Wizyta u chrzestnej. Cz.2

Zdjąłem krótkie spodenki. Spojrzała na mnie, uśmiechnęła się mówiąc:  
- Nie masz się, czego wstydzić.  
Obróciłem się tak, żeby mi go nie widziała. Kąpielówki zdjąłem siadając za parawanem, żeby mnie nie widzieli inni z tą odstającą moją dzidą. Od razu położyłem się na brzuchu.  
Na plecach poczułem dłonie Joanny, smarowała mnie. Jej dłonie zeszły niżej na moje pośladki, było to bardzo miłe, przyjemne. Gdy skończyła nogi, to powiedziała:
- Obracaj się.
- Z przodu posmaruję się sam, trochę później.  
Leżałem na brzuchu czując, że zaraz mi eksploduje.
- Posmarujesz teraz mnie.  
Joanna leżała już plecami do słońca. Głowę miała obróconą w drugą stronę, więc mogłem usiąść. Smarowałem jej ramiona, na plecach rozcierałem krem dosyć długo patrząc się na jej śliczną okrąglutką pupcię.  
- Pośladki i nogi też mi posmaruj.  
Zacząłem delikatnie. Ona ośmieliła mnie mówiąc:
- Rozsmaruj mocniej, nie bój się.
Och, ta jaj cudowna pupcia. Rozsmarowując krem rozszerzałem jej pośladki zaglądając w środek. Gdy zacząłem smarować jej uda to ona rozszerzyła lekko nogi tak, że było widać jej cipkę. Gdy skończyłem smarowanie, to ja nie mogłem już wytrzymać, ująłem małego w dłoń ruszyłem nim. Ona uniosła się, sięgając po swoją torbę. Podała mi paczkę chusteczek. Zapytała się:
- Często to robisz?
Zawstydzony spojrzałem na nią.
- Nie ma się, czego wstydzić, to jest normalne u chłopców w twoim wieku, jakoś musisz rozładować napięcie.  
Odwróciła się odstawiając torbę.
Wyjąłem dwie chusteczki i po paru ruchach, były już pełne. Teraz dopiero zauważyłem, że ona leżąc, z boku patrzyła się na mnie. Uśmiechnęła się mówiąc.  
- I już jest po problemie.
Dłuższy czas opalaliśmy plecy milcząc. Myślałem, że Joanna śpi. Ona obróciła głowę w moją stronę mówiąc:
- Idziemy się ochłodzić.
Tutaj były dosyć duże fale, staliśmy obok siebie, a fale uderzały w nasze plecy. Przyszła większa fala, która ścięła nas z nóg wlokąc w stronę brzegu. Chciałem się podnieść, ale następna fala znowu mnie przewróciła i to prosto na Joannę. Uśmiechała się do mnie pytając się:
- Idziemy jeszcze?
Podobała mi się ta zabawa, jej też, bo jeszcze parę razy poddawaliśmy się żywiołowi morza.  
Wytarliśmy się, resztę wysuszył wiatr. Joanna smarowała sobie twarz. Ja z zachwytem patrzyłem się na nią.  
- A może ty mnie posmarujesz?  
Położyła się na plecach podając mi tubkę.  
- Co, ja?
Byłem tym zaskoczony, ale wziąłem od razu krem do ręki, żeby się nie rozmyśliła. Przed chwilą dotykałem jej piersi, gdy przewracaliśmy się w wodzie, ale teraz miałem okazję dłużej je potrzymać. Najpierw wysmarowałem jej ręce delikatnie je masując. Zamknęła oczy mówiąc:
