MILF

MILFZaproszenie od dwóch młodych chłopaków na portalu społecznościowym kompletnie mnie zaskoczyło. Obydwoje mieli po dwadzieścia dwa lata, podobno byli zbyt inteligentni jak na swój wiek i szukali kogoś starszego, by spędzić miło wieczór w doborowym towarzystwie. Od śmierci męża nikt nie zapraszał mnie na randkę A zwłaszcza ktoś tak młody. Podekscytowana zgodziłam się, na zdjęciach wyglądali sympatycznie a ich tablice wolne były od bluzgów i tym podobne. Obydwoje byli też nad wyraz przystojni, wiec nie mogłam się nie zgodzić. Termin spotkania wypadał jutro o dwudziestej. Wspaniale...

Następnego dnia z samego rana udałam się do kosmetyczki i fryzjera, by zrobić się na bóstwo. Gdy wróciłam do domu od razu stanęłam przed lustrem rozbierając się. Patrzyłam na swoje ciało, pełne piersi i zadbaną cipkę. Mimo trzydziestu sześciu lat wciąż czułam się młodo, a upływ czasu był dla mnie nad wyraz łaskawy. Płaski brzuch z wyraźnie odznaczającymi się mięśniami był moją dumą, efektem wieloletnich ćwiczeń i odpowiedniej diety. Stanęłam bokiem mimowolnie podziwiając swoje ciało w lustrze. Widziałam odstający tyłek, który jak dla mnie był nieco zbyt duży, ale nadawał mi odpowiedniego uroku. Lubiłam jak mężczyzna mnie za niego trzymał, lubiłam tą silną męską dłoń na delikatnej skórze pośladków...

Pokręciłam głową. Nie czas teraz na fantazje, prawda? Wyjść mam za niecałe trzy godziny, a ja wciąż nie mam pojęcia co na siebie włożyć. Weszłam do pokoju służącego mi za garderobę i rozejrzałam się. Tyle tu ciuchów, a żaden mi nie odpowiada. Może ubiorę szorty? Trochę zbyt krótkie, ale moje uda w czymś takim musiałyby wyglądać naprawdę kusząco. Poszukiwania odpowiednich ciuchów trochę mi zajęły, ale w końcu postawiłam na czarną sukienkę mini z koronki wyszywanej cekinami, do tego założyłam wysokie szpilki na platformie pod kolor, które idealnie pasowały do mojej torebki i blond włosów. Całości dopełniała koronkowa seksowna, droga bielizna.

Ostatnie poprawki, kilka pociągnięć krwistoczerwoną szminką, no i voilà! Spojrzałam w lustro podziwiając swój kuszący i seksowny wygląd. Rzuciłam okiem na zegarek i już zabierałam się do wyjścia. Mieszkałam na ostatnim piętrze sporego wieżowca, więc troche zajęło mi zejście na sam dół. Uśmiechnęłam się szeroko widząc lustrujące mnie oczy mijanych mężczyzn. Dotarłam w końcu do swojego ukochanego srebrnego Lange Rovera Sport o którego czasem dbałam częściej niż o siebie. Wpisałam odpowiedni adres do nawigacji i ruszyłam z parkingu.

Zdziwiłam się, gdy zostałam pokierowana za miasto. Jeszcze bardziej byłam zaskoczona, gdy głos w GPS nakazał mi bym skręciła w prawo. W końcu to była droga prowadząca w głąb lasu, prawda? Z głośnym westchnięciem skierowałam tam swoje auto. Przez kilkanaście minut jechałam miedzy drzewami w myślach mając już najczarniejsze scenariusze. W końcu nawigacja mogła się zepsuć albo oni mogli wystawić mnie do wiatru. Moje przemyślenia przerwał brzęczyk: "Jesteś na miejscu!" - usłyszałam.  

Z mojej prawej strony widziałam ciemny budynek podejrzanej reputacji. Wysoki neon unoszący się nieco poniżej konarów drzew nie świecił się, więc w tej totalnej ciemnicy ciężko było zauważyć co tam pisało. Na parkingu stało kilka samochodów, a światło w knajpce paliło się. Postanowiłam skręcić tam i chociaż zajrzeć do środka, bo co może się stać, prawda? Zaparkowałam pomiędzy jakimś starym Audi i Fordem Transporterem. Zgasiłam samochód i wysiadłam z pojazdu zamykając auto na pilot.

Pchnęłam drzwi przydrożnej knajpki i wkroczyłam do środka. Moja nozdrza uderzył dość mocny zapach piwa i papierosów. Z głośników rozbrzmiewała cicha muzyczka country, która nadawała temu miejscu spokojny obraz. Trzech tęgich mężczyzn siedziało przy barze i rozmawiało cicho z barmanem, zdawali się nie zwracać uwagi, że ktokolwiek tutaj wszedł. Moją uwagę zaś przykuło dwoje czarnoskórych mężczyzn, którzy siedzieli w kącie i zdawali się być jedynymi osobami w barze jakich obchodziło moje wejście.

