Siostrzenica Nina

Podczas letniego urlopu, postanowiłem odwiedzić dawno niewidzianą, starszą siostrę Annę, która mieszkała w Juracie, na Helu. Była wdową po kapitanie żeglugi wielkiej, mieszkała sama z dorastającą córką Niną. Nie widzieliśmy się przynajmniej 8 lat, ale wiele się nie zmieniła, natomiast nie mogłem poznać Niny, która z dziecięcia przeobraziła się w piękną, 20-letnią pannę, studentkę II roku medycyny.
Nie mogłem oderwać od niej oczu i musiałem uważać aby się nie zdradzić, jakie na mnie wywarła wrażenie. Chętnie korzystałem z plaży, która była prawie tuż za oknem małej willi. Towarzyszyła mi tylko Nina, bo Anna unikała słońca zgodnie z zaleceniem lekarzy.
Nina nosiła błękitne bikini, które więcej odkrywało niż odwrotnie i mimo wysiłków nie mogłem ukryć objawów mojego podniecenia, gdy tak leżała obok mnie, na gorącym piasku, prawie naga.
Dostawałem tak silnej erekcji jakbym był osiemnastolatkiem a moje kąpielówki przypominały rozbity namiot. Jak sztubak zawstydzony, kładłem się na brzuchu i usiłowałem myśleć o czymś innym ale nie na wiele to się zdawało. Nina oczywiście zauważyła szybko co się dzieje w moich spodenkach i wyraźnie zadowolona, nie przestawała mnie dalej prowokować.
- Może skoczymy na plażę nudystów - wujku, tu niedaleko. Lubię tam się opalać, bo nie ma wtedy tych nieestetycznych, nieopalonych, białych plam.
- Nie, nie - zaprotestowałem - już zupełnie przerażony.
- Ale dlaczego, chyba nie masz powodów do wstydu, a raczej wręcz przeciwnie - tu zaśmiała się cicho i oczami wskazała na mój napięty do granic namiot.
- Może innym razem - odparłem, speszony coraz bardziej.
- Wujku, musisz uważać, takie niezaspokojone wzwody są bardzo niezdrowe - uczyli nas o tym na anatomii - szepnęła cicho i delikatnie musnęła palcami moje napięte krocze. Tego było już za wiele, zerwałem się jak opętany i pobiegłem do morza aby w Bałtyku szukać ochłody. Stanąłem w wodzie powyżej pasa tyłem do plaży i sięgnąłem dłonią do wnętrza kąpielówek, tylko kilka szybkich ruchów ręki wystarczyło abym się spuścił, tak byłem napalony.
- Zupełnie jak piętnastolatek - pomyślałem i jeszcze przez chwilę popływałem, aby ochłonąć.
Nina doskonale wiedziała co robiłem w wodzie i dalej mnie prowokowała.
- Widzę, że sobie jakoś poradziłeś sam, ale trzeba było poprosić a zrobiłabym to chętnie i na pewno lepiej, tam za wydmami.
Tak droczyła się ze mną przez trzy dni, sytuacja stawała się nie do zniesienia więc postanowiłem skrócić urlop, tym bardziej, że pogoda się popsuła i zapowiadała się deszczowa trzydniówka.
- Pojutrze muszę wyjechać, czekają na mnie w pracy - oświadczyłem po kolacji.
- Szkoda, że wuj wyjeżdża - tak się nam dobrze spędza razem czas - powiedziała Nina mrugając do mnie szelmowsko.
- Ja też żałuję, że nas opuszczasz, miło było powspominać dzieciństwo - ale obowiązki nas gonią - dołączyła się Anna. Jutro rano jadę do Gdańska, na zakupy to przywiozę jakieś specjały na pożegnalną kolację.
Rano po śniadaniu, zacząłem się pakować, bo za oknami zgodnie z prognozą lało jak z cebra.
Nagle usłyszałem, że drzwi za mną powoli się otwierają.
