Merlin i Morgana

Merlin i MorganaMerlin - Młody, przygarbiony brunet o skromnej budowie i i jaskrawo niebieskich oczach nie miał łatwego życia. Bycie sługą Artura - przyszłego króla Camelotu nie może być łatwe, złaszcza gdy ma się dar, za który płaci się głową. Magia jest zabroniona w królestwie od ponad dwudziestu lat. Póki żyje król Uther, Merlin musi ukrywać kim jest i potajemnie wykonywać swoją misję - ochraniać Artura, który według przepowiedni złączy ziemie Albionu.  
- Jesteś najgorszym sługą pod słońcem Merlinie - był to głos Artura.
- Tak, panie. - Odpowiedział młody czarownik, wymuszając ironiczny uśmiech.  
- Rozpieszczony dupek - Pomyślał
- Kiedy nie pracujesz, upijasz się w tawernie. Chociaż... w obydwu przypadkach jesteś równie użyteczny...
- Niewątpliwie. - Merlin nie pamiętał, kiedy ostatni raz był w tawernie. Takie alibi dawał mu Gajusz - medyk i opiekun Merlina, podczas gdy czarownik był zajęty ratowaniem królestwa. Twierdzi za każdym razem, że nic innego nie przyszło mu do głowy.  
- No rusz się! Lada moment turniej, a ty nie potrafisz nawet mnie ubrać!
- Gotowe - Wydyszał sługa, zakładając ostatni kawałek zbroi. - Możemy iść.  

Idąc korytarzem w stronę wyjścia na dziedziniec na przeciw wyszła im Ginewra - służąca Lady Morgany o ciemnych, kręconych włosach, ciemnej karnacji i niebywałej urodzie. Uśmiechnęła się do przyjaciela, po czym jej wzrok utknął na Arturze. Ci dwoje kochali się nawzajem, ale prawo, które stanowi Uther, nie pozwala im na ujawnienie się. Oderwała od niego stęsknione oczy i zniknęła im z pola widzenia.  

Turniej przebiegł tak, jak przewidywali wszyscy. Wygrał oczywiście Artur, pozostając niepokonanym na następny rok.  
Zdejmując zbroję Arturowi, Merlin usłyszał głos pana:
- Gwen skręciła kostkę na schodach. Powiedziałem Morganie, że ty się nią zajmiesz. Ale przedtem wyczyścisz moją zbroję, upierzesz ubrania, przygotujesz mi kąpiel, nakarmisz konie...

Wyczerpany Merlin wszedł po cichu do komnaty Lady Morgany. Zobaczył tam wspaniały widok. Śliczna, kobieca brunetka o jasnej cerze właśnie kąpała się w wannie. Merlin nie chcąc zostać naktytym, schował się za jej wielkim łożem. Łamiąc wszelkie moralne zasady, podziwiał piękno wychowanicy króla. Brunetka nacierała swoje duże piersi olejkami, masując bordowe brodawki. Merlin poczuł reakcje swojego nieużywanego dotąd przyjaciela. Morgana dokładnie myła swoje smukłe nogi, schodząc dłonią coraz niżej. Na początku tylko smyrała palcami wargi sromowe, lecz po chwili dwa palce penetrowały jej szparkę. Myśląc, że jest sama, nie powstrzymywała się od jęków i krótkich krzyków. Po kilku minutach jej krzyki przybrały na ilości decybeli. Ostro posuwała ręką nabrzmiałą cipkę, przeżywając długo oczekiwany orgazm. Oddając się rozkoszy, usłyszała kichnięcie. Otworzyła oczy i analizując poochodzenie dźwięku, dostrzegła głowę Merlina, wystającą z nad łóżka.  
- Co ty tu robisz?!  
- A, a Aaartur przysłał mnie abym pomógł moja pani.
Morgana widząc odznaczającego się ożywionego penisa, na jego tanim, skromnym ubraniu, zaczęła krzyczeć:
- Podglądając mnie?! Myślisz, że jak Artur cię lubi, to cię obroni? Wynoś się zanim wezwę straże!
Merlin w strachu wybiegł z komnaty, zaliczając upadek na stromych schodach. Wchodząc do izby, zdąrzył obudzić Gajusza i dostać słój pijawek do wyczyszczenia następnego nia. Rzucił się na łóżko rozmyślając. Podniecenie przeplatało się ze strachem.
- Co zrobi Morgana? Uther każe mnie powiesić kiedy mu powie... - Pomyślał Merlin, po czym niespodziewanie zasnął.

