Studniówka. Marta i maturzyści

UWAGA - TO TYLKO ROBOCZY POMYSŁ NA OPOWIADANIE
trzech studentów na stopa
CZ 3
Byłam silnie pobudzona. Dlatego, gdy tylko położyłam się do łóżka, natychmiast wyjęłam z szuflady półeczki nocnej wibrator. Nie zdjęłam majtek, tylko zsunęłam je na bok, ponieważ tak zwykł robić ze mną Marcin i bardzo to polubiłam. Przyłożyłam instrument do łona i zaczęłam nim je smyrać.  
Wyjątkowo szybko osiągnęłam wysoki stopień podniecenia. Był to głównie efekt mojej fantazji, że Dawid, bez pytania, wtargnął do mojej sypialni po czym bezceremonialnie wpakował się do mojego łóżka.  
Wyobrażałam sobie, że mu nie pozwalam. - Dawidzie, tak nie można... Jestem bardzo porządną panną. - Szeptałam, pocierając wargi sromowe wibratorem i aż skręcając się w pościeli.
- Dawidzie... gdzie ty się wpychasz...? - Natarłam czubem wibratora na wejście do cipki. - Ty ancymonku... deklarowałeś mi przepychanie rury... i widzę, że zbyt szybko się do tego zabierasz...  
Wsuwałam w siebie wibrator z przejęciem, jakiego nie zaznałam nigdy dotąd. Miałam wrażenie, że odczuwam go stokroć intensywniej niż kiedykolwiek. Nawet odniosłam wrażenie, że był większy niż wcześniej.  
Wzdychałam.

- Achhhh... aaaa... A więc mój pomocniku także zatykanie dziurek masz w swojej ofercie.

Drżałam. Wibrator, który kupiłam sobie niedawno w Warszawie posiada funkcję podgrzewania i pozwala uzyskać temperaturę, jaką lubię. Dodanie uczucia ciepła diabelnie zwiększa autentyczność i realistyczność doznań podczas penetracji. Teraz podkręciłam ją mocniej, chciałam czuć, że "Dawid" zdrowo się rozpalił...
- Mój ty gorący gościu... jesteś taki rozpalony, że ja również cała płonę... aaaa... aaaa... - Pojękiwałam cichutko.
Przyłożyłam się by suwanie wibratora możliwie najbardziej przypominało ruchy frykcyjne. Dlatego wczułam się nieprawdopodobnie, tak, jakby naprawdę w tej chwili Dawid dmuchał mnie w mojej sypialni.
Z trudem powstrzymywałam się, żeby nie stękać głośniej.
- Aaaa... aaaa... Nie wiedziałam, że przymę cię nie tylko w moim domku...  
I przyjmowałam "gościa" najgościnniej jak się dało. Wibrator był dość długi, dlatego łatwo dociskałam go do dna pochwy.
- Aaa... ooo... Oj... przeciścisz ty mi rurę... przeciścisz... - Jęczałam, starając się, żeby mój głos był na tyle cichy, by nie przedostał się przez drzwi sypialni.
Zdynamizowałam ruchy wibratora. Czułam, że odlatuję.  
- Dawid... O tak... tak...! Ależ ty mnie bierzesz! Achh! Jeszcze nikt przed tobą tak mocno mnie nie wziął! - Wprost uwielbiałam tak kłamać chłopom... I pan Wiesiek i dyrektor Grzegorz łykali to jak pelikany, gdy mówiłam każdemu z nich, że to on posiadł mnie jak nikt, że przeleciał mnie tak porządnie, że zapamiętam go do końca życia. Zawsze wywołuje to w nich jeszcze większe pokłady witalności.
Gdy moje podniecenie sięgało punktu kuluminacyjnego, zaczęłam wyobrażać sobie to co mnie podnieca najbardziej, czyli myśl, że jestem niezabezpieczona, a mężczyzna może spuścić się do środka.  
- Dawidzie, uważaj proszę... uważaj, żebym nie została mamusią... Aaaa... aaa... Ach! Co mówisz? Ojej! Że chcesz mi zmajstrować dzidziusia?! Aaaaaaaa!
W tym szczytowym momencie poczułam, że nieuważny "Dawid" bezpardonowo zlał się mi w pochwie...
A ja po prostu uruchomiłam funkcję, którą mają tylko takie specjalne wibratory jak mój - funkcję wytrysku...

- Co się stało?! - Usłyszałam pukanie do drzwi sypialni. - Pani Marto! Nic się pani nie stało?
Szybko odłożyłam wibrator i nasunęłam majtki na swoje miejsce. Podeszłam do drzwi. Chwilę zastanowiłam się, ale jednak nie założyłam szlafroka. - Przecież bycie zaspaną usprawiedliwia to zaniedbanie... - Pomyślałam.
Otworzyłam drzwi i wyszłam do salonu. Chłopcy jeszcze nie spali, choć byli już w samych slipach.
- Dlaczego jeszcze nie śpicie? Co się stało?
Chłopcy gapili się na mnie jak wryci. Nic dziwnego, ta koronkowa koszulka, była niemal przezroczysta. Mój biust uwidaczniał się przez nią na tyle, że widać było moje brodawki... sutki...
- Krzyczała pani, jakby ktoś pani Marto, coś pani robił. - Wyjaśniał Dawid.
- Jakby robił. Jakby robił stosunek. - Potakiwał Jamal, wpatrując się mi nie w oczy ale na cycki.
Schlebiało mi to, schlebiało jak cholera. - A niech gnojki widzą, jakie są duże!
Zauważyłam, gdy przyjrzałam się Jamalowi, wielki wzwód w jego slipach. - On musi mieć prawdziwą armatkę! - Wywołało to we mnie spore podniecenie.
- Przepraszam panowie... czasem zdarza mi się, że przez sen coś krzyczę...
- To co takiego się pani przyśniło. - Chytrze pociągnął wątek Dawid.
Nic mi się nie śniło, bo przecież nie spałam, ale dlaczego nie wykorzystać sposobności?
- Hmmmm... co mi się śniło? Że... że... Ach. Niech to pozostanie moją słodką, kobiecą tajemnicą...
Nachyliłam się nad ławą, pod pretekstem poprawienia obrusika. Wiedziałam, że w tej pozycji, moje piersi pozbawione biustonosza, wisząc, stworzą dla chłopców kuszący widok. Podobny efekt zapewne wywołała wtedy króciutka koszulka, która podwijając się odsłoniła nieco pośladki.
- U, la la! Tajemnica. Słodka i kobieca. Co tu zrobić, żeby zakraść się do pani snu? - Flirtował Dawid.
////////////////////
- Dawidzie, a po cóż takiego chciałbyś się wkraść do moich snów? Co byś w nich robił?
- Pytanie, czego bym nie robił?!
Pochyliłam się jeszcze nad podłogą, żeby zebrać jakiś wyimaginowany okruszek. Oczy chłopców były skupione na mnie. Podczas gdy ja sama nie mogłam oderwać wzroku od slipów Jamala. Wiedziałam, że według stereotypów Murzyni chlubią się potężnymi przyrodzeniami, ale ta wypukłość wskazywała na rozmiar znacznie przekraczający moje wyobrażenia.
- No dobrze panowie, kolorowych snów!
- Gwarantujemy. Pani również takich życzymy. Właśnie... kolorowych!  
Speszyłam się, zrozumiawszy aluzję.

W łóżku długo nie mogłam zasnąć. Myślałam o chłopcach, ale już nie skupiałam się na Dawidzie. Mój umysł zaprzątał Jamal.

Podciągnęłam do góry materiał kiecki, patrzę na białe pończochy, białe szpilki. - Boże. Jak ja seksownie wygladam w tej sukni ślubnej?! Piękna, długa, ale z przesadnie wyciętym dekoltem. - A więc zaraz przyjdzie mój świeżopoślubiony mąż i posiądzie mnie podczas nocy poślubnej... Czyż to nie fantastyczne? Oddam mu się... zaraz mu się oddam zupełnie... Przeleci mnie tak solidnie, że usłyszą mnie goście hotelowi na tym piętrze!
Słyszę kroki, to na pewno on, Dawid! Nie mogę się doczekać... Zamknę oczy, niech ta chwila trwa! Wszedł!
- Dawidzie... Zamknęłam oczy, by czuć twój dotyk ze zwielokrotnioną siłą...  
Poczułam, jak bierze mnie na ręce. Rzuca na wielkie łóżko. Sama podciągam suknię i halkę, zsuwam na bok śnieżnobiałe, koronkowe majtki, po czym... szeroko, w geście zaproszenia, rozkładam nogi.  
- Dawidzie... otom twoja! Posiądź mnie.
Czuję na sobie słodki ciężar, dłońmi wyczuwam muskularny tors. Zaś między nogami czuję twardy bolec. Napiera na moje łono, lecz nie może wejść.
Otwieram oczy.
- Boże! Ty nie jesteś Dawidem! Jamal!
Czarnoskóry nic sobie nie robi z moich protestów. Nadal próbuje siłą sforsować wejście do mojej norki.
- Jamal. Tak nie można... jestem mężatką... - Mój ton głosu lżeje.
- Nie szkodzy... - Mężczyzna napiera z całą mocą.
- Ale... Jamalku... masz zbyt dużego... nie zmieścisz się w mojej dziurce...
Teraz zauważam że jego instrument zadziwiająco przypomina mój wibrator. Koniecznie chciałam kupić tylko taki czarny jak heban.
- Nie bój, nie bój... nawet jakby tam nie było dziurki, to i tak bym ci zasadził mój korzeń.
- Prawdziwy z ciebie wojownik... zatem wbijaj we mnie swoją włócznię...
Nawet się nie zorientowałam, kiedy z cnotliwej żony stałam się puszczalską...
I rzeczywiście, murzyńska dzida przyszpiliła mnie tak, że wtargnęła nagle do samego końca.
- Ach, mój afrykański wodzu! Zdobyłeś mnie. Posiadłeś jak obce terytorium.
Lecz Jamal już nic nie mówił, przystąpił do ostrego ujeżdżania mnie. W wielkich lustrach wokół łoża widzę siebie w białej sukni, zadartej wraz z halką i dosiadaną przez czarnoskórego, atletycznego młodzieńca.
- Achhh! Achhhh... Jamal... ale co z Dawidem?
***
Z wiejskiego sklepiku muszę się wyrywać. Wiejskie plotkary nie dają mi spokoju.  
- Pani Marto, pieknie się pani zaokrąglił brzuszek... Coś nam się zdaje, że termin równo dziewięć miesięcy po slubie... bo to stara Maciejowa gadała, że nie... że będzie dużo wcześniej!
Boże! - Myślę speszona. - Plotkary trajkoczą jak nakrecone, kiedy jeszcze zupełnie nie ma o czym, tyle że widać, że jestem przy nadziei. Ale co ja urodzę... przecież wtedy w czasie wesela Dawid tak się skuł, że w noc poślubną nawet mu nie stanął.