Odwróciłem się i oniemiałem. Stała tam przede mną, ubrana jedynie w koronkowe, czerwone majteczki. Jej wysokie, niewielkie piersi unosiły się w rytm oddechu. Na skórze między nimi perlił się pot.
- Śliczna jesteś...Nino - zacząłem niepewnie. Kiwnęła głową, dziękując za ten komplement i podeszła, siadając mi na kolanach.
- Co ty robisz, tak nie można, jesteśmy rodziną! - starałem się protestować ale bez większego przekonania.
- Nie bądź taki spięty, wujku, przecież nie biorę z tobą ślubu - szepnęła, przysuwając swoją twarz do mojej tak, że poczułem ciepły powiew jej oddechu na skórze. Wpatrywałem się z bardzo bliska w jej ciemne oczy; brązowe źrenice upstrzone były ciemniejszymi plamkami. Jasne błyski światła sprawiały, że jej oczy wyglądały trochę upiornie z tej odległości, zupełnie, jakby źrenice kręciły się wokół własnej osi.
Odsunąłem się trochę od jej twarzy i rzuciłem wzrokiem w dół, w kierunku jej obnażonego biustu. Piersi miała niewielkie, ale za to bardzo kształtne, okrągłe i jędrne, unosiły się w rytm jej oddechu. Jej drobne, dziewczęce sutki sterczały wzwiedzione, oczekujące w bladym świetle wczesnego dnia. Brodawki miała jasne, aureole niewielkie, zaledwie o kilka tonów ciemniejsze od skóry.
Złapała mnie smukłymi palcami za koszulę na piersi i szarpnęła ku sobie.
- Przestań gapić się na moje cycki, tylko wreszcie mnie pocałuj - szepnęła, siadając na moich udach i zaciskając nogi na moich bokach, jakby chciała się upewnić, że nie ucieknę.
- No? Ile mam czekać - szepnęła, muskając moje wargi swoimi. Jej usta były ciepłe i miękkie, bardzo delikatne. Zaczęliśmy się całować, najpierw trochę nieśmiało, samymi wargami, jak przestraszone nastolatki, potem przywarła do moich ust i delikatnie wysunęła język, szukając nim drogi. Objąłem ją rękoma i przycisnąłem mocno do siebie, całując coraz namiętniej.
Czułem jej gorący, ruchliwy język w ustach, wędrował na wszystkie strony, jakby czegoś szukając. Wyszedłem jej naprzeciw i przez chwilę toczyliśmy walkę, przepychając się niczym zapaśnicy. Wepchnąłem się do jej ust i teraz to ja byłem górą. To było niesamowite uczucie, trzymać w ramionach taką piękną i młodziutką dziewczynę. Położyła mi dłoń na piersi i odepchnęła lekko, odrywając się ode mnie.
- Aleś ty zachłanny - uśmiechnęła się - Taki wygłodniały...
- Niezbyt często zdarza mi się, żeby ktoś taki rzucił mi się w ramiona - wyszczerzyłem zęby w szelmowskim uśmiechu, zsuwając dłoń z jej pleców i przenosząc ją na front, na jej sterczące piersi. Delikatnie chwyciłem brodawkę między kciuk i palec wskazujący i zacząłem ją masować, podszczypując i ugniatając lekko. Chwyciła mnie za ramiona i odchyliła się do tyłu, zwieszając głowę. Miałem teraz obie jej piersi przed sobą. Zacząłem je głaskać i masować dłońmi, palcami delikatnie drażniłem brodawki, śledziłem obrys ich aureoli na skórze, zataczałem kręgi na tych jędrnych, twardych półkulach. Chłonąłem te doznania, miękkość i aksamitność jej skóry, delikatną chropowatość jej sutków, czułem, jak drży czasem pod tym dotykiem.
