To poprawiona wersja starego komiksu.
Umówiłam się na randkę z duuużo młodszym mężczyzną. Sama nie wiem dlaczego… Jakoś tak wyszło… z portalu randkowego… Z typowym nerdem – okularnikiem, nieśmiałym, co to jeszcze nigdy nawet nie dostąpił szczęścia wybrania się na randkę z dziewczyną.
Jednak zawsze tacy podniecali mnie najbardziej. Ta ich nieśmiałość, niedoświadczenie… wszystko…
Na spotkanie przyszłam w czarnej spódnicy i czarnym kapelusiku. Odstawiłam się jak rasowa damulka – elegantka.
Chłopaka chyba to niesamowicie rozpalało. Gapił się we mnie jak sroka w kość.
Rozmowa nie kleiła się. Młodzian ledwo coś bąkał. Ja musiałam prowadzić dyskusję. I chyba dość udani, bo z czasem udało nam się do siebie zbliżyć. Nawet weszliśmy na tematy intymne.
Powiedziałam mu, że przenigdy nie całowałam się na pierwszej randce, bo jestem bardzo porządną kobietą z zasadami. Ale… dodałam, że on mnie do tego stopnia zauroczył, że może… oddam mu swe usta…
Smarkacz był wniebowzięty.
Prawił mi komplementy… że jestem ładna… zgrabna… że mam ładne piersi. Zarumienił się strasznie, gdy wyznał, że chciałby je zobaczyć…
Byłam oburzona! Powiedziałam, że niezwykle mnie zawstydził… Wyjawiłam mu, że bardzo długo mężczyzna musi ze mną chodzić, żebym odkryła przed nim swe tajemnice… zwłaszcza takie, jak swe nagie piersi…
Jednak potem wyznałam, że oczarował mnie do tego stopnia swą inteligencją, że jestem nim oszołomiona… Dlatego i tylko dlatego robię taki wyjątek…
To mówiąc, i demonstrując niesłychaną konsternację, podciągnęłam bluzeczkę do góry…
Młokos natychmiast rozdziawił hapę… Wpatrywał się w mój biust jak urzeczony… Zrazu widział moje piersi opięte ślicznym, koronkowym stanikiem. Jednak wkrótce… rozpięłam haftki ulokowane z przodu, między miseczkami… Teraz mógł podziwiać moje obfite „bufory” w pełnej krasie.
Jednak nieśmiały, zdawałoby się, gówniarz… jakby szedł za ciosem! Jakże mnie skonfundował, gdy po chwili, cały spąsowiały ze wstydu, łamiącym głosem, poprosił, żebym pokazała mu moją tajemną szparkę…
Oniemiała otworzyłam usta, nie wiedząc co powiedzieć…
Kolejny raz wyznałam mu, że jestem porządną kobietką, i że zakładałam, że moją „pisię” pokażę mężczyźnie dopiero po ślubie…
Ale, zdradziłam mu, że jego urok mnie zniewolił… że jakiekolwiek życzenie wyrazi, jestem gotowa, specjalnie dla niego, spełniać je bez szemrania…
Wzdychając i wznosząc oczy ku niebu, ulegle położyłam się na łóżku i podciągnęłam swą elegancką, czarną spódniczkę. Następnie zsunęłam, również koronkowe, majteczki w kolorze - czystości i niewinności, z cipki, żeby mógł, po raz pierwszy w życiu, zobaczyć na żywo najintymniejszą tajemnicę kobiety.
Był wstrząśnięty. Jego wzrok wbił się w piczkę, niczym w drogocenne dzieło sztuki.
Wówczas, szeroko rozłożyłam uda, żeby miał jak najdoskonalszą perspektywę, aby mógł nasycić się do woli obrazem tym obrazem… Młodzieniec omal nie oszalał. Wybałuszył ślepia i taksował wzrokiem moją waginę… Był w siódmym niebie. Wydawało się, że nie może oddychać, tylko dyszy. Okulary zaparowały mu potwornie!
Jednak, ku memu najwyższemu zaskoczeniu, okazało się, że szelma brnie dalej! Nieśmiały, ale niezwykle rozpalony młokos, wkrótce, paląc raka, złożył kolejną propozycję.
Chciał, żebym zrobiła mu dobrze ustami…
Skonfundowana, odmówiłam stanowczo.