/////////////////////////


Rano, gdy tylko udałam się do łazienki, natychmiast skonstatowałam, że moje majtki znalazły użytkownika. A nawet stanik. Któryś z tych chłoptasi ewidentnie spuścił się do miseczek mojego biustonosza. Majtki też wyglądały na posklejane. Który z nich to zrobił? Co sobie wyobrażał onanizując się moimi majtkami? Co sobie imaginował zlewając się do mojego stanika? A więc podniecają się mną? Myślą o moich dużych bimbałach!
Przyłożyłam majtki do nosa, poczułam zapach męskiego nasienia. Nie odmówiłam tego sobie - założyłam na biust ospermiony cyckonosz. Zaraz potem nasunęłam na tyłek te sklejone majtki. Czułam specyficzny rodzaj podniecenia, zdając sobie sprawę, że na swej cipce mam materiał nasączony spermą... Boże... Dlaczego to mnie tak podniecało?
Miseczki były wigotne. Docisnęłam je do swych piersi. Ścisnęłam je przez materiał stanika.
"Marta, jesteś zboczona!" - Skarciłam się w duchu. - "Tęsknisz za męską spermą."
No tak... Marcin uwielbiał widzieć swoje nsienie na mnie. Wszędzie. I na moich cyckach... i na tyłku... i na twarzy. Nie tylko na moim ciele. Nawet lubił widzieć je na moich okularach, włosach, ale nawet na spódnicy... Kiedyś na takiej czarnej, wieczorowej, zaciągnął mnie na przyjęciu do łazienki... Potem, gdy mnie wydupczył, koniecznie chciał zaznaczyć moją kieckę, mówił, że zaznaczy terytorium, "splugawi mnie" nie zgadzałam się ale on i tak to zrobił...
Zastanawiałam się, co pomyśli sobie ten gnojek, który spuścił się do mojego stanika, jak zobaczy przez dekolt sukienki, że ten sam biustonosz mam teraz na sobie... Nie mogłam się powstrzymać...
Przez moment zastanawiałam się, jakby zareagowali, gdybym zrobiła im małą awanturę i powiedziała, że zobaczyłam, iż któryś z nich tak ozdobił moją bieliznę... Po krótkim anmysle uznałam jednak, że bardziej podniecające będzie dla mnie jak będę chodzić dziś w tym staniku i majtkach...

Zaprosiłam ich do kuchni, abyśmy wspólnie przyrządzili śniadanie. Chłopcy okazali się niezwykle chętni do pomocy, a już zwłaszcza, gdy okazało się, że mi, pochylonej nad deską do krojenia - łatwo zaglądać w dekolt...
Każdy z nich gapił się na moje półkule. Najbardziej dyskretnie starał się to robić Roman, ale przy tym się okropnie czerwienił. Dawid, dostrzegłam to kątem oka, starał się wykorzystywać chwile - gdy byłam odkręcona. Nawet prowokował takie sytuacje - na przykład pytając - Pani Marto, a co to za obrazek w kuchni? A tam na drzewie jaki ciekawy ptaszek przysziadł - to może sójka?  
Natomiast Jamal nie krępował się. Gapił mi się w cycki bez przerwy.
Przypomniałam sobie czasy, gdy jako nastolatka w liceum zorientowałam się, że mam znacznie większe piersi od koleżanek i to, że chłopcy szukali okazji, żeby mi zaglądać pod bluzkę. Zwłaszcza na szkolnej dyskotece, częściej mnie zapraszali do tańca, gdy założyłam dość odważną bluzkę, tylko po to, żeby mi zaglądać w cycki... A że kilku zrobiło w łazience flaszkę, gapili się tak, jak teraz Jamal. Pamiętam, jak się wstydziłam, gdy podpity Marek skomplementował mnie, że mam śliczny biust, a Jarek wręcz próbował dotykać moich piersi. Jako nieśmiała nastolatka spanikowałam wówczas okrutnie.
Teraz nie panikowałam, gdy Jamal zapuszczał żurawia w dekolt mojej sukienki. Nawet mnie to rajcowało. Coś mówiło mi, że to on jest tym artystą, który ozdobił mój stanik.

- Co do śniadania. - Rzucił Dawid. - A czy lubi pani gorące kiełbaski? - Przy czym mrugnął do kolegów.
Spodobała mi się taka gierka. Udając, że nie rozumiem aluzji, chętnie ją podjęłam.
- Oczywiście. Sama powinnam zaproponować. Zaraz je włożę... zaraz sprawię, że będą gorące.
- I duża! - Dopowiedział Jamal śmiejąc się.
- Ech wy chuncwoty, wam się wszystko z jednym kojarzy! - Zaśmiałam się, udając oburzenie, jednocześnie dodając w duchu - "No ciekawam tych waszych kiełbasek!"
- O! I ma pani ciastko z dziurką! - Nie przestawał żartować Dawid.
- Ta dziurka, to do śmietana! - Ciągnął wątek Jamal.
Tylko kręciłam głową, ale jakoś bardzo nastrojła mnie erotycznie ta rozmowa. W duchu dodałam - "Zdaje się, że nawet mam taką dziurkę, którą moglibyście ozdobić śmietanką..." - Ale zaraz potem skarciłam się w myslach. - "Głupia baba!"

Wspólne przygotowanie posiłku okazywalo się mieć sporą moc integrującą. Jamal kroił chleb, Dawid smarował go masłem, a Romek układał wędlinę. Urzekał mnie ten widok.
- Jamal, nieco za gubo kroisz chleb. - Zwróciłam uwagę.
- Pani Marto, u Jamala zawsze jest grubo! - Zażartował Dawid.
Tylko pokręciłam głową.

Gdy już zasiedliśmy do śniadania, chłopcy prześcigali się, który szybciej poda mi pomidora, który szybciej sól. Było mi szalenie miło czuć się tak adorowaną.
Prześcigali się też w komplementach.
- Jest pani znamienita kocharnka. - Łamał język Jamal.
- Że co proszę? - Uśmiechnęlam się.

- A pani dlaczego je tak mało. - Jamal wyglądał na zaskoczonego.
- Wiecie... Muszę dbać o linię...
- Ależ pani ma fantastyczną linię! - Czarująco uśmiechał się Dawid.
- Nie przesadzajmy... to tu mam za dużo, to tam...
- Ale dużo wszędzie tam, gdzie dobrze! - Jamal dłońmi zarysował kształt kobiety z bujnymi piersiami i biodrami.
- Ech... chłopcy, chłopcy... - Dziwiłam się, że te ich komplementy tak mocno na mnie działają. - "Jak tak dalej pójdzie i będę tak się rozklejać, to jeszcze będę gotowa z którymś z nich... ech! Głupoty!"

Po śniadaniu postanowiłam zaserwować kawę. Do kuchni szłam kołysząc biodrami tak, jakbym chciała zademonstrować, że istotnie mam najbardziej kobiecą sylwetkę na świecie. Przy niej ustalalismy podzial prac.
Jamal gotowy był  rąbać drewno.
Dawid - zająć się moim wielce zaniedbanym ogrodem - kopać grządki, kosić trawę oraz przecinać gałęzie.  
Dla Romka znalazłam mnóstwo prac biurowych - stare szparagały, dokumenty, zdjęcia i segregatory prosiły się o uporządkowanie, na co nigdy nie znajdowałam czasu. Natomiast Roman stwierdził, że jako mól ksiązkowy wręcz kocha takie czynności.
Ucieszyłam się, że tak łatwo znalzałam im prace na kilka bitych dni. Bardzo się ucieszyłam. Chciałam, żeby ci chłopcy trochę u mnie pomieszkali.

Gdy ruszyli w wir prac, ja kursowałam od jednego do drugiego, żeby coś dopowiedzieć, poinstruować.  
Najwięcej wyjaśniania należało się Romkowi.
- Pani Marto, ależ pani ma pokaźną korespondencję! Tyle listów. To zupełnie niebywałe w dzisiejszych czasach.
- Wiesz Romku, zawsze byłam tradycjonalistką. Szelest papieru, zapach, charakter pisma... przecież to fundamentalne... a tego nie ma w mailu...
- Widzę wiele korespondencji z mężczyznami...
- No tak... - Uśmiechnęłam się. - A to ja byłam zakochana... a to oni we mnie. - Pozwolłam sobie na moment ciszy, po czym dodałam. - Tlko jakoś nigdy tak, że ja zakochałam się w takim, który zakochał się we mnie. - Szybko zrugałam się w myslach - Jeseś zbyt otwarta!
- Panie Romku, przepraszam pana za ten mój odruch... sama nie wiem czego... Sentymentalizmu? Ale gdy zobaczyłam znajome acz dawno nie widziane listy, jakoś tak się rozkleiłam...
Nastrój ten trzymał mnie długo. Nie mogłam sobie odmówić dłuższej pogawędki z Romkiem. Mimo, że podobnie jak inni chłopcy, co rusz podczas rozmowy rzucał okiem w mój dekolt, to miałam wrażenie że obi to jakoś... romantycznie, nie nachalnie jak Jamal.
Student polonistyki dużo o sobie opowiedział. To, że wiele czasu poświęca na czytanie. Pochłonął Dostojewskiego, Tołstoja, na co ja nigdy nie miałam czasu. rzeczytał nawet szatańskie wersety, natomiast zakochał się w Mistrzu i Małgorzacie Bułhakowa. Specjalnie postanwił zacząć równolegle studia na filologii rosyjskiej, by móc czytać swych mistrzów w oryginale. Sam też sporo pisał, ale jedynie do szuflady. Był zbyt nieśmiały, żeby wystawiać się na ocenę publiki. Raz jedyny pokazał swemu profesorowi próbki - ten był zachwycony, wręcz błagał go, żeby wysłał swe prace na konkurs.

Doskonlae rozmawiało mi się z Romkiem. Miałam przycupnąć przy nim na stołeczku kwadrans, a zaeszły mi ponad dwie godziny.
Byłam zaskoczona, że w tym czasie można zmienić zdanie o człowieku. Wydał mi się niezwykle wrażliwy, mądry i szlachetny. Nadal jego wyglad wydawał mi się szpetny, ale dusza - przepiękna.
Czułam podczas rozmowy silną potrzebę robienia na nim dobrego wrażenia... Wrażenia? Może nawet chęć zauraczania go?
Pozostawałam na niskim siedzeniu więc sukienka zsunęła mi się dość nisko, pokazując chłopakowi większą partię moich ud. Widziałam jak się czerwienił.
Zrobiłam to celowo, chciałam, żeby zobaczył koronki moich pończoch.

Zaniedbałam pozostałych chłopców, więc szybko pobiegłam do Dawida. Miastowy chłopaczyna męczył się w ogrodzie. Nieco mu pomagałam, co rusz sięgając po jakiś chwast. Jednak wtedy musiałam nachylać się do samej ziemi... Doskonale wiedziałam, jaki daję chłopcu wgląd w ten głęboki dekolt sukienki, tym bardziej, że tuż przed wejściem do ogrodu rozpięłam jeden guzik.
Dawidowi musiał bardzo posmakować ten widok. Co rusz podpowiadał mi:
- O jeszcze tu jest mlecz... o, a tam to pokrzywa!
A ja osłusznie udawałam się w każde wskazane miejsce, za każdym razem a to kucając, a to pochylając się do samej ziemi. W każdym przypadku dawałam niezły wgląd na swoje piersi, zwłaszcza przy głębokim pochylaniu się, gdy moje cycki wisiały...
Student ekonomii był wyraźnie podniecony.
- Pani Marto... chyba mógłbym u pani zostać do końca wakacji...
Powiedział to, nie skrywając że gapi się na mój biust. Nie mogłam już zgrywać nieświadomej. Szybko poprawiłam sukienkę na piersiach i zaczęłam zapinać guzik. Celowo się przy tym guzdrałam, by jak najdłużej przyciągać wzrok młodziana do moich cycków.
- Ech... Wy panowie tylko o jednym...
- Pani daruje... Przy tak pieknej kobiecie... nie da się inaczej. - Uśmiechał się szelmowsko.
- Ja chyba rzeczywiście do końca wakacji będę was gościć... jeśli mam otrzymywać takie komplementa... - Uśmiechnęłam się najszerzej jak potrafiłam.

