Kempingowy seks 3. Ratownik.
Rano zeszliśmy na śniadanie całą trójką. W salonie był już ojciec i jego trzej koledzy a kilka minut po nas zeszły Ola i Majka, po których wyraźnie widać było jak spędziły noc.
- Widzę synu, że nie próżnowaliście w tym czasie jak my zajęliśmy się Twoją siostrą i jej koleżanką – ojciec puścił do mnie oko.
- To córka pani Joli: Madzia – przedstawiłem Nastolatkę.
- Taka sama śliczna jak jej mama – ojcu wyraźnie przypadła do gustu nowa mieszkanka naszego pokoju – Muszę kiedyś sprawdzić, czy i inne walory przejęła po mamie.
Znowu puścił do mnie oko i coś szepnął do swoich kolegów, którzy z podziwem spojrzeli na mnie i na Mariusza.
Jedliśmy śniadanie gdy nagle do pokoju wszedł wysoki i niezwykle barczysty mężczyzna. Z wyglądu dałbym mu czterdziestkę ale mogłem się mylić.
- Chciałbym wam przedstawić. To nowy ratownik na naszym ośrodku, pan Zenek – ojciec spojrzał na nowo przybyłego a potem na dziewczynki, jakie na nich zrobił wrażenie.
Rzeczywiście wszystkie trzy wpatrywały się w tego mężczyznę, jakby wszedł co najmniej Pudzian a mnie właściwie zaciekawiło tylko to, czy wszystko u niego jest takie ogromne.
Po śniadaniu poszedłem z Madzią na górę i oczywiście zrobiła mi najpierw loda a potem ostro ją wyruchałem. Majka i Ola ugościły w tym czasie ogromne kutasy ojca i jego kolegów.
- Idziesz nad jezioro? - spytałem Madzię, gdy skończyliśmy brać prysznic.
- Nie. Teraz muszę iść pomóc mamie w szykowaniu i podawaniu obiadu – odpowiedziała zasępiona.
Poszedłem sam. Na plaży była już Majka, Ola i ojciec z kumplami. Dla niepoznaki leżeli kilka metrów od siebie. Na pomoście w samych tylko kąpielówkach chodził ratownik. Teraz bez koszulki wyglądał na jeszcze mocniej zbudowanego. Było tam kilkanaście osób ale ciągle przybywali. Usiedliśmy z Mariuszem na pomoście.
- Zobacz jaka czujna laska a i mamusia niczego sobie – kumpel trącił mnie łokciem i pokazał w kierunku nieziemsko pięknej blondynki. Mogła mieć tyle samo lat co Madzia, Majka i Ola a może była od nich młodsza. Świadczyły o tym jej całkiem jeszcze małe cycki. Była ubrana w kraciastą koszulę rozpiętą z przodu. A że nie miała stanika, to widać było jej kształtujące się dopiero piersi ze średniej wielkości brodawkami, z których sterczały twarde jak kamyczki sutki. Długie do połowy pleców, bardzo jasne włosy przerzuciła na jedną stronę i opadały na jej ramieniu. Miała śliczne usta i duże niebieskie oczy. Obok niej na ręczniku siedziała bardzo podobna do niej kobieta, wyglądająca na trzydzieści parę lat. Ta miała stanik i wyraźnie dosyć duże cycki. Gdy wstały oceniliśmy, że nie należą do wysokich i chociaż są szczuplutkie to jednak ich dupki są cudownie zaokrąglone a uda pełne. Młodsza miała dziewczęco, nienaturalnie długie nogi i przy pachwinkach nie tworzył się jej trójkącik, charakterystyczny dla bardziej dojrzałych dziewczyn czy kobiet.
