Materiał znajduje się w poczekalni.
Prosimy o łapkę i komentarz!

Typowe wiejskie wesele, jakich mnóstwo.

Opowiadanie napisane wspólnie, a właściwie w większości przez tajemniczego współautora, którego pozdrawiam

Typowe wiejskie wesele, jakich mnóstwo.

Marta zawsze je lubiła. Wreszcie coś się działo. Można było poszaleć, potańczyć, lekko się wstawić, a może nawet zostać pocałowaną przez jakiegoś przystojniaka.  
Tym razem na weselu była z chrześniaczką Julką.  
Były wakacje, Jula miała dobre oceny, więc ciocia fundnęła jej ładną, błękitną kwiatową sukienkę i szpilki. Julka była już po swojej osiemnastce i szykowała się do rozpoczęcia klasy maturalnej.  
Nie była jeszcze w łóżku z chłopakiem. Marta do znudzenia ostrzegała ją, że na weselu będzie mnóstwo chłopaków, którzy po alkoholu będą myśleć tylko o zaciągnięciu jej do pokoju. Julka była pogodną brunetką, zgrabną, z długimi nogami i ładnym dziewczęcym biustem. Ze względu na ciągłe siedzenie nad książkami czuła, że coś ją omija. Liczyła po cichu że urwie się cioci i chociaż napije trochę alkoholu.

Marta była elegancką babką. Zgrabna blondynka, postawna. Długie blond włosy i kobiece kształty oraz jej największy atut: piękne, jędrne piersi. Nie jeden chłopak we wsi co wieczór  długo myślał o niej i jej słodkim wyrazie twarzy.  
Marta na wesele wybrała się w eleganckiej czarnej sukience na ramiączkach. Do tego adekwatne, czarne szpilki. Wiedziała, że połowa chłopów, bez względu na stan cywilny, będzie ją obcinać ile dusza zapragnie.

Standardowo po ceremonii wszyscy wybrali się na sale weselną. Duża rodzina to i dużo gości, więc młodzi zadbali o cały pensjonat. Wszystkie pokoje dostępne dla weselników. Marcie i Julce przypadkowo trafił się większy apartament. Dwie oddzielne sypialnie i oddzielne łazienki.  
Marta nie przewidziała tylko jednego. Syna jej wuja, młodego Piotrka, który na sali został usadzony przy jednym stoliku z całym swoim składem z którym właśnie zaczął studia. Młody, przystojny. Zaznał już trochę większego miasta studiując na polibudzie. Dla dziewczyn z mniejszego miasteczka wprost partia idealna. Ubrany w eleganckie spodnie i błękitną koszulę. On i jego kilku kumpli to tak naprawdę rodzina i dlatego nie raz widywali Martę na uroczystościach rodzinnych. Nie raz na widok Marty ożywiali się i dyskutowali o niej. Piotrek od momentu wejścia cioci i jej siostrzenicy wiedział, że zrobi wszystko, żeby zbliżyć się do jednej albo drugiej pani.

Impreza trwała w najlepsze. Świetne jedzenie, zimna wódka i tance. Jula na parkiecie już była bliżej Piotrka i jego kolegów, Marta też czuła od czasu do czasu na ramionach silniejszy uścisk, czasem nawet otarcie na pośladkach. A to jakiś wujek, a to jakiś stryjek się zagalopowali.  
Po jakimś czasie Piotrek uznał, że czas zatańczyć z ciocią i spojrzeć jej w dekolt. Ale za nic nie mógł jej znaleźć. Szukał i szukał, Marty nigdzie nie było. Zaczął szperać po zakamarkach pensjonatu aż w pewnym momencie usłyszał ciche wiwatowanie na zapleczu za kuchnią. Zaciekawiony poszedł sprawdzić o co chodzi, może ktoś ma jointa a on chętnie by zapalił. Wychodząc po cichu zza winkla słuchać było coraz wyraźniej odgłosy męskiego zadowolenia i kobiece dławienie się. To, co zobaczył spowodowało mocny opad szczęki i jednocześnie wzwód. Otóż na zapleczu ciocia Marta, ewidentne wstawiona obrabiała na kolanach, z jej pięknym biustem na wierzchu, sterczące maszty dwóm kucharzom.
- Matko, ależ ona zajebiście ssie - powiedział jeden. Dobrze weszła suczce wóda. Pewnie nie tylko ona się dzisiaj wypnie do fiuta. Widziałem trochę fajnych cipek na sali.

Marta tak naprawdę nie obciągała im, tylko grzecznie klęczała i była solidnie posuwana w usta i gardło. Piotrek bez namysłu wyciągnął telefon i zaczął wszystko nagrywać. Nie mógł się też powstrzymać żeby nie masować sobie krocza. To co widział, było mega podniecające. W pewnym momencie obaj kucharze ustalili kolejność i trysnęli Marcie prosto do gardła. Dwa mocne strzały. Weszły tak mocno, że Marcie aż głowa odskoczyła, chociaż była mocno trzymana. Piotrek zdążył czmychnąć. Wiedział, że ma na ciocię haka.