Pochyliłem głowę i sięgnąłem jej piersi wysuniętym językiem, trącając ich ciemniejsze zwieńczenia. Zatoczyłem krąg wokół brodawki, zostawiając wilgotny, błyszczący ślad śliny na rozgrzanej skórze. Jej pierś zrobiła się bardziej napięta, stwardniała jeszcze od tej pieszczoty. Przeniosłem zainteresowanie na jej drugą bliźniaczkę, powtarzając mój manewr. Wędrowałem językiem po całej powierzchni tych wspaniałych cycków, omijając jednak dokładnie brodawki. Czułem, że zaczyna ją to niecierpliwić, jej palce zaciskały się coraz mocniej, wbijając w moje ramiona. Postanowiłem się podrażnić z nią jeszcze trochę, kreśląc na jej piersiach coraz mniejsze okręgi, zbliżając się stopniowo do jej wzwiedzionych, sterczących sutków.
Kiedy wreszcie przejechałem językiem w poprzek jednego z nich, całym jej ciałem wstrząsnął dreszcz i westchnęła cicho. Przeniosłem się na jej drugą pierś i zrobiłem to samo. Potem ostrożnie ująłem twardą brodawkę w usta i zacząłem ją ssać. Tętniła i pulsowała między moimi wargami, czułem, jaka robi się gorąca. Delikatnie ją przygryzłem. Joanna zacisnęła mi jeszcze mocniej palce na ramionach, wbijając paznokcie przez flanelę koszuli. Puściłem jej pierś i uniosłem głowę.
- Nie przerywaj teraz - spojrzała na mnie z wyrzutem w oczach. Podciągnąłem ją do góry. Oplotła mnie nogami w pasie i tak dała się zanieść na łóżko. Tam położyłem ją na kocu, a sam uklęknąłem nad nią.
Wyciągnęła w górę ręce i zaczęła rozpinać mi koszulę, szybko, trochę nerwowo. Jej skóra zaróżowiła się delikatnie a jej oddech był szybszy niż zwykle. Prawie urwała ostatni guzik i wyszarpnęła mi koszulę ze spodni, ściągając ją z moich ramion. Koszula poszybowała przez pokój i wylądowała na podłodze, T-shirt pofrunął w ślad za nią. Nina wpatrywała się we mnie zachłannie, gładząc otwartą dłonią skórę na mojej piersi. Z dawnych, dobrych czasów zostało mi jeszcze trochę muskulatury i to najwyraźniej ją w jakiś sposób urzekło.
- Ładna rzeźba - stwierdziła, przenosząc wzrok na moją twarz.
- Dziękuję - stwierdziłem. Chciałem coś jeszcze dodać, ale zatopiła mi paznokcie w skórze, drapiąc mocno i zostawiając czerwony, podbiegły krwią szlak.
- Wcale nie jesteś takim nieczułym twardzielem, jak udajesz - powiedziała, chwytając mnie za ramię i przewracając na łóżko. Uniosła się i usiadła okrakiem na moich biodrach, górując nade mną jak nad swoją zdobyczą. Jej piersi kołysały się lekko z każdym jej ruchem. Syciłem wzrok tym widokiem, czując, że stworzenie w moich spodniach wreszcie się budzi. Odetchnąłem z ulga, bo już bałem się, że po takiej przerwie będę miał z tym problem.
- Co tam? Coś mi się rusza pod tyłkiem... To twoja sprawka? - uśmiechając się zakręciła biodrami, wciskając pośladki w moje krocze. Miała na sobie tylko koronkowe majtki, więc nawet przez drelich spodni wyczuwałem dokładnie jej miękkie, kobiece kształty i bijące od niej ciepło. Wierciła się niespokojnie, jeżdżąc po moim pęczniejącym członku, ocierając się o niego.
Palcem przejechała po dopiero co wydrapanym na mojej skórze śladzie.
- Przepraszam - ciągnęła opuszkiem palca wzdłuż czerwonej pręgi - Poniosło mnie. Zaraz to naprawię...
Pochyliła się i delikatnie przesunęła swoim miękkim, ciepłym, wilgotnym językiem po mojej skórze. Lizała mnie po klatce piersiowej, potem zaczęła zjeżdżać niżej, coraz niżej. Przez chwilę jej język tańczył dookoła mojego pępka, ale nie zabawiła tam zbyt długo. Dotarła do spodni. Rozpięła mi pasek szybkim, wprawnym ruchem i rozpięła guziki. Uniosłem biodra do góry, a ona ściągnęła mi spodnie poniżej kolan.
