Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Poprawczak

To również zasługa współautora

Marta nie była fanką prowadzenia lekcji w poprawczaku, ale do pensji nauczycielki musiała coś dorzucić a prawie 300 zł tygodniowo za 3-4 godziny raz w tygodniu, to nie była wygórowana opcja. Mijało raczej szybko, więc przymykała oczy na warunki w jakich musiała to robić.

W tym tygodniu grafik był trochę inny. Marta dostała inną grupę uczniów, w innym skrzydle, a lekcja miała być z algebry. Więc w piątek po kilku godzinach w liceum, w którym miała najmniej godzin, udała się do poprawczaka na obrzeżach miasta.

Rutynowa kontrola na wejściu i już kilka spojrzeń od ochrony. Ciężko się dziwić, Marta miała na sobie elegancką garsonkę, białą koszulę, pończochy i szpilki. Dwóch strażników miało na co patrzeć w czasie sprawdzenia, czy Marta poza swoim kuszącym ciałem, nie wnosi nic na teren placówki. Długie blond włosy spięte w kok, pokaźny biust, wcięcie w talii, chodzące marzenie każdego uczniaka na seks z nauczycielką…
- Dzisiaj ma pani inna grupę, zaprowadzimy panią, bo to inna część budynku - powiedział wyższy ze strażników.

Ruszyli, po drodze Marta cały czas była bezczelnie obcinana przez wszystkich. Poprawczak dla młodych chłopaków, którzy dorastają, zero dziewczyn. „Muszą mocno buzować” myślała w głowie. Dotarli na miejsce. Relatywnie miała grupa, dziewięciu chłopaków, było po warsztatach z mechaniki, więc ostatni w tym tygodniu segment z przedmiotów licealnych. Chłopcy w wieku 16-18 lat. Większość z zadziornym spojrzeniem, ale też dobrze zbudowani, zwłaszcza jak na swój wiek. Marta zaczęła lekcję, nie obywało się bez pogwizdywania, komentarzy, dwuznacznych tekstów. Przymykała na to oko, kasa była najważniejsza. Doszło do momentu gdzie chłopcy byli proszeni do tablicy rozwiązywać zadania. Co rusz starali się przejść jak najbliżej Marty, chociaż trochę ją dotknąć, musnąć i poczuć jej zapach. Ci mniej ogarnięci nie mogli sobie darować tekstów o „stawianiu pały” za swoje calowe złe opdowiedzi. Aż do chwili, gdy do tablicy podszedł Artur, chyba najważniejszy z grupy. Marcie nie podobało się to, jak na nią patrzył. Widziała w jego spojrzeniu pożądanie i nienawiść jednocześnie. Starała się go nie prowokować. Artur ku jej zaskoczeniu odpowiedział na wszystkie pytania, był przebiegły i inteligentny. Lata temu w liceum za takim jak on Marta latała by jak głupia.

I stało się coś czego ona się nie spodziewała, Artur wracając do ławki wykorzystał okazje i klepnął Martę w tyłek, jakby była barmanką w klubie go go. Momentalnie się wyprostowała i zrobiła czerwona ze złości:
- Jeszcze raz i Cię uziemię na kolejny rok, gówniarzu!! - krzyknęła.
- Możesz mi co najwyżej possać, mała. Jesteś na moim terenie. Nie takie suczki ustawiliśmy tu do pionu - odparł, bujając się na krześle przy swoim biurku.
- Zobaczymy jak będziesz pyskować jak zgłoszę to szefowi placówki!

Ruszyła do drzwi, ale w momencie złapania klamki przeszło ją mroźne przerażenie. Drzwi były zamknięte, Marta nie mogła wyjść. Była z nimi uwięziona. Jak tylko się odwróciła, chłopcy już ją otoczyli. Było bardzo blisko niej, próbowali dać całusa. Zaczynali ją dotykać. Artur wykonał ręką gest, chłopcy się odsunęli.
- Masz dwie opcje. Pierwsza jest taka, że grzecznie nam wszystkim pociągniesz, a potem elegancko dasz dupy. Tak jak my chcemy. Długo nie ruchaliśmy, jak się postarasz wyjdziesz stąd do wieczora.
- A druga? - spytała.
- Weźmiemy Cię siłą. I będziemy gwałcić cały weekend. Jesteśmy młodzi, silni i zajebiście napaleni.
Marta wykonała ostatnią próbę szarpnięcia za klamkę ale się nie udało.
- Czyli chcesz siłą suko! Brać ją. - wydał polecenie Artur.

