Zły dzień. (ciąg dalszy)

Drugiego dnia, rano wstałem. Było mi źle z tym co zrobiłem dzień wcześniej. Bałem się spojrzeć w oczy Luizy. Wiedziałem dobrze że nie będzie moją wielbicielką po tym co zrobiłem jej. Miała pełne prawo nienawidzić mnie. Zastanawiałem się jak będzie się zachowywać wobec mnie. Rano przyszedłem do biura i usiałem przy komputerze. Zacząłem pracować, starałem się skupić. W końcu weszła do biura Luiza, spojrzała nam nie i szybko uciekła mi z oczu. Bała się mnie, tak miała powody do tego. Pracowałem ale nie mogłem się skupić na tym co robię. Ale w końcu musiałem się skupić bo groziła mi strata pracy. Luiza przerażona podeszła do mnie i przerażona położyła przede mną teczkę do sprawdzenia.
-Szef mówił że masz się tym zająć.-powiedziała patrząc na mnie, jej dłoń drżała.
-Luiza...-chwyciłem ją za dłoń i spojrzałem w oczy.-Ja chciał bym z Tobą porozmawiać...
-Nie mamy o czym...-powiedziała, jej dolna warga drżała w przerażeniu. Spojrzała na mnie i uciekła.  
Zostałem z teczką, wziąłem się do pracy aby nie musieć zostać po godzinach. Pracowałem do końca i na szczęście udało mi się wszystko skończyć przed czasem. Oddałem teczkę szefowi który był zadowolony, co było dla mnie zbawieniem. Po pracy wyszedłem i czekałem przy wyjściu na Luizę. Nie wiedziałem co powiedzieć ale nie chciałem aby miała mnie za potwora. Wiedziałem że zachowałem się jak bestia zmuszając ją do seksu. W sumie, nie zmusiłem jej ale była przerażona i wiedziała że nie ma szans. Nie była niczemu winna a ja wyżyłem się na niej.
Wyszła z firmy, szła w stronę swojego auta. Podbiegłem do niej i delikatnie chwyciłem jej rączkę. Odwróciła się i spojrzała mi w oczy przerażona. Wyrwała dłoń i zaczęła się powoli wycofywać idąc do tyłu.
-Zostaw mnie!-krzyknęła przerażona, z jej oczu popłynęły łzy.- Ja nie chcę....ja błagam...
-Lula...czekaj..-powiedziałem łagodnie i podszedłem do niej.-Nie bój się proszę...
-Nie wierzę Ci ani nie ufam!-powiedziała z wyrzutem patrząc mi w oczy. Chciałem ją chwycić lekko za dłoń ale zabrała ją.- Łapy przy sobie!
-Proszę, wybacz mi. Wiem że jestem dupkiem...-powiedziałem łagodnie i opuściłem wzrok.
-Dobrze Ci było gnojku?!-spoliczkowała mnie i popchnęła.-Dobrze Ci było?! Bałam się a Ty mnie rżnąłeś! Wiesz jak się czułam?!
-Przepraszam, wiem że zasłużyłem na to...-szepnąłem, patrząc w jej oczy.-Zachowałem się wtedy jak bydle...ale...źle mi z tym...
-Tobie źle?! A wiesz co ja czułam wtedy?! Wiesz jak czuję się teraz?!-wrzeszczała jak opętana.
Podszedłem blisko i objąłem ją łagodnie. Ona bez słowa wtuliła się we mnie i spojrzała mi w oczy. Bała się mnie mimo to wtuliła się mocniej. Gładziłem ją czule po plecach, nie wiedząc co powiedzieć i jak się zachować. Było mi tak dobrze kiedy się wtuliła, czułem się jak by nic złego nie zaszło między nami. Luiza zaczęła płakać w moją bluzę i wtuliła się mocniej. Łzy spływały po jej policzkach na moją bluzę.  
-Dlaczego mi to zrobiłeś?-spytała zapłakana i spojrzała mi w oczy łagodnie.  
-Nie wiem czy to mnie usprawiedliwi...ale miałem piekielnie zły dzień, do tego Ty przyszłaś i powiedziałaś mi...że mogę wylecieć...-szepnąłem zawstydzony.-Wiem że nic mnie nie usprawiedliwia...
-Odstresowałeś się na mnie? Tak?-spytała cicho, była spokojna a złość zastąpiła ciekawość.  
-Tak-powiedziałem zawstydzony. Luiza spojrzała mi w oczy i patrzyła głęboko.-Ja wiem...że jestem idiotą...Jeśli Ci to da ulgę to może zgłosisz to na policję? Przyznam się...
Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się. Nie zrozumiałem jej reakcji, spojrzała mi w oczy i pogładziła po policzku. Stałem jak ciele i nie wiedziałem co powiedzieć ani zrobić. Jej oczy rozpromieniły się.
-Paweł... a czy ja podobam Ci się? Czy wtedy zrobił byś to z każdą?-spytała łagodnie i uśmiechnęła się.
-Tak podobasz...a wtedy wyglądałaś na prawdę ślicznie.-powiedziałem łagodnie.
-Na prawdę?-spytała patrząc mi w oczy i pogładziła mnie po policzku-Nie kłamiesz?
-Nie..ja mówię prawdę...-szepnąłem zmieszany i spojrzałem w jej oczy.
Pocałowała mnie nagle, nie wiedziałem co się dzieje ale odwzajemniłem. Miała cudowne usta, takie delikatne i czułe. Objąłem ja mocno i wtuliłam w siebie, jej dłonie powędrowały na mój kark. Całowaliśmy się tak przez dłuższy czas jak para kochanków. Spojrzała mi w oczy i oderwała się delikatnie.  
-Chciała bym powtórzyć to co wczoraj...ale tym razem...nie tak brutalnie.-szepnęła patrząc mi w oczy.- I to ja rządzę dziś w łóżku...-powiedziała to jak bym nie miał możliwości odwrotu.  
-Dobrze...zrobimy co zechcesz...-powiedziałem posłusznie i spojrzałem w jej oczy.
-Jedziemy do mnie...-rzuciła i wsiadła do swojego auta, ruszyła nie dając dojść mi do słowa.
Poszedłem szybko do swojego auta i ruszyłem za nią. Po chwili jazdy byliśmy u niej w mieszkaniu. Gdy tylko weszliśmy, zaprowadziła mnie do sypialni. Stanąłem na środku i spojrzałem na nią z uśmiechem.
-No dalej rozbieraj się...chcę Cię zobaczyć nago.-powiedziała łagodnie i uśmiechnęła się.
-A Ty... ja Ciebie nie widziałem nago...-powiedziałem stawiając się lekko.-Noo dalej też się rozbieraj...
Oboje patrząc na siebie ściągaliśmy swoje ubrania. Powoli i spokojnie bez słowa. Podeszła do mnie i pocałowała namiętnie, wyglądała pięknie kompletnie naga.. Staliśmy tak i całowaliśmy się bardzo namiętnie. Szliśmy w stronę łóżka i położyliśmy się na nim razem. Ja byłem na dole a ona na górze. Powoli wspięła się i weszła na mnie po przym położyła dłonie na mojej klatce.
-Pawełku... teraz grzecznie skombinujesz gumki.-powiedziała łagodnie i pogładziła mnie po policzku i zeszła. Ja szybko dopadłem do spodni i wyciągnąłem gumki z kieszeni. Nałożyłem na penisa i grzecznie położyłem się obok Luizy. Weszła na mnie i delikatnie wsunęła penisa do swojej dziurki. Delikatnie zaczęła ruszać biodrami, nabijała się delikatnie na niego. Coraz mocniej zaczęła się nabijać na mojego penisa. Przysysałem się do jej sutków na przemian. Ona cichutko jęczała nabijając się mocno na mojego penisa. Całowaliśmy się namiętnie co chwilę. Czułem się wspaniale, kiedy zadowolona nabijała się na mojego członka. Gładziłem ją po ciele spokojnie. Jej jęki stawały się głośniejsze a płytki oddech przyspieszał. Całowaliśmy się co chwilę i mocno ruszaliśmy biodrami wbijając go mocniej w jej dziurkę. Poczułem że ona dochodzi i sam wystrzeliłem. Wciąż czułem spazmy rozkoszy aż w końcu nadszedł koniec przyjemności. Wtuleni przewróciliśmy się na bok i całowaliśmy czule. Wiedziałem że to nie ostatnie nasze spotkanie.  