Niedługo później Marta wróciła na parkiet. Zdążyła się ogarnąć i poprawić włosy oraz makijaż. Wróciła na parkiet, jak gdyby nigdy nic. Piotrek to wyłapał i nawet nie czekał, złapał ciocię i natychmiast zaczął z nią tańczyć. Szaleli tak jakiś czas, aż zaczął się wolniejszy kawałek. Marta bawiła się tak dobrze, że nawet się nie zorientowała jak czule objęła Piotrka i jak on delikatnie ją obejmował. Lecz, gdy zaczął ją smyrać po tyłku, poczuła to i zareagowała:
- Piotrku, czy aby trochę nie za nisko ta dłoń? Proszę... Nie pozwalaj tak sobie.
- Ciociu, jak to - nie pozwalaj. Innym pozwalasz a ja mam się obejść smakiem?
- Jakim smakiem? O co takiego ci chodzi?
- Widziałem cię na zapleczu. Zawsze wyobrażałem sobie, że robisz dobrze ustami po mistrzowsku. Teraz mam to na nagraniu…
Martę oblał zimny pot. Wiedziała, że nie zrobi mu sceny przy wszystkich. O tym, że  obciągnęła dwa fiuty też nie może nikomu powiedzieć. Czuła, że wie co usłyszy.
- O Boże... Czego ty ode mnie chcesz?
- Chcę to co oni i coś extra.
- Czy ty przypadkiem nie zwariowałeś? Ile ty masz lat?
- Wystarczająco dużo, żeby mieć ochotę na twoje słodkie słodkości.
- Absolutnie... Nie ma mowy... - mówiła to niepewnym tonem, wyraźnie skonsternowana.
- Albo za dziesięć minut spotkamy się w twoim pokoju, albo do rana będę miał też nagranie z twoją chrześnicą.
Marta zdenerwowała się bo Juli nigdzie nie było.
- Nie... nie... tak nie można... - ale po chwili dodała - co mam zrobić?
- Trochę czułości... Kilka pocałunków, marzyłem o tym od dawna.
- Boże... Ale cóż... Niech tak będzie... Ale po wszystkim usuwasz nagranie.
- Ok.
- Zatem dobrze... za dziesięć minut w moim pokoju.

Marta była bardzo zaskoczona, że ta sytuacja podnieciła ją.

W ustalonym czasie Piotrek był w umówionym miejscu. Nie pukał nawet. Po prostu wszedł. Marta siedziała na łóżku, w ręce miała drinka.  
- Gotowa?
- Tak, zaczynaj.
Piotrek delikatnie zbliżył usta do ust cioci i zaczął całować. Marta poczuła że to nie jego pierwszy raz, jednak był nadzwyczaj łapczywy. Od razu dobierał się do jej szyi.
- Ach... achhhh... - wzdychała kobieta, zdradzając swe podniecenie.
- Ojej! - krzyknęła, gdy młodzieniec chwycił ją za biust.
- Oj, ciotka, ale ty masz cycki. Na pewno największe na tym weselu... Widziałem, jak cię za nie łapał wujek Henio.
Dotykał jej piersi przez materiał sukienki. Macał je. Wreszcie ściskał.
- Piotrek... bądź delikatniejszy...
- No dobrze... To zsuwamy kieckę z cycków!
Marta nie zdążyła nawet zaprotestować, gdy poczuła, jak szarpnięciem za ramiączka ściąga materiał sukienki z biustu.
Na przeszkodzie stał tylko czarny biustonosz ze ślicznej, misternej, nieco prześwitującej koronki, tworzący niebywale powabną oprawę dla piersi.
- Eeeee! Ciotka! Ale ty cudeńka założyłaś na wesele! Czy nie po to, żeby kusić jakichś gachów?!
Marta speszyła się. Ale też sprawiło jej przyjemność takie docenienie jej intymnych sekretów - niemal erotycznej bielizny.
- Czy majteczki też masz takie seksowne?!
Nie zdążyła odpowiedzieć. W tym momencie zsunął miseczki stanika i odkrył jej obfite piersi.
- Ojej!
Marta, mimo kilku drinków, była mocno skonsternowana tym, że młody kuzyn ogląda jej nagie cycki.
A on nie ograniczył się do oglądania. Macał je, ściskał sutki... gniótł.
- Aaaaa... aaaaa... - pojękiwała kobieta - nie...

Marta myślała o tym, że zostanie poderwana na weselu... że pozwoli się dorwać jakimś facetom, ale nie że będzie zabawką w rękach jakieś gówniarza.
- Nie? Dobra, to klękaj! - warknął.
Marta wahała się. Chwilę zwlekała, lecz jednak uklęknęła.
- Zabieraj się za niego, przecież oboje doskonale wiemy, że kto, jak kto, ale ty ciociu wiesz co i jak.

Marta na klęczkach zabrała się za zamek w spodniach Piotrka. Zsunęła mu spodnie i z bokserek wyciągnęła srogiego potwora. Była w szoku, ten jeden kutas był większy niż te dwa wcześniejsze razem wzięte.

- Ssij ciotka, chyba że mam cię wydupczuć w usta…

Marta wzięła się do roboty. Starała się. Wiedziała, że cnota Julki jest w jej rękach. Uznała, że jak się postara, to młody dojdzie szybko i zaraz będzie po wszystkim. Ale tak nie było. Piotrek pracował w pełnym wzwodzie. Usta i szczęka Marty powoli zaczęły boleć.

Jednak, okazało się, że to wcale nie było najgorsze.
Do pokoju nagle wparowali wszyscy koledzy Piotrka. Nie dość, że zobaczyli jak obciągała przecież chłopakowi z własnej rodziny, to jeszcze, jak na zawołanie, wyciągneli komórki i ją... nagrywali!

Była skrajnie zawstydzona. I skrajnie bezradna. Co mogła zrobić?
Natomiast chłopcy, którzy "zrobili" już niejedną flaszkę, stawali się wulgarni i agresywni.

- Ale masz bimbały, suko. W sumie to czemu nie zobaczyć cię całej gołej, ściągaj kieckę!

Marta znieruchomiała. Ma się rozbierać przed bandą rozwydrzonych i rozochoconych gówniarzy? Wstała bez słowa. Poczuła, że ta rola cholernie ją ekscytuje. Rola kobiety uległej, bezbronnej, zdanej na kilku dominujących samczyków...