Chłopcy rzucili się na Martę. Momentalnie zakneblowali jej usta taśmą i zaciągnęli na jej biurko. Było największe w klasie. Położyli ją pewnym ruchem na plecach i mocno trzymali. Marta próbowała walczyć, ale nie miała siły na nich wszystkich. Obmacywali ją, Artur podwinął sprawnym ruchem jej sukienkę odsłaniając piękna bieliznę. Nie mógł sobie pożałować żeby nie wsadzić twarzy między jej uda.
- Pachnie wybornie, panowie - powiedział.
Zsunął jej majtki, Marta patrzyła jak Artur wyciąga z bokserek naprawdę pokaźnego fiuta. Wiedziała już co ja czeka. Artur zaczął główką jeździć po jej cipce a najwięcej uwagi poświecił małemu guziczkowi na szczycie. Marta aż jęknęła. To był dla niego sygnał. Zwilżył swoją wielką pałę i pewnym ruchem wbij się w Martę. Nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. Była ruchana jak zwykła dupodajka. Leżała na plecach, nogi miała na siłę rozłożone, za dłonie trzymało ją kilku innych chłopaków. Artur po chwili pieprzył Martę jak zwierzę wypuszczone z klatki. Marta wbrew wszystkiemu wyglądała dla całej reszty obłędnie gdy jej ciało poruszało się na stole w rytm ruchów jej oprawcy.
- Rozbierzcie ją - wydał polecenie podniecony Artur.
Chłopcy zdarli większość ubrania z Marty. Żakiet na podłodze, koszula rozdarta. Okazało się że Marta miała na sobie elegancki gorset. Jeden z kolegów nie czekał, od razu wyciągnął jej piękny, jędrny biust na wierzch. Wyjęli jej knebel z ust i zaczęli całować w usta i po szyi. Cała ekipa w dalszym ciągu namiętnie ją obmacywała. Piersi, szyja, uda… Marta nie chciała, czuła się upokorzona, ale nie mogła się skupić na walce z nimi kiedy Artur ruchał ją jak zawodowy jebaka. Poczuła jak zaczyna tracić na sobą kontrolę. Artur nie zwalniał, Marta doszła głośno jęcząc. Trzęsła się na biurku, miała wypieki na twarzy. Artur złapał ją za włosy i ściągnął na kolana.
- A teraz pokaż nam jak ssiesz fiuty - rozkazał.
Marta już nie protestowała. Grzecznie otworzyła usta i zaczęła obciągnąć młokosowi. Reszta chłopaków waliła sobie patrząc na całą sytuację. Po kilku chwilach głębokiego fellatio Artur podniósł Martę i oparł ją na biurku, wypłacił kilka klapsów w tyłek.
- Do kogo należysz? – spytał Artur.
- Do Ciebie… -
- Nie słyszę, głośniej!
- Do Ciebie!
- Co mam Ci robić z moja ekipą?
- Ruchajcie mnie…
- Jak?
- Jak najostrzej… - wyszeptała Marta. Po czym dostała jeszcze jednego klapsa a Artur znowu wbił się w nią na full.

Marta jęknęła, ale po chwili jeden z chłopaków podszedł do niej od przodu, złapał za włosy i zapakował swojego fiuta do ust. Zaczęło się regularne ruchanie Marty. Chłopcy komentowali jej wygląd i ciało, tempo Artura było na tyle solidne że Marta znowu odczuwała zbliżający się orgazm. Robiła co mogła żeby nie pokazać po sobie tego jak się czuła, ale też głębokość na jaką brała do gardła fiuty od kolegów nie pozostawiała złudzeń. Szef bandy kontynuował ruchanie.
- O kurwa, zaraz dojdę…
- Nie, tylko nie we mnie! – krzyknęła.
- Nie pyskuj, jesteś naszym zbiornikiem na spermę na cały dzień.
Artur trochę zwolnił tempo, ale ruchy jego bioder zrobiły się mocniejsze i głębsze.
- O taaakkkkkk…. – jęknął z rozkoszy pompując w Martę potężny ładunek swojego soku.
Marta była tak oszołomiona, że nie wiedziała co zrobić. Artur wypłacił jej jeszcze jednego klapsa.
- Jest Wasza chłopaki. A Ty – spojrzał na Martę – masz przed sobą jeszcze dużo pracy.
W tym momencie jeden z kolegów Artura chwycił ją za włosy, znowu przywarł jej ciało do biurka a kolejny ustawił się za nią. Rozebrali ją tak, że została tylko w tym gorsecie i szpilkach. Chłopcy zaczęli sobie używać. Jeden zapinał ją od tyłu, jeden fiut do ust i jeden lub dwa były masowane dłońmi Marty. Artur usiadł z przodu, odpalił papierosa i podziwiał jak nauczycielka była gwałcona jak zwykła kurtyzana.
- O matko…. Jak dobrze. Ufff. Super masz cipę mała – powiedział kolejny po zlaniu się w Martę – Dawaj Stasiu, musisz się przejechać w niej. Szpara tip top.
Stasiu był następny w kolejce. On mało się znał na tych sprawach, ale widział już co chłopaki zrobili z Martą, więc wiedział, żeby się z nią nie patyczkować i bezceremonialnie wbił się w nią od tyłu. Przez następną godzinę Marta była tak bzykana. Chłopak za chłopakiem, powoli zaczynała tracić rachubę kto już się w niej spuścił, komu obciągnęła. A najgorsza w jej głowie była myśl, że w jakiś sposób sama tego potrzebowała, takiego potraktowania, zeszmacenia, upokorzenia. Gdzieś czuła dziwne spełnienie, kiedy czuła jak kolejny ładunek spermy lądował głęboko w niej…

