Andrew Boock
Posłanka piekła
1.
We wnętrzu pokoju panował półmrok. Jedynym źródłem światła była gasnąca świeca stojąca na stoliku. Rzucała niewyraźny blask na postać siedząca w ciemności. Niknące światło padało na jej wąskie usta.
- Niedługo nadejdzie nasz czas... - wypowiedziała szeptem kobieta. Jej drobne usta wykrzywiły się w szyderczym uśmiechu.
2.
- Cholera - syknął młody chłopak, któremu pękł pasek od torby przewieszonej przez ramię. Z głośnym łoskotem upadla na podłogę. Hałas potoczył się echem po pustym korytarzu odbijając się od ścian, w których znajdowały się w regularnych odstępach drzwi. Każde z nich prowadziło do upragnionego pokoju, w którym można odpocząć.
Max zaczynał studia i wprowadzał się do akademika. Przeżył piekło kwaterowania się w pokojach i zmierzał do swojego lokum, gdy znów spotkał go pech. Nie miał szczęścia od rana, gdyż musiał się użerać z bardzo niemiłą panią w administracji domu studenta. Przetrwał jednak bitwę, ale poległ w drogę do własnego pokoju.
- Co się stało? - rozbrzmiał damski głos za plecami chłopaka, który na jego dźwięk podskoczył.
- Przepraszam, torba mi upadła. - powiedział na swoją obronę.
Ujrzał przed sobą blondynkę średniego wzrostu, z włosami sięgającymi do łopatek. Uśmiechnęła się do niego. Miała twarz podobną do porcelanowej lalki. Zaróżowione policzki były krągłe, a usta składały sie w wąski uśmiech. Drobny, lekko zadarty nos dodawał jej wyniosłego wyrazu. Dziewczyna lekko sie skrzywiła i zerknęła na chłopaka zielonymi oczami.
- Cos ci chyba zdechło w tej torbie.
- O Boże! To pewnie ogórki...
Chłopak szybko chwycił za zamek i otworzył jednym szarpnięciem. Zajrzał do środka i zaklął pod nosem. Wszystkie rzeczy były już przesiąknięte sokiem od ogórków kiszonych, który wydawał specyficzny zapach.
- Lepiej leć do pokoju i rozpakuj się zanim wszystko prześmiardnie - poleciła mu dziewczyna odchodząc w głąb korytarza.
Chłopak szybko zamknął zamek i przerzucił torbę przez ramię. Gdy się odwrócił nie zauważył dziewczyny. Znikła.
Odnalazł swój pokój i szybko otworzył drzwi. Znalazł się w wąskim pomieszczeniu, gdzie znajdowały się jeszcze trzy wejścia. Dwa z nich były opatrzone numerem. Zerknął na swoje klucze i podszedł do właściwych drzwi, które znajdowały się naprzeciwko wejścia do łazienki. Otworzył je i obejrzał się za siebie, czy nie pozostawia za sobą cuchnącej wody wyciekającej z torby. Wszystko wchłonęły ubrania. Rzucił spojrzenie na sąsiednie drzwi, które znajdowały się naprzeciwko lustra i umywalki. Miał dziwne przeczucie- jakby ktoś był w środku, ale nie pragnął być odkryty. Niemal czuł oddech tajemniczej osoby za drzwiami. Pokręcił głową odganiając od siebie dziwne złudzenie.
Wszedł do swojego pokoju.
Chłopak umył dłonie i ochlapał sobie twarz. Zerknął na swoje odbicie w lustrze. Zmęczone oczy spoglądały na twarz posiadającą młodzieńczy trądzik i liczne blizny po nim. Szerokie usta wykrzywiły sie w lekkim uśmiechu.
- Max, co ty odpierdalasz – szepnął, przecierając twarz dłońmi. Wszedł do swojego pokoju. Naprzeciwko drzwi znajdowała się meblościanka posiadająca dwie duże szafy i segment z biurkiem pośrodku. Rozpakował swoje rzeczy, które rzucił w kąt. Pomieszczenie wypełnił zapach kiszonych ogórków. Kilka książek wsunął na półki. Otarł je starannie, żeby nie wydzielały nieprzyjemnego zapachu. Podszedł do łóżka i rzucił się na materac. Nagle zwinął się w kłębek jęcząc cicho i rozmasowując klatkę piersiową oraz brzuch. Nie spodziewał się, że natrafi na betonową przeszkodę.
- Kurde, to jest chyba stalowe!
Usiadł na krawędzi łóżka i lekko poskakał. Było ono bardzo twarde. Nie mógł od niego się odbić.
- Coś czuję, że czeka mnie bardzo ciężki rok na studiach - powiedział kręcąc głową.
Nagle usłyszał pukanie do drzwi. Zerwał się z łóżka i wygładził koszulkę.
- Proszę!
Drzwi uchyliły się i do środka zajrzała ta sama blondynka, którą spotkał na korytarzu. Poczuł się trochę niezręcznie, gdy jej spojrzenie zatrzymało się na kupce śmierdzących ubrań. Uśmiechnęła się do niego. Max zaczerwienił się próbując wykrzywić usta w radosnym grymasie.
- Przydałoby się je wyprać - odezwała się dziewczyna, pchając drzwi i wchodząc do środka. Miała na sobie różowy cienki sweter z delikatnego materiału i jasne jeansy.
- Tak - odparł Max.
- Załatwię ci klucz do pralni...
- Na dole, w administracji, powiedzieli mi, że przez najbliższy tydzień nie można prać.
- Tak zawsze mówią - odparła dziewczyna, uśmiechając się. - Ja mam pewne sposoby, by trochę obejść panujące tu reguły.
Puściła do niego oczko. Dziewczyna była bardzo atrakcyjna i seksowna. Posiadała szerokie biodra, które podobały się chłopakowi. Zerknął na jej krągłe piersi, podkreślone przez obcisły sweter. Dziewczyna dostrzegła jego wzrok i zachichotała, wypinając klatkę do przodu. Max od razu odwrócił głowę i utkwił spojrzenie na stercie ubrań.
- Ale załatwię ci pralkę, jeśli wpadniesz do mnie na imprezę.
Max przybrał zaskoczony wyraz twarzy. Nie wiedział, co ma robić. Był sam w wielkim mieście. Nie potrafił się zachować dostatecznie dobrze w towarzystwie. Wyrwał sie z małej wioski, by się uczyć. Słyszał wiele o studiowaniu i sam chciał tego spróbować. Również pragnął poznać nowych znajomych, których nie miał za wiele. Był skryty w sobie i bardzo wstydliwy. Bał się zawierać nowe znajomości. Nie potrafił zrobić dobrego wrażenia na dziewczynie, która mu się podobała i zawsze odprowadzał ją wzrokiem, gdy inny chłopak ją podrywał. Teraz zaczynał nowe życie i mógł zrobić, co tylko mu się podoba. W końcu był już dorosły i potrafił sam o siebie zadbać i podejmować decyzje. Pragnął zapoznać mnóstwo wspaniałych ludzi i może nawet znaleźć sobie dziewczynę, a impreza była szansą na wypłynięcie na szerokie wody i zaprezentowanie się towarzystwu. Ogarnęła go panika na myśl, że mógł się skompromitować wśród obcych osób, które później wyrobiły by negatywne zdanie o nim.
- Co tak rozmyślasz? - zapytała dziewczyna wyrywając go z otępienia.
- Nic...przyjdę na imprezę - odparł automatycznie podejmując decyzję.
- Dobrze! - ucieszyła się dziewczyna. - Zejdziesz po 21 trzy pietra w dół. Na pewno trafisz! - powiedziała wychodząc i zamykając drzwi z trzaskiem.
Max stanął z wyciągniętą ręką i otwartymi ustami.
- Jak masz na imię? - wykrztusił z siebie w stronę drzwi.
Max stanął przed lustrem i przejrzał się odkładnie twarzy. Nie uważał się za przystojnego oraz za duszę towarzystwa. Miał pewne wątpliwości, czy pójść na imprezę, ale cały czas miał przed oczami obraz dziewczyny o porcelanowej twarzy. Podobała mu się. Zastanawiał czy uda mu się z nią porozmawiać. Wziął głęboki oddech i wyszedł z małego korytarzyka, który rozdzielał dwa pokoje. Podążył wolnym krokiem do klatki schodowej. Gdy tylko otworzył szerokie drzwi, do jego uszu dobiegła przytłumiona muzyka techno. Domyślił się, że pochodzi ona z imprezy, na którą został zaproszony. Zaczął pokonywać stopnie, zmierzając w dół. Intensywność muzyki narastała. Nagle znalazł się przy otwartych drzwiach prowadzących na hol, gdzie był przedsionek dla wind. Wewnątrz panował półmrok, a w nim rozbłyskały różne kolory laserów pochodzących z urządzenia postawionego na stoliku stojącego przy ścianie; wokół były ustawione duże głośniki.
Wielu ludzi wiło się w rytm dudnienia basów. Max zaczął się przedzierać przez tłum. Kilku chłopaków odskoczyło, gdy przechodził obok. Jeden był pijany i zatoczył się w jego stronę. Musiał odepchnąć go, żeby pójść dalej. Jego uwagę przykuła dziewczyna, która poruszała dziko biodrami. Miała na sobie obcisłą bluzkę z dekoltem i krótką spódniczkę,: materiał trząsł się w rytmie muzyki. Stała w rozkroku na ugiętych nogach z rękoma w górze. Poruszała głową, zamiatając swoimi brązowymi lokami. Posiadała pulchną twarz, która była cała czerwona od wysiłku, ale również szczęśliwa, że mogła tańczyć i kusić wszystkich mężczyzn w koło. Max spostrzegł, że nie jest jedynym chłopakiem, który na nią się gapi. Kilku próbowało podejść do niej, ale dziewczyna spławiała każdego uśmiechając się i odwracając w drugą stronę głowę. Była zainteresowana partnerką, która poruszała powoli biodrami zataczając małe koła. Brunetka miała na sobie biała bluzkę i jeansy, lecz nie należała do atrakcyjnych dziewczyn. Rzuciła w stronę Maxa spojrzenie mówiące "nic z tego!". Chłopak przedzierał się dalej, poszukując wyjścia z tańczącego tłumu.
Nagle, wycisnął się spośród stłoczonych ludzi na dalszą część korytarza. Pod ścianami stało wielu rozmawiających. Ci, którzy byli bliżej tańczących, pochylali się nad uszami towarzyszy i krzyczeli, by ich zrozumiano. Max pokręcił głową i poszedł dalej, rozglądając się w półmroku za dziewczyną o porcelanowej twarzy. Nigdzie nie mógł jej dostrzec. Zrezygnowany przemierzył prawie całą długość korytarza. Stanął w pewnej odległości od końca muru, gdzie przy oknie palili papierosy. Nie miał najmniejszej ochoty wchodzić w dym i cuchnąć nim.
Ktoś pociągnął go z tyłu za koszulkę. Odwrócił się i ujrzał szeroki uśmiech wybranki, której tak wypatrywał.