Usiadłam po środku baru na krawędzi krzesła ściskając dość mocno torebkę w rękach. Dopiero wtedy barman odkleił się od trzech mężczyzn i podszedł do mnie. Zauważyłam jak oblizał usta gdy na mnie spojrzał. Złożyłam zamówienie wynoszące aż jedną szklankę wody. Mężczyzna przyniósł mi zamówienie, zapłaciłam a on wrócił do rozmowy, choć teraz co jakiś czas ktoś rzucał na mnie okiem z baru.

- Pani Elisabeth Raynolds? - Wzdrygnęłam się, gdy padło to pytanie. Uniosłam wzrok i dopiero wtedy zauważyłam, że podeszło do mnie tych dwóch czarnoskórych facetów, którzy przyglądali się mi od początku. Pokiwałam głową potakująco - umawialiśmy się tutaj. - On nie pytał. On stwierdzał fakt. Przyjrzałam się tym dwóm. Ani trochę nie przypominali mężczyzn ze zdjęć. Bardziej za to swoim wyglądem przywodzili mi na myśl typowych cwaniaczków, wytatuowanych i ostro konfliktujących się z literą prawa.

- Umawiałam się tutaj, ale... nie z Panami, przykro mi. Czekam na kogoś innego. - Odpowiedziałam kulturalnie sądząc, że rozmowa już jest zakończona. Myliłam się
- Zaraz, robisz nas teraz w chuja czy jak? Wczoraj na facebook'u razem pisaliśmy, no nie? Więc mi tutaj nie pierdol, mała. - Odezwał się tym razem ten drugi murzyn. Byłam nieco zaskoczona jego bezczelnością.
- Kolega miał na myśli, że nas oszukujesz. Dosiądź się do nas, porozmawiamy. - Ten pierwszy spodobał mi się bardziej. Przyjechałam tutaj, aby się dobrze bawić, już nie ważne z kim.

Usiadłam we wskazanym miejscu. Jeden z nich usiadł po mojej prawej, drugi po lewej stronie. Alkohol się lał, czas mijał, coraz więcej kieliszków wlewałam w siebie za namową mężczyzn. Podczas rozmowy dowiedziałam się jak mają na imię. Bezczelny nazywał się Jordan, a ten, który do tej pory był dla mnie miły miał na imię Jeffrey. Bawiłam się świetnie mimo tego, że umawiałam się zupełnie z kim innym. Czarnoskórzy mężczyźni cały czas rzucali jakieś zabawne uwagi, żartowali, komplementowali mój wygląd mówiąc otwarcie o moich piersiach i pośladkach, a także ogólnie umilali mi wieczór swoja obecnością.

- Może ja już nie powinnam...? - powiedziałam widząc, jak Jeffrey napełnia mój kieliszek po oraz kolejny.
- Elisa, nie pieprz głupot. Bawimy się świetnie, nie musisz się ograniczać z niczym. - Uśmiechnął się wręcz wlewając we mnie dodatkowy kieliszek.

Nawet nie zauważyłam kiedy bar opustoszał. Zniknął nawet barman uciekając gdzieś na zaplecze. Obydwóch murzynów było na tyle blisko, że dotykali moich ud swoimi biodrami. Po alkoholu nawet nie zdołałam zarejestrować faktu,, kiedy zaczęłam całować się z Jordanem, a drugi z mężczyzn obmacywał moje uda zbliżając się niebezpiecznie do łona. Byłam już na tyle rozochocona zachowaniem czarnuchów, że coraz bardziej wczuwałam się w pocałunek masując Jordana po torsie.

Jeffrey w końcu wstał i rozejrzał się. Zgarnął moją torebkę i wystawił do mnie rękę pomagając mi wstać. Ledwo oderwałam się od ust czarnoskórego. Objęli mnie z dwóch stron prowadząc powoli do wyjścia. Wypytywali mnie czym tutaj przyjechałam, a gdy usłyszeli o marce mojego samochodu uśmiechnęli się porozumiewawczo. Miły czarnuch, który zdecydowanie mniej pił otworzył samochód moimi kluczykami i usiadł za kierownicą. Ja za to wylądowałam z Jordanem na tylnych siedzeniach. Ruszyliśmy z parkingu.

Mężczyzna pchnął mnie na siedzenie podwijając kieckę w górę. Nawet nie przejmował się zdejmowaniem majtek i po prostu je rozerwał. Usłyszałam tylko dźwięk rozpinanego rozporka i czarnuch wszedł w moja gorącą, chętną szparkę. Głośno jęknęłam z bólu, jego penis penetrował mnie wręcz rozrywając od środka. Chłopak sapał głośno nad moimi piersiami, a ja mimo bólu zaczęłam odczuwać już sporą przyjemność z seksu.
Cały stosunek nie trwał długo, bo zaledwie kilka minut, lecz tyle wystarczyło bym osiągnęła szczyt. Jęczałam spazmatycznie wypuszczając ze swojej gorącej szparki dużą ilość nagromadzonych soków. Kilka chwil później poczułam ciepłą spermę rozlewającą się po moim wnętrzu. Jordan padł na moje mokre od potu ciało. Właśnie w tym momencie urwał mi się film.