Jednooki wąż zadrgał i podniósł łeb w górę, gdy tylko poczuł na sobie dotyk dziewczęcej dłoni. Pogłaskała go przez materiał bokserek, uśmiechając się. Najwyraźniej spełniał jej oczekiwania.
Ściągnęła mi bokserki i fiut wyskoczył do góry, uwolniony z bawełnianych okowów. Pogłaskała go ponownie, lekko wodząc dłonią wzdłuż trzonu. Potem zacisnęła na nim swoje ciepłe, smukłe palce i zaczęła powoli, metodycznie ruszać w górę i w dół drążka. Rzuciła mi szybkie, jakby ukradkowe spojrzenie i pochyliła głowę. Poczułem jej ciepły oddech na główce i wkrótce potem trafiła ona między jej wargi. W jej ustach było gorąco, wilgotno. Zacisnęła wargi na lasce i powoli, bardzo powoli, zaczęła posuwać się w dół, stopniowo wsuwając sobie go coraz głębiej w usta. Miałem wrażenie, że połknie całego, ale tak się jednak nie stało. W pewnej chwili, blisko nasady zatrzymała się i zaczęła powoli wysuwać go z ust. Na skórze została błyszcząca warstewka jej śliny. Gdy wysunęła go na tyle, że w jej ustach została tylko główka, zaczęła ssać. Z początku delikatnie, potem trochę mocniej. Znów zaczęła wsuwać go sobie do ust, jednocześnie językiem dokładnie oblizując i drażniąc wrażliwą, delikatną spodnią stronę mojego najlepszego kumpla.
Powtórzyła tę operację kilkukrotnie. Potem zaczęła ssać mocniej i coraz szybciej wysuwać go i wsuwać sobie do ust. W jej ustach była prawdziwa łaźnia. Mój trzon był cały mokry, rozgrzany, pulsujący. Od tak dawna nie przytrafiły mi się takie atrakcje, że teraz ledwo wyrabiałem. Oddech miałem jak po biegu na 1000 metrów, serce biło szybko i gwałtownie. Całym moim fiutem wstrząsały mimowolne, niekontrolowane skurcze. Musiała czuć to pulsowanie w ustach, bo po każdym silniejszym drgnięciu rzucała mi ukradkowe, jakby wstydliwe spojrzenie. Przyśpieszyła jeszcze trochę, dłonią obejmując moje dyndające jądra. Zaczęła je masować i bawić się nimi, głaszcząc je i delikatnie ugniatając.
Czułem, że to już nie potrwa długo. Byłem na granicy wytrysku, doprowadzony niemal do szaleństwa przez tę dziewczynę, moją siostrzenicę, która teraz z takim zaangażowaniem ssała mojego kutasa
- Nineczko - wydusiłem z siebie urywanym oddechem - To już zaraz.
Mrugnęła dwa razy, dając mi do zrozumienia, że wie. Poczułem, jak fala gorąca zaczyna mnie zalewać. Napiąłem mięśnie, ze wszystkich sił starając się opóźnić wytrysk, ale impuls wędrujący wzdłuż kręgosłupa był za silny. Wysunęła go z ust, jakby przeczuwając, ale i tak pierwsza fala spermy uderzyła między jej rozchylone wargi, lądując na języku. Kolejne wylądowały na jej brodzie i na gładkiej skórze między piersiami. Z każdym skurczem tryskało mniej, aż wreszcie wydusiłem z siebie ostatnie mętne, gęste krople i opadłem na łóżko wypompowany z sił.
- Sporo tego - usłyszałem jej głos. Przed oczami latały mi jakieś ciemne plamy. Chyba jednak miałem zbyt długą przerwę.
- Dzięki... - wysapałem - Dawno nie miałem okazji...