Z ogrodu udałam się do szopy, przy której Jamal dzielnie rąbał drzewo. Nie miał za wielkiej wprawy, co było widać po tym jak kierował siekierę na bierwiona, natomiast posiadał wybitną siłę. Uderzał jak tytan.
- Jamal. Młócisz tą siekierą niczym Wiking toporem!
Uśmiech zadowolenia zagościł na twarzy czarnoskórego.
Omiótł mnie spojrzeniem jak towar, który chce kupić.  
- Jamal może rąbać i może rżnąć!
Pomyślałam: - Zdaje się, że wiem, kto mógłby tu się stać obiektem owego rżnięcia...
- No to dałam ci dostatecznie dużo pracy. Tym bardziej że drzewo mam też głębiej.
- Gdzie?
- Już pokazuję...
Wspięłam się po karpach, jednej, drugiej, by pokazać, gdzie jest kolejna partia drzewa. Trochę świadomie, że gdy stoję znacznie wyżej, Jamal może bezkarnie zaglądać mi pod sukienkę. No i nie pomyliłam się. Chłopak z tej możliwości łacno skorzystał, nawet nie za bardzo się krygując. Gdy poczułam jego wzrok pod kiecką, natychmiast zalała mnie fala podniecenia. Ciekawa byłam - ile widzi? Czy dostrzegł koronki moich pończoch? A może zobaczył nawet majtki? Chciałam tego. Celowo odkręciłam się do niego tyłem, niby po to by wskazać, gdzie leży nieporąbane drzewo, a faktycznie po to, by czarnoskóry student mógł sobie bezkarnie buszować wzrokiem pod moją sukienką...
Aż przebiegły mnie dreszcze, gdy kątem oka spostrzegłam, jak Jamal pochyla głowę by zobaczyć więcej. Pomyślałam sobie - a co by było, gdybym nie założyła majtek? A czasami, choć rzadko, rzeczywiście lubię nie założyć bielizny pod spódnicę...
Żeby przeciągać sytuację nawet wymysliłam na poczekaniu:
- O, tam chyba jakiś ptaszek ma swoje gnizdko!
Natychmiast pomyślałam sobie, że Jamalowi w głowie zapewne inne gnizadko, choć i je widziałby pewnie podczas odwiedzannia w nim ptaszka...
Tymczasem student zbliżył się za bardzo i za wiele sobie pozwalał. Odwróciłam się.
- Jamal! Co ty robisz! Jak możesz tak zagladać mi pod kieckę?! Spadaj!
Młodzian uśmiechnął się tylko głupkowato.
Natomiast ja spostrzegłam się, że o ile łatwo mi było wejść do góry, to zejście w dół jest trudniejsze.
- Jamal, proszę pomóż mi zejść...
- Ale kazała mi pani spadaj!
- No pomóż mi... boję się zejść...
- A co dostanę w zamian?
Bezczelne pytanie zadziwiająco zadziałało na mnie.
- A czego byś chciał?
Po minie studenta widać było czego - mnie.
Ty draniu - pomyslałam sobie - pewnie sobie wyobrażasz, jak mnie tu zaliczasz wśród tych bierwion... widzisz mnie opartą o jakąś karpę...
- No śmiało... czego byś chciał ode mnie?
- To czego bym chciał, to i tak pani nie da...
- Ale skąd wiesz? Skąd wiesz że nie dam?
Urocze było bawienie się słowem "dam". Wiedzialam, że sama go prowokuję.
- Dać to pani mołaby dużo... Ale... - Tu zawiesił głos. - Niech będzie całusa.
- Ho, ho, ho! Młody człowieku! Nie za dużo wymagasz?! - Droczyłam się.
Jamal popatrzył na mnie wzrokiem, który mowił - Czymże jest całus wobec tego co ja bym chciał, żebyś mi suko dała!
- No ja chcę pani pomóc...
- Dobrze... niech będzie całus... - Czułam, że przekraczam pewne granice.
Atletyczny młodzian podszedł i mnie pochwycił w sposób, że przełożył mnie sobie przez bark. Nie zmarnował przy tym okazji, żeby nie pochwycić mnie za tyłek. Zadrżałam, gdy poczułam na pupie dużą dłoń krzepkiego mężczyzny.
- Jamal, puść już mnie...
Poprosiłam, gdy ten trzymał mnie w górze i nie stawiał na ziemi.
- Ale mam taka okazja. Może jeszcze co wytarguję?
- Jamal, proszę...
Zaczęłam wierzgać nogami. Wtedy młodzian, by mnie uspokoić, położył dłoń na mojej pupie. Wtedy ja zaczęłam wierzgać nogami jeszcze mocniej. Na to ten, ręką, którą trzymał na moim tyłku dał mi lekkiego klapsa.
- Ach. Chłopcze, co ty wyczyniasz?!
- A to proszę się uspokoić, bo jeszcze pani spadnie...
Nie wierzyłam w to co się stało... student dał mi klapsa...
- Jamal, przekraczasz granice...
- Przepraszam... ale pani jest niegrzećna.., i... ma taka słodka pupcia!
Po czym delikatnie objął mój pośladek przez materiał sukienki.
- Naprawdę... za dużo sobie pozwalasz... - Mój głos nie był jednak ani na krztynę groźny. Chłopiec to bez wątpienia wyczuwał.
Przełożył mnie sobie z barku i chwycił obiema rękami trzymając tak jak pan młody trzyma pannę młodą, gdy przenosi ją przez próg. Jednocześnie moja sukienka zsunęła się na tyle, żeby ukazać chłopcu dużą część moich nóg, a nawet chyba manszety pończoch. Ja sama musiałam objąć Jamala za szyję, by utrzymać równowagę.
- Puść mnie... - Wyszeptałam. Choć trzymana na rękach, z podwiniętą kiecką, byłam dość pobudzona. Zdawałam sobie sprawę, że jeszcze bardziej ta sytuacja działa na chłoopca, który wbijał wzrok w moje uda, jakby miał zdolność nim podwinąć materiał sukienki jeszcze wyżej.
- Pani się puść! - Zażartował sprytnie student AWF-u.
- No, no! - Rugałam go, a w myślach żartowałam: - No jakby to było, gdybym tak się teraz puściła z tobą, mój Murzynku Bambo... Pewnie poczułabym cię w sobie bardzo, ale to bardzo mocno... - Patrzyłam się mu mocno w twarz.
- Musi pani dotrzymać obietnica! Buziak.
Ależ sytuacja wydała mi się ekscytująca.
Cmoknęłam Jamala w policzek.
- Eeee... nie! - Chłopak wykrzywił twarz w grymasie wskazującym na dezaprobatę.  
Jeszcze raz omiótł wzrokiem moje nogi w pończochach, jakby po to by się pobudzić do śmielszych żądań. - Buziak to musi być w buzia!
Zrezygnowana cmoknęłam go w usta. Ale tylko je musnęłam.
- Eeeee! To nie całus! - Jamal demonstrował swe rozżalenie.
Próbował sam pochwycić ustami moje wargi, ale uciekałam mu z głową. Niesamowicie ekscytowało mnie takie droczenie się z napalonym chłopakiem, który nie miał szans chwycić moich ust, bo nie mógł wspomóc się rękami, zajętymi trzymaniem mnie.
Rozbawiły mnie te próby, więc roześmiałam się.
Rozsierdziłam tym łobuziaka. Nie mogąc sięgnąć moich ust, jego wielkie wargi zjechały na moją brodę, potem szyję, wreszcie ramiona.
- Ej! Ej! Jamal, zapędzasz się! - Strofowałam go.
- Nie przestanę, dopóki nie dostanę prawdziwy całusa!
Jeszcze intensywniej zaczął całować moje ramiona, a nawet dekolt.
Szalenie mnie to podniecało, zwłaszcza, że natychmiast sobie wyobraziłam, że chłopiec sięga do mojego biustu. Pieszczoty piersi zawsze uwielbiałam wprost niemożebnie. Marcin zawsze długo je pieścił i całował, długo pastwiąc się nad moimi sutkami. Doznawałam wówczas wręcz ekstazy.
- Ejże! Jamalu! Zbyt wiele sobie pozwalasz!
Nieco przeraziłam się, gdy jego nos docierał już do miseczek stanika. Zwłaszcza, że ta akurat sukienka miała taki krój, że zbyt łatwo mogła zsunąć się z moich piersi.
By powstrzymać napastnika, zaczęłam wierzgać nogami. Osiągnęłam jednak przeciwstawny skutek. Materiał kiecki jeszcze bardziej się obsunął. Teraz już było widać koronki moich pończoch w pełnej krasie. Nie uszlo tu uwagi młodzieńca, jego usta niemalże natychmiast powędrowały na moje nogi...
- Ejże! Ejże! Widzę, że prawdziwy wędrowniczek z ciebie... za dużo chciałbys pozwiedzać! - Rugałam go.
Zaśmiał się.
- Wędrować! Jak najdalej!
-No, no, no! Ani mi się waż!
Tymczasem no Jamala zdawał się podwijać moją sukienkę.
- Zwiedzać! Odkrywać! Ekssplorororwywać! - Łamał sobie język.
- Nie! Nie! Jamal! Nie przesadzaj!
Całował mnie po udach. Ich odkryty obszar stopniowo się powiększał.
- Zwiedzać to co jeszcze nie odkryte! - Z entuzjazmem głosił czarnoskóry student.
"Lada moment zobaczy to co zakryte... czyli moje majtki! Co robić?! Jak go powstrzymać? A może wcale go nie powstrzymywać? - Kontratakowała moja druga natura.
- Być pierwszym!
Pomyślałam w duchu - pierwszy, który mi zagląda pod spódnicę, to ty nie będziesz... Przypomniałam sobie Benka - hydraulika i wogóle złotą rączkę, którego nazywałam sobie Benym Hllem, który to często mi coś naprawiał. On miał tak zwane lepkie łapki, a już na głowie stawał, żeby mi tylko zajrzeć pod spódnicę. Właszcza jak coś naprawiał pod zlewem, natychmiast mnie wołał i szukał pretekstu, żebym przy nim stała. On po prostu nie mógł się powstrzymać, żeby mi nie spozierać pod kieckę.
Prawdopodobnie celowo nie naprawiał mi tych rur właściwie, żebym za kilka dni znowu go wołała... Wykorzystywał to, że po domu chodziłam w mini...Aż wzdrygnęłam się, gdy przypomniałam sobie, jak pewnego razu pod spódniczką nie miałam majtek...
Jakie szczęśćie, że teraz miałam! A co gdyby nie? Gdyby zobaczył moją wydepilowaną szparkę w pełnej krasie?! Boże! Jak byłoby bosko!
Tymczasem cmokał.
Zobaczył i spłoszył się. Potwawił mnie na ziemi. Choć ja czułam że i wiruje przed oczmia.
Oddaliłam się. Ale gdy szłam, nogi się pode mną ugonały. A moja cipka była taka wilgotna... chciała być podrażnianą...
"No tak, moja ty przyjaciółko, ależ z ciebie łajdaczka! Już! Już się pewnie nastawiłaś na przyjmowanie gościa... Gościny ci się zachciewa?! Jak ci to by teraz wynagrodzić?!"