- O tak, dobrze.
Później ramiona i wkoło piersi.  
- Nie bój się ich dotknąć. - Usłyszałem
Wycisnąłem krem na sutek, zabrałem go stamtąd palcem żeby rozprowadzić go po całej piersi. Poczułem, że jej sutek jest twardy jak kamyk. Dłońmi rozsmarowywałem krem po całej piersi. Drugą tak samo. Czułem, że mój mały znowu się budzi. Joanna leżała bez ruchu z zamkniętymi oczami. Smarowałem brzuch patrząc się na jej bujnie zarośniętą cipkę. Gdy smarowałem jej uda, to rozszerzyła bardziej nogi. Wśród włosów dojrzałem jej szparkę, z której wystawały fałdki pomarszczonej skóry. Na koniec poprosiła mnie:
- Zrobisz mi masaż stóp?
Nigdy nikomu tego jeszcze nie robiłem, ale to nie jest trudne, sprawiało mi to wielką przyjemność.
- O tak, dobrze, cudownie. A teraz moja kolej, kładź się.  
Stał mi, ale co mi tam i tak już widziała jak mi stoi. Teraz poczułem, jaka to jest przyjemność, gdy ktoś inny dotyka, smaruje, masuje, pieści moje ciało. Zamknąłem oczy koncentrując się na doznaniach, jakie dawały mi dłonie Joanny. Skończyła masując mi też stopy. Pomyślałem sobie, że szkoda, że to już koniec, że trwało to tak krótko. Chciałem otworzyć oczy, spojrzeć na nią, ale słońce mnie oślepiło. Poczułem jej dłoń na moich klejnotach, też mnie tam smarowała. Całkowicie o nim zapomniałem, on nadal był twardy, ale nie aż tak jak wtedy, gdy ja ją smarowałem. Dotknęła mi go, poczułem na nim krem. Ruszała nim raz, drugi, waliła mi go. Czułem, że spuszczam się w jej drugą dłoń. Skończyła bez słowa, spojrzałem w bok na nią, leżała już, dłonią rozcierała moją spermę na swoim brzuchu.  
Dobrze, że mamy zasłonę przeciwwietrzną, to nikt tego nie widział.  
Leżeliśmy tak w milczeniu. Ona chyba zasnęła, a ja poszedłem do morza. Wraz z prądem morskim przesuwałem się coraz dalej. Gdy wyszedłem z wody, to zauważyłem taki sam parasol, jaki miała Weronika. Podszedłem bliżej, tak to były one. Leżały obie śliczne, zupełnie nagie. Stałem i przyglądałem się im przez chwilę.  
- A ty, co ty tutaj robisz zboczeńcu? - Odezwała się jej koleżanka, ona pierwsza mnie zauważyła.
Weronika uśmiechnęła się spoglądając na moją nagość. Zapytała się:
- Jesteś tutaj z mamą?  
- Idziemy już!  
Jej koleżanka wstała pakując rzeczy i ubierając się.
- Mieliśmy jeszcze zostać. - Powiedziała Weronika.
Wiesz, gdzie chcieliśmy jeszcze pójść.
- No tak. - Odpowiedziała i też zaczęła się ubierać.  
- Weźmiesz parasol, to ja nie będę musiała go przez całe miasto taszczyć. - Poprosiła mnie Weronika.
Poszły zostawiając mnie z parasolem.