Nagle starsza wstała i wskoczyła gwałtownie na bombę do wody. Młoda patrzyła z pomostu jak tamta oddala się w kierunku środka jeziora. Nagle zerwała z siebie koszulę nie zwracając uwagi na to, że jest toples i wskoczyła do wody płynąc w kierunku gdzie widziała ostatnio matkę. Spojrzałem w tamtym kierunku i zobaczyłem jak kobieta około 200 m od brzegu walczy z wodą, rzucając na boki rękami. Widocznie i pan Zenek zauważył to, ponieważ nie oglądając się na nic wskoczył do wody. Płynął niezwykle szybko w kierunku topiącej się blondynki. Tuż przed nią zanurkował i wypłynął za jej plecami. Kobieta tuż przedtem zanurzyła się cała pod wodę i wyraźnie utraciła przytomność. Ratownik podłożył ramię pod jej ręce i obrócił bezwładne ciało na plecy. Energicznymi ruchami zaczął holować ją do brzegu. Wszystko to działo się tak szybko, że część ludzi na brzegu dopiero teraz zauważyło co się stało. Wszyscy podeszli do brzegu i patrzyli jak z Mariuszem pomagamy ratownikowi ocucić kobietę, którą przedtem pomogliśmy wyciągnąć mu na molo. Po kilku wpompowaniach w nią powietrza odzyskała przytomność i dziko rozglądała się dookoła.
- Co się stało? - wyszeptała.
- Topiła się pani – odpowiedział ratownik, który nachylał się jeszcze nad nią jak podczas sztucznego oddychania.
- Och. Strasznie mnie boli łydka. To chyba skurcz – jęknęła.
- Pomożemy przejść pani do domku i tam zobaczymy co to było – ratownik spojrzał na nas wymownie – Wojtek i Mariusz zajmą się pani córeczką, żeby się nie nudziła a ja spróbuję rozmasować obolałe miejsce.
Spojrzała na tego niezwykle rosłego faceta i widocznie przypadł jej do gustu, bo opierając się na jego ramieniu, pomału kulejąc zaczęła prowadzić nas do swojego domku. Za nimi niosąc ręczniki i jej torebkę szła między nami cudowna, nastoletnia blondyneczka.
- Ja mam na imię Wojtek a to mój ziomek Mariusz – pierwszy przerwałem milczenie.
- A ja jestem Zuza i jestem wam niezmiernie wdzięczna za uratowanie mojej mamy Natalii – spojrzała na mnie i uśmiechnęła się promiennie.
- To główna zasługa pana ratownika a my tylko asystowaliśmy – powiedziałem spokojnie.
- Oj widziałam przecież, jak pomagaliście wydostać się mamie na molo i zrobię dla was wszystko co tylko będziecie chcieli – powiedziała nie zdając sobie sprawy z tego jakie mamy potrzeby.
- Czy ty zawsze jesteś toples? - niefortunnie zmienił temat Mariusz.
Zuza spiekła raka i szybko zawiązała wysoko pod biustem koszulę. Zasłoniła tym sposobem swoje małe dopiero kształtujące się cycuszki. Potem nadąsała się i nie odezwała więcej aż doszliśmy do ich domku.
Pan Zenek wprowadził mamę Zuzy na taras i ta otworzyła drzwi domku.
- Zuza. Zrób panom kawę i wyjmij ciasto – poprosiła córkę.
Dziewczyna włączyła czajnik i wyjęła z małej chłodziarki duży kawałek sernika, który pokroiła i rozłożyła na talerzyki. Potem nasypała do czterech szklanek kawę a do piątej włożyła woreczek z herbatą malinową. Pan Zenek kucnął przy nodze niedawnej topielicy i zaczął masować jej łydkę. Robił to z dużą wprawą i jak na początku sprawiało jej to lekki ból, to po kilku minutach na jej cudnej twarzy zaczęła malować się coraz większa przyjemność. Bezwiednie lekko rozchyliła nogi i pan Zenek wykorzystał to skwapliwie. Szybko przeniósł swoje dłonie wyżej i teraz masował wnętrze jej ślicznych ud.
- Możesz pokazać jak ładnie malujesz w swoim pokoiku – kobieta coraz bardziej podniecona zwróciła się do córki, która zaprosiła nas do sąsiedniego pomieszczenia. Gdy tam wchodziliśmy, kątem oka dostrzegłem, jak dłonie ratownika dotarły do cienkiego materiału, z jakiego zrobione były skromne majteczki bikini, jakie miała na sobie. Specjalnie nie domknąłem drzwi i zaraz po ich przekroczeniu zaproponowałem, że możemy ich podglądać. Wszyscy troje przywarliśmy do pozostawionej szczeliny, przy czym Mariusz najniżej a Zuza pośrodku. Pan Zenek też widocznie już się podniecił, ponieważ wziął kobietę na ręce i zaniósł na jeden z dwóch tapczaników. Zaczął całować jej szyję, usta, oczy a ręką cały czas masował jej cipkę, wsuwając teraz dłoń pod gumkę majtek. Wyglądała przy nim jak kruszynka. Nie przeszkadzało jej to jednak. Wsunęła drobne dłonie w jego slipy i ciągle ugniatając ogromne pośladki zaczęła je ściągać z jego dupy. Uniósł się lekko do góry żeby jej to ułatwić i po chwili jego ogromny kutas znalazł się na wierzchu.
