawsze mam z rana problemy z tym wstawaniem i nastawiam sobie kilkanaście budzików co 5 minut nowy. Ale dałam radę, jak przystało na dzielną kobietę i wyturlałam się za 4 budzikiem z ciepłego łóżka .Codzienną rutyną gdy wstanę jest szklanka wody ,która zawsze musi stać na nocnym stoliku centralnie na wyciągnięcie ręki by wybudzić się ze snu zimowego .Stawiając moje gołe stopy na zimną podłogę zbliżyłam się do ogromnej szafy z lustrem by wyszukać jakąś stylizacje na ten dzień .W mojej szafie nie ma zbyt wielkiego szaleństwa jeśli chodzi o kolory , podstawowym i ulubionym jest zdecydowanie czarny który opisuje moją dusze wewnętrzną więc postawiłam na ten kolor i wyciągnęłam z górnej szafki czarną zwykłą koszulkę z małym nadrukiem z boku oraz czarne wygodne spodnie ze stanem idealnie dopasowane do mojego ciała ,wyciągnęłam również czarny stanik oraz czarne skarpetki i ubrałam się całościowo . Poszłam do kuchni i przygotowałam sobie składniki na przepyszną jajecznicę z dwóch jajek , cebuli , szczypioru oraz wędliny.Popatrzyłam na wszystkie składniki i zabrałam się za krojenie cebuli,szczypioru i wędliny które następnie wrzuciłam na patelnie , wybiłam dwa jajka do miski i przyprawiłam przyprawami następnie wymieszałam je i wylałam na patelnię . Gdy już zjadłam posiłek umyłam zęby uczesałam włosy i delikatnie podmalowałam swoje rzęsy z braku chęci na dalsze kładzenie tapety na twarz. Wzięłam plecak i zamknęłam dom na klucz sprawdzając przy tym jak zwykle dwa razy czy na milion procent zamknęłam i ruszyłam do szkoły . W połowie drogi wyciągnęłam z kieszeni poplątane słuchawki i rozplątałam je jak zwykle dość sprawnie , to jedyna rzecz która wychodzi mi nawet dobrze i mogłabym ją wpisać do swojego CV.Gdy kroczyłam już do szkoły słuchałam swojej ulubionej piosenki na telefonie i w pewnym momencie otrzymałam wiadomość na messengerze od mojej najlepszej przyjaciółki , z nią dziele pól swojego życia jest dosłownie w każdym momencie dobrym jak i złym i wspiera Mnie jak tylko potrafi. Szczerze mówiąc nie sądziłam,że ta przyjaźń może być tak silna ponieważ jestem ciężkim człowiekiem do życia i ogólnego funkcjonowania z ludźmi ale udało się .Nie potrafię mieć ludzi blisko siebie ponieważ boje się,że szybko odejdą a ja nie pogodzę sobie z ich utratą i tęsknotą do nich. W tym przypadku nie bałam się,że będzie taka sytuacja ,napisała mi czy jak zwykle spóźnię się na pierwszą lekcje czy jakoś doczłapie na czas , zawsze potrafiła mnie zmotywować więc ruszyłam szybszym tempem żeby zdążyć do tego okropnego miejsca zwanym inaczej szkołą . Nigdy nie patrzyłam co otacza Mnie wokół siebie , szłam zawsze z głową opuszczoną w dół jakbym miała zaraz znaleźć coś wspaniałego na dole , czułam się tak bezpieczniej gdy nie widziałam wzroku ludzi którzy przechodzili obok Mnie a muzyka koiła moje myśli, nawet jak jest to ryzykowne nie patrząc nawet na to czy coś jedzie lubię to robić i nie boję się utraty życia przez jakiś tam samochód . W połowie drogi zaplątałam kabel od słuchawek wokół ręki bo zawsze nimi ruszam jakby miało mi to jakoś pomóc w szybszym chodzie i nerwowo patrzyłam na zegarek chcąc chociaż tym razem zmienić swój dzień przychodząc na czas. Udało mi się ! niby 2 minuty dzielą Mnie od dzwonka na lekcje to jeszcze nigdy nie zdołałam w tak szybkim czasie zajść z domu do szkoły. W mgnieniu oka zmieniłam buty i oddałam razem z kurtką szalikiem i czapką do szatni. Najgorsze co jest w tej szkole oprócz ludzi to te schody .. ile ja muszę się namęczyć żeby zdołać wejść na trzecie piętro rano .. kto zresztą wymyślił na 8 matematykę ? i to jeszcze na trzecie piętro bez jakiejkolwiek wygody czyli windy..Z tymi myślami zawsze witam poniedziałek wchodząc na samą górę i nigdy nie poprawia mi to jakoś humoru a jeszcze bardziej dobija..Gdy już ostatkiem sił wczłapałam się na samą górę wyciągnęłam słuchawki z uszu i przywitałam się ze swoją przyjaciółką z którą pisałam z samego rana.  