- Widzę, że małe przyjęcie masz - powiedział.
- Troszeczkę skromne w tym roku, bo dużo znajomych wyjechało z akademika. Zawsze rozciągało się na trzy piętra - odparła chichocząc.
- Jestem Max - przedstawił się, wyciągając do niej dłoń.
Dziewczyna chwyciła ją i wzięła palec chłopaka do ust i possała go. Maxowi zrobiło się gorąco i nie wiedział, jak ma zareagować. Dziewczyna zaśmiała się i lekko przygryzła jego opuszek. Chłopak uśmiechnął sie do niej. Nagle mocniej zacisnęła szczęki sprawiając, że skóra miedzy zębami pękła. Max wrzasnął i wyrwał jej palec z ust. Zacisnął go w dłoni. Pulsował ogromnym bólem i krwawił. Spojrzał na dziewczynę, która chichotała, a w kącikach ust pojawiły się krople krwi.
- Przepraszam – powiedziała. Podchodząc do niego bliżej, położyła dłonie na jego zaciśniętych palcach, które tamowały krew. - Jestem troszeczkę podchmielona...
- Ale nie musiałaś mnie gryźć! - odparł z wyrzutem.
- Chodź, opatrzymy to.
Podążył za dziewczyną, która pociągnęła go za rękę. Przebili się przez tłum przechodzących obok chłopaków, którzy zagwizdali w ich kierunku. Po chwili znaleźli się
w pokoju należącym do jakiejś dziewczyny.
- To jest twój pokój? - zapytał się Max.
- Nie, koleżanki. Zaraz znajdę jakąś gazę. Przepraszam – powiedziała uśmiechając się do niego.
Max spojrzał jej prosto w oczy, w których dostrzegł skruchę dziewczyny. Była bardzo zadowolona i podekscytowana z faktu opatrzenia jego rany. Przemknęło mu nawet przez myśl, że była podniecona smakiem krwi.
- Mam!
Podbiegła do niego i usiadła obok na łóżku. Max otworzył dłoń i pokazał ugryziony palec. Pulsował bólem, a z rany wyciekała ciepła krew. Zrobił się siny i opuszek spuchł wokół rany. Dziewczyna ponownie wzięła go do ust i possała lekko. Max w pierwszej chwili chciał cofnąć rękę ale poczuł przyjemne uczycie błogości. Dziewczyna delikatnie owinęła jego ranę plastrem.
- I po bólu - powiedziała wstając z łóżka.
Max obejrzał zaklejony palec z uwagą. Pulsujący ból rozchodził się po całym ciele. Czuł, jak w jego głowie coś rosło i kurczyło się. Bębenki w uszach zatykały się
i odtykały. Kręciło mu się w głowie. Rozejrzał się po pokoju, ale dziewczyny o porcelanowej twarzy już nie było. Próbował wstać, ale zachwiał się na nogach i runął na materac. Był pozbawiony sił. Zawroty głowy przybrały na sile. Cały pokój zaczął wirować. Widział, jak szafa odrywa się od ściany i przechyla się niebezpiecznie w jego stronę. Jak ściana obok niego oddala się. Zamknął oczy i przycisnął dłonie do uszu. Pulsacja bębenków była nie do zniesienia. Otworzył usta i krzyknął ale nie słyszał swojego głosu.
Skulił się na łóżku i wrzeszczał z całych sił, ale żaden dźwięk nie dochodził do jego uszu.
Po dłuższej chwili słyszał jakby w oddali swój głos. Przybierał on na sile, a bębenki uspokoiły się. Wrzeszczał miotając się po twardym materacu. Nagle zamilkł nieruchomiejąc. Pulsowanie z powrotem wróciło do palca. Oderwał zranioną dłoń od głowy i zerknął na palec. Plaster był przesiąknięty krwią. Ból był nie do zniesienia. Rozchodził się po całym ciele, obezwładniając je.
Zerwał się z łóżka. Chwiejąc się podparł się o szafę. Rozejrzał się w poszukiwaniu dziewczyny o porcelanowej twarzy. Nie znalazł jej w pokoju. Wyszedł chwiejnie na korytarz. Niektórzy dziwnie spoglądali na niego. Szedł obijając się o wszystkich i ściany. Wszedł na drugą klatkę schodową, która wychodziła z korytarza i podążył do swojego pokoju. Czuł się bardzo zmęczony. Ponownie zakręciło mu się w głowie. Chciał znaleźć się tylko w swoim pokoju, z dala od zgiełku. Wspiął się po schodach i dotarł do drzwi. Oparł się o nie ciężko i zaczął szukać w kieszeni klucza. Wyciągnął go, lecz upadł mu na ziemię. Pochylił się i omal sam nie znalazł się na posadzce. Zawroty głowy były coraz większe. Z ledwością wycelował w dziurkę do klucza i wdarł się do swojego pokoju. Rzucił się na łóżko zapominając, że jest ono twarde jak beton, lecz tym razem nie poczuł. Zamknął oczy i zaczął oddychać ciężko. Co mogło się stać? - zastanawiał się przez krótka chwilę. Potem stracił przytomność.
3.
Otworzył oczy. Tańczył z szatynką w kręconych włosach. Dziewczyna ocierała się
o jego nogę. Nie wiedział jak się ponownie znalazł na imprezie, ani jak udało mu się poderwać dziewczynę. Czuł jakby jego ciałem poruszał ktoś inny. Jak marionetką w rękach sprawnego artysty. Jego jedna dłoń gładziła włosy dziewczyny, a druga spoczęła na jej biodrach i zsunęła się po jej udzie dotykając gładkiej skóry. Przesunęła się wyżej, wślizgując się pod spódniczkę. Szatynka pozwoliła mu na to i przytuliła się do piersi. Dłoń obejmowała krągły nagi pośladek i mocno go zacisnęła. Dziewczyna sapnęła mu do ucha. Max wtulił się w jej włosy przyciskając mocniej do siebie.
- Przejdziemy się? - zaproponowała szepcząc mu do ucha.
Chłopak bez słowa chwycił ją za rękę i przeszedł przez tłum, który rozstąpił się przed nim. Znaleźli się z szatynką w pokoju. Puścił ją przodem, a ona zerknęła na łóżko, spoglądając na niego z ukosa przygryzając wargę. Max uśmiechnął się zamykając za sobą drzwi. Rzucił się na szatynkę chwytając ją mocno. Dziewczyna jęknęła, lecz na jej twarzy było widać rozkosz. Pchnął ją na łóżko i otworzył rozporek. Jego członek był gotów do akcji. Jednym ruchem zerwał z dziewczyny majtki. Szybko wbił się w nią i zaczął ją mocno posuwać. Szatynka próbowała się wyrwać z jego objęć, lecz ten przycisnął ją mocno do łóżka. Zadawał mocne i brutalne ciosy. Krzyki rozkoszy przeobraziły się w jęki bólu. Jej dłonie drapały go
po plecach, lecz on nie przerywał morderczego rytmu.
Nagle podniósł głowę i poczuł jak jego usta otwierają się szeroko. Usłyszał odgłos pękających kości szczęki, lecz nie poczuł bólu. Rzucił się do szyi dziewczyny, która wrzasnęła z przerażenia. Rozszarpał jej gardło ostrymi jak brzytwa zębami. Krzyk zdławiła krew, która napłynęła do ust. Wyrwał spory kawałek jej gardła i przyglądał się ogromnej ranie, z której tryskał gęsty czerwony płyn. Poczuł jej ciepło na twarzy. Podniecał go widok uchodzącego życia. Nie przerywał swojego tańca biodrami. Zadowalał się każdym pchnięciem, aż wybuchnął w stygnącym wnętrzu szatynki. Opadł na nią, gdy wlał w nią swoje nasienie.
Powoli podniósł głowę i zerknął na ogromną ranę, znajdującą się na szyi. Krew sączyła się z wielkiego otworu, spokojnie zabarwiając materac na szkarłatny kolor. Nagle doszło do niego to, co zrobił. Zerwał się z łóżka i wrzasnął. Chwycił się dłońmi za głowę i zaczął się rzucać na wszystkie strony. Po chwili znalazł się we własnym łóżku zlany potem. Jego dłonie powędrowały do ust. Poruszał szczęką, w której coś przeskoczyło. Wyskoczył z łóżka i wybiegł z pokoju. Stanął przed lustrem. Przyglądał się swojemu odbiciu bardzo uważnie.
Nie dostrzegł żadnej krwi na twarzy ani na rękach. Był to tylko koszmar. Bardzo realistyczny koszmar! Spojrzał na palec, który był owinięty plastrem. Czerwona kropla pojawiła się
na wierzchu. Czuł pulsowanie pod opatrunkiem. Przyglądał się mu z niepokojem, gdy nagle poczuł chłód między nogami jakby ktoś przyłożył zimny metal. Zerknął w dół. Na bieliźnie miał ogromną mokrą plamę. Członek poruszył się i znajdywał się w gęstym płynie.
- Cholera! - powiedział uderzając o umywalkę.
Zrzucił majtki przesiąknięte nasieniem. Zawstydził się, widząc mokrą, gęstą mleczną plamę. Zaczerwienił się, mimo że go nikt nie obserwował. Chwycił ręcznik i poszedł pod prysznic. Odkręcił gorącą wodę i skierował strumień na członka. Wrzasnął od lodowatych kropel, które jak igły wbijały się w krocze. Błyskawicznie zmienił kierunek wody i wolną dłonią rozmasował zimne klejnoty.
- Dlaczego zawsze mnie muszą spotykać takie rzeczy? - powiedział, a następnie sprawdził czy woda ma właściwą temperaturę.
Zrosił swoje ciało i odetchnął z ulgą. Dokładnie umył członka i okolice krocza. Rozmyślał nad snem. Kochał sie z dziewczyną, która poruszała się wyzywająco na zabawie. Potem przegryzł jej szyję jakby był jakąś krwiożerczą bestią. Boże! Jakie głupie wizje! - pomyślał.
Wytarł się i odsłonił zasłonę. Para uszła z małego pomieszczenia. Podniósł wzrok
i zamarł w wykroku. Przed nim stała dziewczyna o ciemnobrązowych włosach sięgających do piersi. Była owinięta ręcznikiem i patrzyła mu miedzy nogi. Max zorientował się, że stoi nagi. Zakrył ręcznikiem swoją męskość. Dziewczyna uśmiechnęła się. Miała zielonkawe oczy
i twarz pokrytą piegami. Smukły zadarty nos dodawał ostrych rys na jej łagodniej twarzy. Puściła do niego oko i zrobiła miejsce, by mógł wyjść spod prysznica. Podążył do pokoju zakłopotany.
Boże ale ja jestem głupi – pomyślał, otwierając drzwi.