- Jejku. Jaki on wielki – jęknęła cichutko Zuza lekko zduszona między naszymi ciałami.
Rzeczywiście odsłonięty teraz chuj pana Zenka przechodził moje pojęcie. Długi, tak na oko, na ponad 30 cm, niezmiernie gruby, przypominający wielkością butelkę od wina. Teraz w pełnym wzwodzie czekał kiedy będzie mógł odwiedzić ciasne jak dla niego wnętrze kobiety, którą uratował. Czuła jego chuja na swoim biodrze. Nie dowierzała w jego ogrom i wsunęła między nich dłoń. Widzieli jak niemożliwie do wykonania próbuje objąć go palcami a na jej twarzy malowała się coraz większa ciekawość ale i lekki strach. Uwolnił jej cycki ze staniczka.
- Jesteś cały taki ogromny – wydyszała gdy całował jej cycki, chwytając ustami brodawki i leciutko przygrywając twarde sutki.
Nie zwracał uwagi co do niego mówi, tylko całował teraz jej brzuch i ściągał aż na kostki majtki. Dalej poradziła sobie sama i dwa trójkąciki materiału, połączone tasiemką spadły po chwili z tapczanu na podłogę. Całował teraz jej uda, pachwinki i widać często ruchaną pizdę. Wepchnął w nią swój język. Ogromy chuj zwisał nad rozwartymi szeroko szczupłymi udami Natalii. Zaczął wędrówkę ustami coraz wyżej. Jeszcze szerzej rozwarła uda i uniosła do góry kolana. Ogromna głowica wielkiego chuja, odarta ze skórki, zbliżała się coraz bardziej do bardzo mokrej pizdy, z której aż kipiały różowe wargi sromowe. Zawisł nad nią na chwilę a ona chwytając w obie dłonie jego gigantycznego chuja, naprowadziła go na szparkę swojej pizdy. Opadał, wbijając się w jej wnętrze pomału. Zdawał sobie sprawę z potęgi swojego chuja a ona przecież była taka szczuplutka. Gdy był już w połowie, zatrzymał swoją wędrówkę w głąb Natalii. Pozwolił żeby jej pochwa pomału się przyzwyczajała do jego kutasa. I tak lekko cofając go, zatrzymując i ciągle wbijając coraz głębiej, po kilku minutach czuł jak jego podbrzusze dotarło do twardego wzgórka łonowego kobiety a uda oparły o jej pupę. Zaczął unosić się i opadać do końca coraz szybciej i gwałtowniej. Natalia jęczała coraz głośniej, domagając się, żeby ją jebał na całego. Dyszał przy tym coraz mocniej i ruchając coraz gwałtowniej.
Rozwiązałem zapatrzonej na to jebanie Zuzi koszulę i pomału za jej przyzwoleniem zdjąłem ją z dziewczyny. Otwartą dłonią zacząłem przesuwać po najbardziej mokrej części jej majteczek, wyczuwając fałdki zewnętrznych warg sromowych dziewczyny. Chwyciła mnie za przegub dłoni i próbowała odepchnąć ale atakowałem coraz śmielej. Wiedziałem jak działa pocieranie dłonią po piździe dziewczyny. Rzeczywiście jej opór zmalał i chociaż pod nią były plecy Mariusza odwróciła głowę w moją stronę, tak, że mogłem całować teraz jej szyję i policzek. Mariusz wyraźnie czuł co robię i starał cię nie poruszać żeby nie spłoszyć dziewczynki. W obserwowanym pokoju jebanie odchodziło już na całego. Potężny kutas ratownika to niemal cały wchodził w mamę Zuzi, by po chwili się z niej wysuwać i ukazywać cały swój ogrom i sztywność. Nastolatka przestała się bronić i teraz jedną dłonią pieściłem jej malutkie cycuszki a drugą wsunąłem w majtki i palcami rozgniatałem mięciutkie fałdki zewnętrznych warg sromowych. Ustępowały łatwo i zacząłem jeździć po bardzo mokrej szparce. Zuzia znowu chciała odepchnąć moją rękę ale dreszcze jakie ją przeszywały, świadczyły o coraz większym podnieceniu.