Bez słowa zaczęła się rozbierać.
- Powoli, chcemy patrzeć, jak się pani przed nami obnaża - poinstruował jeden z kolegów.
Marta powoli zsunęła sukienkę, odkryła ładną koronkową bieliznę - poza stanikiem - pas do pończoch, skąpe majteczki i same pończochy.

Piotrek nawet nie pytał, podsunął Martę tak żeby opierała się na krańcu łóżka. Stanął nad nią i wsunął swojego fiuta między jej piersi. Najpierw delikatnie ale po chwili mu przeszło. Splunął na jej biust, chwycił go po bokach i zaczął posuwać ją między piersi. Koledzy gwizdali i dopingować go.  
- Dajesz! Dymaj ją w cyce!
- Zrób jej takego hiszpana, żeby popamiętała do końca życia.

Piotrek był w siódmym niebie, spełniło się jego wielkie marzenie.  
Złapał Martę za włosy, ściągnął na podłogę, wziął jej stanik którym związał jej dłonie i powiedział:
- A teraz do końca ciociu…
I zaczął pieprzyć jej usta. Ostro - jedna ręka na włosach, druga na karku. Aż do wytrysku.

Marta czuła się, jak wykorzystywana dmuchana lala. Bolała ją skora na głowie, przez ciągnięcie włosów. Bolała ją szczęka. Dławiła się, gdy miała zatykane gardło.

Strzał był taki mocny, że sperma poleciała kobiecie z ust i wylała na piersi. Piotrek wył z rozkoszy. Jeszcze kilka spazmów w jej ustach i się uspokoił.

- Kurde, taka suczka na wsi. I ciebie ciociu nikt nie rucha… ależ strata. A, teraz moi koledzy. Bądź dla nich miła. W końcu oni i tak mają cię na komórkach.

Marta spojrzała na stojących nad nią pięciu chłopaków, którzy w oczach mieli wypisane pożądanie i zwierzęcą chuć.

- Masuj swoją cipkę. Masz dojść dla nas.

Krępowała się. A jednak się przemogła. Przymknęła delikatnie oczy. Zamiast pięciu małolatów wyobrażała sobie że robi to dla jakiegoś przystojniaka. Poczuła na sobie ich dłonie, usta na szyi, ssali jej piersi i sutki.
- Dobra kończę… - jęknął jeden.
I salwa spermy wyładowała Marcie na twarzy.
— Nie przestawaj się masować - powiedział inny.
I kolejny strzał, i kolejny. Wszyscy koledzy Piotrka zwalili sobie na twarz jego cioci, a ona jakimś cudem doszła dla nich w tym czasie. Najwyraźniej mieszanka upokorzenia, podniecenia i obecność wielu młodych fiutów wzięła górę. Po chwili się uspokoiła. Piotrek spojrzał na zegarek:
- 22.30? Młoda godzina. Ciociu zasuwaj pod prysznic, coś ci się należy. Tylko się umyj porządnie. Wiem, że nikt cię dawno nie wyruchał, zajmiemy się Tobą. To wesele i tak jest kiepskie, a tu mamy ciebie do używania i pełny barek.

Marta wstała i chwiejnym krokiem poszła pod prysznic. Nie było jej jakiś czas. Poprawiła makijaż, obmyła ciało. Po chwili zaczęły dochodzić z salonu dziwne dźwięki.  

Po wejściu do salonu kompletnie ją zatkało. Jej siostrzenica Jula klęczała na podłodze, kompletnie naga, robiąc dobrze ustami całej szóstce. Widać było ewidentne że jest mocno, ale to mocno wstawiona, ale chłopakom to w najmniejszym stopniu nie przeszkadzało. Miała jednego fiuta w ustach, rękami pieściła dwa inne. Martę aż zatkało:
- Obiecałeś mi, że nic jej nie będzie!!
- I nie jest. Sama chciała ciociu. Ale spokojnie, Jula będzie pilnować żebyśmy byli twardzi dla ciebie, to ty jesteś naszym zestawem dziurek do zabawy. Kładź się na łóżku...

Marta była w szoku. Jej kochana siostrzenica klęczała naga i udostępniała tym podpitym oprychom swoje usta, ale widziała że nic z tym nie zrobi. Zawsze miała Julkę za grzeczną dziewczynę, ale teraz było widać, że już jakąś ma wprawę w obciąganiu.

Marta położyła się na plecach. Jeden z kolegów na chwilę przyssał się do jej cipki i po chwili od razu wbił się w nią językiem. Kobieta jęknęła.
Tymczasem Piotrek chwycił Julkę za włosy i podszedł z nią do fotela. Usiadł i złapał ją za włosy. Posuwał sobie jej usta patrząc jak po kolei jego kumple zabierali się za Martę. Jej cipka już była posuwana w pełnym tempie, dwóch kolegów Piotrka stało na jej twarzą i po obu stronach podawało jej fiuty do ssania. Widok w salonie był wyborny. Blond milfetka zapinana na łóżku a w rogu pokoju jej siostrzenica pilnująca swoimi słodkimi ustami wzwodu czekających w kolejce młodzieńców.

Marta leżąc na plecach traciła powoli świadomość. Dawno nikt jej tak nie zerżnął. Młodzieńcy byli zaskakująco dobrze wyposażeni i wiedzieli jak zająć się kobietą.  
Dziwiła się sama sobie, że tak bardzo chciała odlecieć i w pełni się im oddać.
Poczuła przyjemne mrowienie i falę gorąca. Zaliczyła mocny orgazm, leżąc na plecach, ale kolega Piotrka się tym nie przejmował i nie zwalniał. Rżnął Martę tak, jakby od tego zależało jego życie. Wręcz galopował. Kobieta ledwie nadążyła jęczeć w tym szybkim tempie.
- Aaaa... aaaa... aaa... a!