Udałam się prosto do sypialni. Bez namysłu sięgnęłam do szafki nocnej i wyjęłam kule Kegla, czy jak chętniej je nazywam - kule gejszy. Machinalnie podwinęłam sukienkę i odsunęłam na bok majtki, po czym delikatnie wprowadziłam sobie kule do pochwy, jakbym wkładała tampon. Kulki wykonane z bezpiecznych dla ciała materiałów, takich jak   tworzywo sztuczne. Moje są z silikonu medycznego. Każda kula ma wewnętrzny mały ciężarek, który porusza się wewnątrz, generując subtelną reakcję podczas ruchu.
Uwielbiam to.  
Mięśnie dna miednicy, czyli właśnie mięśnie Kegla naturalnie starają się utrzymać kule w miejscu, co prowadzi do niewielkiego napięcia tych mięśni. Przy codziennych ruchach ciała lub podczas ćwiczeń, kulki gejszy delikatnie się ruszają, co stymuluje mięśnie do pracy. Dlatego często chodzę po domu z nimi, a zdarzało mi się też przyjść z nimi do pracy, ale wytrzymałam zaledwie jedną lekcję, musiałam mieć wtedy specyficzną minę, bo miałam wrażenie że wszyscy chłopcy jakoś tak dziwnie się na mnie patrzą. Wydawało mi się, jakby zgadywali co się e mną dzieje, wręcz imaginowałam sobie w głowie, że szepczą do siebie: - Widzisz, nasza profesorka musi mieć coś twardego w cipie! - Widocznie brakuje jej bolca, żeby ją tam codziennie porządnie wyłomotał!
Na przerwie natychmiast pobiegłam do toalety, spódnicę podciągnęłam niemalże w biegu, wyjęłam kule i przełożyłam je do torebki.

Kulki gejszy można wykorzystać do wykonywania ćwiczeń Kegla. Polegają one na świadomym napinaniu i rozluźnianiu mięśni dna miednicy. Ćwiczenia te pomagają w wzmocnieniu mięśni Kegla i zwiększeniu kontroli nad nimi. Regularne ćwiczenia Kegla mogą przynieść korzyści zdrowotne, jak i poprawić doznania seksualne. W przeciwieństwie do mężatek nie mam tak częstych kontaktów z płcią przeciwną, ale to nie znaczy, że nie powinnam dbać o swoją pochwę.



Zwłaszcza, że mój model kul gejszy jest  zaprojektowane celowo do noszenia w trakcie codziennych aktywności.  
Pamiętam jak zaczynałam - od mniejszych rozmiarów i lżejszych wag, aby stopniowo przyzwyczaić się do ich noszenia i stymulacji mięśni.
Zalecane jest, aby zacząć od krótkich okresów noszenia, stopniowo zwiększając czas w miarę jak mięśnie nabierają siły.  


Zaciskałam zęby, kiedy podeszłam do Romka.
Zapytałam go o napięlniekszy cytat liryki miłosnej, jaki chodzi mu po głowie.

- Ach... - westchnęłam głęboko. Przełożyłam nogę na nogę, a kulki przesunęły się. - Westchnęłam jeszcze głośniej.
- Pani Marto! Jeszcze nigdy nie słyszałem, żeby jakaś kobieta aż tak przeżywała literaturę...
Uśmiechałam się do niego czarująco.
- A przykład z literatury wskazujący na bliskość cielesną kobiety i mężczyzny.
Zacisnęłam udo na udzie. Kulki uciskały mnie szczególnie.

- Och... och... - Wzdychałam.
- Pani Marto, to cośniebywałego! Jakie to piękne, że pani aż tak się wzrusza!
- Dziękuję Romku. A feagment liryki wskazujący na akt miłosny?
- ....
Zaciskałam moje mięśnie, tak, jakbym miała w pochwie bardzo duży członek silnego mężczyzny...
- Ooooo... aaaach... - Wręcz pojękiwałam.




////////////////////////////////////
    Nosić podczas codziennych aktywności: Kulki gejszy mogą być noszone podczas różnych codziennych aktywności, takich jak spacer, praca w domu, zakupy czy inne obowiązki. Możesz zacząć od krótkich okresów noszenia, stopniowo zwiększając czas.

    Reakcje mięśni: Pochwa ma naturalną zdolność reagowania na obecność obiektów poprzez delikatne skurcze i ruchy mięśni. To naturalne reakcje organizmu, które występują w odpowiedzi na bodźce. Kiedy nosisz kulki gejszy, mięśnie dna miednicy reagują na ich obecność poprzez stymulację i wzmocnienie.

    Komfort i dyskomfort: Warto monitorować swoje odczucia podczas noszenia kul gejszy. Utrzymuj komfortowy poziom dyskomfortu. Jeśli odczuwasz silny ból, dyskomfort lub inne negatywne uczucia, zdejmij kulki i skonsultuj się z lekarzem.

    Regularność i stopniowanie: W celu uzyskania efektów wzmocnienia mięśni Kegla zaleca się regularne noszenie kul gejszy, ale z umiarem. Możesz stopniowo zwiększać czas noszenia i ewentualnie wagę kul, aby mięśnie stopniowo się wzmacniały.

    Zwracanie uwagi na ciało: Słuchaj swojego ciała i reaguj na jego sygnały. Jeśli odczuwasz, że mięśnie są przetrenowane lub wymagają odpoczynku, daj im czas na regenerację.




Podniecenie związane z noszeniem kul gejszy w ciągu dnia może być zróżnicowane i zależy od indywidualnych preferencji, ciała i psychiki każdej osoby. Dla niektórych osób noszenie kul gejszy może być doświadczeniem stymulującym i podniecającym, podczas gdy dla innych może to być bardziej praktycznym aspektem, skoncentrowanym na wzmocnieniu mięśni dna miednicy i zdrowiu intymnym.


    Podniecenie poprzez stymulację: Dla niektórych osób noszenie kul gejszy może prowadzić do subtelnej stymulacji obszaru pochwy i mięśni Kegla. Ruchy mięśni wokół kul mogą wywoływać delikatne uczucie podniecenia lub przyjemności.

    Psychologiczne aspekty: Podniecenie seksualne jest bardzo indywidualne i zależy od wielu czynników, w tym od emocji, oczekiwań i stanu umysłu. Dla niektórych osób sam fakt noszenia gadżetu erotycznego może budzić podniecenie poprzez wyobrażenie sobie doznań, eksplorację lub odniesienie do fantazji seksualnych.

    Cele zdrowotne: Wiele osób wybiera noszenie kul gejszy przede wszystkim ze względów zdrowotnych, takich jak wzmocnienie mięśni Kegla i poprawa kontroli nad pęcherzem moczowym. W takich przypadkach podniecenie może być mniej ważne niż korzyści zdrowotne.

    Kontrola emocji: Podniecenie związane z noszeniem kul gejszy może być zróżnicowane w zależności od momentu i kontekstu. Nie zawsze musi ono występować i nie każda osoba musi odczuwać je w sposób wyraźny.






Roman liryka miłosna.
Nadmiernie się wzruszam.
Romek jest przekonany, że to literatura.
- komplementuje kobietę - pocałunek
- opis trzymanie za rękę może yć najbardziej podniecający - niż ostre por
- Nie spotkałem jeszcze osoby, na której kunszt poetycki wywierałby aż takie wrażenie!
- Achh! - Westchnęłam.
- A czy takie wiersze - gdzie zbliżenie - mężczyzna i kobieta są wyjątkowo blisko?
stanowią jedno
- Och! - Niemalże jęczałam.















PPPPPPPPPP POMYSŁY PPPPPPPPPPPPPPPPPPPPP

Kulki gejszy
Ubrania - 1 rzut przebrania
2 - erotyczne (jakie?) - gorsety, rękawiczki, staniki niepełne,  majtki z dziurką
2222222


Randkę wybieram - Dawid i Jamal strasznie sie nabuzowali
Dawid czy Jamal - Romek

Pokazmody - przepatrzenie szafy - uczennica, pielęgniarka, pokojówka

Randka z Romanem - przejście na ty

3333333
na koszu - pas do pończoch?
bez majtek

wieczór -  
2 dzień - losowanie bo by nie zniesli Jaml i dawid - znowu Romek

Sztuka do odegrania - wymyśl romek scenariusz

Uwaga, idę na koniec ogrodu, na polankę, będę opalała się nago.
Kąpiel - zwędzone ubranie.

Podglądanie z werandy
wibrator we wszelkich pozycjach - wypinanie się przy szafce

4444444

randka z Dawidem - suknia nowa, bez stanika (do jakiej nie zakłada się stanika?) droga restauracja - wytworny i szarmancki - moja mama by się posikała, gdybym przedstawiła jej takiego potencjalnego zięcia... bogaty - a co gdyby zaręczył - prezenty, fajne życie u boku, dancing - przystojny, doskonały tancerz - Zazdrościłyby mi kolezanki! pochylania aż się pierś wysuneła
Powrót do domu chwyta mnie za piersi... i wysuwa ją tak samo, minął mnie tir -miałam pewność że zobaczył bo  - natychmiast zjechałam na pobocze, żeby poprawić sukienkę - wtedy ten zaczął się dobierać do piersi... a ja jestem taka wrażliwa na ich dotykanie, pieszczenie, całowanie...  
- Dawid, przestań...
zatrąbił
na tył - błąd bo obnażył mnie zupełnie -  
- Marto chcę się kochać,  
- Nie jestem taka... wyobrażasz sobie, że należę do kobiet które na pierwszej randce idą z chłopakiem do łóżka. Udałam oburzenie, choć natychmiast przypomniałam sobie, jak kiedyś dokładnie tak się zachowałam, z chłopakiem poznanym przez internet, którego imienia nawet nie pamiętam... Szybko wpadł mi w oko, przystojny handlowiec, wypiłam jedną lampkę wina za dużo... no i skończyło się tak, że mu dałam... Nie był mistrzem alkowy, grę wstępną zupełnie zignorował. Ale zerżnął mnie w jakimś motelu dosć ostro...
to proszę choć weź go do ust... - nie...  
- to chociaż tu... nie miał dużego, nawet miałam ochotę, ale... nie zgodziłam się, myśląc o Romanie, był górą, bo leżałam na plecach, ale nie pozwoliłam mu wpakować sobie między cycki... ale i tak się o nie otarł,  strzelił na nie i  na twarz...
- Nie spodziewałam się po tobie... ale jego stanowczość i napalenie na mnie... - chciałabymmieć takiego chłopaka!
Wracaliśmy bez słowa. Od tej pory zajęłam się Romanem.

Kolejna randka z Romanem - przytulanie się. Przyjdź do mojej sypialni.
Łyżeczka
-Nie spodziewałam się, że będziesz aż tak odważny... jestem niezabezpieczona...
Jęczę wniebogłosy - Niech słyszą. Nie doceniali go... niech wiedzą, że pod ich bokiem... że to nie oni... a ten niedojda Romek...
Nie uważał. Zmył się cichutko jak trusia.

Chcę zagadywać Romana - jak mogłaś pieprzyć o miłości, a potem pieprzyć się z Dawidem... i to tak, żeby wszyscy słyszeli!

Nie wyznaczałam roboty tym dwum. Za to Jamal.