Spojrzał na zraniony palec, który owinięty był przemoczonym plastrem. Delikatnie oderwał go od skóry i przyjrzał się ranie. Miał głębokie rozcięcie, wokół którego był ciemnofioletowy siniak. Ostrożnie dotknął zranionego opuszka i poczuł delikatne pulsowanie rany.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Max zerwał się z krzesła i sprawdził czy ma ubrane majtki. Otworzył powoli drzwi. Stała w nich owa dziewczyna spod prysznica,
z mokrymi włosami i ręcznikiem, który skrywał jej wdzięki. Powoli rozchyliła go i pokazała mu swoje zgrabne ciało. Miała kształtne drobne piersi i płaski brzuch. Biodra uwypuklały jej kobiecość, a łono było pozbawione jakichkolwiek włosków. Chłopak stał zamurowany przyglądając się jej. Jego członek zareagował odruchowo i na majtkach pojawił się wzgórek.
Nagle dziewczyna opatuliła się ręcznikiem i zachichotała.
- Cii...żeby mój chłopak się o tym nie dowiedział - powiedziała dziewczyna i odwróciła się. Odeszła pozostawiając Maxa ze sterczącym członkiem. Chłopak nie mógł uwierzyć własnym oczom.
- Czekaj - zawołał przyciszonym głosem za dziewczyna.
Odwróciła się do niego. Popatrzył jej prosto w oczy proszącym spojrzeniem. Miał nadzieję, że zrozumie jego zamierzenia. Uśmiechnęła się i puściła do niego oko.
- Później - powiedziała szybko znikając za sąsiednimi drzwiami od łazienki.
Max wycofał się do pokoju, nie wierząc w rzeczywistość chwili. Liczył na małą przygodę z piękną sąsiadką. Ale ona miała chłopaka, jak sama się przyznała. Czy po prostu nie zabawiła się jego pragnieniami? Studia to okres, który rządził się własnymi prawami i można było się wszystkiego spodziewać. Nawet przelotnego seksu z zajętą piękną dziewczyną, którą się widziało nago.
Rozległo się pukanie do drzwi. Max zerwał się z łóżka, odrzucając książkę. Poprawił swoje ubranie i otworzył drzwi. Ujrzał przed sobą dziewczynę o porcelanowej twarzy. Zraniony palec zapulsował tępym bólem, który był do wytrzymania.
- Jak tam rana? - zapytała niewinnie.
- Ugryzłaś mnie - powiedział z wyrzutem.
- Przepraszam ale nie mogłam się powstrzymać...
- Przed użarciem mnie?
- Można tak to powiedzieć.
Dziewczyna uśmiechnęła się niewinnie. Chłopak zaczerwienił się lekko i jego kąciki ust powędrowały w górę. Wybaczył dziewczynie drobny incydent. Odwiedziła go po swoim małym przyjęciu i martwiła się o jego zraniony palec. Miała na sobie zwykłą białą koszulkę, która była obcisła i podkreślała jej kształtne piersi oraz czarne legginsy opinające jej uda i pośladki.
- Nawet nie wiem, jak masz na imię - powiedział opierając się o drzwi. Chciał wyglądać wyzywająco, ale wyobraził sobie, jakby stał z boku przyglądając się sobie i śmiało mógł stwierdzić, że zachowuje się komicznie.
- Czy to ważne?
- Tak. Nie lubię jak piękne kobiety skrywają przede mną tajemnice.
Max nie pomyślał wypowiadając te słowa. Przez moment żałował, ale reakcja dziewczyny była pozytywna. Odetchnął z ulgą w duszy.
- Jestem Milena – odparła, uśmiechając się szerzej.
Wyciągnęła przed siebie dłoń, w której spoczywał kluczyk z plastikowym wisiorkiem. Na środku znajdowało się okienko, w którym była kartka z numerem.
- Proszę to twoja pralka... mam nadzieje, że jeszcze potrzebujesz?
- Taak i to bardzo - zerknął przez ramię na stertę prania leżącą w kącie.
Dziewczyna wręczyła mu klucz i puściła do niego oko. Odchodząc rzuciła: - Miłej zabawy!
Max nie zdołał jej zatrzymać. Chłopak zacisnął klucz w dłoni i popatrzył ponownie
na pranie. Czekało go ogromne wyzwanie z brudnymi rzeczami.
Wychodząc na wąski korytarz przed pokojami z pełną reklamówką prania w ręku dostrzegł otwierające się drzwi do łazienki, w których przemknęła ciemnowłosa sąsiadka. Zaszła Maxa od tyłu i zasłoniła mu oczy rękoma. Poczuł na twarzy zimne dłonie i podskoczył w pierwszej chwili z przerażania. Później w nozdrza uderzyła go woń damskich perfum.
- Nie mam zbyt wiele czasu - powiedziała.
Chłopak otworzył pokój, a dziewczyna przecisnęła się obok niego. Widać, że się spieszyła, gdyż idąc, otwierała rozporek jasnych spodni, które opinały jej jędrne pośladki.
- Teraz? - zapytał zdziwiony Max.
- Albo teraz albo nigdy...no jeb mnie!
Max szybko zamknął drzwi i zrzucił z siebie spodnie. Dziewczyna spojrzała na jego członka, który nie był gotowy do postawionego mu zadania. Szybko uklękła i wzięła go
do ust. Chłopak nie spodziewał się takiej reakcji. Podskoczył, gdy poczuł ssanie. Penis rósł
w ustach dziewczyny, która pracowała wytrwale. Po kilku chwilach był już gotowy do penetracji rozpalonego ciała dziewczyny. Ciemnowłosa ściągnęła spodnie i usiadła na blat biurka. Jeansy zatrzymały się w kolanach, które podwinęła do klatki piersiowej i przekręcając się na bok. Chwyciła energicznie pośladek w dłoń i rozchyliła je. Przed oczami chłopaka pojawiła się gładka różowa muszelka. Max zbliżył się do wilgotnego otworu i potarł członkiem po wierzchu. Poczuł na skórze gorące soki dziewczyny, która zniecierpliwiona chwyciła jego męskość między palce i nakierowała na mokrą szparkę. Wszedł bez najmniejszego oporu. Poruszał się wybijając rytm biodrami. Dziewczyna pojękiwała z każdym zanurzeniem się członka. Mocno zacisnęła dłoń na pośladku, aż jej knykcie zrobiły się białe. Max ślizgał się w jej wilgotnym wnętrzu czując jak podniecenie rozsadza mu głowę. Nagle poczuł ukłucie bólu w zranionym palcu. Spojrzał ukradkiem na zabandażowaną ranę, która zaczęła krwawić. Zacisnął dłoń w pięść nie przerywając swojego tańca, gdyż zbliżał się do finału.
Dziewczyna przygryzła bluzkę. Jej dłoń ściskała mocno pośladek, a druga uderzyła w blat biurka. Max przyspieszył tempa, czując nadchodzące spełnienie.
Nagle dziewczyna odepchnęła go, a jego członek eksplodował w momencie wyjścia z pochwy. Gęste nasienie pofrunęło na jej rozgrzana różowa muszelkę. Zacisnęła na niej dłoń i wmasowała mleczny płyn. Pojękiwała cicho, co jakiś czas zaciskając mocniej biodra. Po kilku chwilach uspokoiła się i szybko zsunęła się z biurka. Podciągnęła spodnie i pocałowała go w policzek.
- Poczekaj - zawołał Max, chwytając ją za rękę.
Dziewczyna miała zarumienione policzki i dyszała. Piersi falowały pod bluzką w rytm jej oddechu.
- Może wieczorem pod prysznicem...tylko tym razem się kąp ciszej - powiedziała zamykając za sobą drzwi.
4.
Mrok rozświetlała świeca stojąca na stoliku. Rzucała blady blask na siedzącą postać, której kontury były widoczne w ciemności. Poruszała się regularnie do przodu i do tyłu, jakby w jakimś transie. Słychać było niewyraźny szept. Wydawała dźwięki przypominające charczenie, jakby miała bardzo zaawansowaną chrypę. Nagle postać się roześmiała gardłowym głosem.
- To on - powiedziała kobieta.
5.
Max wszedł na łącznik. W nozdrza uderzyła go woń dymu. W jego głowie pojawiła się wizja palących się kabli, które miał pod biurkiem. Wiły się w nieładzie, a przygniecione były ładowarką do laptopa. Szybko otworzył drzwi i wbiegł do środka. Zaciągnął powietrze chcąc wyczuć źródło dymu ale w pokoju stracił złowrogą woń. Nie dochodził on spod biurka. Wyszedł na łącznik i ponownie pociągnął nosem wciągając powietrze wypełnione dymem. Przeszedł do łazienki w obawie, że u sąsiadów mógł zająć się ogień, ale znów nic nie poczuł. Zapukał do drzwi znajdujących się na łączniku. Prowadziły one do drugiego pokoju, ale nikt się nie wprowadził. Usłyszał za drzwiami jakieś poruszenia. Zapukał ponownie, ale tym razem żaden dźwięk nie dotarł do jego uszu. Pociągnął nosem i wyraźna woń dymu uderzyła go w nozdrza. Zapukał mocniej w drzwi. Nie usłyszał odgłosu stłumionego szurania kapci o podłogę, tylko głucha cisza wypełniała pomieszczenie. Nasłuchiwał przez dłuższą chwilę, ale nikt nie otworzył. Odwrócił się w stronę lustra i zobaczył, że obok umywalki były ślady czerwonego wosku. Układały się w wyraźne koło, po środku którego stały świece. Dotknął opuszkiem palca wosku, który był ciepły. Otworzył drzwi prowadzące na korytarz i rozejrzał się we wszystkie strony. Nie zobaczył nikogo. Pozostawił je otwarte, by zapach dymu rozszedł się w powietrzu, a sam wycofał się do swojego pokoju.
- Dziwne - powiedział sam do siebie.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Podskoczył na dźwięk delikatnego stukania knykciami. Otworzył drzwi i ujrzał ciemnowłosą sąsiadkę, która miał na sobie ciemną sukienkę w kwiatki i fioletowe rajstopy na nogach. Na stopach miała jasne buty z wysokim obcasem. Sukienka podkreślała jej kształtną figurę. Sięgała do połowy ud i wokół tali przewiązana była skórzanym szerokim pasem.
- Wpuścisz mnie? - zapytała trzepocząc rzęsami.
W umyśle Maxa pojawiły się obrazy z poprzedniego spotkania. Jakby czytała w jego myślach i przybliżyła się do niego. Pocałowała go w usta i przemknęła obok.
- Ładnie się rozgościłeś – powiedziała, rozglądając się.
- A twój chłopak?
- Nie przejmuj sie nim...
Max zerknął na nią z obawą. Dziewczyna dotknęła palcem blat biurka, na którym wcześniej się zabawiali. Zerknęła przez ramię i uśmiechnęła się. Wzrok chłopaka mimowolnie spoczął na łóżku myśląc gorączkowo o nowej przygodzie. Ciemnowłosa dziewczyna podążyła za jego spojrzeniem i skierowała się na materac. Usiadła nadając swoim ruchom zmysłowości, a przez ciało chłopaka przebiegł dreszcz przyjemnego podniecenia.