Zmieniali się tak co kilka minut. Marta jak przez mgłę usłyszała tylko:
- Dobra, czas zalać ciocię do pełna…
Zmienili jej pozycję. Przesunęli kobietę tak, żeby jej biodra były na poduszce, a głowa zwisała z łóżka.

Zaczęli po kolei ustawiać się przy jej rozłożonych nogach i ostro w nią wchodzić, tak, żeby zawsze jeden z nich mocno wypełniał jej gardło.
Słyszeli, jak się dławi.
- Ggghhhh...

Już nie chcieli się powstrzymywać, zaczęli się w niej tryskać. Potężne strzały po kolei wypełniały piczkę Marty. Chłopaki wprost ryczeli z rozkoszy.  
Sześć wytrysków od sześciu ogierów.  
Marta leżała cała zalana kleistą, białą substancją. Zarówno jej łono, jak i uda, czy twarz...

Tymczasem Jula, klęcząc przy łóżku, masowała sobie, w pół przytomna, szparkę. Czuła, że też ma ochotę na takie potraktowanie dzisiaj, jak jej ciotka.  

Chłopcy uznali, że trzeba się odświeżyć. Trzech wzięło Julkę a trzech Martę i poszli do obu łazienek jednocześnie. Kabiny były na tyle duże, że cztery osoby w środku nie stwarzały problemu.  
Obie panie porządnie zajęły się ogarnięciem swoich dziurek, wiedziały, że jeszcze długa droga do rana.

Po wizycie pod prysznicami, cała ósemka wróciła do głównej sypialni. Marta wiedziała, co się będzie działo, kiedy tylko chłopcy kazali klęknąć Julce tuż obok niej.
- A teraz drogie panie, proszę się zacząć pieścić nawzajem. Macie nas tym widokiem porządnie rozgrzać.

Marta trochę przerażona odwróciła się do swojej siostrzenicy. Początkowo tylko patrzyła na nią.
Kiedy jednak młodzieńcy zaczeli nalegać, pocałowała Julkę. Było to dziwne uczucie, ale gdy odetchnęła i usłyszała kolejne nawoływania chłopców, zaczęła ją czule całować. Po chwili panie zaczęły pieścić swoje piersi, wzdychając przy tym. Marta poczuła, że sprawia jej to przyjemność.  
Drżała. Julka także.
Wkrótce dłonie kobiet trafiły na masować pośladki. Wreszcie zaczęły się muskać między nogami.  
Jula pisnęła, cichutko jak myszka.
- Ach!
- Zawtórowała jej ciotka, jęcząc.
- Aaaaaa!
Potem rozkręciły się i już bez oporów nawzajem pieściły swe waginy.

Młodzieńcom to najwyraźniej spodobało się.
Piotrek rozkazał Marcie usiąść na skraju łóżka i rozchylić nogi. Jego koledzy podeszli do niej, jeden zaczął całować Martę w usta, drugi pieścić jej piersi. Piotrek zwrócił się do Julki:
- Mała, a teraz zacznij lizać pisię cioci…

Jednocześnie nakazał Marcie złapać młodą za włosy, "jak małą dziwkę".
- Ssij ciocię tak, żeby doszła, a ja się zajmę tobą.
I bezceremonialnie zapakował fiuta w Julkę. Przytłumiony jęk wydostał się z jej ust, ale wiedziała, że musi zaspokoić ciocię. Piotrek coraz bardziej zwiększał tempo, jego koledzy wiwatowali, dawali Julce klapsy w tyłek. Po chwili Jula już była porządnie posuwana, słychać było jej delikatne jęki zadowolenia.  

W tym czasie Marta na dwa fronty obrabiała ustami fiuty kolegów Piotrka. Zabawa trwała jeszcze jakąś chwilę aż obie panie prawie równocześnie doszły. Marta była załamana tym jak dała się złamać tym łobuzom. Ona to jeszcze ona, ale właśnie oglądała jak jej kochana siostrzenica jest praktycznie gwałcona na jej oczach i jej się to podoba.
Chłopcy byli z siebie bardzo zadowoleni.

- Kochane panie zapraszamy na łóżko. Wy jesteście dwie, nas jest sześciu a Wy macie sześć dziurek.
Marta czuła, że to się wydarzy, Jula była zbyt otumaniona wydarzeniami z całej nocy, żeby się zorientować co ja czeka. Obie weszły na łóżko, gdzie dwóch chłopaków już leżało na plecach. Obie zaczęły ich powoli ujeżdżać, po krótkiej chwili z przodu podeszło kolejnych dwóch i załadowało obu paniom fiuty do ust. Dziewczyny już konkretnie ujeżdżały swoich oprawców, żeby nagle poczuć dłonie na plecach, które kazały im się zniżyć.
- Tylko ostrożnie…
Ale było za późno… obie analne dziurki zostały szybko wypełnione. Obie panie dłuższą chwilę się wiły, ale w końcu przywykły do dość potężnych kutasów w swoich pupach. Od tego momentu zaczęło się naprawdę ostre ruchanie. Do rana Jula zaliczyła swój pierwszy grupowy seks, dała zmienić się chłopakom w pojemnik na spermę, a dokładniej każda z jej dziurek została użyta w taki sposób. Marta wielokrotnie obsłużyła gardłem wszystkich zgromadzonych i nie raz zlizywała ze swoich piersi wiele wytrysków…

Impreza trwała do rana. Po wszystkim, kompletnie zdemolowane dziewczyny jeszcze długo leżały na biurku. Chłopcy się spakowali i wyszli. Został tylko Piotrek.
- Jula, za tydzień jedziemy nad jezioro na weekend. Masz wpaść i weź koleżankę. Możesz jej powiedzieć jak było dzisiaj w nocy. A z Tobą ciociu widzę się za miesiąc na kolejnym weselu…