Jamal - No tak! Murzyn - gorszy! Dawid pieprzył cię aż miło! Dokładnie opisała twoje cycki! Pieprzyk od dołu! Nawet Romkowi ciągnęłaś... z połykiem! Co? Może nie z połykiem?
Poczułam się jak dziwka... Zaprzeczyłam, że pozwalałam się obmacywać. Zweryfikował. Jęczałaś, żebyśmy słyszeli...

Słabo się opierałam, kiedy rzucił mnie na stertę szmat. "Tu moje miejsce, ze szmatami..." - Pomyślałam. Spełniał się mój sen... tyle że nie byłam w eleganckim łożu pod baldachimem. Ani w sukni białej. Za to tak samo protestowalam - Jamal, nie... gdy właził na mnie.
Nawet podczas pchnięć - za każdym razem szeptałam - nie...
Romek stał i patrzył.  




///////////////////


POMYSŁY
Funkcja wytrysku
Kulki gejszy
Ubrania - gorsety, rękawiczki, majtki z dziurką
Kulki gejszy, znane również jako kulki Kegla lub kule Kegla, to małe kuliste obiekty, często wykonane z tworzywa sztucznego lub silikonu, które są używane w celu wzmocnienia mięśni dna miednicy. Są one nazwane na cześć dr Arnolda Kegla, amerykańskiego ginekologa, który zwrócił uwagę na znaczenie tych mięśni dla zdrowia kobiet.


    Cel i korzyści: Mięśnie dna miednicy, znane również jako mięśnie Kegla, odgrywają ważną rolę w utrzymaniu zdrowia układu moczowo-płciowego. Regularne ćwiczenia tych mięśni mogą pomóc w wzmocnieniu kontroli nad pęcherzem moczowym, poprawieniu funkcji seksualnych oraz zapobieganiu problemom takim jak nietrzymanie moczu czy obniżenie narządów miednicy.

    Budowa: Kulki gejszy są zwykle wykonane z bezpiecznych dla ciała materiałów, takich jak silikon medyczny lub tworzywo sztuczne. Każda kula ma wewnętrzny mały ciężarek lub kulę, która porusza się wewnątrz, generując subtelną reakcję podczas ruchu.

    Użytkowanie: Aby używać kul gejszy, kobieta wprowadza je delikatnie do pochwy, podobnie jak tampon. Mięśnie dna miednicy naturalnie starają się utrzymać kule w miejscu, co prowadzi do niewielkiego napięcia tych mięśni. Przy codziennych ruchach ciała lub podczas ćwiczeń, kulki gejszy delikatnie się ruszają, co stymuluje mięśnie do pracy.

    Ćwiczenia Kegla: Kulki gejszy można wykorzystać do wykonywania ćwiczeń Kegla. Polegają one na świadomym napinaniu i rozluźnianiu mięśni dna miednicy. Ćwiczenia te pomagają w wzmocnieniu mięśni Kegla i zwiększeniu kontroli nad nimi. Regularne ćwiczenia Kegla mogą przynieść korzyści zdrowotne, jak i poprawić doznania seksualne.

    Warianty i rozmiary: Kulki gejszy występują w różnych rozmiarach i wariantach. Niektóre modele mają jeden większy element, który można włożyć, podczas gdy inne posiadają zestaw dwóch lub więcej kul o różnych rozmiarach i wagach, co pozwala stopniować trening.


Tak, kulki gejszy są zaprojektowane do noszenia wewnątrz pochwy, a wiele modeli jest przeznaczonych do noszenia w trakcie codziennych aktywności. Głównym celem noszenia kul gejszy w domu lub podczas codziennych zajęć jest stymulacja i wzmocnienie mięśni dna miednicy poprzez naturalne reakcje mięśni na ruchy kul. Warto jednak pamiętać o kilku ważnych rzeczach:

    Rozpoczęcie od mniejszych rozmiarów: Jeśli jesteś początkującą w używaniu kul gejszy, możesz rozważyć rozpoczęcie od mniejszych rozmiarów lub lżejszych wag, aby stopniowo przyzwyczaić się do ich noszenia i stymulacji mięśni.

    Komfort i bezpieczeństwo: Wprowadzając kulki gejszy, ważne jest, aby poczuć się komfortowo. Unikaj uczucia dyskomfortu, bólu lub nadmiernego napięcia. Jeśli coś sprawia, że się źle czujesz, zatrzymaj się i ewentualnie skonsultuj się z lekarzem.

    Czas noszenia: Zalecane jest, aby zacząć od krótkich okresów noszenia, stopniowo zwiększając czas w miarę jak mięśnie nabierają siły. Nie ma potrzeby noszenia kul gejszy przez cały dzień – kilka godzin może być wystarczające.



Noszenie kul gejszy w ciągu dnia i reakcje pochwy na ich obecność może różnić się w zależności od indywidualnych doświadczeń i preferencji. Oto kilka wskazówek, które mogą pomóc Ci zrozumieć, jak nosić kulki gejszy i jak reaguje na nie pochwa:

    Wprowadzenie kul gejszy: Przed umieszczeniem kul gejszy w pochwie zaleca się dokładne umycie rąk i sprzętu. Stosuj się do instrukcji producenta dotyczących właściwego wprowadzenia. To ważne, aby nie wymuszać wprowadzenia, a zamiast tego pozwolić mięśniom pochwy przyjąć kulki naturalnie.

    Nosić podczas codziennych aktywności: Kulki gejszy mogą być noszone podczas różnych codziennych aktywności, takich jak spacer, praca w domu, zakupy czy inne obowiązki. Możesz zacząć od krótkich okresów noszenia, stopniowo zwiększając czas.

    Reakcje mięśni: Pochwa ma naturalną zdolność reagowania na obecność obiektów poprzez delikatne skurcze i ruchy mięśni. To naturalne reakcje organizmu, które występują w odpowiedzi na bodźce. Kiedy nosisz kulki gejszy, mięśnie dna miednicy reagują na ich obecność poprzez stymulację i wzmocnienie.

    Komfort i dyskomfort: Warto monitorować swoje odczucia podczas noszenia kul gejszy. Utrzymuj komfortowy poziom dyskomfortu. Jeśli odczuwasz silny ból, dyskomfort lub inne negatywne uczucia, zdejmij kulki i skonsultuj się z lekarzem.

    Regularność i stopniowanie: W celu uzyskania efektów wzmocnienia mięśni Kegla zaleca się regularne noszenie kul gejszy, ale z umiarem. Możesz stopniowo zwiększać czas noszenia i ewentualnie wagę kul, aby mięśnie stopniowo się wzmacniały.

    Zwracanie uwagi na ciało: Słuchaj swojego ciała i reaguj na jego sygnały. Jeśli odczuwasz, że mięśnie są przetrenowane lub wymagają odpoczynku, daj im czas na regenerację.




Podniecenie związane z noszeniem kul gejszy w ciągu dnia może być zróżnicowane i zależy od indywidualnych preferencji, ciała i psychiki każdej osoby. Dla niektórych osób noszenie kul gejszy może być doświadczeniem stymulującym i podniecającym, podczas gdy dla innych może to być bardziej praktycznym aspektem, skoncentrowanym na wzmocnieniu mięśni dna miednicy i zdrowiu intymnym.


    Podniecenie poprzez stymulację: Dla niektórych osób noszenie kul gejszy może prowadzić do subtelnej stymulacji obszaru pochwy i mięśni Kegla. Ruchy mięśni wokół kul mogą wywoływać delikatne uczucie podniecenia lub przyjemności.

    Psychologiczne aspekty: Podniecenie seksualne jest bardzo indywidualne i zależy od wielu czynników, w tym od emocji, oczekiwań i stanu umysłu. Dla niektórych osób sam fakt noszenia gadżetu erotycznego może budzić podniecenie poprzez wyobrażenie sobie doznań, eksplorację lub odniesienie do fantazji seksualnych.

    Cele zdrowotne: Wiele osób wybiera noszenie kul gejszy przede wszystkim ze względów zdrowotnych, takich jak wzmocnienie mięśni Kegla i poprawa kontroli nad pęcherzem moczowym. W takich przypadkach podniecenie może być mniej ważne niż korzyści zdrowotne.

    Kontrola emocji: Podniecenie związane z noszeniem kul gejszy może być zróżnicowane w zależności od momentu i kontekstu. Nie zawsze musi ono występować i nie każda osoba musi odczuwać je w sposób wyraźny.



    Korsety i gorsety: Korsety lub gorsety są nie tylko atrakcyjne wizualnie, ale mogą także podkreślać sylwetkę i dodawać pewności siebie podczas intymnych chwil.


    Rękawiczki z koronką: Rękawiczki z koronką mogą dodać szyku i elegancji do intymnych chwil, jednocześnie pozwalając na stymulację ciała partnera.
gorset z paskami do pończoch: Te rodzaje ubrań mogą łączyć elementy bielizny i odzieży, tworząc atrakcyjny i unikalny wygląd.




    Modelowanie sylwetki: Głównym celem korsetów jest modelowanie sylwetki poprzez podkreślenie talii i uniesienie piersi. Dzięki napięciu i wsparciu od kości lub fiszbin, korset może dawać wrażenie węższej talii i bardziej wydatnych bioder.



Kostiumy fantasy są ubraniami zaprojektowanymi w celu odtworzenia postaci z wyobraźni, fikcji literackiej, filmów, historii lub innych kontekstów. W kontekście erotycznych gier rolowych, kostiumy fantasy mogą dodatkowo wprowadzić element napięcia, zabawy i zmysłowości do intymnych chwil między partnerami. Oto kilka aspektów, które warto rozważyć przy wybieraniu i korzystaniu z kostiumów fantasy:

    Ożywianie fantazji: Kostiumy fantasy pozwalają partnerom na wcielenie się w różne postacie i role, co może prowadzić do stworzenia całkowicie nowych scenariuszy i sytuacji erotycznych. Ożywianie fantazji poprzez gry rolowe może być bardzo ekscytujące i kreatywne.

    Zmiana atmosfery: Przebranie się w kostiumy fantasy może zmienić atmosferę i nastrojowie intymnej chwili. Może to pomóc w oderwaniu się od codzienności i zanurzeniu się w nową rolę.