Mam nadzieję że to opowiadanie wynagrodziło wam choć troszkę dość długi czas oczekiwania. Zapraszam do komentowania i pisania w wiadomościach prywatnych. Postaram się być miły, nie gryzę.

MrocznyAssasyn

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1377 słów i 7117 znaków.

4 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Valhalla

    Może być. ;) Nie zrobiło to na mnie za dużego wrażenia..Pracuj nad interpunkcją.Strasznie dużo przecinków zjadasz.Zgadzam się z osobami przed mną. Bardzo , ale to bardzo Dużo powtórzeń jak np.,, przerażona".Prawdę mówiąc Twoje wcześniejsze opowiada, były ciekawsze..To jest na odwal się napisane z mojego punktu widzenia. :) Ja Ciebie nie chcę obrażać , ani nic.. tylko poprawić błędy , abyś ich już nigdy nie popełnł. ! :) Pozdrawiam Serdecznie. :3

    9 wrz 2013

  • xpoetka

    Według mnie trochę amatorsko napisane. Musisz zdecydowanie popracować nad stylem i językiem, zgodzę się z tym, że jest sporo powtórzen które psują ogólny charakter tekstu. Fabuła ciekawa, jak najbardziej. ;)

    8 wrz 2013

  • anonim

    Strasznie duzo powtorzen.. Popracuj nad tym. Ale generalnie calkiem fajne opowiadanie :)

    8 wrz 2013

  • volvo960t6r

    fajne opowiadanie  :blackeye:

    8 wrz 2013