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 3510 słów i 19244 znaków, zaktualizowała 13 paź 2022.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Mardoniusz999

    Lecimy dalej.
    Siedzę i myślę. Jaki wstyd, ją pierdole. Ona zapewne poszła ze mną na parkiet tylko dlatego że miałem opinię spokojnego chłopaka. Wyrośniętego i wysportowanego, ale ułożonego.
    Wychodzę na zewnątrz żeby odetchnąć.
    Rodzice włożyli trochę wysiłku w moją edukację więc trzeba zapierdalać z kwiatami i przeprosić.
    Jutro poprawiny, będzie głupio wyglądało jak przyjdę z bukietem tylko dla niej. Więc w poniedziałek, czemu nie?
    Tymczasem minęły oczepiny, wracam i nakładam sobie coś do jedzenia. Konsumuję i nagle widzę jak Andzia wychodzi ze świetlicy w towarzystwie miejscowego stolarza Staśka. Ten ewidentnie ją obmacuje i klepie po tyłku. Tyle alkoholu poszło w żyły że nikt nie zwrócił uwagi na bezceremonialne zaloty. Myślę sobie " nie moja sprawa, ktoś może zarucha"  
    Nagle, nie wiem skąd pojawia się złość, wściekłość i cholerna zazdrość. Jak to ?? Walę kapucyna pod Nią już z rok, a tu miejscowy " Sokrates" będzie ją pijaną jebał w krzakach???!!! O kurwa!! Nie !!!  
    Idę za nimi, co mi tam!!!
    Schodząc ze schodów, rozglądam się i nic nie widzę. Mimo że od wyjścia wesołej parki minęło kilkanaście sekund, to zniknęli jak przysłowiowy kamień w wodę. W mózgu przewija się kołowrotek myśli: " pewnie poszła z nim w stronę małego jeziorka?? Może na łąkę??? A może za starą stodołę??"
    Decyduję się iść w stronę stodoły. Mam tam jakieś 400 metrów. Po drodze kawalkada myśli -" może już przed nim klęczy, może już ją bierze od tyłu?? "
    Zbliżam się do stodoły, powoli, serce zaczyna szybciej bić, nie wiem co tam robię?? Jak bezwolny robot poruszam się do przodu, ale jestem gdzie indziej.
    Nagle zaczynam słyszeć dziwne dźwięki. Coraz bliżej podchodzę, coraz więcej jest we mnie masochisty bo ewidentnie ktoś się pieprzy.
    Co ja tu do kurwy nędzy robię??? Co chcę udowodnić??? Pójdę i im przerwę?? Co im powiem? Nie róbcie tak, bo biję pędzla pod Andzie i sam ją bym wyjebał? Ty Stasiu idź do domu, a ja zajmę twoje miejsce???
    Dostanę w mordę od tego dryblasa i koniec. Ale coś nagle się zmienia, coś dziwnego mnie dopada. Na początku nie zauważam, aż w końcu dociera - mam wzwód. No pięknie, teraz jeszcze okazało się że jestem pierdolnięty. Moja pierwsza, hm no nie miłość ale na pewno zauroczenie, daje dupy tuż za rogiem a mi pała daje do zrozumienia że chociaż mogę sobie trzepać w nagrodę za mój detektywistyczny zmysł. Sekunda namysłu i idę dalej. Przynajmniej popatrzę jak się ludzie bzykają na żywo. Kiedy miałem 16 lat, głównym przekazem był Peep show i może Cats. O kasetach mogłem zapomnieć bo nie miałbym gdzie obejrzeć, wszakże wideo stało w salonie.
    Raz kozie śmierć, jak mawiają niektórzy...
    Po cichu, jak letni zefirek, zbliżam się do kopulującej pary. Słyszę wyraźnie jak ktoś sapie, to wyraźny męski głos. Drugi jest inny, piskliwy. Najbardziej jednak słychać klaskanie. Ktoś tu ora od tyłu - myślę. W końcu zaglądam i mało brakuje a bym wyłożył orła na naszych zajętych kochanków.
    Co ja widzę??? Pani Aleksandra, lat 54 , babcia siedmiorga wnucząt, bierze od tyłu aż gwiżdże.
    Co najlepsze znana jest z tego że jest najbardziej cnotliwą damą w swojej wsi. Przykład cnót wszelakich.  A tu proszę - cyce jak dwa bochny chleba bujają się szybko, jak w tanecznym szale.
    Zapiera się rękami, a musi się zapierać, bo dmucha ją nie jej czcigodny siwy ponad sześćdziesiecioletni mąż, a znany ze swej siły wiejski parobek, który pracuje u największego gospodarza w okolicy. Zapierdala od tyłu, tak trzeba to nazwać.  
    Nie wytrzymuję, wyciągam kutasa i jadę równo. Trwa to może dwie minuty i mam wytrysk. Na szczęście moi " znajomi" tego nie słyszą i kiedy  szanowna Olcia dochodzi to już po cichu się oddalam. Usłyszałem jeszcze jak zdyszana mówi: " poczekaj...uffff...zaraz ci obciągnę"  
    No ciekawe rzeczy!!! Ile to się nasłuchałem że teraz to dziewczyny wstydu nie mają, takie krótkie kiecki noszą. A sama już za chwilę będzie ssała kutasa, nie zdziwię się jak połknie. Nic mnie już nie zdziwi - tak pomyślałem. A jednak: nigdy nie mów nigdy.............