- Eee...a jak masz na imię? - zapytał się Max czując suchość w gardle. Nie było wcześniej okazji by się zapytać. Przeszli od razu do rzeczy. Przyjemnych dla obojga stron.
- Oj przepraszam, gdzie są moje maniery - odparła wstając. Jej smukłe dłonie powędrowały wzdłuż ciała i zniknęły pod sukienką podwijając ją lekko. Max ujrzał koronkę pończoch. Nagle na jej zgrabnych udach pojawiły się czarne majtki, które rzuciła w jego stronę. Chłopak złapał je zręcznie i zdziwiony spojrzał na dziewczynę. Uśmiechnęła, się mając założoną nogę na nogę i poruszała niecierpliwie stopą.
- Emila – powiedziała, podnosząc dłoń do góry i zachęcając go do podejścia ruchem palca.
W głowie chłopaka panował chaos. Nie wiedział, co ma myśleć na temat pięknej dziewczyny, która znajdowała się przed nim bez bielizny i zachęcała do seksu. Nim przybył na studia, nie miał zbyt wielu kontaktów z kobietami i sam wiedział, że nie jest zbyt atrakcyjny,
ale mimo to pociągał sąsiadkę w pewien sposób.
- Będziesz tak miły i pobawisz się troszeczkę języczkiem? – zapytała, wyciągając się na łóżku i podwinęła spódniczkę.
Maxowi serce zaczęło walić mocniej w piersi, gdy kolorowa sukienka podwijała się coraz wyżej ukazując koronkę pończoch, a następnie aksamitną biel skóry ud. Po chwili dziewczyna ukazała swoje gładkie łono. Rozchyliła nogi zasłaniając dłonią różową muszelkę. Przycisnęła delikatnie wzgórze rozkoszy i przeciągnęła smukłymi palcami wzdłuż różowej szparki ukazując ją chłopakowi.
Max uklęknął przed nią. Odrzucił majtki i pochylił się nad jej rozpalonym łonem. W nozdrza uderzył go zapach jej soków. Podniecenie pulsowało w jego ciele, powodując potężny wzwód. Penis próbował się wyrwać z jego spodni na widok soczystego skarbu dziewczyny, która bez krępacji pokazywała najpiękniejsze wdzięki. Dotknął delikatnie językiem jej rozpalonej szparki. Dziewczyna sapnęła głośno i poruszyła gwałtownie biodrami podnosząc nogi do góry. Max zaczął swój taniec wirując wilgotnym językiem po gładkim łonie. Dziewczyna jęczała wijąc się. Ściskała mocno sukienkę. Drugą dłonią przyciskała głowę chłopka do rozgrzanej muszelki. Max czuł smak jej kobiecości. Podniecały go jęki wydobywające się z ust dziewczyny i zapach łona. Wkradał się językiem coraz głębiej penetrując jej rozpalone wnętrze. Nagle poczuł jak w tył głowy wpijają się ostre paznokcie i mocno przyciskają jego głowę do muszelki. Wepchnął wijący się język głębiej czując na swojej twarzy gorące soki, które trysnęły ze szparki. Wyprostował się, czując jak po policzkach spływają obfite krople. Po chwili Emila podniosła się i zaczęła zlizywać z jego skóry smak swojego łona. Całowała namiętnie, a jej dłoń wędrowała w dół po torsie chłopaka. Otworzyła zgrabnie rozporek i zsunęła spodnie, uwalniając jego męskość, która wyskoczyła z majtek.
Dziewczyna pchnęła chłopaka. Runął on na ziemię, zaskoczony jej brutalnością. Zerknął na piękną sąsiadkę, która jak tygrysica skoczyła do jego krocza. Wzięła do ust nabrzmiały trzon i zaczęła zawzięcie ssać. Max czuł jak język wędruje po jego główce. Przyjemne uczucie rozchodziło się po całym ciele. Emila szalała miedzy jego nogami doprowadzając go do orgazmu. Nagle wybuchnął w jej ustach. Nadal czuł przyjemne ssanie. Dziewczyna połykała jego nasienie. Podniecenie było tak silne, że przez chwilę zaciemniło mu się przed oczami. Poczuł ukłucie bólu i odepchnął dziewczynę, które uśmiechała się figlarnie.
Emila nie rezygnowała z dalszej zabawy. Rzuciła się na niego i przygwoździła ręce do podłogi. Wskoczyła na jego krocze poruszając biodrami. Jego członek ślizgał się po mokrym łonie. Powoli zagłębił się w jej muszelce. Dziewczyna mocno przycisnęła biodra wpychając sztywny trzon w głąb ciała. Rozpoczęła taniec poruszając się po jego męskości. Ujeżdżała go dziko podskakując i jęcząc głośno. Przycisnęła jego dłonie do podłogi. Max ujrzał jak jej ręce wędrują po sukience, zaciskając się na piersiach. Próbował się oderwać od ziemi lecz był do niej przygwożdżony. Jakby coś przyciskało jego dłonie do chłodnej podłogi. Po chwili Emila opadła a jej włosy przykryły mu twarz. Poczuł jak ściska jego nadgarstki. Jęczała mu do ucha. Poruszała coraz szybciej biodrami wywołując w jego ciele kolejna fale rozkoszy. Kolejna fala nasienia napływała do jego członka sprawiając mu ogromną przyjemność. Przed jego oczami zaczęła zapadać ciemność, a jego ciało stawało się cięższe. Czerń zasłaniała mu myśli i wszelkie czucie w kończynach znikło. Pogrążył się w ciemności.
Nagle zerwał się z chłodnej podłogi. Spocone plecy odkleiły się od linoleum. Syknął z bólu, który promieniował od klatki piersiowej. Rozejrzał się po pokoju, lecz dziewczyna znikła nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Dźwignął się z trudem na nogi. Chwycił się krzesła, by nie stracić równowagi. Jakiś czas temu przeżył najdziwniejszy orgazm jaki kiedykolwiek miał w życiu, po którym stracił przytomność. Pomasował sie po klatce piersiowej i zawył z bólu.
Spojrzał na koszule, w której brakowało kilku guzików. Dojrzał na swoim ciele dziwny symbol. Podbiegł do lustra i przyjrzał mu się uważnie. Na mostku miał wydrapane koło, w którym znajdowała się pięcioramienna gwiazda. Dotknął je delikatnie, lecz ból ponownie przeszył jego zmysły. Rana była świeża. Na skórze było kilka cienkich szkarłatnych stróżek, które spływały mu po boku.
- Boże... – powiedział, dotykając ponownie świeżych kropli krwi i nie zważając na ukłucie bólu.
Rozumiał podrapane plecy ale pentagram na klacie był przesadą. Zakrył ranę koszulką i przeszedł przez łazienkę. Znalazł się w podobnym łączniku, jaki znajdował się przed jego pokojem. Zastanawiał się przez krótką chwilę, w które drzwi ma zapukać, by mu otworzyła właściwa osoba. Nie obchodziło go czy zastanie dziewczynę czy jej chłopaka. Żądał wyjaśnienia za zadanie mu tak perfidnej rany.
- Otwieraj! - wrzasnął waląc pięścią.
Nikt nie pojawił się w drzwiach. Nie usłyszał żadnego szmeru. Na łączniku nie było żadnych oznak, że ktoś mieszka w którymś z pokoi. Był sam w całym segmencie. Poczuł ukłucie strachu. Skąd wzięła się ciemnowłosa dziewczyna i dlaczego go oszpeciła? Oparł się o drzwi. Powoli zsunął się na ziemię siadając i zakładając ręce na kolana. Zamarł w bezradnym ruchu. Koszula rozchyliła się ukazując zakrwawiony znak, który nie symbolizował nic dobrego.
6.
- Max! - zawołała Milena wchodząc na łącznik.
Chłopak nadal siedział przy drzwiach u sąsiadów. Głos dziewczyny wyrwał go z pół snu. Oprzytomniał i dźwignął się. Wszystkie stawy zatrzeszczały, a mięśnie były zastygłe. Nie wiedział ile czasu spędził na podłodze przed drzwiami załamując się nad raną, którą miał na klatce piersiowej. Rozchylił koszulę i dotknął zaschniętej krwi.
- Tutaj - powiedział, a jego głos brzmiał jak dźwięk starego silnika.
Przeszedł przez łazienkę i stanął przed blondynką. Dziewczyna zmierzyła go wzrokiem a na twarzy pojawił się grymas. Max uświadomił sobie, że wygląda koszmarnie. Zakrył szybko znak na klatce piersiową, ale nie był wystarczająco szybki.
- Co tam masz? - zapytała, a jej dłonie powędrowały do koszuli.
Max szarpnął się i odwrócił bokiem.
- Pokaż! To coś paskudnego?
Milena nie dawała za wygraną i wreszcie chwyciła koszulę. Zrobiła duże oczy na widok zakrwawionego pentagramu. Spojrzała przestraszona na jego twarz. W jej oczach dostrzegł troskę i obawę.
- Kto ci to zrobił? - zapytała.
- Taka jedna...zagoi się - odparł.
- Trzeba to opatrzyć.
Pociągnęła go do pokoju i posadziła na krześle.
- Gdzie masz coś do dezynfekcji?
Max wskazał na półkę. Milena podbiegła do mebli. Chłopak dopiero teraz jej się przyjrzał. Miała na sobie różowa bluzkę bez rękawów z głębokim dekoltem i czarne legginsy, które podkreślały kształt szerokiej pupy. Dziewczyna podeszła po niego i rozchyliła delikatnie koszulę. Chłopak poddał się jej dłoniom, które przejechały po znaku lecz nie dotykały skóry. Milena nasączyła wacik wodą utlenioną i przyłożyła delikatnie do rany. Max skrzywił się czując piekący ból. Dziewczyna powoli obmywała ranę. Poruszała ustami zerkając ukradkiem w oczy chłopaka. Max dostrzegł w jej spojrzeniu współczucie. Opatrywała ranę przyciskając gazę do strupów krwi.
- Tamta przynajmniej cię nie ugryzła - powiedziała Milena przerywając milczenie.
- Racja. Jesteś zazdrosna, że ktoś inny mnie poturbował? - odparł uśmiechając się krzywo, gdyż piekący ból przeszył jego zmysły.
- Nie skąd! Tylko uważaj, z kim się zadajesz - powiedziała z powagą w głosie.
- Co masz na myśli?
- Ostrożnie dobieraj sobie partnerki. Chyba, że lubisz takie brutalne zabawy - powiedziała mocnej przyciskając wacik do rany.
Max zawył z bólu i poderwał się z krzesła.
- Nie rób tak proszę...
Dziewczyna zachichotała, a poważna mina znikła z jej porcelanowej twarzy. Max zachwiał się na nogach. Podparł się o biurko by nie stracić równowagi. Kręciło mu się w głowie. Wszystko w koło zaczęło się poruszać.
- Co ci jest? - zapytała zmartwiona Milena.
- Nic, tylko kreci mi się w głowie.