Obudził go krzyk Artura. Musiał zaspać conajmniej godzinę, skoro księciu udało się samemu ubrać i przyjść po niego. Ten dzień zapowiadał się znakomicie...  
- Jedziemy na polowanie. Pamiętaj, aby przygotować jeszcze jedno siodło. Będzie nam towarzyszyć Morgana.  
Merlinowi serce niemal skoczyło do gardła. To na pewno z jego powodu chciała pojechać. Ale skoro przeżył noc i ciągle żyje, co co ona planuje?
Przed zamkowym dziedzińcem pojawiła się olśniewająca wychowanica króla. Podczas wsiadania na konia, utrzymywała drwiąco kontakt wzrokowy z Merlinem. Miała go w garści.  
W środku gęstego, zamkniętego lasu Morgana zatrzymała konia i zwróciła się do Artura:
- Las jest duży. Poszukiwania jelenia mogą długo potrwać. Może się rozdzielimy? Ja z Merlinem będziemy szukać tutaj, a wy na północy.
- Dobry pomysł. Dlaczego ty na to nie wpadłeś Merlinie?
Gdy ruszyli, brunetka zsiadła z konia i bez zbędnego przedłużania zbliżyła się do czarodzieja.  
- Chyba nie myślałeś, że nie będę chciała rewanżu? - Szepnęła i natychmiast wpiła w niego swoje wargi. Merlin, nie chcąc po sobie poznać, że nigdy wcześniej się nie całował, starał się postępować tak, jak opowiadali znani podrywacze Camelotu, ale z marnym skutkiem. Podczas pocałunku Merlin poczuł coś nowego, nieznane, wspaniałe uczucie, którego nie umiał nazwać. Morgana przerwała tą chwilę już zimnym tonem:
- Rozbieraj się.  
Merlin błyskawicznie pozbył się swojego ubrania i zrobił krok do przodu w stronę Morgany, jednak ta zręcznie wydobyła miecz z siodła i wymierzyła w stronę chłopca. Okrążyła go i pozbierała jedną ręką jego ubrania. Merlin znając jej umiejętności fechtunku, nie śmiał nawet się ruszyć. Jego ubranie wylądowało w torbie Melina niesionej przez konia, który spłoszony uciekł w południową część lasu.
- Ze mą się nie zaczyna Merlinie. - Zaśmiała się i odjechała w na północ.  

Merlin nie mając na sobie nic, dotarł w środku nocy do Camelotu. Nie poszedł do izby Gajusza. Skierował się od razu do komnaty Morgany, gdy tylko zdobył ubranie. Bezpardonowo wkroczył do pomieszczenia, widząc zaszokowaną Morganę, która po chwili zmieniła swoje nastawienie.
- Jak było w lesie Merlinie? - Spytała dziarsko, ale gdy zobaczyła w jakim stanie jest chłopak, powróciła stara, troskliwa, współczująca Morgana. - Przepraszam... Chciałam dać ci nauczkę, ale przesadziłam. Chodź, wykąpiesz się.
Merlin bez słowa spełnił polecenie. Umył się w wannie wychowanicy króla, po czym usiadł obok niej.  
- Czemu mnie wtedy pocałowałaś? - Zbliżył się do niej nieświadomie.
- Nie wiem. Może tak na prawdę czułam się winna, zanim jeszcze to zrobiłam. - Po pewnym momencie byli tak blisko, że tylko jeden ruch głową Merlina wystarczył, aby ich wargi znowu się złączyły. Tym razem ten pocałunek był szczery i pełny namiętności. Merlin, zszedł niżej, całując brunetkę w szyję, jednocześnie dotykając ręką jej piersi przez materiał cienkiej, białej koszuli nocnej. Morgana emanowała delikatnym zapachem kwiatów, co wprawiło młodego czarownika w trans. Pozbyli się koszuli, dzięki czemu Merlin mógl podziwiać brunetkę w całej okazałości. Czując wilgoć na wysokości jej ud, ostrożnie wszedł w jej cieknącą sokami szparkę. Zdecydowanym ruchem przebił błonę dziewiczą. Słysząc okrzyk, który wydobyła z siebie z bólu Morgana, chciał z niej wyjść, ale zatrzymała go.
- Już dobrze. Dalej.
Zmotywowany, zaczął z zawrotnym tempie posuwać w posycji misjonarskiej najważniejszą kobietę w królestwie, dysząc, zgrywając się z rozkosznymi jękami Morgany. Krzyczała z rozpierającego ją podniecenia. Widząc, jak w falują jej piersi, wzięła jedną i zaczęła ssać bordowy sutek. W rytm ruchów Merlina, drewniane łóżko skrzypiało i wyginało się pod ich wspólnym ciężarem. Nagle Merlin poczuł na swoim penisie skurcze mięśni cipki swojej kochanki.  
- Taaaaaaak! - Krzyknęła niepohamowanie Morgana.
Nie mogąc wytrzymać wystrzelił ogromną ilością gorącej spermy we wnętrzu Morgany.
Zmęczeni, przykryli się kołdrą i wypowiedzieli z trudem ostatnie słowa:
- Ciekawe gdzie jest Artur... - Wypalił.
Morgana wzdrygnęla się.  
- Och, przepraszam. Szuka cię po tawernach...

*Takie małe coś dla odmiany. Obejrzałem w ostatnim czasie serial pod tytułem "Przygody Merlina”, który jest luźną interpretacją legend arturiańskich. Mam tak, że przywiązuję się do bohaterów i gdy dany film/książka/serial/gra się skończy, mam przez kilka dni pustkę, zupełnie jakby mi coś odebrano. Czemu więc nie zrobić małego epizodu w naszym stylu? ;) Nie planuję obecnie kontynuacji, chyba że na prawdę się wam spodoba. Za błędy, których nie wychwyciłem możecie mnie zjechać lub poprawić. Staram się, ale jakimś polonistą nie jestem, w dodatku pisałem w 100% na telefonie. Do dyskusji na temat opowiadania, czy samego tematu, zapraszam na pw lub w komentarzach :)
Pozdrawiam ZicO.

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1544 słów i 8799 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik kotka 16

    :sex2: kto chetmy  :sex:

    11 kwi 2014

  • Użytkownik Mistrzu moj

    Dzieki!!  :sex:

    10 kwi 2014

  • Użytkownik Palmer

    To najlepsze opowiadanie pisane na telefonie ;)

    9 kwi 2014

  • Użytkownik czytelniczkaaa

    ciepło się robi tam gdzie powinno, a co z reszta opowiadań?będzie kontynuacja?

    8 kwi 2014