    4 lip 2023

  • Użytkownik Mardoniusz999

    Przypomniałaś mi mój pierwszy raz.
    Miałem 16 lat , ona 32 . Wszyscy mówili na nią Andzia. Wysoka - 178 centymetrów wzrostu, blondynka o niebieskich oczach. Twarz traciła na urodzie przez wyjątkowo duży nos. Miała średnie piersi i jak się okazało, boski tyłek. Śmieli się z niej, że stara panna, że garbaty nosek itd.
    Ale miała w sobie coś przyciągającego, coś co mnie małolata wprawiało w stan gotowości do zabawy z wiecznie twardym pytonem.
    Było wesele na wsi, jak to wesele, wesoło, dużo jedzenia i jeszcze więcej wódki. Świetlica, a za nią wychodek. Kapela też wiejska. Byłem tam jako gość, ona również. Założyła białą suknię, nogi opakowane w pończochy, szpilki. Duży dekolt......
    Pięknie wyglądała. Na mnie, zafascynowanym prawiczku, robiła wrażenie.
    Główni bohaterzy przyjechali z kościoła, kilka chwil i już wszyscy siedzą przy stolikach. Rozmowy, popijanie, tańce.....
    Przyszły godziny wieczorne, była chyba 22 , może później. Obiekt moich westchnień był lubiany i nawet parę starszych matron współczuło Andzi, że nie może znaleźć męża   ,, bo ten nos to ona ma " .
    Słuchałem z boku tych dziwnych rzeczy i cieszyłem się że jest wolna. Nie żebym robił sobie nadzieję że załaduje o szesnaście lat starszą kobietę. Ale zawsze milej było myśleć że Anna jest wolna, kiedy trzymałem w rękach kutasa i wyobrażałem sobie jak ją rżnę. Fantazje miałem różne: dymanie po dożynkach, seks na sianie, albo dobre obciąganie podczas zbierania siana.

    Andzia tymczasem była masowana przez podpitych gości. Masowana po tyłku podczas tańca. Co chwila z innym, co chwila ręką po tyłku i żuraw w dekolt. Zazdrość mnie nosiła, ale co zrobić??
    Kiedy wyszedłem za świetlicę na ławeczki rozstawione nieopodal, usłyszałem rozmowę kilku gości weselnych. Zresztą dobrze mi znanych. Znudzeni małżeństwem starsi panowie po pięćdziesiątce, albo starzy kawalerowie.
    -" ciekawe czy Andzia ma kutasa na boku?? Nie wierzę że nikt nie ora tego dupska"  - zapytał podpity Rysiek  
    -" na pewno ktoś ją pierdoli , ale pewnie od tyłu, żeby nie patrzeć na ten garbaty łom na twarzy, haha -" tutaj z kolei odezwał się Józek, kolejny wioskowy Sokrates.
    Dowiedziałem się również że podobno taki, a taki, z tej i tamtej wsi komuś mówili że kolega dupczył Andzie w kakaowe oko. Przechwałki buców po wódzie, tak myślałem.
    Kiedy wróciłem na salę, okazało się że Ona siedzi tuż obok mojego miejsca. Przysiadła się by porozmawiać z jedną z kobiet goszczących na weselu.
    Czułem zapach jej perfum i wódki. Piła niewiele, ale obściskujący ją panowie zostawili na niej swój ślad, jeśli mogę to tak nazwać.
    Patrzyłem na nogi, na dekolt i po prostu mi stanął. Kutasem mogłem wbijać gwoździe. Nagle wstała i już miała wrócić na swoje miejsce, gdy zahaczyła o coś i poleciała w moim kierunku. Złapałem ją i się uśmiechnąłem.
    Spojrzała na mnie i powiedziała -" dziękuję bardzo za pomoc, może Ci to jakoś wynagrodze?"
    A ja ?? Car podrywu i cesarz polotu z najgłupszym uśmiechem na twarzy zaproponowałem że możemy zatańczyć.
    Samo tak wyszło, sam do dziś nie wiem jak się odważyłem. I tutaj szok, Andzia uśmiecha się i mówi -" proszę bardzo"  
    Bierze mnie pod rękę i prowadzi na parkiet.
    Była już chyba 23 , wszystko poza drobnymi wyjątkami, zalane w trupa. Nikt nie zwrócił uwagi na chłopaka w objęciach kobiety, który tańczył przytulanego. Przykleiłem się do niej!!! Leciał jakiś wolny kawałek, ale nie mogłem nic zarejestrować. Czułem jej piersi wbijające się w moją klatkę piersiową. Czułem jej biodra pod mymi dłońmi. Dotyk policzka na szyi. O kurwa, jaki odlot. Jestem w niebie. I nagle jebudu, wszystko poszło w pizdu.  
    Dostałem takiego wzwodu, że prawie się spuściłem. Ona czuła go na 500% , ale nie kazała mi wracać na miejsce. Nie zrobiła nic, co mogłoby wskazywać jej złość czy nawet zakłopotanie. Kiedy skończyliśmy tańczyć, z pytonem chcącym rzucić się na wszystko co ma dziurę i wzroku spuszczonym w dół, wróciłem na miejsce. Swoją drogą, musiałem wyglądać przekarykaturalnie . Dobrze że tylko światła dyskotekowe dawały jakąkolwiek jasność.

    4 lip 2023

  • Użytkownik Historyczka

    @Mardoniusz999 Jesteś doskonały, wystarczy podmienić mnie na Andzię :)

    5 lip 2023

  • Użytkownik Historyczka

    @Mardoniusz999 swoją drogą wspaniale budujesz atmosferę wiejskiego wesela

    5 lip 2023

  • Użytkownik Mardoniusz999

    @Historyczka  
    Możesz śmiało wykorzystać moją pisaninę!!!
    Teraz zakończenie!!