-No cześć ! Udało ci się , jestem dumna . > powiedziała do Mnie jak zwykle z miłym uśmiechem na twarzy który potrafi rozwiać szare chmury mojego humoru.  

- No cześć krowo ! Wiele Mnie to kosztowało , chyba kupie sobie dzisiaj za to jakiegoś batona w nagrodę . > zaśmiałam się zdyszana i w tym momencie zadzwonił dzwonek na lekcje. Dumna z siebie , że udało mi się przyjść na czas zdjęłam z pleców mój czarny plecak i dostałam się do klasy gdy wpuścił nas nasz nauczyciel który miał jak co poniedziałek na trzecim piętrze dyżur. Z racji że nie jestem dobra z matematyki siedzę z koleżanką która uwielbia ten przedmiot i chętnie Mnie nakierowuje na myślenie o niej.  

- Cześć , widzę przygotowana jak zawsze . > z uśmiechem spojrzałam na jej wszystkie nie potrzebne moim zdaniem przyrządy i usiadłam obok niej  

- Hej, Standardowo a przygotowana bo lubię matematykę nie to co Ty > delikatnie wysunęła z ust koniuszek języka w moją stronę i się po chwili uśmiechnęła .  

- Ta... > machnęłam ręką na to co powiedziała w moją stronę i otworzyłam zeszyt. Boże mam nadzieje, że jakoś szybko minie ta lekcja i tym razem nie pójdę do tablicy.. jak zwykle przyglądałam się co jakieś 5 minut na zegar jakby miało to pomóc w szybszym mijaniu . Szczerze mówiąc na matematyce zawsze marze aby czas się zatrzymał. Wtedy mogłabym zasnąć i obudzić się gdy lekcja już minie .. na sprawdzianie byłoby to bardzo pomocne, mogłabym zatrzymać czas gdy moja koleżanka napisze cały sprawdzian i go najzwyczajniej przepisać na dobrą ocenę. Przez te całe myślenie nie usłyszałam dzwonka lecz delikatne uderzenie w ramie od koleżanki która uświadomiła Mnie w tym, że to zło się już skończyło . Ufff , jeszcze 7 lekcji i będę miała ten dzień już za sobą.Spakowałam swój zeszyt i długopis do plecaka i wyszłam z klasy . Każda lekcja tego dnia przebiegała bardzo podobnie , zdecydowanie to nie był mój dzień jeśli chodzi o racjonalne myślenie. Moje myśli były różne i nie dawały mi spokoju na każdej lekcji. Dzięki przyjaciółce chociaż na przerwie między jedzeniem mogłam otworzyć buzie i sobie pośmieszkować bo wiedziała jak to robić żeby pojawił się uśmiech nawet w taki dzień jak ten.

Naataa12

opublikowała opowiadanie w kategorii inne, użyła 1284 słów i 6873 znaków, zaktualizowała 20 lut 2019.

Dodaj komentarz