  

CZ 2
- Dawidzie, naprawdę nie trzeba...
Ciarki przeszły całe moje ciało. Panikowałam - przecież on rzeczywiście może tu wtargnąć!
- Dawidzie, nie wchodź... jestem zupełnie naga!
No tak, to go tym argumentem zniechęciłam - zaśmiałam się w myślach.
A może podświadomie celowo tak prowokowałam tego nabuzowanego testosteronem młodzika?
- Pani Marto, ale mi to nie przeszkadza... Nie będę się krępować. - Droczył się zza drzwi.
- Przestań proszę się ze mnie tak naigrywać...
Tymczasem młodzian kontynuował gierkę.
- Prawda koledzy, że jak kobieta mówi - "nie", to znaczy "tak"?
Cały czas się trzęsłam. Nie wiedziałam, co mu może strzelić do głowy, zwłaszcza pod wpływem alkoholu, dlatego szybko chwyciłam ręcznik i owinęłam się nim. Na szczęście Dawid tylko żartował, nie zdobył się na otworzenie drzwi.
Po wysuszeniu się, postanowiłam zagrać im nieco na nosie i wyjść z łazienki w mojej najseksowniejszej koszulce nocnej i szlafroczku, który by aż tak bardzo jej nie zakrywał.
Założyłam tę czarną z luksusowej koronki. Przejrzałam się w lustrze. Kwiatowe, subtelne wzory i hafty dodawały mi lekkości i zmysłowości. Nawet kokardki i wstążki tworzyły urok. Koszulka była prezentem od Marcina, mojego ostatniego chłopaka. To w niej kochałam się z nim najczęściej... "Ach... kiedy to było..." Jednak samo zalożenie jej na siebie powodowało u mnie wzbudzenie skojarzeń silnie erotycznych.
- U la la! - Zakrzyknął Dawid.
Romuś rozdziawił gębę i wybałuszył oczy, zaś Jamal kręcił głową i dukał:
- O ja cię kręcił!
- Ojej... panowie, o co chodzi?
Demonstracyjnie próbowałam poprawić szlafroczek, ale i tak nadal było mi widać duży dekolt i sporą partię ud, ponieważ szlafrok był dość kusy.
- O nie, pani nie może, po tym co zobaczylismy, tak po prostu nas zostawić. - Nie przestawał droczyć się Dawid.
- Oj, chłopcy, chłopcy... tylko jedno wam w głowie... - Byłam rozanielona tym, że wzbudzałam u nich takie pożądanie. - Teraz panowie paciorek i... spać.
- Niech mi pani wierzy, że po tym co zobaczyliśmy, na pewno długo nie uśniemy. I co? Będzie pani musiała przyjść i nas utulić do snu!
- Tak, tak! - Wtórował Jamal - Popsytulać!
- I co jeszcze? - Zaśmiałam się. - Może całusy w główki na dobranoc? - Dopiero teraz zdałam sobie sprawę z dwuznaczności tekstu.
- Naprawdę? - Podchwycił Dawid. - Zechciałaby pani? - Zmróżył frywolnie oko.
- Tak, tak! Buziaka! Buzi do główka! - Jamal wspierał kolegę.
- Panowie, za dużo wina chyba dziś poszło! Dobranoc!

Odkęciłam się na pięcie i udałam się do sypialni. Nie zapomniałam zostawić uprzednio w łazience na koszu na bieliznę nie tylko moich majteczek, ale także stanika.



Wołają mnie więc wychodzę w koszulce nocnej


Wyobrażałam sobie czarne ciało na mnie... jak pod nim leżę... jak rozkładam nogi...



W łóżku onanizuję się. Moja wyobraźnia działa - murzyn - wizualizuję sobie jego pałę... Wyobrażam sobie Dawida, - który pieści mnie a ja mówię mu - Weź mnie...
Jest zupełnie inaczej, o wiele intensywniej! Płonę! Zasłaniam usta dłonią, żeby głośno nie jęczeć.  

Następnego dnia celowo bielizna w łazience
Któryś spuścił się mi na nią..., wącham stanik, do pończochy?
kolejnym razem majtki - zakładam je, czy stanik z jeszcze świeżą spermą?
--------------------------------------------------------
Studenci pierwszego roku jadą na wakacje przed siebie.  
Trzech chłopców - Roman (zwany Romeo albo Don Kichot) - romantyk, pisze wiersze, gra na gitarze, skrajnie nieśmiały, Robert (Wiktor) - student biznesu, przystojniak i cwaniak, wygadany, ma opinię podrywacza, koledzy nazywają go - Casanova, albo właśnie "Cwaniak", trzeci to Martin (Jamal), czarnoskóry, Nigeryjczyk, student AWF, niezwykle postawny, silny, małomówny, udaje że słabo zna polski, z błyskiem w oku, można dostrzec pokłady agresji.

Przez to, że "nie zna" polskiego - co raz poczynia błędy językowe, np. - Z pani to niezła cipka. - Laska! - Poprawiają go koledzy.
Albo chcąc powiedzieć - On mógłby się w pani zakochać - On mógłby "zaruchać".
Albo - on by chciał pania poderwać - "pojebać"...
- W zaskakujący sposób zniekształcasz polszczyznę...

Marta - blondynka, inteligentna i oczytana, nauczycielka historii, elegancka i bardzo ładna, jeździ starym wysłużonym autem, jest samotną kobietą, brakuje jej mężczyzny,  
chętnie podwozi chłopców na stopa w trasę - przed siebie.

Chłopcy nie mają planów na nocleg ani trasę wycieczki. Marta proponuje im, że przenocuje ich u siebie, mieszka sama, więc ma wolny salon. W trakcie rozmowy proponuje, że jeśli chcą, mogą u niej przenocować kilka dni, oni jej pomogą przy ogrodzie i drobnych naprawach (wszak Marcie brakuje męskiej reki) a ona będzie im gotować i częstować śniadaniami i kolacjami.
Martę ekscytuje to, że mogą zamieszkać u niej chłopcy, dostrzega też, że wpadła im w oko.


Wieczorem do kolacji stawia wino.
- Jakie macie marzenia
Roman - pisarz, R - firma, ekspansja, M - podróże
Marta - dziecko
Martin - a ma pani kto by zrobił?
- No nie - zaśmiala się.
- Jak coś to my pomóc
"Ładnie bym wyglądała - wieś powiedziałaby - puściła się z murzynem"

- coś o sobie powiedzcie - macie jakieś dziewczyny?
- zaśmieli się popatrzyli na Wiktora - a bo to jedną?
- Oj chłopcy! Jak mozna tak traktować nas, kobiety... tylko byście nas zwodzili... wykorzystywali...
- Popatrzyli na nią - Martin - czyli była pani wykorzystana?
- Sama jestem sobie winna, naiwna...ja myslę że coś poważnego...
- A on się chce zabawić - Martin dopowiedział.
Marta uśmiechnęła się. "Ten był chyba seksoholikiem, rżnął ją codziennie... Miał wygodnie, najadł się u mnie, za darmo mógł sobie, jak to pewnie wy mężczyźni mówicie - poruchać..."

- Jakie kobiety lubicie?
Same cechy jej wymieniali.
artin: - A pani jakich mężczyzn,  

Sen - kocha się z Martinem
nagle orientuje się, że nie ma gumki, potem chodzi z brzuchem - zapytana przez sklepową - plotkarę - uświadamia sobe, że nie wie jaki kolor

Podoba jej się Robert, ekscytuje ją muskulatura Martina, Roman jej się nie podoba, ale uwielbia słuchać jak mówi. Lubi z nim rozmawiać.

Wycieczka po okolicy samochodem - plaża nad jeziorem opalanie - bunkry - ciemno

Marta uwielbia spacery z Romanem przy brzegu jeziora i świetle księżyca Ubóstwia jego wiersze. Wychwala go nadmiernie. Wydaje jej się, że się w niej zakochał. Zastanawia się czy w takim romantyku sama mogłaby się zakochać, chociaż zdaje sobie sprawę, że dzieli ich ponad 10 lat różnicy.

Kolejny wieczór - gra w butelkę, ale do bielizny.
"Niedoceniłam tego stanika... ach i majtki też prześwitujące!"

Roman napisał wiersz o Marcie w którym wysławia ją jako piękną i kuszącą kobietę. Podczas spaceru nad jeziorem mówi go.
wiersz, który delikatnie sugeruje, że Roman może być w Marcie zakochany, ale nie zdradza tego)
Marta spaceruje z nim pod rękę.

Marta zachwyca się - napisać jak go chwali i całuje w policzek.
Nieśmiały chłopiec nie wie jak zareagować.

Wieczorem podczas kolacji Robert delikatnie flirtuje z Martą, jakby chciał ją poderwać. Marcie to się bardzo podoba.

Podczas kąpieli Marta jest podglądana.

Gdy Marta kąpała się, Robert zażartował, że pomoże jej umyć plecy. Ku jego zaskoczeniu kobieta zgodziła się.

Kolejny sen - Marta gwałcona w sukni ślubnej. (może idąca z Romeo)

Robert zabiera do restauracji Martę.

Robert naprawia w domu.
Roman sprawdza pracę Marty.
Martin pracuje w ogrodzie a Marta go prowokuje.
Martin nabuzowany erotycznie mówi - melony, kabaczek...

Na drabinkę przy Dawidzie
Przy Jamalu bez majtek

"Cwaniak" wykorzystuje burzę i przychodzi spać w łóżku z Martą - żeby się przytulać, bo się boi grzmotów.

Potem chwali się kolegom.

Tymczasem Roman pisze wiersze, które coraz bardziej sugerują, że się w niej zakochał.
Marta uwielbia z nim spacerować.
- Uwielbiam się do ciebie przytulać.

Cwaniak zabiera ją na dyskotekę, gdzie ona ubiera się wyzywająco. Obmacuje ją w tańcu.

Marcie śni się Martin. Śni się, że ją gwałci. Gwałci ją w sukni ślubnej...

Obciąga nad jezieorem.
Na drugi dzień wie od Cwaniaka że pochwalił się - w akcie zemsty daje Cwaniakowi i jest głośna

W ogrodzie murzyn zazdrosny - to mi też - gwałci ją w szopie.
Potem przestaje się opierać.
Nadchodzi Romeo - jak mogłaś! - A ja myslałem, że jesteś taka czysta!
Jesteś kurwą!
- Tak. Jestem kurwą.
Mam to co chciałam.
-------------------------------------------------------------------------
Marta: (uśmiechając się do chłopców) Cześć, chłopaki! Dokąd Was zabieram?

Roman: (delikatnie rumieniąc się) Hej, pani Marto. My właściwie nie mamy sprecyzowanego celu. Po prostu jedziemy przed siebie, gdzieś na wakacje.

Marta: To świetnie! Może czekają Was przygody, jakieś niesamowite miejsca. Wsiadajcie, zabiorę Was tam, dokąd tylko chcecie.

Robert: (z charakterystycznym uśmiechem) Dzięki, Marto! Wiedziałem, że zawsze możemy na Panią liczyć. No to jedziemy, czas na szaloną wakacyjną przygodę!

Martin: (śmiejąc się) Tak, tak! Wakacje muszą być niesamowite!

Podczas podróży, chłopcy zaczęli dzielić się swoimi planami na wakacje. Roman opowiadał o swoim zamiłowaniu do pisania wierszy, gra na gitarze i pragnieniu odnalezienia swojej miłości, nazywając siebie Romeo lub Don Kichotem.

Robert: (przerywając z uśmiechem) No, no, Romeo! Słyszałem, że jesteś romantykiem. Może poznasz jakąś piękną panią na tych wakacjach?

Roman: (z zażenowaniem) No cóż, to by było świetne, ale chyba trochę za nieśmiały jestem na podrywanie.

Marta: (z uśmiechem) Romanie, nie bój się być sobą. Szczerość i autentyczność są zawsze cenne.

Robert: (zaciskając pięści) Zgadza się! Ja, jako Casanova, zawsze jestem autentyczny i otwarty na nowe znajomości.

Martin: (cicho, ale z charakterystycznym błyskiem w oku) Roman, nie martw się. Jeśli ktoś jest naprawdę zainteresowany, to zawsze zauważy Twoją prawdziwą wartość.

Roman: (uśmiechając się nieśmiało) Dziękuję, Martin. Może rzeczywiście powinienem spróbować być bardziej odważny.

W międzyczasie Robert opowiadał o swoich planach biznesowych i tym, jak chciałby otworzyć własną firmę w przyszłości. Martin zaś nieco żartobliwie wyjaśniał, że udaje, iż słabo zna polski, aby niektórzy ludzie nie zadawali mu niewygodnych pytań o to, jak radzi sobie w nowym kraju.