    Idę w stronę jeziorka, muszę ochłonąć. Po tym trzepaniu kutasa, po tym widoku żony zdradzającej męża. Po tym, jak uświadomiłem sobie że Andzia pewnie już jest dawno wydupczona.  
    Podchodzę do lustra wody, widzę odbicie nieboskłonu. Gwiazdy, księżyc, jakaś samotna chmurka. Samotna jak ja. Kiedyś pewnie to zrobię z jakąś dziewczyną, może nawet będzie to moja pierwsza miłość?  
    Ale kiedy i w jakich okolicznościach??? Nie chcę długo czekać. Wydaje mi się że jestem dorosły, samodzielny, dzielny i godny uwagi dziewczyn. Może jeszcze nie kobiet, ale rówieśniczek?? Powinny biegać za mną, ha , to oczywiste.
    Teraz po latach, śmieję się sam z siebie.
    Ale wtedy? Jestem ogier number one.
    Taki ze mnie twardziel, że o mało nie zjechałem na zawał kiedy usłyszałem kroki za plecami.
    Okazuje się, że obiekt moich westchnień i fantazji trzepalno -erotycznych , idzie prowadzony na rzeź.  
    Rzeźnikiem ma być Stasiek. Jest pewny swego, kładzie Annę na małej plaży koło jeziorka. Rozpina rozporek i twardo próbuje zamoczyć. Andzia leży pod nim, w taki sposób, że jedną nogę ma między jego udami, więc ciężko w takiej pozycji wjechać w szparkę.
    Kieca zadarta, jeden ruch pijanego chłopa i majtki zostają zerwane. Dopiero teraz dociera do mojego pustego łba, że Andzia krzyczy,  chce wstać i nie zamierza tak po prostu dać dupy.
    Opiera się, czyli co??? No w końcu wpadam na to że muszę, po prostu muszę jej pomóc, bo inaczej będzie zgwałcona. Przecież nie opiera się na niby!!! Stoję w cieniu drzewa, jedynego jesionu i zaczynam kojarzyć fakty. Małe gnoje zrobiły huśtawkę, bujali się tak długo aż złamali gałąź. Teraz biorę ją do ręki i trach. Trafiam mimo tego że mało nie obsrałem gaci. Prosto w potylicę. Andzia krzyknęła, sam nie wiem czy z ulgi, czy też ją wystraszyłem?  
    Wstaje, a raczej wypełza spod wielkiego cielska, przewracając niedoszłego oprawcę na plecy.
    Oboje spoglądamy na wielkiego twardego kutasa w pełnym wzwodzie. Nasz, nazwijmy go* koleżka " jest nieprzytomny, ale pała stoi jak marzenie. Duża, gruba, żylasta.  
    Myślę w duchu- " ale pytonisko, mam nadzieję że taki będzie mój jak skończę rosnąć "
    Nagle oboje zaczynamy się śmiać. Do utraty tchu, do szaleństwa

    5 lip 2023

  • Użytkownik Mardoniusz999

    @Historyczka  
    Kiedy już opanowaliśmy emocje, nawiązaliśmy rozmowę. Szczerą, prawdziwą, taką która zmieniła moje życie na zawsze.
    - dziękuję Krzysiu, bardzo dziękuję
    - ależ Aniu, yyy, pani Anno, naprawdę nie ma za co!!
    - jest i cieszę się że to właśnie ty mi pomogłeś
    - dlaczego?
    - miesiąc temu dorabiałam u was przy pieleniu cebuli, poszedłeś po wodę, a ja zaraz za tobą. Twoja mama poprosiła mnie bym przypomniała ci o czymś, już nie pamiętam nawet
    - i ?????????
    - gdy szukałam cię w domu zobaczyłam co robisz z moją bluzką, którą miałam ma przebranie. Waliłeś konia jak opętany, wdychając mój zapach
    - yyyy nooo takk.
    Co mogłem powiedzieć??? Faktycznie przecież tak było. Napatrzyłem się na jej dupsko, na dekolt. Specjalnie starałem się pracować tak, by być metr lub dwa za nią.  Idąc po wodę, wziąłem bluzkę i trzepalem kapucynisko tak, że prawie urwałem sobie napletek. Ale miałem wytrysk!!
    Ania spokojnie kontynuowała, widać przy tym było że jest jej łatwo rozmawiać o tym bo jest wstawiona:
    - jęczałeś moje imię, było to bardzo przyjemne! Wiedzieć że jest się dla kogoś obiektem westchnień .Nawet dla tak młodego mężczyzny. Miłe to było
    - yyyy tak, rozumiem
    - podobam Ci się???
    - no ja pierdole, o ku... Tak, bardzo yyy nawet bardziej.
    - powiedz mi o tym
    - yyy że co??
    - powiedz wszystko co o mnie myślisz.
    No i co kurwa, ty tępa pało??? Mogłeś siedzieć na dupie i nigdzie nie iść. Co mam teraz zrobić??? Andzia stała i patrzyła na mnie, po chwili spojrzała na mój wzwód, o którym nie miałem pojęcia, aż do teraz.
    Zajefajnie, to wspaniały widok, jak z kreskówki psychopaty.
    Ogłuszony dryblas , z już miękkim frendzlem, 32 latka w sukience ale bez majtek, i 16 letni prawiczek ze wzwodem. Wygrałem konkurs na debila roku.
    - opowiedz mi,  po prostu mów, ja będę słuchała, to na pewno będzie miłe.
    Tak, powiem jak czochram manfreda pod nią, na pewno się na mnie rzuci rozpalona.  Nagle jednak zrozumiałem!!!!!!!!!!!!!, co możesz tu jeszcze spierdolic ty debilu. Raz się żyje. I tak widziała mnie w akcji trzepiąco - wytryskowej .
    - od jakiegoś roku przyglądam się Pani uważnie
    - mów mi Andzia, jak znajomi, proszę kontynuuj
    - więc.... bardzo mi się podobasz, ale nie tak jak dziewczyny z kolorowych pism. Ty jesteś realna, prawdziwa, jedyna. Podoba mi się jak chodzisz, jak siedzisz, jak jesz, jak się śmiejesz, nawet Twój nosek gigancik mi się podoba
    - mów dalej
    - piersi się kołyszą, tak naturalnie, tak jednocześnie widowiskowo, masz super seksowny tyłek.... Okrągły, jędrny...ale to nie ważne...... Patrzę na ciebie jak na esencję mojej duszy, jak na spełnienie marzeń .... Jesteś moim ideałem, pragnę prawdziwej kobiety, a ty masz tyle w sobie tej prawdziwości.....
    - jesteś Andziu, Andziuniu kimś wyjątkowym, kimś kogo nie potrafię opisać bo brakuje mi słów na a twą wyjątkowość. Gdzieś wyczytałem że ramiona kobiety potrafią zabrać mężczyznę do nieba, mnie nie musisz tam zabierać, ty jesteś jak niebo, tak właśnie Cię widzę...