- Chodźmy do twojego pokoiku – szepnąłem jej do ucha i wsunąłem palec w mokrą, ciasną cipeczkę.
Ku mojemu zdziwieniu odchyliła się i nawet nie zdążyłem wyjąć dłoni z jej majtek a skierowała się w kierunku otwartych drzwi. Objąłem ją ramieniem i pomału zniknęliśmy w małej sypialni.
Lekko pchnąłem ją na jedno osobowy tapczanik, na którym znalazłem się zaraz obok niej. Zacząłem ją całować i jednocześnie ściągałem bardzo mokre w kroczu majteczki. Była straszliwie podniecona i nie broniła się wcale. Całowałem jak szalony jej usta, jednocześnie pocierając palcami po coraz bardziej mokrej cipce. Gdy już całkiem zdjąłem jej majtki, zacząłem powolną wędrówkę ustami po jej ciele. Trochę dłużej zatrzymałem się na drobnych piramidkach, zakończonych różowymi brodawkami i bardzo już twardymi sutkami cycuszkach, których miseczka ledwo osiągała wymiar A. Potem lizałem i całowałem jej płaski brzuszek i cudowny meszek jasnych włosków na twardym wzgórku łonowym.
- Kurwa taaak… Jeeeszczeee… Ruchaj mnie jak kurwę… Taaak… - dochodziły do nas głośne krzyki Natalii, jebanej ostro przez rosłego w każdym względzie ratownika.
- Czy ty chcesz jak mama? - spytałem rozchylając palcami fałdki zewnętrznych warg sromowych.
- Nie wiem. Boję się. Ja jeszcze nigdy – jęczała Zuzia.
Jednak gdy zacząłem zlizywać spienione jej soczki z wąskiej i dosyć krótkiej szparki, coraz mocniej dociskała moją głowę do swojego krocza. Poznałem po tym, że ciekawość i podniecenie biorą górę nad strachem i wsunąłem w nią swój język oraz opuszkiem palca trącałem cudowną, różowiutką perełkę, która w ogromnym podnieceniu wychyliła się ze swojej kryjówki. Małolatka teraz dociskała moją głowę jedną ręką a drugą pieściła swoje malutkie cycuszki.
- Taaak. Zrób to ze mną – jęknęła.
Na to hasło ponownie zacząłem całować jej wzgórek łonowy, płaski brzuszek, wsuwając język w cudowny pępuszek, kłując go lekko o wpięty tam mały cekinek. Tak dotarłem do różowych brodawek jej cycuszków. Chwytałem je ustami i ssałem jak osesek. Jednocześnie ręką ściągnąłem swoje kąpielówki, które szybko znalazły się na moich kostkach. Sięgnąłem dużą poduchę i zacząłem ją wpychać pod jej śliczną pupę, którą jakby instynktownie pomagając mi dźwigała lekko do góry. Całowałem teraz jej szyję a mój kutas oparł się o szeroko otwarte rozrzuconymi nóżkami krocze dziewczyny. Nabrzmiałe podnieceniem jaja opierały się o jej cipkę a odarty ze skórki łeb w kształcie grzyba, znaczył moimi soczkami ślad za pępuszkiem ozdobionym wpiętym koralikiem. Uniosłem się do góry i klęknąłem siadając dupą na swoich piętach, między jej szeroko rozrzuconymi nogami. Miała zaciśnięte powieki i przygryzała dolną wargę. Na jej ślicznej twarzyczce malował się wyraz oczekiwania. Podłożyłem przedramiona pod jej kolanka, dźwigając do góry jej cudownie zgrabne nóżki. Jednocześnie unosiło się do góry jej krocze, odsłaniając w ten sposób wejście do tej jej cudownej grotki rozkoszy, w której jeszcze nikt nie gościł poza jej paluszkami i moim niedawno językiem. Zacisnęła dłonie w piąstki i trzymała je na brzuszku. Podłożyłem dłonie pod jej pupę i przysunąłem ją wysoko na swoje uda. Ująłem w garść swojego chuja i zacząłem powolnymi ruchami wodzić odartą ze skórki żołądzią po otwierającej się na tą pieszczotę, bardzo mokrej i śliskiej szparce. Przesunęła dłonie bliżej swojej pizdeczki. Wtedy ustawiłem chuja pionowo i mocno pchnąłem biodrami. Ogromny łeb, znacznie większy od jej dziurki wśliznął się cały do jej dziewczęcego wnętrza.
