Stała przed lustrem w delikatnej koronkowej koszulce. Rozczesywała długie czarne i lśniące włosy. Malowała usta szminką. Intensywnie czerwoną Wild Ginger Toma Forda. Jego ulubioną. Patrzył na nią. Wodził wzrokiem po jej całej postaci, a następnie zbliżył się do niej. Patrzył w jej oczy, które odbijały się w lustrze. Od razu dostrzegła ten wzrok, znała go doskonale. Położył dłoń na jej biodrze i uśmiechnął się.
Lubiła jego zdecydowane ręce. Teraz snuły się po całym jej ciele. Dotykał jej mocno, całą ich powierzchnią. Chwytał za szyję, biodra i piersi. Drapał kilkudniowym zarostem. Nigdy nie prosił o pozwolenie. Nie pytał, jak ma ją dotykać. A mimo to robił to w sposób, którego nigdy nie doświadczyła i doprowadzał ją do przyjemnego stanu odurzenia. Zawsze czekała na ten dotyk, a samo wspomnienie przyprawiało ją o przyjemne dreszcze.
Objął ją. Zaczął wsuwać dłoń pod koszulkę i wolno przesuwał ją do góry. Bez pośpiechu. Czuła ciepłą powierzchnię jego dłoni. Cały czas patrzył w jej oczy.
Wiedziała, że mu ulegnie. Za każdym razem przepełniała ją euforia i pobudzenie. Zbliżył swoje usta do jej szyi. Przygryzł ją. Musnął ją jego gorący oddech i podrapały lekko włosy jego brody. Jak on to robi? – zastanawiała się. W tym czasie nie przerwała malowania ust i uważnie przyglądała się odbiciom ich postaci.
Dotknął jej dłoni i chwycił szminkę. Uśmiechnął się zawadiacko. Jej sutki sterczały, wyraźnie czekały na jego dotyk. Odsłonił jej piersi i sprawnym ruchem zdjął jej koszulkę. Stała teraz jedynie w skąpych koronkowych figach. Jej nogi osnuwały czarne pończochy wykończone szerokim pasem.
Teraz to on miał w ręku szminkę. Spojrzał w lustro na odbicie jej kształtnych piersi. Wziął między palce kawałek pomadki. Obserwowała jego ruchy zaskoczona. Dotknął nabrzmiałych sutków. Zdecydowanie, bez proszenia o pozwolenie roztarł szminkę. Ściskał jej piersi mocno, ale z wyczuciem. W sposób, który wywoływał w niej szaleństwo.
Szybkim ruchem odwrócił ją do siebie i głęboko spojrzał w jej oczy. Widział w nich pełną akceptację. Zaczął całować jej dekolt i dłońmi objął krągłości pupy. Chwycił ustami końcówki jej piersi i ssał je mocno. Ona odchyliła głowę do tyłu, prężyła się.
Ofiarowała mu siebie.
Jego dłoń przesuwała się w kierunku bioder i dalej skręcała na jej pośladki. Znów chwycił ją mocno. Całą dłonią. Przycisnął jej ciało swoim. Wgryzał się w jej szyję. Czuła jego zęby zanurzające się w skórę. Jak spragniony wampir… Jego pożądanie napierało na jej brzuch i gorące łono. Rozchylił ją i dłoń bez skrępowania sięgnęła w kierunku jej sklejonych sokiem warg. Masował ją wolnymi eliptycznymi ruchami. Uwielbiał dotykać seksownego paska prowadzącego do kobiecości. Jego głowa zaczęła podążać w dół. Drapał ją swoim pięciodniowym zarostem. W dół i górę.
– Chcę poczuć zapach i smak twojej cipki – wyszeptał.
Jego twarz zatrzymała się naprzeciwko jej rozchylonych nóg. Położył dłonie po obu stronach jej łona i kciukami rozchylił zaczerwienione wargi. Położyła ręce na jego głowie. Wiedział, co wydarzy się za chwilę. Nagle wstał, na co ona patrzyła zaskoczona. Zbliżył się do jej ust i zaczął głęboko całować, podczas gdy jego palce zanurzały się w jej gęstej kobiecości. Teraz jej dłoń podążyła na spotkanie twardego penisa. Chciała go objąć dłonią, poczuć jego ciepło i grubość. Pragnęła pomasować jego nabrzmiałe jądra, gdyż lubiła, kiedy były duże. Jej dłoń wędrowała po całej męskości w górę i dół. Wiedziała, jakie tempo lubi.