Marta: (z podziwem) To świetnie, Robert. Wierzę, że z takim zapałem i pewnością siebie osiągniesz swoje cele.

Robert: Dzięki, Marto. Zobaczysz, będę człowiekiem sukcesu.

Marta: (spoglądając na Martina) A co z Tobą, Martin? Jak Ci się podoba Polska?

Martin: (uśmiechając się) Polska jest pięknym krajem, a ludzie są naprawdę serdeczni. Naprawdę polubiłem to miejsce.

Marta zaproponowała chłopcom, że mogą u niej przenocować, co bardzo ich ucieszyło, gdyż nie mieli jeszcze zaplanowanych noclegów. Zgodzili się na tę propozycję, szczególnie po usłyszeniu, że będą mogli pomóc Marta w ogrodzie i przy drobnych naprawach, a ona za to zajmie się gotowaniem.

Po dotarciu do domu Marty, chłopcy zostali przywitani ciepło przez gospodynię. Marta zaprowadziła ich do salonu, gdzie mogli wygodnie odpocząć. Rozpoczęła się miła rozmowa, podczas której Marta dowiedziała się więcej o ich pasjach, marzeniach i wspomnianych wcześniej studiach.

Gdy nadszedł czas kolacji, Marta z dumą podała wino i przygotowała pyszny posiłek dla wszystkich. Zasiadli do stołu, a rozmowa toczyła się bardzo przyjemnie. Marta zauważyła, że jej serce szybciej zabiło, gdy Robert zwracał na nią uwagę, a kiedy Martin wzruszał ramionami, jego muskulatura robiła na niej wrażenie.

Marta: (uśmiechając się) Mężczyźni, chyba powinniście częściej spędzać czas w kuchni. Jest tak miło mieć kogoś, kto doceni moje gotowanie.

Robert: (z uśmiechem) To fakt, Pani Marto, smakuje przepysznie. Muszę przyznać, że Pani gotuje lepiej niż wiele restauracji!

Marta: (czerwieniąc się nieznacznie) Dziękuję za miłe słowa. Cieszę się, że wam smakuje.

Roman: (uśmiechając się nieśmiało) To jest naprawdę pyszne. Aż szkoda, że sam nie potrafię gotować tak dobrze.

Marta: Może kiedyś zorganizujemy wspólne kulinarne wyzwanie, Romanie. Na pewno dasz sobie radę!

Podczas kolacji atmosfera stawała się coraz bardziej przyjemna i swobodna. Marta cieszyła się z towarzystwa chłopców, a oni odwdzięczali się swoją życzliwością i poczuciem humoru.

Marta: (po kolacji) Czy chcecie wypić jeszcze kawę lub herbatę? Albo może coś słodkiego?

Martin: (uśmiechając się) Dziękujemy, Pani Marto, ale jesteśmy już najedzeni i zmęczeni po podróży. Może kawę z przyjemnością wypijemy rano?

Marta: Jasne, bez problemu. Zaraz pokażę wam miejsce, gdzie możecie spędzić noc. Jeśli czegoś będziecie potrzebować, dajcie mi znać.

Robert: (żartobliwie) Czyżby Pani była wróżką spełniającą życzenia?

Marta: (śmiejąc się) Może nie wróżką, ale zawsze staram się pomagać ludziom, zwłaszcza tym, których polubiłam od pierwszego spotkania.

Roman: (uśmiechając się) No to Pani jest naprawdę szczególną osobą, Pani Marto.

Marta: (czerwieniąc się lekko) Dziękuję za miłe słowa.

Chłopcy rozeszli się do swoich miejsc noclegowych, a Marta udała się do swojej sypialni. Sercem jeszcze tkwiły w miłej rozmowie i zauważyła, że zaczyna czuć do nich coraz większą sympatię.

Przez kolejne dni wspólnego mieszkania, Marta i chłopcy świetnie się dogadywali. Robert okazał się być bardziej czułym i życzliwym niż początkowo sądzili, a Martin w swojej małomówności wydawał się być prawdziwym skarbem ciepła i dobroci. Nawet Roman, którego początkowo Marta nie dostrzegała w romantycznym świetle, stał się dla niej fascynujący swoimi opowieściami i talentem poetyckim.

Ich wspólne wakacje stały się wyjątkowym czasem, a atmosfera w domu Marty była pełna serdeczności i wzajemnego szacunku. Praca w ogrodzie i drobne naprawy okazały się być świetną okazją do integracji, a Marta coraz bardziej czuła, że spędzanie czasu z tymi trzema chłopakami jest dla niej wyjątkowym przeżyciem.

Marta i Roman postanowili wybrać się na wieczorny spacer przy brzegu jeziora. Blask księżyca oświetlał wodę, tworząc magiczną atmosferę. Spokojne fale jeziora delikatnie muskały brzeg, a w oddali szeleściły liście drzew.

Okolice jeziora, w których Marta i Roman spacerowali, były naprawdę romantyczne i malownicze. Księżycowy blask odbijał się na spokojnej tafli wody, nadając jezioru mistyczny wygląd. Pośród wody unoszą się łabędzie, które dodawały uroku temu miejscu. W oddali widać było rozświetlone domki letniskowe, które dodawały uroku krajobrazowi.

Wokół jeziora rosły majestatyczne drzewa, których korony tworzyły romantyczne cienie na powierzchni jeziora. Szum liści i delikatny szmer fal nadawały temu miejscu spokojny rytm. W oddali słychać było śpiew nocnych ptaków, które dopełniały atmosferę romantyzmu.

Na brzegu jeziora rosły dzikie kwiaty o pięknych kolorach, które dopełniały romantycznego krajobrazu. Ich delikatny zapach unosił się w powietrzu, dodając jeszcze więcej magii temu miejscu.

Ścieżka, którą spacerowali, prowadziła przez niewielki las, gdzie drzewa tworzyły przytulne zacienione alejki. Wyciszający szmer liści pod nogami dodawał spokoju i intymności tej romantycznej wędrówki.

Poza krajobrazem, między Martą a Romanem, unosiła się także emocjonalna magia tego miejsca. Ich rozmowy były pełne szczerości, a wiersze, które Roman tworzył, wydawały się odzwierciedlać piękno tego jeziora i ich wzajemnych uczuć.

To miejsce, spowite magią księżyca i otoczone przyrodą, pozwoliło Marta i Romanowi poczuć się jakby czas zatrzymał się tylko dla nich. Romantyczne otoczenie sprzyjało intymnym rozmowom i zbliżeniu serc. Byli tam tylko oni, jezioro i ten magiczny wieczór, który pozostanie w ich wspomnieniach na zawsze.

Marta: (uśmiechając się) Romanie, to piękne miejsce. Zawsze uwielbiam tu wracać, zwłaszcza teraz, przy świetle księżyca.

Roman: (delikatnie rumieniąc się) Tak, Marto, jest niesamowicie. Chyba jeszcze piękniejsze, gdy jestem tu z Tobą.

Marta: (z ciepłym uśmiechem) Dziękuję za miłe słowa, Romanie. Muszę Ci powiedzieć, że uwielbiam Twoje wiersze. Twoje słowa przenoszą mnie w zupełnie inny świat.

Roman: (z zawstydzeniem) Och, dziękuję, Marto. Naprawdę nie spodziewałem się, że moje wiersze mogą tak Cię poruszyć.

Marta: Twoje wiersze są pełne pasji i uczuć. To jest coś niezwykłego. W nich tkwi tak dużo piękna i romantyzmu.

Roman: (uśmiechając się nieśmiało) Cieszę się, że Ci się podobają. Twoje wsparcie jest dla mnie ogromną motywacją do dalszego pisania.

Marta: Romanie, czasem mam wrażenie, że Ty mnie tak bardzo rozumiesz. Twoje słowa potrafią dotrzeć do mojej duszy.

Roman: (spoglądając na nią z uczuciem) To Ty mnie inspirujesz, Marto. Twoja pasja do historii, Twoja inteligencja... To wszystko sprawia, że chcę być lepszym człowiekiem.

Marta: (czując, że jej serce bije szybciej) Dziękuję, Romanie. Naprawdę doceniam Twoje towarzystwo i doceniam nasze rozmowy.

Roman: (śmiejąc się nieśmiało) Wiesz, Marto, czasem mam wrażenie, że jesteśmy ze sobą związani jakbyśmy się znali od dawna.

Marta: (czując, że jej gardło zacięło się lekko) To prawda, czasem takie uczucie towarzyszy mi w Twoim towarzystwie.

Roman: (cicho) Marto, chciałem Cię o coś zapytać... Czy kiedykolwiek myślałaś o tym, żeby polubić kogoś takiego jak ja?

Marta: (zdziwiona i nieco zawstydzona) Romanie, nie spodziewałam się takiego pytania. Rozumiem, że jestem starsza ode mnie i towarzyszy nam ponad 10 lat różnicy wieku...

Roman: (przerywając) Marto, nie o wiek mi chodzi. Po prostu... czuję, że jesteśmy do siebie podobni, że się rozumiemy. Myślałem, że może jesteś w stanie zrozumieć to, co czuję.

Marta: (wzruszona) Romanie, jesteś wspaniały. Naprawdę doceniam Twoje uczucia i Twoją szczerą osobowość. Ale musisz zrozumieć, że to skomplikowane...

Roman: (delikatnie) Wiem, że to może być dziwne i trudne do zaakceptowania, ale... ale tak to czuję. Chciałem Cię o tym powiedzieć.

Marta: (uśmiechając się) Dziękuję, Romanie. To dla mnie bardzo ważne, że podzieliłeś się ze mną tym, co czujesz. Musimy jednak pamiętać o różnicy wieku i naszych życiowych wyborach.

Roman: (kiwając głową) Rozumiem, Marto. Nie chciałem Cię zawstydzić ani niepokoić. Wystarczy, że jestem przy Tobie i mogę rozmawiać, a Twoje wsparcie i uwagi są dla mnie bezcenne.

Marta: (uśmiechając się delikatnie) I tak pozostanie. Jesteś wyjątkowy, Romanie, i jestem pewna, że będziesz robił wiele pięknych rzeczy w życiu. Może ktoś równie piękny i wrażliwy jak Ty, kiedyś pojawi się w Twoim sercu.

Roman: (uśmiechając się) Dziękuję, Marto. Nie zapomnę tych słów.

W promieniach księżyca blask,
Stoję tu, przy Tobie, serce w zamęcie,
Martą jesteś, Pani mojego szeptu,
Usta twych słów dla mnie jak cudem natchnienie.

Twoje oczy, jak gwiazdy na niebie lśnią,
Wzrok swój na nie skierowany mam,
Oczarowująco kusi, lecz wierszem brzmień
Ujść nie potrafię z tego stanu sam.

Twoje kroki lekkie, jak wiatr kapryśny,
Po brzegu jeziora delikatnie wędrują,
Ja patrzę i marzę, by choć na chwilę przy Tobie
Zaistnieć, w Tobie zagubić się, Tobie poświęcić się.

Martą jesteś, kobietą piękną i tajemniczą,
Twoja dusza jak struny gitary brzmi,
W wierszu mego serca ukryte tęsknoty
I nieznane pragnienia rozbrzmiewają tuż obok Ciebie.

W mym wierszu ukryte jest, co niesłyszalne w słowach,
To uczucia skrywam, choć światłem blask,
Niechaj je wiatr niesie daleko stąd,
Tam, gdzie noc rozświetla gwiazd nad ranem złotym.