- Aaaaa… Boooliii… - jęknęła głośno unosząc nieco do góry swoją pupę i odpychając mnie rączkami.
- Teraz już muszę dokończyć – syknąłem i zatrzymałem chuja w przedsionku jej cipeczki.
Wyraźnie jej cipka zaczęła się przyzwyczajać, bo grymas bólu zaczął znikać z jej cudnej twarzyczki. Pchnąłem znowu bardzo mocno i wtedy kutas wbił się w nią jakieś dziesięć centymetrów. Na twarzy Zuzi pojawił się znowu wyraz bólu. Jęczała głośno i odpychała mnie rączkami. Znowu zatrzymałem chuja w tym miejscu a nawet go lekko cofnąłem. Przyspieszony oddech dziewczynki pomału się uspokajał a ząbki uwalniały mocno zaczerwienioną dolną wargę.
Czekałem na ten moment i po następnych pchnięciach i cofaniach piętnaście centymetrów mojego chuja było w jej wnętrzu. Jęczała i piszczała głośno ale już mnie nie odpychała. Na czubku sztywnego kutasa wyraźnie czułem dno jej ciasnej pochwy a cały trzon ściśle obejmowały naciągnięte ścianki. Zacząłem teraz ją jebać coraz ostrzej a kutas pomału zagłębiał się niemal cały. Jęki świadczące o bólu zmieniały pomału swój akcent. Zuzia z coraz większym podnieceniem i rozkoszą stawała się kobietą. Kutas, który wchodził w nią cały, wędrował w głąb i z powrotem, powodując na jej brzuszku duże wybrzuszenie. Postanowiłem trochę zmienić pozycję. Pochyliłem się do przodu opierając na ramionach najdalej jak mogłem. Oderwałem pupę od swoich łydek i kolana przesunąłem mocno do tyłu. Teraz wisiałem nad tą drobniutką dziewczynką, cały czas trzymając kutasa w jej gościnnej coraz bardziej cipce. Nóżki miała uniesione do góry i mocno rozkraczone. Czułem jak w czasie gwałtownej wędrówki mojej dupy do góry i opadania na dół, lekko trąca mnie stopami, jak jeździec spinający konia ostrogami. Ruchałem ją teraz bardzo ostro. To niemal całkowicie wyciągając chuja z jej cipki, to znów mocno wbijając go do samego końca. Znowu jęczała i piszczała coraz głośniej a gdy wyciągałem z niej kutasa, z gorącej piczki wypływały duże ilości dziewczęcych soczków i spływały po rowku dupki na dużą poduchę. Była w środku bardzo gorąca a w miarę jebania jej piśka zaczęła pulsować. Czułem jak wzbiera we mnie podniecenie i jak za chwilę wybuchnę potężnymi salwami spermy. Nie miałem prezerwatywy dlatego wyrwałem z niej chuja i zalałem najpierw brzuszek a potem śliczną twarzyczkę. Leżałem teraz obok niej o obydwoje dyszeliśmy ciężko. Obok tapczanu stał Mariusz i walił sobie konia a w drzwiach Natalia – zadowolona i szczęśliwie z ratownikiem, którego wyeksploatowany kutas, zwisający do dołu, nadal był olbrzymi i groźny.
Tego dnia Zuzia była wyruchana jeszcze dwa razy przez Mariusza a wieczorem dołączyła do Oli Majki, mojego ojca i jego kompanów.
C.D.N.
3 komentarze
ppppp
Kiedy nastepne opowiadanie? Świetne są
Motorniczy
Proszę o informację czemu te opowiadania są w poczekalni pomimi dużego zainteresowania. Mogę coś zmienić.
Margerita
Oj chłopaki, chłopaki wy tylko o jednym