Baron19

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1559 słów i 8592 znaków.

7 komentarzy

 
  • Baron19

    Słowa "czarnuch" używałem głównie, by nie używać po raz wtóry tego samego określenia na mężczyzn, choć fakt, dodało to im wyglądu "typowego gangstera".
    Sądziłem, że wszystko zostało wyjaśnione w tekście. Racja, jest tutaj małe nieporozumienie, bo niby kto normalny bym tam został, prawda? Sądziłem, że zostało to wyjaśnione w tekście, ale najwyraźniej użyłem tam skrótu myślowego, który rozumiem tylko ja. Kobieta została tam, bo przyjechała, by dobrze się bawić, a skoro mężczyźni proponowali jej taką możliwość, czemu by nie miala skorzystać? Wiem, wiem, jest to odrobinę naciągane wytłumaczenie, ale w jakiś sposób muszę się obronić. :)

    20 paź 2015

  • nienasycona

    Napisałam, że mi się podoba. Proszę- pomysł bardzo dobry; ciekawy, dynamiczny język. In minus- niedopracowanie stylistyczne. Rozumiem to, co dziwi niżej podpisanych- pozwoliła na to, bo to była swoista perwersja; mogłeś nieco rozbudować część odpowiedzialną za emocje kobiety, wtedy nie byłoby nieporozumień. Mnie słowo czarnuch nie raziło, było tu uzasadnione- miało wzmóc dysonans.

    19 paź 2015

  • nefer

    Czytałem twoje poprzednie opowiadania i podobały mi sie prezentowane w nich lekkość oraz dowcip (Księżniczka, zwłaszcza). Dlatego troche dziwi mnie Twoja odpowiedź na uwagi czytelników. Język jest ważny. Czy można zbudować piękny dom z kiepskich cegieł? Błędy językowe zmniejszają komfort czytania każdego tekstu. Zawsze jakieś się zdarzą, dlatego profesjonalne wydawnictwa mają redaktorów od ich poprawiania (z różnym skutkiem, co prawda). Tutaj korektę każdy musi zrobić sam i późna pora nie jest żadnym usprawiedkliwieniem. Można poczekać dzień czy dwa z publikacją, wtedy zresztą łatwiej błędy wychwycić, bo na gorąco wszystko wydaje się ok. Brak korekty to brak szacunku dla czytelników. Co prawda język opowiadania jakiś szczególnie straszny nie jest, więc część tych uwag trochę na wyrost zgłoszono. Co do samej treści, to przyznam, że gdyby to opowiadanie napisała kobieta, byłoby może bardziej przekonujące. Tak jak teraz, to wygląda raczej na niezbyt oryginalny wytwór męskich fantazji, chociaż pisane jest z punktu widzenia narratorki płci żeńskiej. Na pewną nielogiczność zwrócił już uwagę poprzednik, skoro ważne było dla niej to, że panowie nie "bluzgali" na portalu internetowym, to dlaczego bez oporu zaakceptowała chamskie zachowanie podczas spotkania, i to od pierwszych słów?

    19 paź 2015

  • Opiniotwórczy

    Skoro prosisz o opinie, no to tak: wg mnie mogło by być mniej określeń typu czarnuch. Do tego, może zbytnio się czepiam, ale dziwnym wydało mi się pisanie że bohaterka lubi grzecznych, tablica wolna od bluzgów itp., a później odrazu chętnie siada do dwóch murzynów którzy odpoczątku do niej klną :) ale powtarzam może zbytnio się czepiam :P opowiadanie ogólnie mi się podobało, choć liczyłem że będzie dłuższe :)

    19 paź 2015

  • Baron19

    Wybacz mi, ale nie rozumiem? Jutro o dwudziestej - to jutro o dwudziestej, żadna w tym filozofia. Chyba, że to ja niezbyt łapię o co Ci chodzi. :D
    I jeśli bylibyście na tyle uprzejmi, prosiłbym o jakieś wypowiedzi odnośnie samego opowiadania, wytykanie samych błędów językowych (o których, de facto, wiem, bo tekst pisany był późną nocą, a wtedy takie błędy się zdarzają) nie jest w porządku. Chciałbym też poznać opinię, czy koncept, treść i fabuła komukolwiek się spodobała, czy też nie.

    19 paź 2015

  • gość

    Jeszcze obydwaj zam7ast obydwoje

    19 paź 2015

  • nienasycona

    Bardzo lubię Twoje opowiadania i to również mi się podoba. Mam jednak prośbę- popraw- dwóch zamiast dwoje i jest napisane, a nie pisze.

    18 paź 2015