- Spotkałeś je? - Widząc mnie z parasolem zapytała Joanna.
- Tak, one już poszły, chyba jeszcze gdzieś na miasto.
Byliśmy jeszcze razem w wodzie. Potem rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym.  
W domu dziewczyn jeszcze nie było. Pomogłem jej zrobić kolację. Obie dziewczyny przyszły prawie na gotowe. Joanna poszła do pracy, te dwie do łazienki, ja sprzątałem po kolacji.  
Wyszły to one specjalnie kręciły wystającymi z pod ręcznika gołymi pupciami, knując coś i śmiały się ze mnie.  

Nie wiem czy jeszcze wyszły ze swojego pokoju, ja poszedłem do sypialni, nie miałem ochoty przebywać w ich towarzystwie.

Rano Joanna powiedziała mi, że mam sam pojechać na plażę, ona musi zrobić dzisiaj zakupy.  
Wstałem wcześniej, przygotowałem śniadanie. Weronika przechodząc do łazienki widziała, że zrobiłem też dla nich śniadanie, uśmiechnęła się mówiąc do mnie:
- Jak chcesz, to możesz dzisiaj z nami pojechać na plażę.
Po śniadaniu zostawiły wszystko na stole i poszły do siebie. Posprzątałem szybko, spakowałem się i czekałem na nie.  
- Poniesiesz torbę i parasol. - Poprosiła mnie Weronika.
- Co! On idzie z nami? Nie! - Oburzyła się jej koleżanka.  
Przecież on i tak idzie na tą samą plażę, a to jest ciężkie. - Odpowiedziała jej Weronika.
- Ale na plaży ty będziesz daleko od nas. - Zaznaczyła jej koleżanka.
Miałem swój koc, picie i jedzenie. Na plaży rozłożyłem się tuż obok nich, co nie podobało się tamtej. Ja nie reagowałem na to, co ona mi rozkazuje. Nie będzie mną rządziła tak, jak robi to z Weroniką. Widziałem, że Weronice nie przeszkadza moja obecność przy nich. Parę razy z Weroniką zacząłem rozmowę, lecz jej koleżanka zawsze to przerywała. Gdy ja szedłem do wody, to one siedziały na plaży, gdy one poszły, to kazała mi pilnować rzeczy. Kto im ich pilnował, gdy mnie nie było?  
Dosyć wcześnie ubrały się mówiąc mi, że mam przekazać mamie, że one będą nocowały u Anki.
Posiedziałem jeszcze trochę, i wróciłem do domu.  
- A gdzie dziewczyny? - Zapytała Joanna.
Widziała, że przyszedłem z ich parasolem.
- Poszły do Anki i kazały mi powiedzieć, że tam zostaną na noc.

Joanna tego dnia nie miała już nocnej zmiany. Spędziliśmy razem miły wieczór, patrząc jeszcze dosyć długo na filmy. Zauważyłem, że przy dosyć śmiałych scenach erotycznych, które były w ostatnim Filmie Joanna spoglądała na mnie.
Gdy wyłączyła TV zapytała się:  
- Mam ci pościelić tapczan.  
Spojrzałem na nią ze zdziwieniem.  
- Jak chcesz to możesz spać, obok w łóżku, ale jest tak ciepło, że ja śpię goła, nie będzie ci to przeszkadzać?
Uśmiechnąłem się.
- To ja też będę spał bez piżamy.
Goły w łóżku czułem się jakoś inaczej, nie potrafiłem zasnąć.  
Joanna już pewnie spała. W sypialni było ciemno, więc niewiele widziałem. Przesunąłem się w jej kierunku. Podniecenie i napięcie we mnie rosło, już prawie stykaliśmy się. Pragnąłem czegoś więcej. Położyłem na niej swoją rękę, tak choćby nieświadomie, w śnie. Ruszyła się, chciałem się wycofać, ale jej dłoń też znalazła się na mnie. Obróciła głowę w moim kierunku. Jej twarz była tak blisko, w mroku widziałem, że ona nadal śpi. Przypomniałem sobie, w jakiej pozycji ona spała ze swoim mężem wtedy, gdy oni nas odwiedzili i spali w moim łóżku. Też powoli tak założyłem na nią moją nogę, a dłonią dotknąłem jej piersi. Mój twardy penis pewnie ją ugniatał, bo się poruszyła. Chciałem się od niej odsunąć, bałem się, że ona może się obudzić, ale ona przytrzymała mnie swoją ręką. Obróciła się, tuląc się do mnie. Usłyszałem:
- Karolu, kochanie.
Zamarłem, nie ruszałem się. Karol, to jest przecież mój ojciec.  
Była niespokojna, coraz mocniej napierając na mnie. Trzymała już mój penis. Nie wiem jak znalazłem się na niej. Były to moje najskrytsze marzenia, pragnąłem tego, poczułem jej łono pod sobą. Pchnąłem mocno. Jej dłonie znalazły się na moich plecach. Och, pierwszy raz poczułem, co to jest za wspaniałe uczucie. Kochałem się z kobietą, której zawsze pragnąłem. Pchnąłem jeszcze parę razy i trysnąłem. Przytuliła mnie całując w usta. Chciałem odsunąć się od niej, przejść do mojego łóżka, ale ona mnie nie puściła. Przytulony tak do Joanny zasnąłem.  