- Połóż się do łóżka - powiedziała.
Max opadł ciężko na materac, wypuszczając powietrze z głośnym świstem. Rozluźnił się wyciągając nogi do przodu, ale rana na klatce piersiowej dała o sobie znać. Dziewczyna usiadła obok niego. Poczuł się bezpieczniej, gdy blondynka znajdowała się przy nim. Delikatnie położyła dłoń na piersi uśmiechając się do chłopaka. Powoli znajdował się w pustce. Tracił świadomość pod wpływem ciepłego dotyku, który koił ból. Słyszał jakiś niewyraźny bełkot dochodzący z ust Mileny, która zamknęła oczy. Przycisnęła mocno dłoń do piersi, która zapiekła go nagle żywym ogniem. Max wygiął się, ale nie mógł oderwać się od łóżka. Jakby jakaś niewidzialna siła przygwoździła go podobnie, jak podczas zbliżenia się z ciemnowłosą dziewczyną. Rzucił przerażone spojrzenie na dziewczynę, która wpatrywała się w niego czerwonymi oczami. Przeraził się tym widokiem, lecz obraz przysłoniła mgła. Znów stracił świadomość.
Chłopak poczuł napływ przyjemnego uczucia. Zaczął odzyskiwać przytomność. Nagle poczuł chłodną falę powietrza na członku. Ktoś wziął go do ciepłych ust i zaczął ssać. Rozkosz rozchodziła się po jego ciele. Westchnął głośno, otwierając oczy. Przez ułamek widział niewyraźnie, ale obraz powoli się wyostrzał. Rozpoznał złocisty kolor włosów należących do dziewczyny o porcelanowej twarzy. Przetarł oczy i ujrzał wyraźnie Milenę, która zerknęła na niego, nie przerywając ruchów głową. Max westchnął głośno opadając na poduszkę. Poddał się rozkosznemu uczuciu, które rozchodziło się po jego ciele rozgrzewając wszystkie mięśnie.
- Tylko nie gryź - powiedział chłopak wkładając ręce pod głowę i lekko podnosząc chcąc się przyglądać erotycznym zabiegom Mileny.
Nagle dziewczyna przestała sprawiać mu przyjemność przerywając tym samym miłe uczucie ciepła na twardym trzonie. Zerknęła na niego i ich spojrzenia spotkały się. Nagle jej dłoń ścisnęła jego męskość. Długie paznokcie wbiły się w delikatną skórę sprawiając rozkoszny ból chłopakowi, który skrzywił się.
- Przepraszam nie mogłam się powstrzymać. Był taki ogromny...
- Ja się nie gniewam. Tylko nie ściskaj go za mocno - odparł zadowolony Max. Wyciągnął dłoń w jej stronę i delikatnie objął zaróżowiony policzek. Dziewczyna wtuliła się puszczając do niego oko i rozluźniając uścisk na członku.
- Dobrze, że to ty...
Dziewczyna zachichotała.
- Podobam Ci się? - zapytała spoglądając mu głęboko w oczy.
Maxowi przypomniał się czerwony wyraz jej źrenic. Poczuł falę strachu ogarniającą jego ciało. Przez ułamek sekundy zrobiła poważna minę, jakby wiedziała o czym myśli, ale po chwili znów się uśmiechnęła. Max westchnął, odganiając od siebie nieprzyjemną wizję, którą uznał za wymysł wyobraźni i pogładził palcami po aksamitnym policzku.
- Podobasz mi się - powiedział.
Milena uśmiechnęła się szeroko. Pocałowała go namiętnie, a jej dłoń zacisnęła się mocniej i poruszała się w górę i w dół. Napływ podniecenia wywołał, że z gardła chłopaka wyrwał się jęk rozkoszy. Wyprężył biodra do przodu gotów wytrysnąć. Milena szybko zerwała się z podłogi i wzięła trzon do ust. Zaczęła ssać miotając językiem po wrażliwej głowicy. Długo nie musiała czekać na efekt swojej pracy. Gęsty płyn wystrzelił w jej usta obfitym strumieniem. Dziewczyna nie przerywała ssania tylko powoli poruszała głową badając jego wrażliwe miejsca. Zerknęła na Maxa mając pełne usta nasienia. Nagle chłopak usłyszał odgłos przełykania. Dziewczyna połknęła jego spermę i uśmiechnęła się figlarnie. Spojrzała na jego sztywny trzon, na którym pojawiły się krople nasienia. Szybko zlizała je szorstkim językiem powodując, że przez ciało Maxa przebiegł dreszcz. Possała przez chwilę głowicę wysysając resztę spermy. Max wyprężył biodra oddając się przyjemnemu uczuciu. Dziewczyna wstała z podłogi, z wyrazem zadowolenia na twarzy. Podeszła do drzwi, a chłopak obserwował jej kształtny tyłek, który skrywały czarne obcisłe legginsy. Pośladki poruszały się w rytm jej kroków. Wyciągnął dłoń w jej stronę. Milena otworzyła drzwi i oparła się o nie lekko. Zerknęła na chłopaka, a na jej porcelanowej twarzy pojawiły się rumieńce.
- Niedługo znów cię odwiedzę – powiedziała, zniżając głos do szeptu, który łechtał podniecenie chłopaka. - Przygotuj się – dodała zamykając drzwi.
Max nie wierzył własnym oczom. Wcisnął głowę w poduszkę chcąc zapamiętać wyraz twarzy Mileny, gdy rozkoszowała się jego nasieniem. Nigdy nie poznał takiej wyuzdanej dziewczyny, która zachowywałaby się w podobny sposób. Życie na studiach będzie wspaniałym doświadczeniem.
7.
- Panie, ktoś jeszcze go pragnie. - powiedziała dziewczyna, nachylając się nad świecą, po której spływał roztopiony wosk. Dotknęła opuszkiem palca zastygającej parafiny. Momentalnie stwardniała na jej skórze. Przetarła wosk miedzy palcami. Podniosła dłoń nad płomień i drobne okruszki wosku wpadły sycząc w ogniu.
Dziewczyna uśmiechnęła się widząc, że po świecy spływają kolejne krople roztopionego wosku.
- Pospieszę się, mój panie...
8.
Max wszedł na łącznik poprawiając sobie plecak na ramieniu. Nie miał ostatnio czasu by przemyśleć ostatnie wydarzenia. Był wściekły na Emilę ze ranę. Ta sytuacja jednak wyszła na dobre. Milena zbliżyła się do niego i wyrażała zainteresowanie jego osobą. Pieściła jego męskość. Podobało mu się to i był zauroczony zachowaniem dziewczyny. Gdy tylko o tym pomyślał, członek w jego spodniach mimowolnie się unosił. Nie potrafił opanować swojego podniecenia. Pragnął tej dziewczyny w swoim łóżku. Wyobrażał sobie za każdym razem ich zbliżenia. Same marzenia sprawiały mu ogromną przyjemność. Czuł coś wyjątkowego do blondynki o porcelanowej twarzy.
Przerwał rozmyślania, gdy na drzwiach zauważył przyklejoną kartkę z drobnym napisem. Podszedł bliżej i przeczytał krągłe pochylone litery. Pismo należało zdecydowanie do dziewczyny.
Jak skończysz prać, to wpadnij do 401a.
Max zerwał kartkę wchodząc do pokoju. Chwycił klucz od pralni leżący na biurku. Przeciągnął po blacie dłonią i poczuł pod skórą śliski kształt ale nie zwrócił na to uwagi. Odwrócił się i wyszedł z pokoju pozostawiając za sobą wylany z wosku pentagram na blacie biurka, gdzie po środku znajdował się klucz, a wokół niego znajdowały się różne dziwne symbole.
Poszedł do wskazanego pokoju i zapukał w drzwi. Przecierał palce, na których były jeszcze ślady wosku. Zmarszczył brwi .
Nagle drzwi otworzyły się i ujrzał niską brunetkę, z włosami sięgającymi do ramion, z krągłą twarzą, lecz wąskimi ustami. Wpatrywała się w niego dużymi ciemno brązowymi oczami. Stała przed nim w zielonej koszulce, która odstawała pokaźnie na piersiach i kończyła się ledwie przykrywając jej majtki. Jej widok spowodował, że Max stanął jak słup soli. Zaschło mu w gardle i nie mógł wydusić z siebie słowa. Stał z otwartymi ustami, mierząc dziewczynę wzrokiem.
- Niegrzecznie jest tak się przyglądać - powiedziała przywołując go do rzeczywistości.
- Przepraszam - wykrztusił z siebie czerwieniąc się lekko. - Zostawiłaś mi kartkę, że potrzebujesz klucza do pralni.
- Ooo...tak! Bardzo bo już nie mam co nosić - odparła.
- Mogę wpaść, jak już pobrudzisz koszulkę – powiedział, nie wierząc do końca, że zdobył się na flirt.
Dziewczyna przegarnęła włosy za ucho i uśmiechnęła się do niego.
- Wtedy nie mogłabym ci otworzyć - odparła.
Max zmarszczył czoło. Nagle uderzyła go szalona myśl. Nie mogłaby mu otworzyć, gdyż byłaby cała naga. Zerknął na jej pokaźne wzgórza odznaczające się na koszulce i zauważył zarys stwardniałych sutków.
- Nie wolno - rzuciła dziewczyna udając oburzenia i kładąc dłoń na piersiach.
- Przepraszam...
-To już drugi raz! - fuknęła na niego z uśmiechem. - Pochlebiasz mi.
Max wykrzywił usta nieśmiało i wyciągnął dłoń przed siebie. Na palcu był zawieszone klucz do pralni. Dziewczyna złapała dłoń i pociągnęła do środka. Chłopak prawie stracił równowagę wpadając do pokoju. Brunetka szybko zatrzasnęła drzwi i stanęła za nim.
- Może popatrzysz sobie bez krępacji – powiedziała, podchodząc do stolika. Max obserwował falujący zielony materiał, który nie uchylał rąbka tajemnicy posiadania przez dziewczynę bielizny. - Ale tylko popatrzeć - podkreśliła odwracając się na piecie.
Chłopak oderwał wzrok od jej tyłka skrywającego się pod koszulką i spojrzał w ciemne oczy. Dziewczyna była poważna.
Czekała na jego odpowiedz. Max uśmiechnął się w duchu. Zobaczy kolejną dziewczynę nago. Wszystko wydawało mu się dziwacznym snem. Mokrymi marzeniami niedojrzałego chłopca. Jego odpowiedź nie mogła brzmieć inaczej:
- Oczywiście.
- Świetnie! - ucieszyła się. - Usiądź sobie - wskazała krzesło stojące przy stole. - Możesz również komentować. Aaaa! Nie zabrudź mi podłogi! Dopiero co zmywałam - dodała wskazując brodą na papier toaletowy znajdujący się na stoliku.
- Jak masz na imię? - zapytał Max, rozsiadając się wygodnie na krześle i kładąc dłoń na papierze. Obrócił nim myśląc o ciepłym nasieniu, które może zostać wchłonięte.