    Ale jebnalem, ale szczerze, może się ze mnie śmiać, ale to prawda . Zniosę wszystko.
    - cholera jasna - po tych słowach zdechłem w środku. Teraz mi wygarnie . Ja młody chujek podbijam do dojrzałej kobiety, i jeszcze te teksty. Pewnie zaraz ja dostanę gałęzią w łeb!!  
    To co usłyszałem a przede wszystkim to, co zrobiliśmy później na zawsze wpłynęło na moje traktowanie kobiet.
    - jasny gwint, Krzysiu. Żaden facet, żaden!!!! Nikt nie był taki miły, nikt tak do mnie nie mówił.  
    Tak czule, tak romantycznie, tak..... Sama nie wiem.

    5 lip 2023

  • Użytkownik Mardoniusz999

    @Historyczka  
    Po raz pierwszy w życiu, naprawdę pierwszy raz ktoś mówi tak pięknie o mnie. Nawet nie wiesz ile to dla mnie znaczy. Wiem że się ze mnie śmieją, z mojego nosa. Zawsze było tylko: " Andzia, daj dupy" ewentualnie jakaś kolacja w pierdolonym KFC, a później ręka pod bluzkę i no choć, no weź do japy  
    - jestem twoim niebem?? Nigdy w życiu bym nie uwierzyła że to usłyszę- tutaj zrobiła pauzę...
    - wiesz, wyobraź sobie że cnotę straciłam na dożynkach, dali mi bimbru i potem grzmocili na łące we trzech. Nie mogłam chodzić przez tydzień bo i dupsko też zaliczyli. Kurwa, miałam tylko dziewiętnaście lat.  
    - stary pierdziel Zygmunt obiecywał ślub i wesele,  gromadę dzieci. Ja głupia cipa myślałam że nic lepszego mnie w życiu nie spotka, nikt mnie nie zechce. Ciało mam świetne, wiem o tym, ale nos wszystko psuje.  
    - byłam taka zakompleksiona,  Zygmuś mnie dmuchał jak dziwkę, bez ceregieli, bez gadania i bez pytania, aż w końcu zrozumiałam że robię tylko za ciągodruta.
    - a ty... Sama nie wiem, dajesz mi kopa do życia, powód do uśmiechu.

    Co miałem powiedzieć, byłem w szoku, albo blisko szoku. Wiedziałem że kiedy miała 22 lata była ze starym Zygmuntem . Ludzie się śmiali że stary lis jeździł na Andzi dwa lata, zanim ta się zorientowała że żadnego ślubu nie będzie. Chciał samotny ponad pięćdziesięcio letni chłop podymać więc gadał jej głupoty.
    Zastanawiałem się co jej odpowiedzieć, ale nie wymyśliłem nic sensownego. Nie zdążyłem. Ania podeszła i wsadziła mi język w usta.
    Ja yebe!!! Całowałem się z nią. Tak po prostu. Byłem w niebie, albo umarłem, nie wiedziałem ,ale było cudownie.  
    Wspaniałe uczucie, szum krwi w głowie, miękkie nogi i jej ręce rozpinające spodnie.  
    Ostatnim tytanicznym wysiłkiem woli, nie zemdlałem, a zebrałem myśli. ONA TO ROBI!!!!!!!!
    Rozpina mi spodnie, nosz kurwa, nie i koniec!
    Zaraz na pewno się obudzę!!! Ale w sumie po co??? To sen mojego życia!!!
    Kiedy poczułem jej dłoń na bolcu, lekko szorstką i już spracowaną strzeliłem spermą tak bez ceregieli. Po prostu miałem wytrysk. Bez ostrzeżenia, bez trzymanki. Ciało zrobiło to za mnie, chyba po to bym nie przekręcił się od nadmiaru szczęścia.
    Jej uśmiech, jej błysk w oczach uświadomił mi że to wszystko jest prawdą. Ona stoi obok i masuje mi prawą ręką członka, który nawet nie wpadł na pomysł by opaść. Lewa ręka ugniata mi jądra, może ciut za mocno, ale nie mam odwagi protestować.  
    - mój młody mężczyzna na pewno będzie czuły i dyskretny!
    - tak - nie jestem tak głupi żeby opowiadać o tym i narazić tą wspaniałą kobietę na problemy za mizianie niepełnoletniego.
    - powiedz to , powiedz że jestem twoim niebem
    - jesteś Aniu moim niebem i innego nie potrzebuję - skąd ta odwaga? Nie mam pojęcia.

    5 lip 2023

  • Użytkownik Goscd

    Super

    27 kwi 2022