Truskawkowe trouble

To był zwyczajny dzień. Nic szczególnego, można by rzec. Tylko ja i truskawki. Całe mnóstwo truskawek, w końcu taka już była ta pora roku. Jadłam je na okrągło. Wcale mi się nie nudziły. Trwało to już jakiś czas. Dotarłam tak z nimi na skraj. Wtedy wszystko utruskawkowiłam. Nawet ja jakaś taka truskawkowata się stałam.  

Szłam utartą ścieżką. Truskawkowym syropem kroki znaczyłam. Zamiast okruszków. Bałam się, że jakieś licho, jak mrówki przyciągnę. No i tak jak spodziewać się było można, zaraz za mną przylazło. Pewnie wyczuło mnie po zapachu. Złapało mocno i ściągnęło na ziemię. Chciało wylać ze mnie całą słodką konfiturkę. Odsączyć i pewnie potem wychlipać.  

Odurzyło mnie. Zdarło bombkową spódniczkę. Czerwoną w żółciutkie łezki. Małe truskaweczki zostawiały całuski na moich udach. Pewnie mnie chciały pocieszyć. A on tak głodny był. Nie mógł się już doczekać. Rączki pienił i przyrządami cukier ucierał. To on mnie tu cwany przyciągnął. A ja tylko chciałam truskawkami go poczęstować. Nu, nu, nu. A ty, a ty. Już więcej ci nie dam, ty łapserdaku!

Ciął ostro. Rozdzierał i mocno ciągnął. Pewnie już czuł na języku ten smak. Tyle truskawek zjedzonych, więc cała byłam jak one. Niegrzeczny chłopczyku, ty! Sama bym dała, a tak to miazga, smoothie, shake i pure. Brzydkie to i nieładne. A fe.

W końcu wyrwał to ze mnie. Kawał truskawkowej szypułki. Z plaskiem przylgnęła do mojej piersi.

– 10/10

Wyszczerzył zęby, uśmiechając się triumfalnie.

– Niezły ma pani kawał owocka. Synuś jak z jogobelli wyjęty.

Rana zagoiła się nad wyraz szybko. Blizna pozostała niewielka.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik agnes1709

    A mi się podoba. Dziwne bardzo, ale przez to fajne.

    7 maj 2020

  • Użytkownik Kocwiaczek

    @agnes1709 dziękuję :)

    7 maj 2020