Przebudziłem się leżąc z nią w jej łóżku. Wiedziałem, co w nocy zrobiłem i po przebudzeniu bałem się jej reakcji. Podniosłem głowę, nie spała już, miała surowy wyraz twarzy, myślami była chyba zupełnie gdzieś indziej.  
Widząc, że ja się przebudziłem, odezwała się:
- To nie......
Nie dokończyła tego, co zamierzała powiedzieć, spoglądając na mnie takim wzrokiem, że ja byłem jeszcze bardziej, byłem przerażony.  
- Jaaa...... - Zatkało mnie, nie wiedziałem, co ja mam jej powiedzieć, chciałem się jakoś usprawiedliwić, wytłumaczyć, przeprosić ją, ale zabrakło mi słów i zaschło mi w gardle.
Przytuliła moją głowę do swojej piersi.  
- Przepraszam cię, to moja wina, pragnęłam tego. Lecz nie z tobą.  
Dotarło do mnie, że to ona czuje się winna, że ona kocha mojego ojca. Przytulony do jej gołej piersi zacząłem ją znowu pieścić, całować, mój penis już stał, ocierając się o jej nogę. Chciałem się znowu z nią kochać. Z początku była bierna, raczej starając się mnie powstrzymać, ale ja pragnąłem ją tak bardzo, że w tej chwili o niczym innym nie myślałem i nie zważając na nic namiętnie całowałem ją dążąc do osiągnięcia celu.  
Gdy było już po wszystkim i leżeliśmy obok siebie, to powiedziała:
- Jasiu to było bardzo miłe, ale my tak nie możemy, ja przecież mogłabym być twoją mamą. O rety, ona by mnie chyba zabiła, gdyby się o tym dowiedziała.  
Od razu wyszła z łóżka, poszła do łazienki. Wszedłem do niej pod prysznic, przytulając się, pieszcząc ją i całując. Nie odpychała mnie, stała nie ruszając się, patrzyła się na mnie zamyślona. Po chwili objęła mnie mówiąc:
- Widzę, że nie chcesz mi dać spokoju, więc dobrze, ale tylko dzisiaj, a wieczorem pościelę ci tapczan i na tym będzie koniec. I pamiętaj nikt nigdy nie może się o tym dowiedzieć.  
Tego dnia zostaliśmy w domu. Po śniadaniu wróciliśmy do sypialni. Dawała mi wskazówki, uczyła mnie jak pieścić, jak podniecać kobietę. Pozwoliła mi na wszystko. Kochałem się z nią w różnych pozycjach. W tym dniu stałem się prawdziwym mężczyzną. Wieczorem pościeliła mi tapczan i więcej nie spaliśmy już razem.  

Martwiła się o Weronikę. Mówiła mi, że nie raz rozmawiała z matką jej koleżanki. Wiedziała, że tam, oni Weronikę obwiniają o wszystko.  

