Samochód pędził niebezpiecznie drogą, Adam podgłośnił radio na maksa. Leciało "Highway to hell". Praca doprowadzała go do nerwicy, a szefa nienawidził. Wieszał psy na kurierach, aż sam nim został. W obawie przed utratą premii docisnął gazu. Jechał w nocy drogą otoczoną z obu stron przez las. Mignął mu znak ostrzegający przed jeleniami. 'Zajebiście' pomyślał wyobrażając sobie zderzenie ze zwierzem. Znienacka ktoś wtargnął na jezdnię, ledwo odbił w ostatniej chwili. Auto zjechało z drogi, stracił panowanie nad kierownicą. Przytulił pobliskie drzewo zaliczajac dzwona. Poduszka powietrzna porządnie mu przywaliła w twarz. W szoku wyczołgał się z auta, w łunie reflektora ktoś stał. Zachrypnięty próbował wołać o ratunek, z samochodu się kopciło. Wydobył telefon, żadnej kreski, zero zasięgu, to nienormalne. Latarka zaświeciła mu prosto w ślepia, kto tam stoi. Zebrał się z gleby i zobaczył panienkę opatuloną w gruby sweter. 'Chodź' rzuciła hasło, a Adam wodził za nią wzrokiem. 'W domu ma telefon, co mi szkodzi' rzucił sam do siebie. Jego nogi same go niosły, bo co może mu zrobić babka w środku lasu. Długo maszerowali, kurier zagubiony nie widział świateł reflektorów. Nie wróci sam za cholerę do auta. Trafili na mały domek, ona weszła drzwiami swobodnie, Adam podążył za nią. Usłyszał trzask za sobą, obejrzał się , obserwowała go brunetka.
- Telefon, dajcie zadzwonić.
- Nie mamy.
Rozejrzał się, nie wierzył jak w dwudziestympierwszym wieku można żyć bez prądu. Oświetleniem stały się świece, powodując niepokojący nastrój. Okna zabite drewnianymi deskami nie napawały zachętą, brunetka dopełniła efektu zakładając na wyjście grubą dębową deskę. W drzwiach tkwiło multum zamków, każde zamykała po kolei.
- To żart, jestem w ukrytej kamerze.
- Nie.
- Chcę wyjść.
Adam doskoczył do zamków, odepchnął brunetkę, a tamta podała pęk kluczy blondynce. Ta z kolei wrzuciła je do dziury w podłodze. Ucieknie, przecież to tylko dwie babki, a on jest zdrowym chłopem. Doskoczył do zaryglowanego wyjścia, targał całym sobą barykadę.
- Zostaniesz.
Miękki głos trafił do ucha, świdrując mu jaźń. Blondynka powoli pozbyła się swetra, dorzucając go pod nogi Adama. Brunetka nie pozostajac w tyle, zrobiła to samo. Ich jędrnę kształty w całej okazałości nie dawały oderwać wzroku. On przerwał próbę ucieczki, zachłanne oczy chłonęły spektakl dwóch panien. Kolejno poleciały buty, spodnie, bluzka, aż sama bielizna uwieńczyła dzieła. Krew buzowała szalona, podniecenie stawało się nieznośne. Brunetka wodziła po ciele koleżanki językiem, a stacją docelową stały się nabrzmiałe duże piersi. Blondynka jęknęła podniecając Adama, złapał się za krocze, napór sprawiał dyskomfort.
- Wypuścić cię?
- Nie.
- Podobamy ci się?
- O tak.