- No proszę... - poczułem jej rozgrzane, młode ciało przy moim boku. Jedną ręką gładziła mi włosy, drugą głaskała sflaczałego członka, rozcierając po nim spermę. Przekrzywiłem głowę, żeby na nią spojrzeć. Ciągle była wymazana moim nasieniem, gęsta, biaława substancja osiadła jej na brodzie, na wargach, na piersiach. Jakby wędrując za moim spojrzeniem zebrała na palce większość z tego, co rozsmarowało się po jej piersiach i demonstracyjnie zlizała wszystko. Popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się.
- To teraz chyba mógłbyś się zrewanżować, co? - zapytała.
- Chwilę minie, nim znów się będę do czegoś nadawał...
- Język i palce masz sprawne, więc nie gadaj, tylko bierz się do rzeczy - poleciła mi. Usiadłem i ściągnąłem do reszty spodnie, nadal skłębione i owinięte wokół kolan. Potem uklęknąłem między jej rozsuniętymi nogami. Podciągnęła kolana do góry i rozchyliła je na boki. Wsunąłem kciuki pod gumkę i ściągnąłem jej majtki. Uniosła nogi wysoko do góry, jakby chciała zrobić świecę, żeby umożliwić mi całkowite ich zdjęcie. Potem znów postawiła stopy po obu moich stronach, rozsuwając kolana szeroko, bezwstydnie na boki. Spojrzałem na jej twarz - uśmiechnęła się do mnie zachęcająco. Przesunąłem wzrokiem w dół, po jej umazanych spermą piersiach, do pępka i niżej.
Miała dokładnie wygolone włosy łonowe, jedynie na górze wąskiej, różowej szparki, tuż nad miejscem gdzie spod fałd delikatnej skóry wystawała łechtaczka, stroszył się wąski pasek przystrzyżonych włosów łonowych.
Przesunąłem palcem wskazującym po jej wzgórku łonowym, potem niżej, po gładkich, miękkich, ciepłych wargach sromowych. Były idealnie gładkie, musiała ogolić się nad ranem, gdy wstała. To dlatego siedziała tak długo w łazience.
Pochyliłem się nad nią i zbliżyłem twarz do jej krocza. Potem, żeby się z nią podroczyć podsunąłem się wyżej i zacząłem lizać jej pępek. Niecierpliwie przyłożyła mi pięścią w głowę, spychając mnie niżej. Zacząłem lizać okolice wygolonego wzgórka, czasem zapuszczając się niżej, zahaczając o wargi i wewnętrzną stronę ud. Omijałem specjalnie łechtaczkę, chcąc, żeby jeszcze trochę poczekała.
Całą dłonią zakryłem jej cipkę i zacząłem ją masować, wciskając palec stopniowo coraz głębiej między jej wargi sromowe. W środku było gorąco i mokro, bardzo mokro. Rozchyliłem delikatne płatki skóry na boki i językiem zebrałem gęstą, słonawą wilgoć napływającą z jej wnętrza. Potem przesunąłem nim dokładnie od dołu do góry, wzdłuż całej szparki, wciskając się w zakamarki i krążąc językiem dookoła.
Poczułem jak przez całe jej ciało przeszedł dreszcz, kiedy przejechałem szybkim liźnięciem po łechtaczce. Aż podskoczyła, gdy rozchylając jej cipkę palcami wyłuskałem to maleństwo i zacząłem pieścić ją językiem. Usłyszałem, jak jej oddech przyśpiesza i z wnętrza napłynęło jeszcze więcej, gęstych, przejrzystych soków, zalewając mój język i usta. Pośliniłem palec i przesunąłem nim wzdłuż szparki, aż natrafiłem na wejście do pochwy. Szybkim ruchem wsunąłem go do środka, sięgając tak głęboko, jak byłem w stanie. Pod czubkiem palca poczułem tylną ściankę. Ostrożnie wepchnąłem się jeszcze głębiej i zacząłem drażnić tamten obszar. Podskoczyła na łóżku i zaczęła wiercić się mocniej, kręcąc biodrami i unosząc pupę do góry, jakby nadstawiając się moim pieszczotom.