- Na koniec mój dobry kumpel, Andrzej. Andrzejku ulżyj sobie.
Andrzej podszedł do Marty, obrócił ją sobie na plecy. Chciał żeby na niego patrzyła. W ręce miał swój sprzęt. Chyba stał gdzieś z boku bo takiej pały Marta na bank nie miała dzisiaj w ustach. Andrzej najpierw possał i po przygryzał jej sutki, żeby złapać ją mocno za szyję i z pełnym impetem wbić się w Martę. Aż jęknęła. Nie spodziewała się takiego wypełnienia jednym ruchem. Z niedowierzaniem patrzyła w oczy Andrzejowi gdy ten z minuty na minutę posuwał ja coraz mocniej podtrzymując sobie jej nogi na boku. Marta była obezwładniona tym uczuciem. Aż szumiało jej w głowie. Widziała przed sobą tylko ciało Andrzeja więc oparła się delikatnie na łokciach i oddała temu zwierzęcemu jebaniu. Po kilku minutach wyczuła mocne wypieki na swoich policzkach. Kolejny już dzisiaj orgazm zbliżał się nieubłagalnie…
- Tak, taakk, TAAAKKKKK!!!!!! O kurwa nie przestawaj… – krzyczała dochodząc.
I w tym momencie rozległ się ryk Andrzeja który z całą mocą dalej posuwając Martę spuszczał się w niej naprawdę obfitym ładunkiem. Marta padła na biurko konkretnie zmęczona tym wszystkim.
Po chwili zauważyła Artura, który podszedł do niej.
- To była pierwsza część dzisiejszych lekcji. My idziemy się ogarnąć a Ty jeszcze musisz zająć się nimi – kiwnął głowa w stronę kilku strażników którzy czekali na nią ze swoimi fiutami w rękach. Panowie zapraszam – powiedział z uśmiechem.
Wokół Marty stanęło czterech strażników.
- Bardzo nam się spodobała Pani praca, więc też chcemy żeby się nami Pani zajęła.
- Już nie mam siły… - wyszeptała Marta.
- Po prostu otwórz usta i się rozluźnij…
W tym momencie pierwszy kutas został zapakowany Marcie do ust. Czuła, że nie będzie robić laski, tylko panowie będą chcieli ją przelecieć w usta.
- Czuję, że chłopaki dobrze Ci rozciągnęli gardło mała…
Marta nie miała jak odpowiedzieć, kiedy była oralnie gwałcona przez strażnika. Po chwili panowie się zamienili. Drugi chciał z kolei mieć ssanego żołędzia. Marta musiała się dostosować do ich potrzeb. Następnych dwóch łapało ją za włosy i ostro posuwało w usta. Kolejka wróciła do pierwszego z nich, poczuła jaka złapał na kark. Zwolnił ruchy ale były głębsze. Marta wyczuła co się zbliża. Potężny wytrysk, wprost do jej gardła. I kolejny ryk samca któremu musiała się oddać. Spojrzała na trzech pozostałych. Mocno sobie walili gruchę, jeden podszedł bliżej, złapał ją za włosy:
- Lubisz na twarz?
- Tak proszę pana…
I po kolei, jeden po drugim panowie zalali piękną buzię Marty. Trzy obfite strzały. Marta mogła tylko grzecznie przed nimi klęczeć i czuć ciepłą maź na swojej twarzy.
- Dzięki młody – powiedział strażnik do Artura przekazując mu trochę banknotów.
Artur spojrzał na Martę z zadowoleniem.
- Jesteś najlepsza suczką jaką tu mieliśmy. Bez kitu. Idź się ogarnąć, bo jeszcze z tobą nie skończyliśmy.

Historyczka

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2172 słów i 11785 znaków, zaktualizowała 28 kwi 2022.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • TakiJeden

    "Drugi chciał z kolei mieć ssanego żołędzia."
    Zwieńczeniem kutasa jest TA żołądź, a nie TEN żołądź.
    Tak więc zdanie to powinno brzmieć "Drugi chciał z kolei mieć ssaną żołądź".

    27 kwi 2022

  • Goscd

    No no chyba chcę do poprawczaka

    27 kwi 2022

  • Robert72

    :bravo: Mi się podobało

    26 kwi 2022