Ale gdy zsunął spodnie i pokazał swego zaganiacza, nie mogłam się oprzeć… Tak bardzo chciałam poczuć go w ustach…
Wyznałam, że nigdy tego nie robiłam, ale teraz, jedynie dla niego, łamię swe zasady… Objęłam sterczący trzon ustami i pozwoliłam, żeby zatopił się głęboko w mojej buzi…
Obciągałam mu niespiesznie, namiętnie, patrząc się głęboko w jego oczy za zaparowanymi okularami… Wcześniej zapowiedziałam, że to moje najodleglejsze ustępstwo, i żeby na nic więcej absolutnie nie liczył…
Zrazu niby na to przystał… ale… wkrótce zmienił zdanie!
Mój nerd poprosił mnie, abym na nim usiadła… Byłam oburzona propozycją i stanowczo ją odrzuciłam. Jednak, gdy zaczął prosić tak błagalnie… tak natarczywie… zgodziłam się, ale pod warunkiem, że nie będzie próbował wsunąć go do pochwy… a jedynie potrze nim bardzo łagodnie moją szparkę…
Tak bardzo tego pragnęłam… Byłam tam cała mokra…
Leżąc, patrzył się na mnie, suwał dłonie po moich piersiach, chwytając je coraz łapczywiej…
Tymczasem jego pobudliwy, gorącokrwisty penis, niecierpliwie, wręcz entuzjastycznie tarł o wejście do mojej cipki…
Chwaliłam go za to, że nie próbuje wykorzystać tej okazji, ale dotrzymuje danego słowa…
Zbyt wcześnie go jednak pochwaliłam…
Nagle, bez najmniejszego ostrzeżenia, podstępnie wtargnął do mojej piczki!
Tak emocjonalnie to przeżyłam! Wykrzyknęłam.
-Ojej! Co robisz!
Ale wołami by go nie powstrzymał! Rozpoczął, jak opętany, szaleńczy taniec w mojej norce!
Jak na chłopca, który pierwszy raz ma kobietę, wyjątkowo sprawnie poruszał się we mnie…
Nie mogłam powstrzymać jęków.
-Aaaaa… aaaaa! Posiadłeś mnie! Aaaaaa!
Wbijał się coraz głębiej, jakby chciał nie tylko rozepchać mi piczkę, ale wręcz przebić jej dno!
To było niesamowite! Sprawiał mi niewysłowioną rozkosz. Sam chyba też odlatywał.
Wszak, przychodząc tu, nie nastawiał się nawet na to, że mnie pocałuje, a tymczasem miał mnie dostojnie nabitą na swego przyjaciela…
Sama siebie nie poznawałam. Stałam się taka uległa.
- Jesteś taki męski… Zdobyłeś mnie tak łatwo… Prawdziwy zdobywca z ciebie! Niczym konkwistador…
Postanowiłam, że moje nogi, na których nadal miałam pończochy, rozłożę jak najszerzej. By umożliwić mu najdogodniejszą penetrację…
Był wniebowzięty. Zaciskał zęby i dumny z siebie syczał:
- Zrobiłem to! To najszczęśliwszy dzień w moim życiu! Zasadziłem takiej niedostępnej, dojrzałej damulce!
Z czułością patrzyłam na niego. Pojękując, wznosiłam peany na jego cześć:
-Aaaaa… O tak… dokonałeś tego… Aaa… Wziąłeś mnie… taką porządną damę… Aach! jak swoją własność…
Pod wpływem takich słów, jego duma pęczniała, podobnie pęczniała też jego buława…
Z coraz większym impetem taranował moje wnętrze.
-A! A! A! Tak bardzo chciałem panią… chciałem cię… przelecieć!
Jęczałam wniebogłosy. Oto taki nerd, do tej pory prawiczek, rżnie mnie jak dziwkę…
Dałam mu. Ja, taka porządna, niedosięgła, leżę pod tym młokosem i przyjmuję sążniste pchnięcia…
-Aaaa! Aaaaa…. Ależ jesteś męski… silny… ujeżdżasz mnie tak srogo…
Młokos triumfował.
- Jesteś moja… dałaś mi! Nikt mi nie uwierzy…
Przeraziłam się, że drań zechce się pochwalić kolegom, że mnie zdobył…
Ale jednocześnie, coś mnie w tym podniecało… Ekscytowało zdobycie przez nieśmiałego nerda… bycie wobec niego uległą…
- Ochh… taaak… jestem twoja… cała należę do ciebie…
W tym momencie chłopakiem targnęły dreszcze. Krzyknął! I… skończył… niestety… we mnie…
Dodaj komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.