Tego dnia niebo było zachmurzone. Wyszedłem z domu wraz z Joanną, ona pojechała do pracy na popołudniową zmianę, a ja do miasta. Było tam mnóstwo sklepików, straganów dla turystów, i spacerujących wczasowiczów. Kawiarenki, knajpki też były pełne. Wiele nie różniło się to od miast na południu Europy. Jedynie może tym, że tutaj spotykało się pijaków i bezdomnych, którzy czasem zaczepiali turystów w nadziei, że dostaną parę groszy. Ale widziałem, że straż miejska robiła z natrętami porządek. Siedziałem na świeżym powietrzu w parkowej knajpce popijając piwko. Obserwowałem grupkę moich rówieśników z plecakami i całym innym ekwipunkiem. Trochę dalej zrobiło się jakieś zamieszanie, wyglądało na to, że będzie jakaś rozróba. Wśród dochodzących stamtąd głosów usłyszałem głos Weroniki. Szybko udałem się w tamtym kierunku, Tak to była ona. Była pijana, wyglądała niechlujnie. Odciągnąłem ją na bok, poznała mnie, ale nie chciała iść ze mną. Lecz gdy zobaczyła zbliżającą się straż miejską, to nie stawiała mi wiej oporu. Usiedliśmy dalej na pustej ławce.  
Mówiła wiele rzeczy, ale nie bardzo wiedziałem, o co jej chodzi, bo zdania przerywała w połowie, dalej mówiąc zupełnie coś innego.  
- Idziemy do domu. - Podnosiłem ją z ławki.
- Ja robiłam wszystko dla niej, a ona ....... Jak ona mogła mi to zrobić.
Odepchnęła mnie.
- Nie, ja do niej nie pójdę! - Usiadła znowu na ławce.
- Nie do twojej koleżanki, idziemy do twojego domu, do mamy.
- Miała rację, a ja nie chciałam jej słuchać.
- Kto? - Zapytałem.
- Moja mama. Nie! Nie mogę się jej teraz znowu tak pokazać.
- Twojej mamy nie ma teraz w domu, jest w pracy, ma popołudniową zmianę.
Spojrzała na mnie, mówiąc:
- Dobrze, ale ja nie mam klucza, gdzieś go zgubiłam.
- Ja mam klucz. - Podniosłem ją, teraz już szła podtrzymywana przeze mnie.
Widziałem, że ona źle się czuje. Do przystanku mieliśmy jeszcze daleko, nie wiedziałem też, o której mamy autobus, a chciałem z nią jak najszybciej znaleźć się w domu. Zatrzymałem taryfę. W taksówce poczułem to bardziej, odbijało się jej. Taksówkarz pewnie też to poczuł, bo otworzył szybę i rzucił mi do tyłu reklamówkę. Na szczęście nie była potrzebna. Z pomocą taksówkarza pomogliśmy jej wyjść ze środka. Z nią było coraz gorzej, prawie że niosłem ją pod drzwi. Oparłem ją o ścianę, przytrzymując żeby nie upadła, otwierałem drzwi. Objęła mnie za szyję i chciała całować mamrocząc coś, a mnie robiło się niedobrze. Weszliśmy tak do przedpokoju. Puściła mnie, zasłoniła sobie usta, przytrzymałem ją. Odbiło jej się. Dobrze, że nie puściła pawia. Nie długo jednak się tym cieszyłem, drugim razem nie utrzymała już tego i poleciało to na mnie i na nią. Zawlokłem ją do łazienki. Tam klęcząc, do ubikacji wyrzuciła z siebie resztę. Wyjąłem mój portfel kładąc go na automat i tak jak byliśmy w ubraniach wszedłem z nią pod prysznic. Puściłem zimną wodę, spłukując wszystko z naszej odzieży. Oprzytomniała trochę, już sama stała na nogach. Widziałem, że się trzęsie z zimna, puściłem cieplejszą wodę. Zaczynała się rozbierać, pomogłem jej.  