- Czy to ważne? - odparła zniżając głos do szeptu.
Max uśmiechnął się, potakując głową. Patrzył na niską brunetkę, której dłoń spoczęła na krągłym biuście. Delikatnie i powoli zatoczyła koła masując piersi i naciągając koszulkę w taki sposób, że chłopak ukradkiem mógł zobaczyć jej majtki. Nie zdziwił się, że nie zauważył żadnej bielizny. Dziewczyna westchnęła głośno i odchyliła głowę do tyłu. Max poprawił się na krześle przyglądając się ruchliwym dłoniom, które zaciskały na jędrnych półkolach. Brunetka stanęła w rozkroku, a ręka powędrowała wzdłuż ciała miedzy uda. Wzrok Maxa podążył za nią i spoczął na łonie, które skrywała pod palcami. Zakryła dostęp do swoich wdzięków. Jęknęła głośno zaciskając dłoń między nogami. Oblizała palce, które lśniły od jej soków. Puściła oczko do chłopaka, który masował wzgórek miedzy nogami. Max podniecił się widząc jej usta zaciskające się na palcu.
- Nie krępuj się - powiedziała brunetka odwracając się.
Pochyliła się i uklękła na łóżku. Max mógł ujrzeć jej różową szparkę, która znajdowała się między zaciśniętymi udami. Wygięła się w łuk, wypinając pośladki. Jej dłoń znalazła się na jednym z nich. Palce zacisnęły się mocno rozchylając lekko jej muszelkę. Różowe wnętrze ociekało sokami. Max nie mógł wytrzymać podniecenia narastającego w ciele. Otworzył rozporek i wyjął swoja męskość. Zerknął na zaczerwienionego członka. Ścisnął go mocno i zaczął poruszać dłonią w górę i w dół, sprawiając sobie ogromną przyjemność. Ruchy spowodowały rozluźnienie podniecenia. Przeniósł wzrok na brunetkę, która obiema rękami rozchyliła pośladki ukazując ciemnoróżową różę znajdującą się nad rozszerzoną muszelką. Chłopak jeszcze mocniej ścisnął członka. Gorąco owładnęło jego ciałem. W rytm szybkiego oddechu poruszał zaciśniętą dłonią. Przyjemne uczucie spełnienia rozchodziło się po ciele. Jęknął cicho zaciskając usta.
Dziewczyna położyła barki na materacu wypinając pośladki. Jej smukłe palce zaczęły pieścić rozgrzaną muszelkę. Nagle jeden z nich wbił się w nią a potem następny przepchnął się we wnętrze ciasnej pochwy. Głośno jęknęła przyciskając głowę do pościeli. Zaczęła poruszać nimi w rytm pojękiwań. Palce drugiej dłoni znalazły się przy tyłku masując różę. Po chwili wcisnęła jeden z nich, głęboko rozpychając zaciskające się mięśnie na obcym przedmiocie wkradającym się w jej ciało. Ten ruch podniecił Maxa do granic wytrzymałości tak, że pozostawił jego członka. Poruszał się w rytm skurczu mięśni. Dziewczyna jęczała doprowadzając się do orgazmu. Poruszała szaleńczo biodrami. Kolejna nagła fala podniecenia wywołała skurcz penisa i poczuł jak nadpływa sperma. Podźwignął się z krzesła chwytając papier ale było już za późno. Zacisnął mocno dłoń na członku próbując zatrzymać wytrysk. Podniecenie eksplodowało w jego głowie. Nie mógł powstrzymać skurczu mięśni.
Nagle między jego nogami znalazła się brunetka z otwartymi ustami wytykając język. Chłopak puścił swoją męskość i salwa nasienia wystrzeliła rozpryskując się na krągłej buzi. Kolejny skurcz spowodował ponowny wystrzał lecz z mniejszą ilością spermy. Dziewczyna odwróciła głowę zaciskając dłonie na twarzy. Pomieszczenie wypełnił mrożący krew w żyłach krzyk. Zamieniał się powoli w bulgoczący odgłos. Dziewczyna upadla na podłogę przyciskając mocno dłonie do twarzy i wijąc się z bólu. Max nie wiedział co się dzieje. Obserwował wierzgającą konwulsyjnie postać na podłodze. Pochylił się nad dziewczyną i dotknął jej ramienia. Brunetka nagle wydała z siebie ostatni przerażający odgłos i znieruchomiała. W nozdrza chłopak uderzył zapach smażonego mięsa z nieprzyjemną przyprawą, która się przypaliła.
Max odwrócił brunetkę na plecy, a jej dłonie ześlizgnęły się z twarzy. Max wrzasnął z przerażenia. Twarz dziewczyny była pozbawiona skóry w miejscach, gdzie upadło jego nasienie. Sperma zamieniła się w kwas, rozpuszczając jej naskórek, który ciągnął się jak rozpuszczona guma przyklejona do jej dłoni. W jednym oczodole rozpuściło się białko oka zamieniając je w płynną galaretę wyciekającą na oszpeconą twarz. Patrzyła się zdrowym okiem w sufit. Z jej spojrzenia zgasło wszelkie życie. Górną wargę przecinała szeroka szrama biegnąca po policzku i kończąca się na pustym oczodole. Kilka plam rozpuszczonej skóry znajdowało sie na czole ukazując białą kość czaski. Z ran unosiła się para i wyciekała żółć spływając po zdrowej części twarzy. Gęsty płyn rozpuszczonej skóry i mięśni przysłonił puste spojrzenie oka.
Chłopak odskoczył od martwego ciała wrzeszcząc ile miał siły w płucach. Przycisnął dłonie do ust tłumiąc krzyk. Starał się uspokoić. Oddychał głęboko, a jego serce biło jak oszalałe. Patrzył przerażony na ciało brunetki. Zapach rozpuszczonego mięsa wypełnił jego płuca. Poczuł na języku smak zniszczałej tkanki. Żołądek zaczął wariować. Odruchowo przełknął ślinę, lecz ni pozbył się okropnego smaku. Zgiął się w pół i zwymiotował całą zawartość żołądka.
Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Podskoczył, trącając krzesło, które przewróciło się robiąc dużo hałasu. Przetarł usta i myślał gorączkowo. Nie chciał by ktoś odkrył go z ciałem obcej dziewczyny, która miała rozpuszczoną twarz a jego członek wciąż sterczał.
- Jest tam kto?
Głos wydawał się znajomy. Pukanie rozległo się ponownie i tym razem osoba złapała za klamkę. Poruszała nią próbując otworzyć drzwi.
- Wiem, że tam jesteś - powiedziała dziewczyna szarpiąc klamkę. - Max otwórz!
Chłopak podszedł odruchowo do drzwi. Zawahał się z wyciągniętą dłonią znajdującą się kilka centymetrów od klucza. Nie chciał otwierać drzwi. Nie chciał pokazywać martwego ciała Milenie. Dziewczyna szarpnęła klamkę. Chłopak przekręcił klucz.
Milena wbiegła do środka i zerknęła na leżące ciało. Brunetka spała spokojnie z podwiniętą koszulą i okropnie oszpeconą twarzą. Milena skrzywiła się na widok rozpuszczonej skóry.
- Co jej zrobiłeś? - zapytała podnosząc wzrok na chłopaka. Zatrzymała się na jego kroczu. Max zorientował się, że jego członek zwisa z otwartego rozporka. Wepchnął go w spodnie czując ból w jądrach.
- Nic - powiedział piskliwym głosem.
- Nic?! To jest nic! - wskazała martwe ciało. - Co tu się stało?
- Ja...ja nie wiem.
- Powiedz co się stało na spokojnie - powiedziała troskliwym głosem podchodząc.
- Nie wiem...ona się rozbierała...ja...ja...się zadowalałem...a potem... -załamał głos. Nie chciał mówić dziewczynie, która mu się podobała, że miał ochotę przespać się z obcą kobietą. Pokręcił głową zdenerwowany. Znów zrobiło mu się niedobrze. Wszystko się zakręciło wkoło niego. Poczuł, że słabnie ale szarpnięcie za ramiona wyrwało go z otępienia.
- Co się wtedy wydarzyło?
-Trysnąłem...trysnąłem na jej twarz! - wrzasnął Max odpychając dłonie dziewczyny.
Milena zrobiła poważną minę i zmierzyła chłopaka.
- Obawiałam się tego - odezwała się słabym głosem. Brzmiało to jakby sama do siebie powiedziała.
9.
- Czego się obawiałaś? - zapytał się zdezorientowany Max. Odwrócił wzrok od półnagiego martwego ciała. Skrzywił się na widok swoich myśli. Wyobraził sobie jak pieprzy jeszcze cieple ciało brunetki. Porusza konwulsyjnie biodrami a jej stopiona skóra rozmazuje się po podłodze. Nieruchome kończyny poruszają się w rytm bioder, które podskakują. Dość!! - pomyślał.
Milena zmierzyła go badawczym spojrzeniem, a następnie wbiła wzrok w jego klatkę piersiową. Podskoczył na widok jej zmarszczonego czoła. Przestraszył się wyrazu jej twarzy, która marszczyła się w grymasie złości i obrzydzenia.
- Ten znak, który ci wydrapała tamta dziwka, to ostrzeżenie dla innych kobiet, że należysz do niej - powiedziała spokojnie podnosząc krzesło i siadając na nim. Na porcelanowej twarzy pojawiło się spięcie, a głos przybrał formalny ton. Wyglądała ponętnie w czarnych legginsach podkreślających kształt jej bioder i różowej obcisłej bluzce przysłaniającej jej połowę pośladków. Oblizał nerwowo wargi, a głowę wypełniły mu obrzydliwe obrazy. Widział siebie jak siedzi na krześle a Milena naga podskakuje na jego kroczu. Pod nogami leży martwe ciało brunetki, które przyglądało się aktowi pustym spojrzeniem zdrowego oka. Odwrócił wzrok od dziewczyny odganiając od siebie przerażające wizje.
- O czym ty do diabła mówisz?!
- Starałam się odwrócić urok, który na ciebie rzuciła ale bez skutku...jest silną wiedźmą.
- Że kurwa, kim?! - wrzasnął Max, chodząc po pokoju i próbując odgonić od siebie obrzydliwe wizje.
- Wiedźma! Czarownica! Córa ciemności! Dziwka szatana! Jakbyś nie nazwał to i tak jest to potężna magicznie osoba. Choć ostatnie określenie mi się podoba - wyrzuciła z siebie poirytowanym tonem patrząc na chłopaka, którego dłonie wędrowały do kieszeni do włosów nie mogąc się zatrzymać.
- Przecież nie istnieje...
- Magia! - przerwała unosząc glos. - Zwykli ludzie są niedowiarkami żądającymi dowodów. Powiem Ci jedno - wskazała leżące ciało. Max mimowolnie zerknął w tę stronę. Przeszył go dreszcz, ale chore myśli pozostawiły jego umysł w spokoju. – My, wiedźmy, nadal żyjemy wśród was, ale są też te dobre, które pomagają ludziom. Ja właśnie należę do takich. Lecz natrafiłam na drugą, która rzuciła na ciebie urok. Widocznie chce cię zatrzymać tylko dla siebie. Masz w sobie coś, czego potrzebuje.
