Opadająca sukienka

... Krawędzie szelek buraczkowej sukienki różniły się wyraźnie od lekko opalonej skóry jej ramion i karku odsłoniętego przez włosy. Chłodny wiatr delikatnie smagał jej ciało. Meszek pleców rozbudził się nadając osobliwej faktury a dłonie wyprostowały się jakby w chęci złapania czegoś. Wiedziała już że to się zdarzy.
   Przytuliła się i czując jego ciepło przymknęła oczy. Pachniała oliwką i mydłem. Brzoskwiniowa poświata na ramionach w połączeniu z poddenerwowanym spojrzeniem mogła działać tylko w jeden sposób. Działała bardzo mocno.Zastanawiał się czy jej podniecająca obecność skarze go na przedwczesne fiasko, czy też uda mu się poczuć jej wewnętrzną gorąc.... A gorąca była na pewno. Końcówkami palców zsunął ramiączka sukienki. Opadając odsłoniły kontrastującą z jej skórą śnieżnobiałą bardotkę. Jej siateczkowaty materiał zdradzał delikatny zarys nabrzmiałego sutka. Chłód dało się odczuć też w powietrzu. Był spięty i szczęśliwy zarazem. działo się coś co nie dawało mu spokoju od dłuższego czasu. Chciał, myślał, marzył o Niej.
   Teraz stała koło niego, podniecona z zaciśniętymi na jego udach dłońmi jakby trzymała skarb w który nie wierzy że istnieje. Jej mięśnie grały jakieś oszalałe przedstawienie impulsów, skurczy i spięć. Całował jej plecy i kark, przypominała wibrujący listek. Sukienka opadła już całkiem na podłogę. Białe koronkowe szorty rozciągnięte w jego dłoniach ześlizgnęły się po drżących udach. Nie było już tajemnic.
   Posadził ją na kolanach. Obiema dłońmi mocno chwycił za biodra i przysunął do siebie. Odchyliła głowę i pocałowała go pełnymi ustami jakby chciała powiedzieć ''Tak''. Przycisnął ją mocniej i poczuła go pod sobą...
... Wszedłem. Patrzyłem jak miarowo posuwasz się po moich udach, jak przechodzą Cię ciarki i jak falują piersi. Dotykałem ich. Gładziłem uda i brzuch. Pośladki otuliły część mnie - tak właśnie jak tego chciałem. Czułem jak za każdym razem rozchylasz nogi żebym wszedł głębiej i mocniej. Miałem Cię i było mi ciągle mało. Czułem wilgoć, wyraźny znak podniecenia. Jeszcze raz, i jeszcze raz, i jeszcze.
   Byłaś jakby w innym świecie. Zagryzając usta, wyczuwając rytm kołysałaś się jakby w amoku. Teraz liczyło się tylko to. Na twarzy odznaczyło się zadowolenie z pragnieniem. Nie oddychałaś już miarowo, powietrze było łapane małymi wdechami w rytmie miłości i wyrzucałaś z siebie taką samą jego ilość gdy czułaś wnikające ciepło. Każdy ruch był nowym atakiem przyjemności. Położyłem Ci palec na ustach. Objęłaś go delikatnie miękkimi wargami i ssąc przytrzymałaś przy sobie. Nowa fala ciepła przeniknęła brzuch, lędźwie i piersi. Nie można było już normalnie myśleć. Wulkaniczne spazmy panowały nad ciałem i nie można było inaczej, tylko dojść do końca. Twoje oczy zabłysnęły żarem a zmrużone powieki zdradzały że wiesz co się stanie. Było mi coraz ciężej panować nad sobą samym, a raczej już nie chciałem.
   Roznosząc żar oddałem wszystko. Drżałem jak w palpitacjach i czułem Twoją obecność.Stało się to na co tak czekałem. Wiedziałaś o tym. Odwracając głowę pocałowałaś mnie w szyje szepcząc '' Ty wiesz..."

teraard

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 630 słów i 3383 znaków.

3 komentarze

 
  • zwariowana0o0

    Twoje opowiadanie jest ładne. ;)

    2 sty 2016

  • twojahistoria

    Opowiadanie bardzo dobre !Przeczytalam wiele, a ten opis nie jest ani przesadzony ani płytki.. Brawo ! Tyle że nieoczekiwanie zmienia sie osoba opowiadająca najpierw jest on a później ja. Ale i tak brawo !:)

    2 sty 2016

  • Micra21

    Bardzo ładny opis odczuć. Tylko jest kilka błędów - "skaŻe" a nie rz, ponadto "...wewnętrzne gorąco...", no i interpunkcja... Popraw to. Pozdrawiam

    30 gru 2015