- A ty nie rozbierzesz się, kto to widział brać prysznic w ubraniu.  
Widziałem, że czuje się już o wiele lepiej, ale była jeszcze bardzo słaba, więc zostałem z nią, żeby nie upadła.  
Myłem ją, pierwszy raz dotykałem jej ciała, jest cudowna, młodsza kopia swojej mamy. Pragnąłem ją pieścić całować, kochać się z nią, lecz pomyślałem, że nie mogę wykorzystywać sytuacji. Umyłem się też, wytarliśmy się i nadzy poszliśmy do jej pokoju. Kładąc ją do łóżka, chciałem od razu wyjść, żeby posprzątać bałagan, który zostawiliśmy, ale Weronika mnie nie puściła mówiąc:
- Proszę nie zostawiaj mnie teraz samej, połóż się na chwilę ze mną.  
Położyłem się, do momentu aż zaśnie. Przylgnęła do mnie, obejmując mnie ramieniem. Czułem na sobie jej cudowne piersi. Po chwili chciałem wyjść, lecz ona nie spała jeszcze prosząc mnie:  
- Tak mi dobrze z tobą, zostań jeszcze.
Mnie też było z nią dobrze, a czas szybko biegł. Usłyszałem coś. Otworzyły się drzwi do jej pokoju. W świetle dochodzącym z przedpokoju zobaczyłem mamę Weroniki. Podeszła do łóżka, spojrzała na mnie uśmiechając się. Chciałem wstać, lecz ona zatrzymała mnie swoją dłonią. Była uśmiechnięta, zadowolona, widziała, że jej córeczka słodko śpi tuląc się do mnie. Wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi.  
Rano, gdy wychodziłem z łóżka Weroniki, to usłyszałem:
- Przyniesiesz mi coś do picia.  
W przedpokoju i w łazience było już wszystko posprzątane. Ubrałem szorty i wróciłem do pokoju Weroniki ze szklanką wody. Podałem jej i chciałem od razu wyjść.  
- Zostań jeszcze na chwilę, proszę.  
Usiadłem obok niej na skraju łóżka, gdzie ona zrobiła mi miejsce.  
- Wybaczysz mi, ja byłam dla ciebie okropna.
Rękę położyła na mojej nodze głaszcząc ją zapytała:
- Spałeś ze mną? I jak było? Bo ja nic nie pamiętam.
- Co? - Zapytałem.
- No jak to, co, jak było, gdy się kochałeś ze mną.
- Nic nie było pomiędzy nami.
- Co? Nie podobam ci się? A może ty masz już dziewczynę?
- Bardzo mi się podobasz i nie mam dziewczyny, ale nie chciałem wykorzystywać tej sytuacji.  
- Jesteś Kochany, pociągnęła mnie do siebie całując mnie czule.  
Po chwili trzymała już mojego penisa.  
- Mama miała rację. Prawdziwy penis to nie to, co kawałek gumy, który ja jej z sypialni zwędziłam.  
Nawet się nie spostrzegłem, a ona już na mnie siedziała. Ależ ona ma temperament, ujeżdżała mnie aż w nią trysnąłem. Leżeliśmy razem przytuleni, pieszcząc się, gdy zapukała i od razu weszła jej mama mówiąc.  
- Wstaliście już, To chodźcie na śniadanie.  
Jedliśmy w milczeniu, gdy po śniadaniu jej mama chciała coś powiedzieć, To Weronika od razu:  
- Wiem! Wiem, że miałaś rację, proszę nie mów mi już nic więcej!
- Ja nie o tym chciałam mówić.  
Jej mama położyła na stół paczkę prezerwatyw i poszła do kuchni. Weronika zabierając resztę talerzy poszła za nią. Coś tam rozmawiały, ale na spokojnie tak, że nie słyszałem, o czym.  
Weronika od tego czasu zmieniła się całkowicie w stosunku do swojej mamy. Do mnie też była bardzo miła.