- Nigdzie nie widziałem jej od ostatniego razu. A ty też się bawiłaś moją spermą i ci nic nie było - powiedział chłopak. Ręce mu opadły i stał nie wiedząc co zrobić z tymi informacjami. Wiedźmy i czary to ostatnia rzecz jaką spodziewał się spotkać na studiach. Nie mógł uwierzyć słowom dziewczyny, która patrzyła na niego zatroskanym wzrokiem.
- To prawda - odparła. - Może ten czar działa tylko na zwykłe kobiety?
- Co ja mam zrobić?
Milena zerknęła na niego. W jej zatroskanych oczach była dziwna pustka, która przeraziła chłopaka. Opadł on bez sił na kolana, naprzeciwko dziewczyny, która uśmiechnęła się. W oczach pojawił się błysk.
- Spokojnie pozbędziemy się ciała - powiedziała spokojnie. - A może nie?
Max zerknął na nią. Dziewczyna wykrzywiła usta w złowrogim grymasie.
- Mówiłam ci, że jestem dobra wiedźmą - powiedziała.
Max przewrócił się o własne nogi i usiadł na podłodze. Widział w jej oczach tajemniczy błysk, który go przeraził. - Mam też czasami niegrzeczne zachcianki...
- Co?
-Oj tam, nie słuchaj mnie. Nie ma się czym przejmować - machnęła dłonią, a tajemniczy błysk zniknął tak nagle jak się pojawił.
Max odetchnął z ulgą. Ufał dziewczynie, mimo że przyznała się do magii, w którą nie wierzył. Trudno było mu pojąć sens czarów. Wcześniej spotykał się z tym tylko w książkach i filmach. Była to czysta fikcja, która teraz stała się rzeczywistością. Rzeczywistością, która napawała chłopaka strachem.
- Pozbędziemy się ciała - powiedziała wstając z krzesła i chwytając go za rękę. Pomogła mu się podnieść z podłogi. - Zajmę się tym. Pójdź do siebie i czekaj na mnie.
Max zerknął na nią ogłupiony. Wyszedł z pokoju odpychając obrzydliwe myśli, które wróciły. Czuł się lekko idąc po schodach na górę. Obijał się bezwładnie o poręcz i ledwo kładł stopy na stopniach. Ogarnął go bezwład. Zapanował nad jego ciałem. Powłóczył nogami zmierzając w górę. Nie czuł kolejnych uderzeń o poręcz. Po kilku chwilach znalazł się w swoim pokoju. Opadł bezwładnie na łóżko nie wiedząc, jak w tak krótkim czasie znalazł się w bezpiecznym miejscu. Patrzył się na ścianę przed sobą. Wpatrywał się w jasnożółtą przestrzeń.
Nagle rozległo się ciche pukanie. Oderwał spojrzenie od żółtawej przestrzeni i zerknął na drzwi, które uchyliły się po chwili. Do pomieszczenia zajrzała niewinna postać o ciemnym kolorze włosów. Krzyknął zrywając się z lóżka. Podbiegł do kąta kuląc się. W drzwiach stała Emila uśmiechając się do niego niewinnie. Zdziwiła się jego zachowaniem i spojrzała podejrzliwie.
- Co się stało? - zapytała wchodząc do pokoju, a Max wtulił się w kąt pokoju. Modlił się w duchu by przyszła Milena i go uratowała z rąk pomiotu zła.
- Odejdź wiedźmo! - krzyknął przerażony.
- O czym ty mówisz?! - wykrzyknęła zdziwiona.
- Rzuciłaś na mnie urok! Zabiłem przez Ciebie dziewczynę!
- Co ty wygadujesz! Wiedźmy nie istnieją - powiedziała podchodząc do niego z wyciągniętą ręką.
Max szarpnął się odtrącając jej dłoń koniuszkami palców. Emila przestraszyła się, cofając gwałtownie dłoń. Przycisnęła ją do swojego ciała, a na jej twarzy zagościł strach.
- Co ci się stało? Zachowujesz się dziwnie. Ja nie jestem czarownicą. Ubzdurało ci się - powiedziała roztrzęsionym głosem.
Max spojrzał na nią przerażonymi oczami. Uśmiechnęła się nieśmiało. Wzbudziła w nim zaufanie ale przed oczami ukazała się zmasakrowana twarz dziewczyny, która leżała martwa kilka pięter niżej. Max usłyszał uspokajający głos, który był pełen troski. Wpatrywał się w jej oczy, które hipnotyzowały go. Był gotów uwierzyć dziewczynie, która uśmiechnęła się nieśmiało.
- Ale rzuciłaś na mnie urok! - powiedział ześlizgując się po ścianie.
- Jedyne co rzuciłam, to chłopaka, żeby być z tobą. Spędziłam w twoim towarzystwie cudowne chwile i wiem, że jesteś dobrym chłopakiem. Co ci się stało? - zapytała ponownie zniżając głos by brzmiał łagodniej.
- Ale Milena mówiła...zabiłem tamtą dziewczynę...
- Jaka Milena?
- Blondynka...ma taką porcelanową twarz...niedawno była impreza na jej piętrze...wszędzie byli ludzie, a ona mnie zabrała do pokoju...i ugryzła w palec...
Emila słuchała go uważnie, nie przerywając chaotycznej wypowiedzi. Max stał się wylewny. Dzielił się wszystkimi wspomnieniami. Dziewczyna nie przypominała sobie żadnej dziewczyny, która pasowała by do opisu.
- O jakiej dziewczynie mówisz? - zapytała spokojnie kucając w bezpiecznej odległości od niego. Bała się gwałtownej reakcji z jego strony. Był bardzo roztrzęsiony i bełkotał nieskładnie.
- Była tu...zostawiła mi wiadomość, żebym podrzucił jej klucz...a potem zaczęła się rozbierać...ja trysnąłem...na jej twarz...rozpuściła się...
- Co sie rozpuściło?
- Jej twarz! Moja sperma jest kwasem! - wrzasnął przerażony.
Emila przewróciła się, gdyż machnął dłonią w jej kierunku. Przestraszyła się jego reakcji. Odczołgała się do tyłu przyglądając mu się uważnie. Przekazywał jej strzępki wspomnień, których nie była w stanie złożyć w całość. Wyrzucał z ciebie słowa nie zastanawiając się czy w ogóle mówi z sensem.
- Jaki kwas? - zapytała.
- Rozpuściłem jej twarz...przez twój urok...zdejmij go ze mnie... - odparł błagalnie załamując ręce i patrząc na przez łzy.
- Nie - powiedział twardo chłodny glos.
Max spojrzał na drzwi otwierając szerzej oczy. Emila musiała się przekręcić. Stała w nich blondynka w różowej bluzce i czarnych legginsach opinających jej biodra. Max zamrugał niedowierzając sytuacji. Patrzył na Milenę, która wykrzywiła usta w szyderczym grymasie.
- To ty mu nagadałaś takie głupoty! - powiedziała Emila wstając.
Nagle blondynka machnęła dłonią, a dziewczyna upadła na podłogę przygwożdżona niewidzialną siłą. Max kulił się w kącie patrząc ze strachem na Milenę, która spoglądała z góry na obezwładnioną ciemnowłosą postać.
- Jesteście tacy słabi! - powiedziała z obrzydzeniem w głosie. - Zabiłabym was bez problemu.
Podniosła dłoń do góry i wycelowała w pierś Emilii. Max poczuł w sobie przypływ odwagi, który spotęgowała złość na blondynkę. Zesłała na niego klątwę zamieniając jego życie w piekło. Rzucił się na leżącą dziewczynę zasłaniając ją własnym ciałem. Oprawczyni cofnęła dłoń wykrzywiając twarz gniewnie.
- Odejdź! - powiedziała przez zaciśnięte zęby.
Max przywarł jeszcze mocniej do Emilii. Dziewczyna czuła ciężar jego ciała na sobie. Zrobiła się czerwona na twarzy nie mogąc złapać tchu. Chłopak ją przygniatał. Emila była mu wdzięczna ze poświęcenie, ale robił to nieudolnie. Znajdywał się jeszcze w szoku z powodu poznanej prawdy.
- Daj mi trochę odetchnąć - szepnęła wypuszczając powietrze z płuc.
Max podniósł się trochę. Dziewczyna zaczęła łapczywie chwytać powietrze ustami. Milena roześmiała się szyderczo.
- Nie wiesz co robisz? - powiedziała.
- To ty rzuciłaś na mnie urok! - wykrztusił z siebie.
-Tak - odparła blondynka zadowolona z siebie. - Zajęło mi to trochę czasu. Świeca...znak na piersiach...
- Ale czemu? - wymamrotał chłopak.
- Czemu? Czemu?! - zdenerwowała się. - Posmakowałam twojej krwi i wiedziałam, że masz w sobie to czego szukam. Moc! Nie wiesz o tym, ale szukam ludzi, którzy mają ją w sobie. Wysysam ją z nich - zaśmiała się. - Twoje nasienie połączone z krwią pozwoli mi wchłonąć moc...efektem ubocznym jest śmierć - powiedziała zniżając głos w którym pobrzmiewała udawana troska.
- Ale czemu...
- Ale czemu ta laleczka nie kopnęła w kalendarz? - przerwała zdenerwowana. - Bo dopiero znak na Twojej piersi uczynił, że należysz do mnie i tylko ja mogę kosztować twojego nasienia.
Max przeraził się wizją, która przebiegła mu przez głowę. Był przykuty do łóżka a jego ciało kroiły niewidzialne noże. Odsączana krew spływała po jego ciele i skapywała do dużej miski. Zaczął już powoli rozumieć znaczenie świecy. Znaku na klatce piersiowej. Tego, co się stało z brunetką. Zerknął na Emilę, która przestraszona spoglądała na dziewczynę o porcelanowej twarzy, na której widniał gniew.
- Ja jestem nikim...nie mam tego czego chcesz...
- Oj, masz! I to więcej, niż się spodziewałam. Nawet tego sobie nie wyobrażasz, jaki jesteś cenny dla takiej wiedźmy jak ja.
- Co z nim zrobisz? - zapytała Emila podnosząc sie z podłogi. Niewidzialna moc ponownie przycisnęła jej dłonie, wiążąc ją.
- Zabiję!
Podniosła dłoń i machnęła nią. Max poczuł powiew powietrza, który uderzył go w głowę z potężną siłą. Stracił kontakt z rzeczywistością i wszystko się rozmazało. Padł bezwładnie na dziewczynę, która znów ledwo łapała powietrze w płuca.
11.