Zacząłem szybko, metodycznie wsuwać i wysuwać palec z jej cipki, jednocześnie językiem pieszcząc łechtaczkę. Oddychała coraz szybciej, głośniej. Dłonie położyła mi na głowie, jakby pragnąc wcisnąć ją w swoje krocze. Uniosłem na chwilę głowę i spojrzałem na nią. Oczy miała zamknięte, twarz napiętą, usta rozchylone. Jej sutki sterczały w powietrze, wzwiedzione, celując w niebo. Klatka piersiowa unosiła się w szybkim, urywanym oddechu. Spojrzałem w dół, gdzie mój palec metodycznie znikał między zaróżowionymi, błyszczącymi od wilgoci wargami sromowymi. Wysunąłem go i za następnym ruchem wsunąłem do środka już dwa. Musiała odczuć tę zmianę, bo cichutko jęknęła. Poczułem, jak jej miłosny tunel zaciska się wokół moich palców, jak zaczyna pulsować nieregularnymi skurczami. Uchyliła trochę powieki i spojrzała na mnie, uśmiechając się.
Podłożyłem jej dłoń pod pośladki i uniosłem ją lekko w górę, zapewniając sobie lepszy dostęp. Metodycznie pompowałem ją dwoma palcami. Wyciągnąłem je teraz i ponownie przesunąłem językiem wzdłuż całej szparki, zbierając jej soki. Zatrzymałem się na chwilę u szczytu, zajmując się przez moment łechtaczką, potem zjechałem znów w dół, poniżej jej otworu, aż zawędrowałem między pośladki. Nie zastanawiając się wiele polizałem także zaciśnięty otworek jej tyłka.
- O, tak! - wyrwało jej się ciche westchnienie. Ach, więc lubiła te sprawy. No dobra! Ponownie zanurzyłem palce w jej wnętrzu, ale teraz, gdy tylko pokryły się ponownie grubą warstwą śliskiej, kobiecej wilgoci wyciągnąłem jeden z nich i ustawiłem go na zwieraczu. Nacisnąłem delikatnie, masując go końcem palca, aby ją rozluźnić. Nie było takiej potrzeby. Sama zrelaksowała całe ciało i lekko tylko naciskając, aby pokonać opór wsunąłem palec aż po nasadę w jej pupę. Teraz pracowałem na dwa fronty, palcując obydwa jej otwory. Zaczęła cicho pojękiwać w rytm moich ruchów dłonią. Pochyliłem głowę i wessałem jej łechtaczkę do ust, drażniąc ją językiem i zaciskając między wargami. Unosiła krocze, jakby próbując wepchnąć mi je do ust; nabijając się silniej na moje palce, kręciła biodrami, stymulując się mocniej. Wreszcie z cichym okrzykiem całe jej ciało naprężyło się gwałtownie i zawisła tak na moment, nabita obiema dziurkami na moją rękę, unosząc biodra nad koc. W końcu westchnęła głęboko i opadła, nagle rozluźniona, ciężko dysząc. Wyciągnąłem z niej moje ociekające lepką, gęstą wilgocią palce i położyłem się przy jej boku.
- Mówisz, że dawno tego nie robiłeś? - szepnęła, przytulając się do mnie całym ciałem. Kiwnąłem głową. Uśmiechnęła się tylko. Sięgnęła ręką do mojego krocza, gdzie mój przyjaciel doszedł już do siebie i znowu podniósł głowę. Nie zajęło jej to dużo czasu, zanim jej smukłe, ciepłe palce postawiły go, dosłownie, w stan pełnej gotowości. Wsunęła się pode mnie i objęła mnie ramionami.
- No, to pokaż, czy jeszcze nie wyszedłeś z wprawy - szepnęła mi do ucha.
- A nie powinniśmy... ?
- Wy faceci jesteście tak beznadziejnie nieromantyczni... - zrobiła minę pełną dezaprobaty - Nic się nie martw, jestem już dużą dziewczynką, potrafię się zabezpieczyć... - uśmiechnęła się, szelmowsko szczerząc żeby. Chyba przejmowała niektóre moje nawyki.  