Po południu telefonowała moja mama, chciała żebym przyjechał już do domu. Stanowczo stwierdziłem, że zostanę tutaj do końca wakacji. Chciała rozmawiać z Joanną. Powiedziałem, że jest w pracy, ma popołudniową zmianę. Rozmawiały następnego dnia. Ja zostałem.

Dnie i noce spędzałem z Weroniką, ona jest cudowna. Znowu zrobiło się cieplej i chodziliśmy nad morze, a Joanna przychodziła do nas na plażę po południu, prosto po pracy. Było cudownie wszyscy troje kąpaliśmy się nago w morzu.

Z wielkim żalem wyjeżdżałem do domu, Weronice też było ciężko się ze mną rozstać.

W domu pokazałem ojcu zdjęcie, które dostałem od Joanny.
- Skąd to masz, wziął je do ręki i długo na nie patrzył nic nie mówiąc.  
- Kochałeś ją? - Zapytałem.
Po chwili odpowiedział mi:  
- Obie kochałem, wtedy wszyscy troje byliśmy nierozłączni, ale potem ożeniłem się z twoją mamą.
Oddał mi zdjęcie mówiąc:
- Nie pokazuj tego zdjęcia mamie.  

Z Weroniką utrzymywaliśmy stały kontakt. Któregoś popołudnia odebrałem telefon myśląc, że to jest Weronika. Ale to była jej mama.  
- Nie wiem, co się stało, Weronika spakowała torbę i pojechała do ciebie. Boję się o nią, czy mógłbyś ją odebrać z dworca i od razu do mnie zatelefonować.  
- Tak pójdę na dworzec, a gdy przyjedzie to od razu oddzwonię. - Zapewniłem Joannę.
Rodzicom nic nie mówiłem, niepostrzeżenie wyszedłem z domu. Czekałem na dworcu. Minęła już północ, gdy przyjechał pociąg. Bardzo się ucieszyłem na jej widok, ona też całując i obejmując mnie. Z dworca zatelefonowałem od razu do jej mamy. Uspokoiła się. W domu rodzice już spali i nie słyszeli jak weszliśmy do mieszkania.
- Czy wiesz, dlaczego ja przyjechałam?
Spojrzałem na nią.
- Jestem w ciąży.
Nie, tego się nie spodziewałem. Objąłem ją mówiąc:  
- Będę ojcem.  
- Czy chcesz tego, chcesz tego dziecka?
- Ciebie też chcę. - Odpowiedziałem jej.
Ucałowała mnie.  
Dobrze było znowu spędzić noc z ukochaną Weroniką.  
Rano jak zwykle mama weszła do pokoju, żeby obudzić mnie do szkoły i szok, w łóżku nie jestem sam. Tak krzyknęła, że i ojciec też się zaraz pojawił. Oczywiście oboje z Weroniką obudziliśmy się.  
- Kto to jest?!!  
Weronika wystawiła głowę z pod kołdry.
- Nie!! Joanna! - Znowu krzyk mamy.
Mama wybiegła, ojciec za nią.  
Po chwili wrócili.  
- Przepraszam cię Weronika, ty wyglądasz tak, jak kiedyś twoja mama. Skąd ty się tutaj wzięłaś?
- Przyjechała do mnie wczoraj w nocy. - Powiedziałem.
- A twoja mama wie o tym?  
Weronika usiadła na łóżku, moi rodzice zobaczyli jej śliczne piersi.  
- Tak wie.
Ojciec wyciągnął mamę z mojego pokoju mówiąc:
- Zostawmy ich, niech się ubiorą, porozmawiamy później.  
Oni czekali już na nas przy stole, na którym było przygotowane śniadanie. Mama od razu wjechała na mnie:
- Wy jesteście jeszcze na to za młodzi, żeby razem spać?
- Będziecie dziatkami. - Powiedziałem im od razu.
- Ty to już wiesz, tak szybko, a dopiero co wstaliście z łóżka.  
- Weronika była u ginekologa, dlatego przyjechała do mnie.  
Pokazałem im zdjęcie z usg, na którym już było widać główkę.
- Czy wy wiecie ile wy macie lat. - Oburzyła się mama.
- A ile ty miałaś mamo lat, gdy mnie urodziłaś?
Ojciec się uśmiechnął.  
- A co twoja mama na to.
- Ona jeszcze nic o tym nie wie.
Jak ty sobie Jasiu to wyobrażasz? - Zapytała, ciągle zdenerwowana moja mama.
- Weronika zamieszka ze mną w moim pokoju.
Weronika ucieszyła się całując mnie w policzek.
- A mogę już, od razu zostać u ciebie.  
Mama była jeszcze bardziej rozjuszona, ale ojciec był zadowolony i powiedział:  
- Nie martwcie się pomożemy wam we wszystkim.
Weronika szczęśliwa pocałowała go w policzek.  
Mama energicznie wstała odchodząc od stołu.  
Weronika zatelefonowała do swojej mamy, powiedziała jej o ciąży i o tym, że zamieszka ze mną.  
Nie wiedziałem, co się dzieje z moją mamą, nigdy nie widziałem jej w takim stanie. Była zdenerwowana i zła na mnie. Nawet nie chciała rozmawiać z tatą, a nigdy wcześniej nie było pomiędzy nimi nieporozumień.  
Następnego dnia zawołała nas. Bałem się pamiętając jej wcześniejsze reakcje. Usiedliśmy przy stole. Położyła na stole zdjęcie, to z ich młodości, pewnie znalazła je w moim pokoju, leżało tam wraz ze zdjęciem z usg. Przesunęła je w naszym kierunku i spokojnym głosem zaczęła mówić:
- Byliśmy przyjaciółmi ja, twoja mama i Karol. Obie go kochałyśmy, ale on wtedy wybrał twoją mamę, widać to wyraźnie na tym zdjęciu. Kochałam go ponad wszystko i nie chciałam go stracić.
Przerwała na chwilę, miała łzy w oczach. Widziałem, że z wielkim trudem przychodzi jej o tym mówić.
- Użyłam wtedy podstępu. Ożenił się ze mną, bo byłam w ciąży. Jest dobrym mężem, kocha mnie, ale chyba nigdy nie przestał kochać też twojej mamy, nie dał mi jednak nigdy powodu żebym była zazdrosna. Myślałam, że twoja mama znienawidzi mnie za to i nie miałabym jej tego za złe, a ona ciągle stara się podtrzymać naszą przyjaźń.  
Rozpłakała się, Weronika przytuliła ją. Po tej rozmowie z nami, mama całkowicie się zmieniła i z Weroniką bardzo dobrze się rozumieją.  