Głowę przeszył ostry ból, gdy poruszył lekko karkiem. Max nie chciał otwierać oczu i przyglądać się blondynce o porcelanowej twarzy. Pragnął, by pulsowanie pod czaszką ustało. Regularne fale tępego uczucia przeszywały jego głowę. Poruszył się i wykrzywił usta w grymasie. Do jego uszu dochodziły stłumione dźwięki. Powoli wracało czucie w całym ciele. Nie chciał otwierać oczu. Wiedział, że gdy to zrobi ból przybierze na sile. Nie będzie w stanie go wytrzymać.
Odzyskiwał czucie i uświadomił sobie, że jego dłonie i nogi są uwięzione w skórzanych pasach. Poruszył palcami, które odmówiły posłuszeństwa. Ostre igły zaczęły przeszywać jego skórę od ramienia w górę. Odrętwienie ustępowało, a palce powoli zaczęły się poruszać. Poczuł, że stoi na czymś twardym w rozkroku. Ręce są uwięzione ponad jego głową. Ukłucia słabły z każdą chwilą, gdy poruszał palcami.
Przyszła pora na otworzenie oczu. Nie był to zbyt dobry pomysł, ale chciał wiedzieć, gdzie się znajduje. Podniósł głowę, a fala bólu przepłynęła przez jego ciało. Zacisnął zęby, ale spotęgował tylko nieprzyjemne uczucie. Głowa pękała mu na pół, gdy podnosił powieki. Widział ciemność... nieprzeniknioną ciemność. Poruszał oczami nie chcąc nadwyrężać karku, ale ból ponownie odwiedził jego głowę jeszcze bardziej przybierając na mocy. Syknął zaciskając mocniej zęby i tym razem trochę zelżyło.
- Obudził się! - powiedział kobiecy głos.
Usłyszał kroki zbliżające się do niego. Nadal widział ciemność. Żadna postać nie wyłaniała się z gęstego mroku. Wyczuwał jej obecność blisko siebie. Nagle, ktoś chwycił go za czubek głowy i zerwał worek znajdujący się na głowie. Blask światła żarówki oślepił go. Skrzywił się odwracając wzrok. Ponownie ból odezwał się w głowie miażdżąc ją.
- Spokojnie, to minie po tym, co ci zrobię - powiedziała Milena uśmiechając się jadowicie.
Max odzyskał wzrok, który przyzwyczajał się do światła. Miał przed sobą porcelanową twarz dziewczyny, która uśmiechała się. Usta miała pomalowanie jadowitym czerwonym odcieniem szminki. Dotknęła palcem jego policzka i naprostowała jego twarz, by spoglądał jej w oczy.
- Dlaczego?
- Taki twój los - odparła odwracając się.
Podeszła do dużego stołu gdzie znajdowała się Emila. Widok dziewczyny przysłaniały plecy blondynki. Spoczywała bezwładnie na stole. Spoglądał na jej długie nagie nogi. Nagle wiedźma odsłoniła ją. Max wrzasnął przerażony.
Dziewczyna od brzucha w górę była zmasakrowana. Klatka piersiowa była otwarta i wystawały z niej białe kości. Krew spływała ze stołu rowkiem w stronę rynsztoka umieszczonego w podłodze. Nie mógł odwrócić głowy od koszmarnego widoku. Zacisnął powieki chcąc skryć swoje oczy przed masakrą. Nie udało się. Oczami umysłu widział martwe nagie ciało dziewczyny. Jej twarz, a raczej jej brak. Skóra została ściągnięta odsłaniając wszystkie mięśnie i ścięgna. Białka oczu patrzyły martwo w górę. Gdzie niegdzie przebijała się biała kość. Chłopakowi zrobiło się niedobrze, gdy poczuł w nozdrzach metaliczny zapach krwi.
- Nie - wysapał przekręcając głowę. Nie zwracał uwagi na ból do którego zdążył już się przyzwyczaić.
- Spokojnie, z Tobą będzie inaczej - powiedziała łagodnie dziewczyna. - Masz w sobie ogromną moc i sprowadzę swojego pana. Będę jego naczyniem na czas rozwoju, mój drogi.
- O czym Ty mówisz?!
- Spokojnie – powiedziała, głaskając go pieszczotliwie po twarzy. - Będziemy mieli dziecko. Tylko, że ty go nie doczekasz. Szkoda...jesteś taki niewinny, że mi cię żal. Ale jeszcze się tobą zabawię.
Zaśmiała się szyderczo muskając paznokciem jego skórę na policzku. Max odwrócił głowę ale nie uciekł przed jej dotykiem. Brzydził się go wiedząc, co te dłonie uczyniły. Pragnął uciec z tego okropnego miejsca w niebyt. Być pozbawiony jakiegokolwiek czucia. Pragnął umrzeć.
- Niedługo będzie po wszystkim - powiedziała łagodnie Milena składając pocałunek na jego policzki. - Wycierpisz się jeszcze...
Milena stanęła naprzeciwko niego. Chłopak spojrzał w górę chcąc wyrwać nadgarstki z sideł, ale był tylko w stanie lekko szarpnąć. Był przykuty do krzyża w kształcie litery X. Spojrzał na dziewczynę, która miała na sobie czarny szlafrok z ogromnym kapturem. Rozwiązała go i zsunęła z ramion. Stała przed nim naga. Max przełknął głośno ślinę, przyglądając się zgrabnemu ciału. Delikatna skóra lśniła od potu. Milena złapała się za krągłe piersi i zatoczyła dłońmi koła. Sapnęła przymrużając oczy. Potem jej palce powędrowały wzdłuż talii, badając smukły brzuch i szerokie biodra. Łono było czyste jak łza. Przykryła je dłonią rozchylając nogi. Wyglądała ponętnie ale chłopak skrzywił się gdy ujrzał za jej plecami martwe ciało.
- Nie podobam Ci się? - zapytała udając zdziwienie.
- Odejdź wiedźmo!
- Chciała bym raczej dojść - podkreśliła ostatnio słowo.
Machnęła dłonią, a jego ciało powędrowało gwałtownie do tyłu, wraz z szorstkimi deskami. Nagle zatrzymał się odchylony pod kątem. Nie mógł dostrzec ciała Emilii. Biedna dziewczyna, która przypłaciła życiem, za to, że się z nim spotkała. Poczuł żal, że poszedł na studia. Nie natrafiłby na taki koszmar. Odwrócił głowę chcąc uciec, ale nie mógł się nawet poruszać. Boże, kiedy się to skończy? - pomyślał.
Milena podeszła do konstrukcji, na której spoczywał Max. Jej dłonie brutalnie zerwały z niego spodnie. Przyglądał się męskości, która nie wyrażała zainteresowania nagą dziewczyną. Uśmiechnęła się pod nosem i delikatnie chwyciła go między palce i zaczęła poruszać. Wrażliwa skóra ściągała się z czubka odsłaniając główkę. Jej dotyk mimowolnie sprawiał przyjemność chłopakowi, który wyprężył biodra. Nie chciał być podniecony, ale rozkosz sama krążyła po jego ciele. Nagle Milena zanurkowała w dół i wzięła do ust powstającego penisa. Poczuł gorące wilgotne wargi zaciskające się na obwodzie. Dziewczyna zaczęła poruszać głową, sprawiając mu ogromną przyjemność. Chłopak nie kontrolował swojego ciała, które domagało się pieszczot. Pragnął dziewczyny, mimo że była potworem. Chciał zanurzyć się w jej łono. Wbić się głęboko w jej ciało doprowadzając do orgazmu. Głowa pulsowała bólem, którego nie mógł znieść tak samo jak podniecenia narastającego w jego ciele. Wyprężył gwałtownie biodra a jego trzon wbił się głęboko w gardło dziewczyny, która zadławiła się. Uwolniła jego członka z ust i podniosła się.
- Widzę, że mnie pragniesz - powiedziała szeptem.
Weszła na konstrukcję, a jej łono spoczęło na podbrzuszu chłopaka. Z nabrzmiałej szparki biło gorąco, które pragnęło zaspokojenia. Dziewczyna chwyciła w palce jego członka i nakierowała na źródło rozkoszy. Patrzyła prosto w oczy chłopaka, który nie panował nad swoim ciałem. Pragnął ugasić pożądanie, które da ukojenie bólowi w jego głowie. Milena powoli opuszczała swoje biodra a sztywny trzon zagłębiał się w jej ciało. Rozpychał jej pochwę przeciskając się przez ciasne wejścia. Max nie mógł wytrzymać męki powolnego zanurzania się w nią. Gwałtownie poderwał biodra i wbił się głęboko. Dziewczyna wrzasnęła opadając, gdy tylko biodra dobiły do jej łona. Zamknęła oczy i zacisnęła usta tłumiąc krzyk. Max czuł na swoim członki jak mięśnie pochwy zaciskają się sprawiając mu coraz większą przyjemność. Pragnął zaspokojenia płonącego w ciele żywym ogniem. Ból panujący w mięśniach podsycał płomień.
Dziewczyna zaczęła się poruszać. Tańczyła biodrami na jego członku. Sztywny trzon poruszał się w jej ciele, ślizgając się po wilgotnych ściankach. Jęczała głośno wbijając paznokcie w klatkę piersiową. Rozcinała skórę a z ran wydobywały się stróżki krwi. Max zacisnął zęby i pięści czując ból przeszywający jego ciało. Ostrze wbijało się głębiej w jego mięśnie z każdym uniesieniem się bioder dziewczyny. Pragnął zaspokojenia. Krew w jego żyłach krążyła szybciej a serce waliło jak oszalałe.
Milena wrzeszczała, przyspieszając taniec biodrami. Nie miała litości dla ciała chłopaka. Drapała jego skórę do krwi. Ciepły płyn sączył się z otwartych ran i kapał na podłogę. Chłopak czuł zbliżające się uniesienie a wraz z nim szło ukojenie. Nagle wystrzelił nasieniem w jej ciele. Milena opadła na niego dysząc ciężko. Wbiła paznokcie głęboko w jego pierś, dotkliwie go raniąc. Max skrzywił się z bólu, który nie zelżał. Potężna fala przetoczyła się przez ciało. Chłopak wyprężył biodra i wrzasnął.
Nagle opadł pozbawiony wszelkich sił. Patrzył się na zarumienioną twarz dziewczyny gasnącym wzrokiem. Z jego ciała uchodziło życie. Tępy ból opuszczał go. Pulsowanie ustawało z każdą chwilą. Milena jeszcze poruszała lekko biodrami, chcąc sprawić sobie jeszcze większą przyjemność.
Głowa chłopaka opadła bezwładnie na jego ramię.
Wiedźma zaśmiała się przytulając się do martwego ciała. Oddychała szybko, a jej piersi falowały nad zakrwawioną klatką piersiową. Ześlizgnęła się z niego, a po udzie pociekła spora porcja gorącego nasienia. Uśmiechnęła się pod nosem podchodząc do szlafroka.
- Panie przybądź!
2 komentarze
Pylcia
Świetne!
Wololo
Dobrnąłem
Aczkolwiek też nie mam pomysłu na obraz. Nie siedzę zbytnio w tej tematyce. :/
andrewboock
@Wololo ☺