Przyciągnął jej głowę do swojego rozkroku. Objęła ustami jego główkę i zaczęła lizać po całej długości, przy czym starannie oblizywała jego jądra. Ssała, rozmazując na nich szminkę. On spoglądał w oczy swojej kochanki i zanurzał dłoń we włosach. Zaczął zdecydowanie poruszać biodrami, a po chwili stanowczo pieprzył jej usta. Cały czas patrzy w jej błyszczące oczy.
– Mam coś dla ciebie – stwierdził, po czym wyjął cieniutką obróżkę z łańcuszkiem i założył na jej smukłą szyję. Następnie poprowadził ją na delikatnej biżuterii i rozkazał jej wypiąć się jak kotce.
– Tyłek do góry – powiedział zdecydowanie.
Chwilę później kobieta klęczała w podparciu z wypiętą pupą.
– Nie ruszaj się – rozkazał.
Obchodzi ją dookoła i ogląda. Klęka od tyłu i przybliża twarz do jej tyłka i ud. Wdycha jej zapach. Widzi, jak kotka zaczyna drżeć. Unosi się i obchodzi, patrzy na swobodnie opadające piersi. Dotyka ich, drażni, pociąga i chwyta mocno. Później przeciąga mocno dłonią od karku po linii kręgosłupa, przez kość ogonową. Gwałtownie wsuwa palce w jej soczysty środek.
Kiedy kończy, staję przed nią i przyciąga bliżej za łańcuszek. Patrzy w jej oczy i wpycha do ust fallusa.
– Ssij go mocno, kociaku. Głęboko! Zlizuj moje soki posłusznie – wydawał po kolei komendy.
Cały czas w jednej dłoni trzymał łańcuszek swojej kotki, a drugą masował jej głowę. Rozpychał się w jej ustach zadowolony. Kilka chwil później poczuła mocny strumień w ustach. Przytrzymał ją chwilę, aż połknęła i zlizała jego ekstazę. Było tego dużo, jednak przyjęła ją całą i grzecznie połknęła, nie przestając ssać. Zrobiła to jeszcze mocniej, jakby chciała wyssać całą zawartość jąder. On z przyjemnością słuchał, jak jęczy rozpalona i zmęczona.
– Teraz ja cię wypieprzę – stwierdził.
Przeszedł, żeby obejrzeć jeszcze raz jej wypięty tyłek i gęsty nektar, który wypływał z jej kobiecości. Ta była nabrzmiała, purpurowa, rozwarta i zapraszająca do środka.
– Cudowny widok! – skomentował.
Obrócił ją na plecy, i rozsunął jej uda maksymalnie. W tej pozycji mógł podziwiać ją w całej okazałości. Przycisnął swoje usta do cipki, żeby poczuć jej smak. Wwiercił się w nią językiem przygryzł jej wargi.
Kobieta okazała się całkowicie uległa i gotowa. Zbliżył swojego penisa do jej rozwartej szparki i – masując rozpaloną łechtaczkę – podążył nim w kierunku wejścia do jej kobiecości. Bawił się nią chwilę. Kilka sekund później wsuwał się w nią i wysuwał. Wypełnia ją, dociskając jądra do jej warg. Rękami ściskał mocno jej pośladki.
W tamtym momencie należała do niego. Uderzał rytmicznie i mocno w jej łono swoim kutasem, jakby chciał wejść cały z jądrami. Rozpychał się w każdą stronę. Mocno. Zwalniał i przyśpieszał. Uciskał jej najgłębsze miejsca.
Czas się dla nich zatrzymał, a w jej oczach dostrzegł obłęd ekstazy. W końcu poczuł uderzenie ciepła i jej mocne skurcze, mimo to nie przestawał. Kobieta jęczała głośno z rozkoszy, nie będąc w stanie się opanować. Nie, ona nie chciała się opanować! Oddychali głęboko. Partnerka falowała w transie kilka kolejnych chwil, aż opadła wyczerpana.
– Czuję, jaka jesteś nabrzmiała, a jednocześnie wyczerpana skurczami orgazmu – wyszeptał cicho do jej ucha.
– Jestem obolała, ale dałeś mi ogromną rozkosz – odpowiedziała mu.
– Było cudownie! – powiedział.
– Tak. Było, jak chciałam!
Dodaj komentarz