Przyjechała mama Weroniki przywożąc wszystkie jej rzeczy, o które ją prosiła. Wieczorem przypadkiem usłyszałem rozmowę mojej mamy z mamą Weroniki:
- Coś ty Joanno, nie będziesz spała na materacu, zapomniałaś, nie raz spaliśmy już we troje i to na o wiele węższym łóżku.  

Rodzice planują już, następny urlop spędzić nad polskim morzem u Joanny.  
Rozmawialiśmy o tym przy stole:  
- Powiedz mi Joasiu jak to było, to ty zabrałaś młodych, albo oni ciebie na tą Fkk plażę? - Zapytała moja mama.
- Myśmy tam już chodziły z ojcem. - Powiedziała Weronika.  
- Nie, nie wiem, czy ja się na to zdecyduję.  
- To pójdziemy bez ciebie. - Powiedział mój ojciec spoglądając na Joannę.
- Oj co to, to nie, ja też pójdę z wami. - Odpowiedziała śmiejąc się moja mama.

Radeck

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4893 słów i 24882 znaków.

13 komentarze

 
  • Andrzej 1

    naprawde nie złe  brawo

    2 wrz 2020

  • Dyzio55

    Sympatyczne opowiadanko a może miłe wspomnienia???

    12 cze 2019

  • fantasta

    wszystko szło okej do momentu walenia konia. Sytuacja spania nago też by przeszła jak i pomysł bzykania na śpiocha nieświadomą ciotkę. Ale jako prawiczek to za pierwszym pchnięciem byś nie wsadził w "nie rozgrzaną cipkę". No i sytuacja po przebudzeniu i łatwizna z tym uległością kochania się z ciotka "jeden raz na wszelkie sposoby". I łatwizna z Weroniką wskoczyła od razu na chuja

    29 gru 2018

  • Rad

    Super sam bym chcial miec taka przygode

    17 lip 2016

  • nanoc

    Fajne, dobrze się czyta,  :sex2:  :P

    15 maj 2016

  • kamil

    Dobre da sie czytaci chetnie poczutam kolejne opowuadania tego ałtora

    4 lip 2014

  • KochamOpowiadania

    Będzie następna część?

    20 mar 2014

  • Kamil17

    WOW  :dancing:  SUPER OPOWIADANIE  :sex2:

    9 mar 2014

  • Tak Tak

    CHCEMY NASTĘPNĄ CZEŚĆ!

    8 mar 2014

  • NieLubieNudy

    **** opowiadanie, w 100% zgadzam się z KochamOpowiadania, najlepsza historia jaka tu czytałem :3

    7 mar 2014

  • superowe

    taak, napisz kolejne części, może jakiś wątek z tą byłą koleżanką Weroniki - oczywiście erotyczny wątek. czekam :)

    7 mar 2014

  • KochamOpowiadania

    To jest piękne!
    Koniecznie napisz jeszcze kilka części.
    To zdecydowanie Najlepsze opowiadanie jakie w życiu przecztałam :)

    6 mar 2014

  • nemfer

    Wciąż za dużo tych przyrostków… ja, jej, ona, ty… :P

    6 mar 2014