Brunetka zerwała drugiej stanik, rzucając nim w Adama. Miętoliła w rękach jędrne kule rozkoszy u koleżanki, raz po raz tarmosząc twarde sutki. Założyła nogę ponętnym ruchem, a blondyna włożyła rękę prosto w soczystą brzoskwinkę. Kurier zbliżył się chcąc dołączyć do zabawy, blondynka pogroziła mu zwilżonym palcem. Obie rzuciły go na drewniane klepki stając nad nim zabawiając się niewzruszone. Blondyna oswobodziła podnieconą kumpelę, zrywając koronkowy staniczek. Brunetka zębami ściągała blondynce stringi, a tamta mruczała zalotnie. Rzuciły się dziko na łóżko, dając nawzajem rozkosz językiem. Adam nie dał rady dłużej panować nad pożądaniem. Nie mógł przepuścić takiej okazji, nigdy nie kochał się z dwoma babkami. Zrzucając kolejne warstwy ubrań, znalazł się całkiem nagi przed szalejącymi w łóżku niewiastami. Nie zwracały na niego uwagi, delektując się sobą doprowadzajac do rozkoszy. Języki wiły się w szparkach, a Adam trzymał swojego nabrzmiałego członka, czekajac na moment. Zrzucił blondynę w bok, nacierając na brunetkę z zamglonymi od orgazmu oczami. Wszedł w nią bez trudu, dajac upust rządzy. Blondynka zaniedbana usiadła na rozkuszującej się posuwistymi ruchami brunetce, dając tarmosić Adamowi swoje jędrne, nabrzmiałe piersi. Znalazła jego usta językiem i szaleńczo drażniąc mu usta, nie przestawała dawać mu rozkosz. Wybuchnął białym płynem, do środka jęczącej brunetki.
- Moja kolej
Blondyna zrzuciła brutalnie Adama, zaczynając mu stymulować ustami, opadającego powoli członka. Brunetka przywarła od tyłu do zabawiajacej się męskością koleżanki. Tarmosząc jej sutki dłońmi, leżała na niej ocierając się o jej plecy dużymi napęczniałymi od rozkoszy piersiami. Kurier na nowo stanął na wysokości zadania, a blondyna nie ustawała liżąc mu okolice krocza. Wróciła do ulubionej części nie zaniedbując nabrzmiałego członka. Przerwała odwracajac się do brunetki, rzuciła ją na pościel ssając biust. Adam wszedł w mokry i gorący owoc pożądania blondyny, wykonując posuwiste ruchy. Najpierw powolne, z biegiem czasu szybsze. Mruczała w ekstazie, a brunetka przywarła do jej biustu, powodując dodatkową stymulację do orgazmu. Tym razem stosunek trwał dłużej, zanim Adam zalał sokami rozkoszy blondynę. Ona odsunęła się od niego, wsadzając palce w swoją szparę. Ssając każdy po kolei, zlizywała resztki spermy nie spuszczając go z oczu. Brunetka oddaliła się, ale Adam nie zwracał na nic uwagi, zatkało mu uszy, ledwo widział na oczy.
- To nie koniec.
Słowa blondyny zdziwiły go. Miał siły na igraszki, ale potrzebował odpoczynku. Rzuciła sie na niego, siadając na męskości. Językiem krążyła po jego podniebieniu, trzymając mu ręce w tyłu głowy. W ekstazie nie zorientował się kiedy, druga kochanka przywiązywała mu ręce do poręczy łóżka. Szarpnął, ale miał ograniczone ruchy. Myśląc, że to nowa zabawa erotyczna, czekał na dalszy przebieg. Brunetka przywiązała mu nogi, bez odrobiny delikatności.
- Co dalej, najpierw ty czy ona?
Popatrzyły po sobie porozumiewawczo, brunetka wyjęła spod łóżka pejcz. Smagnęła go po nodze, krzyknął nie odczuwając przyjemności. Drugi raz o wiele mocniej, potem w okolicy krocza.
- Dość, rozwiążcie mnie.
- Powiedziałeś, że zostajesz.
Pejcz świsnął mu nad głową. Wyrywał się, wpadł w panikę. Słyszał o takich zabawach, ale widział je na filmach.
- Podobało ci się? Odpowiadaj?
- Tak, ale starczy.
- To my decydujemy kiedy.
Ich śmiech i spojrzenia przeraziły go. Blondyna przyniosła skrzynkę, z różnymi rekwizytami, ale kiedy błysnął mu odblask ostrza, spłynął mu po czole zimny pot.
1 komentarz
AnonimS
Opowiadanie zgodne z tytułem... zestaw na tak.