Uniosłem się trochę na rękach i podciągnąłem ciało do góry, starając się wcelować kutasem w szparę między jej udami. Po trzeciej próbie sięgnęła dłonią i poprowadziła mnie, masując główką całą szparkę i swoje mokre, ciepłe wargi, potem skierowała go bezbłędnie w otwierające się wnętrze między nimi. Wszedłem od razu głęboko, dobijając do samego końca, uderzając o tylną ściankę, aż cicho sapnęła z zaskoczenia. Jej piczka była dość krótka i stosunkowo ciasna. Mimo, że wilgoć aż z niej ciekła, poruszałem się w środku z pewnym trudem, za każdym razem wbijając się w nią z dużą siłą. Dodatkowo zaczęła rytmicznie zaciskać mięśnie cipki, zgrywając to pulsowanie z moimi ruchami. Zaczęliśmy powoli, ale w ciągu następnych kilku minut przyspieszyliśmy. Podniosła twarz do góry i zaczęła mnie całować, wsuwając mi do ust swój gorący, wilgotny, ruchliwy język.
Przesunąłem rękę w dół, w poszukiwaniu jej piersi. Objąłem całą rozczapierzonymi palcami i zacząłem ugniatać, zaciskając dłoń. Chwyciłem jej brodawkę między kciuk i palec wskazujący i zacząłem delikatnie nią kręcić.
Uniosła biodra, poruszając nimi w takt moich ruchów, wychodząc mi na spotkanie, kiedy wbijałem się w jej wnętrze i uciekając swoim ciałem, kiedy z niej wychodziłem. Kołysaliśmy się tak leniwie, na przemian zwalniając i przyspieszając, całując się cały czas. Falowaliśmy regularnym ruchem, nasze ciała zespolone we wspólnej przyjemności, złączone na chwilę w nierozerwalną całość. Odchodziłem już prawie od zmysłów, kiedy gwałtownym ruchem zepchnęła mnie z siebie. Uniosłem się na kolanach, wychodząc z niej.
- Chodź, skończysz gdzie indziej - powiedziała, obracając się na brzuch. Podciągnęła nogi i uklękła. Potem pochyliła się i podparła na łokciach.
- Teraz w tę drugą, tam gdzie mi wsadzałeś palec - spojrzała na mnie ponad ramieniem.
- No co? Nie mów tylko, że się brzydzisz? - dopiero, gdy to powiedziała zrozumiałem, czego oczekuje - Ale najpierw przynieś coś, żeby go nasmarować. Może być krem do rąk - ponagliła mnie ruchem ręki.
Posłusznie powędrowałem do łazienki, skąd przyniosłem tubkę z rumiankowym kremem. Odkręciłem i wycisnąłem sporo na swój trzonek, rozsmarowując go dokładnie palcami. Cały był teraz lśniący i biały.
Wycisnąłem teraz trochę na ciemny, zaciśnięty otwór w jej pupie. Aż wstrząsnęła się od tego.
- Aj! - stwierdziła - Zimny! Okropnie zimny!
Palcem rozprowadziłem krem i zacząłem masować jej tyłeczek, żeby go rozluźnić. Chyba mi trochę w tym pomogła, bo mój palec zagłębił się w jej zwieracz i wszedł do środka bez większych problemów.
Klęknąłem z tyłu, dłonie kładąc na jej biodrach. Ustawiłem się, i pomagając sobie ręką wycelowałem w jej tyłek. Zaparłem główkę o zaciśnięty otworek i zacząłem ostrożnie napierać. Szło opornie, ale stopniowo, powoli zagłębiałem się jej wnętrzu. Kawałek po kawałku, ostrożnie posuwałem się naprzód, aż główka mojego fiuta przeskoczyła za zwieracz. W okamgnieniu Nina zacisnęła pupę na mojej lasce. Aż podskoczyłem. To było jak objawienie.