Roman zakończył wiersz, a Marta była zachwycona jego słowami. Uczucia, które w nim zawarł, poruszyły jej serce. Nie mogła powstrzymać swojego entuzjazmu i emocji.

Marta: (uśmiechając się szeroko) Romanie, to był niesamowity wiersz! Twój talent jest absolutnie oszałamiający. Nie tylko poezja, ale i sposób, w jaki ją wyrecytowałeś, jest cudowny.

Delikatnie, Marta pochyliła się i pocałowała Romana w policzek, okazując mu swoje uznania i wdzięczność za te piękne słowa.

Marta: (tenderly) To było naprawdę piękne, Romanie. Dziękuję Ci za to, że dzielisz się swoimi talentami ze mną.

Roman: (z lekkim zaskoczeniem) Dziękuję, Pani Marto... To dla mnie bardzo ważne, że podobało się Pani to, co napisałem.

Martę wzruszyła nieśmiałość Romana. Zrozumiała, że dla niego to było trudne otworzyć się na takie wyrażanie uczuć, nawet w formie poezji.

Marta: (delikatnie) Romanie, Twój wiersz jest przepiękny. Twoje słowa są wyjątkowe i wartościowe. Jesteś prawdziwym artystą.

Roman: (uśmiechając się nieśmiało) Dziękuję... to bardzo miłe słowa.

Martę oczarowała delikatność i wrażliwość Romana. Czuła, że jest wobec niego szczególnie serdeczna.

Marta: (uśmiechając się) Romanie, czuję, że jesteś dla mnie nie tylko utalentowanym poetą, ale także wyjątkowym przyjacielem.

Roman: (z wdzięcznością) Naprawdę? To dla mnie wiele znaczy.

Marta: Oczywiście! Wspólnie spędzone chwile i rozmowy są dla mnie niezwykle cenne. Wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć, tak samo jak ja na Ciebie.

Roman: (z wdzięcznością) Dziękuję, Pani Marto. Takie słowa naprawdę dużo dla mnie znaczą.

Marta: (uśmiechając się) Romanie, jesteś wspaniałym człowiekiem i wartościowym przyjacielem. Nie zapominaj o tym.

Roman: (cicho) Dziękuję... (z lekkim rumieniem na twarzy) Jesteście dla mnie ważna, Pani Marto.

Martę wzruszyły jego słowa, ale też zrozumiała, że dla Romana to trudne wyznanie. Nie chciała go dalej stawiać w niezręcznej sytuacji, więc postanowiła zmienić temat rozmowy.

Marta: (uśmiechając się serdecznie) A może wróćmy do domu i zrobimy coś pysznego na podwieczorek? Twoje wiersze zawsze mnie inspirowały do tworzenia w kuchni.

Roman: (uśmiechając się) To brzmi świetnie, Pani Marto. Lubię patrzeć, jak Pani gotuje. To dla mnie też inspirujące.

Martę rozweseliła ta odpowiedź.  

Podczas kolacji, w romantycznym i kameralnym otoczeniu, Robert zaczął subtelnie flirtować z Martą. Był pewny siebie i wygadany, a jego uśmiech sprawiał, że Marta nieświadomie się czerwieniła.

Robert: (uśmiechając się czarująco) Marto, muszę Ci powiedzieć, że wyglądasz dzisiaj wyjątkowo pięknie. Ta sukienka podkreśla Twój wdzięk.

Marta: (zaczerwieniona) Dziękuję, Robert. To naprawdę miłe z Twojej strony.

Robert: (kierując do niej uwagę) Nie musisz dziękować. Po prostu nie mogłem się powstrzymać od tego komplementu. Musisz wiedzieć, że jesteś bardzo atrakcyjną kobietą.

Marta: (delikatnie uśmiechając się) Robert, jesteś bardzo uprzejmy. Cieszę się, że tak myślisz.

Robert: (kontynuując flirt) To nie tylko moje myśli, ale również myśli wielu innych mężczyzn, którym pewnie potrafisz zawrócić w głowie.

Marta: (z żartem) Ach, teraz to już przesadziłeś, Robert. Ale dziękuję za te miłe słowa.

Robert: (uśmiechając się szeroko) Wszystko, co mówię, jest szczerze prawdziwe. Marta, nie mogę ukryć, że od pierwszego dnia, gdy Cię zobaczyłem, wywróciłaś mój świat do góry nogami.

Marta: (lekko zdumiona) Naprawdę?

Robert: (spoglądając w jej oczy) Tak, Marto. Jesteś wyjątkową kobietą. Twoja inteligencja, urok osobisty i elegancja... To wszystko sprawia, że jesteś dla mnie bardzo pociągająca.

Marta: (z lekkim zażenowaniem) Dziękuję za te miłe słowa, Robert. To dla mnie naprawdę miłe.

Robert: (delikatnie) Marto, czy może... może chciałabyś wybrać się ze mną na spacer po jeziorze? Moglibyśmy porozmawiać, poczuć magiczną atmosferę tego miejsca.

Marta: (z uśmiechem) Robert, to brzmi zachęcająco, ale muszę Cię ostrzec, że w tej chwili jestem na wakacjach i nie szukam poważnego związku.

Robert: (uśmiechając się) Nie o to mi chodziło, Marto. Chciałem jedynie spędzić miły czas w Twoim towarzystwie. Bez zobowiązań.

Marta: (delikatnie) W takim razie, to może być miłe. Idziemy na spacer.

Robert: (z radością) Cieszę się, że się zgodziłaś. Spędzenie wieczoru z taką piękną i inteligentną kobietą jak Ty będzie dla mnie prawdziwą przyjemnością.

--------------------------------------------------------------------
To kolejny popis mojego eleganckiego ubierania się. Mimo, żem profesurka, solidarnie z moimi przyszłymi maturzystkami zakładam czerwone majteczki. Chłopcy z mojej klasy oblegają mnie, ośmieleni alkoholem.
Prowadzą coraz śmielsze dialogi, pytają czy miałam podwiązkę na swojej studniówce? Jak to jest z traceniem cnoty przez dziewczyny podczas balu maturalnego?
W tańcu wydzierają mnie sobie nawzajem. Wykorzystują to, żeby mi się napatrzeć w dekolt. Jeden z odważniejszych nawet zsunął dłoń na moją pupę... Oczywiście szybko zaprotestowałam, ale nie przestałam tańczyć, co ich bardzo zbudowało...
Muszę przyznać się, że w tańcu ich mocno prowokowałam. Komplementowałam ich, jakimi są świetnymi tancerzami. Wywijałam na parkiecie hołubce, trzymając w ręku kieckę, jakbym tańczyła kankana. Wyginałam się tak, że włosami zamiatałam parkiet.
Gdy alkohol im już mocno zaszumiał w głowach, zwabili mnie do łazienki i stwierdzili, że muszą sprawdzić czy mam na sobie czerwone majteczki, bo to kwestia zakładu...
Ależ mnie podniecała ta sytuacja, gdy oni zadzierali mi spódnicę do góry, a ja się za nią trzymałam, próbując nie dać im dostępu do moich miejsc intymnych.
Mój opór, cała ta sytuacja, strasznie ich podnieciły. Nagle ktoś zgasił światło! I wtedy się zaczęło! Czułam ich dłonie penetrujące moje ciało... Zrazu jakby nieśmiało... a potem z każdą minutą coraz odważniej... Czułam ich ręce na brzuchu... na plecach... na pośladkach... Jeden z nich, najwyraźniej silniejszy, złapał mnie za uda. Ściskał. Wreszcie dotarli do moich piersi...
Nagle zapaliło się światło! Do łazienki wszedł Maurycy. Ten nieśmiały kujon... Zobaczył mnie z zadartą kiecką, zsuniętymi majteczkami... i cyckami wyjętymi ze stanika!

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 12781 słów i 73889 znaków, zaktualizowała 29 wrz 2023.

5 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Viking

    Podniecające ...

    26 kwi 2019

  • adelb

    Jeżeli jesteś Historyczko faktycznie nauczycielką, to Twoi uczniowie mają moc atrakcji z Tobą   :devil:

    27 mar 2019

  • Historyczka

    gdzie zostanę wzięta? od razu w toalecie? czy w jakiejś pustej klasie? ilu uczniów mnie wychędoży?

    7 gru 2018

  • Aladyn

    @Historyczka  Chłopcy zobaczywszy Maurycego przerwali obmacywanie nauczycielki, a jeden z nich krzyknął:
    - Wynocha donosicielu! Jak tylko komuś piśniesz, co tu się dzieje, to się z tobą porachujemy....no już cię nie ma!  -  Ale Maurycy wcale nie miał zamiaru wychodzić. Wbrew temu, co sądziła większość koleżanek i kolegów z klasy, nie był donosicielem, a jego dobre i bardzo dobre oceny, zwłaszcza z przedmiotów humanistycznych brały się z jego wrodzonej inteligencji i oczytania. Poza tym był całkiem normalnym chłopcem i jak każdy w jego wieku interesował się płcią przeciwną. Nie była mu też obca masturbacja, a najważniejszym obiektem jego fantazji erotycznych była nauczycielka jego ulubionego przedmiotu, historii. Po każdej takiej lekcji, gdy już wrócił do domu, trzepał kapucyna "pod historyczkę", jak to w myślach nazywał. A teraz ona stała przed nim, wiedział dobrze w jakim kierunku zmierza sytuacja, którą niespodziewanie zastał. Zdawał sobie sprawę, że jego napaleni koledzy nie poprzestaną na obmacywaniu i oglądaniu belferki. Nie mógł przepuścić takiej okazji, że jego seksualne marzenie może stać się łupem także kogoś takiego nieśmiałego jak on. Odczekał na moment, aż zamieszanie,  spowodowane jego niespodzianym wejściem, przycichnie i powiedział:  - "Panowie, chyba nie zamierzacie tutaj wymłócić tę ślicznotkę? Nawet jak zamkniecie drzwi, to prędzej czy później ktoś się zacznie tu dobijać i przerwie nam zabawę".  -  użył słowa "nam", aby im uzmysłowić, że on też chce być uczestnikiem tego co jest i co nastąpi. Sięgnął do kieszeni i wyjął z niej breloczek z kluczem, którym zamachał przed ich zdziwionymi oczyma.  - "To jest klucz do pomieszczenia, w którym składowane są meble i inne niepotrzebne w szkole graty. Skąd go mam, to nie wasz interes, ważne że teraz na pewno nikt tam nie wejdzie i że jest tam sporo miejsca i sprzętu, aby uatrakcyjnić to studniówkowe spotkanie z naszą seksowną nauczycielką".  -  Nie zamierzał ich uświadomić po co ten klucz dorobił. Otóż pod sufitem tego magazynku było niewielkie okienko, przez które, po wejściu na piramidę ławek, można było zobaczyć szatnię dziewcząt przy sali gimnastycznej.  Maurycy często korzystał z tej możliwości i teraz właśnie do tego pomieszczenia chciał zaprowadzić swoich kolegów i ich ofiarę.

    7 gru 2018

  • Historyczka

    @Aladyn świetnie! z rozmachem

    10 gru 2018

  • AlaMilfa

    ...aż chce sie wiedzieć co dalej

    6 gru 2018

  • fantasta

    Zwykłe nachalne macanko. W środowisku małalatów na każdych domókach, wiejskich potupajach stosowane.

    26 lis 2018