Z główką w środku, zacząłem powoli wsuwać go coraz głębiej w jej tyłek. W środku było gorąca, wszystko pulsowało. Czułem, jak całe jej ciało rozgrzewa się. Jej skóra zaróżowiła się a oddech znacznie przyśpieszył. Wsunąłem się w nią aż do nasady. Jądra, zwisające luźno, uderzyły o jej wargi sromowe. Zacząłem się wycofywać, centymetr po centymetrze, aż główka zatrzymała się na zaciskającym się na moim trzonie pierścieniu mięśni. Wtedy znowu podjąłem powolną wędrówkę w głąb jej tyłka, wbijając swój pal najgłębiej, jak mogłem. Czułem, jak jej pupa zaciska się i rozluźnia na przemian.
Po kilkunastu ruchach zrobiła się bardziej rozluźniona i mogłem trochę przyspieszyć. O ile jednak z przodu było dosyć ciasno, to tutaj z tyłu było naprawdę bardzo ciasno. Mój trzon, ze wszystkich stron otoczony jej pulsującym, gorącym, wilgotnym wnętrzem był tak wrażliwy i podrażniony, że poczułem znajome uczucie, jakby impuls spływający mi wzdłuż kręgosłupa. Naprężyłem go, starając się powstrzymać jeszcze chwilę, przedłużyć przyjemność nam obojgu.
- Możesz kończyć tam w środku - spojrzała na mnie ponad ramieniem. Przymknąłem oczy i wbiłem się głęboko w jej pupę, tryskając w tym samym momencie. Kolejne skurcze wypompowywały całą zgromadzoną zawartość moich jąder, lokując ją głęboko w jej brzuchu. Gdy ostatnia fala orgazmu już opadła a ja wyschnąłem zupełnie, chwyciłem ją ramieniem i przewróciliśmy się na łóżko.
Leżeliśmy tak jeszcze przez jakiś czas, mój słabnący, mięknący towarzysz nadal tkwił w jej pupie. Mój oddech uspokoił się wreszcie. Lekko głaskała rękę, którą ją obejmowałem. Zanurzyłem twarz w jej włosach, wdychając zapach jej rozgrzanego seksem ciała, zapach kobiecego potu i podniecenia. W takiej pozycji w końcu zmorzył nas sen.
Obudziliśmy się w południe, oboje nadzy, nasze ciała splecione ze sobą, rozgrzane zbliżeniem. Ziewnęła i przeciągnęła ramiona, uderzając mnie w twarz.
- O, rany! Przepraszam - poderwała się, górując nade mną. Jej nagie piersi kołysały się nad moją twarzą, drobne sutki wzwiedzione i sterczące jak gumki na końcu ołówka.
- Nie ma sprawy - wyszczerzyłem zęby w łajdackim grymasie. Złapałem ją za ramię i przyciągnąłem do siebie, żeby ją pocałować.
Nagle usłyszeliśmy jakieś odgłosy na dole, to pewnie wróciła Anna.
Nina zerwała się spłoszona - uciekam, było wspaniale, ale jakby się mama dowiedziała. Nie dokończyła i zniknęła za drzwiami - naga z majteczkami w ręce. Nazajutrz wyjechałem, spotkaliśmy się ponownie dopiero na jej ślubie.

bielix20

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 5007 słów i 26544 znaków.

6 komentarzy

 
  • Palmer

    To dlaczego takie samo opowiadanie jest na "Pokątne", które opublikowano w 2009 roku?

    22 gru 2013

  • bielix20

    Palmer... Masz jakiś problem.. to nie czytaj ;)
    wiem co i kiedt pisałem

    22 gru 2013

  • Palmer

    Wszystkie opowiadania są sprzed paru lat różnych autorów! Oszust!

    19 gru 2013

  • ksiezniczkazpalacu

    tez mi sie wlasnie tak wydaje ze to plagiat

    19 gru 2013

  • Palmer

    To ewidentny Plagiat! Znam to opowiadanie i nie jesteś jego autorem :exclaim:

    19 gru 2013

  • RomanS

    Fajnie sie czyta, ale jest kilka bledow - m.in. w tekscie nagle pojawia sie Joanna. Troche do pieca dales z tym kremem do rak. Zazwyczaj sa to kremy nawilzajace i raczej nie zapewnia poslizgu.

    19 gru 2013