Hiszpańska namiętność

Wszystko zdarzyło się na trzeciej randce z moją zarówno przyszłą, jak i przeszłą dziewczyną. Kobietą dość nietypową, średniego wzrostu Hiszpanką o wdzięcznym imieniu Sofia oraz oczach, w których można było utonąć. Włosy dłuższe, blond przemieszany z brązem, o zapachu, który zawsze mnie pobudzał. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale zapach włosów kobiety, jednej z niewielu, wybranych, działa na mnie niesamowicie.
  
Wracając do tematu, umówiłem się z nią na terenie wesołego miasteczka zlokalizowanego przy krakowskich Błoniach. Wieczorem miejsce dość piękne, jak i romantyczne, gdyż panorama Krakowa z diabelskiego młynu należy do widoków, które są miodem dla oczu. Na samej górze pocałunek z gatunku tych soczystych, przepełnionych pożądaniem. W takich chwilach człowiek czuł, że zbliżał się do nieba. Oprócz tego, że potrafiła się doskonale całować, była naprawdę inteligentna, ta mieszanka dość mocno mnie wciągnęła.

Niestety kurs diabelskiego młynu się skończył i trzeba było zejść na ziemię, szybkim krokiem przeskoczyliśmy do okolicznego lokalu na parę piw. Rozmowa jak zwykle płynęła dość spokojnie, ja opowiadałem jej o Krakowie, zaś ona o świecie, w którym przyszło jej żyć. Ciężka atmosfera lokalu oraz głośna muzyka niezbyt sprzyjały rozmowie, dlatego zdecydowaliśmy się (w sumie to ona to postanowiła) skoczyć coś u niej zjeść (mieszkała niedaleko). Po lekkim zmarznięciu oraz standardowym objęciem ramieniem w takich wypadkach, które skwitowała szczerym uśmiechem znaleźliśmy się u niej w mieszkaniu.

Szybkie danie, nie pamiętam nawet jakie i raptem znaleźliśmy się u niej w łóżku. Sofia zgasiła światło, mówiąc, iż jest zmęczona i chciałaby niedługo iść spać, bo jest zmęczona. Dodała, iż jeśli chcę, to mogę zostać u niej na noc, nie stanowi to żadnego problemu. Uśmiechnąłem się i pomyślałem, że dla mnie też nie stanowi to żadnego problemu, po czym się zgodziłem.

Rozebraliśmy się i wskoczyliśmy do łóżka, jej egzotyczną urodę oraz piękne, duże, kobiece uda skwitowałem komplementem, po którym ładnie się zarumieniła.  

Więc leżymy sobie, ja jestem już dość napalony, jednocześnie jestem u niej pierwszy raz w łóżku, więc nie wiem na co mogę sobie pozwolić. Pomyślałem, iż pocałunkiem nie pogardzi, więc od tego zacząłem. Pocałunek długi, namiętny, przyspieszający puls do niebezpiecznego poziomu :) Po nim zszedłem językiem na szyję, na której poczułem moje ulubione, waniliowe perfumy. Zapach ten jeszcze trochę mnie podkręcił, dzięki czemu (przynajmniej tak myślę) moje pocałunki wzbudzały u niej ochy i ach.  

Na kilka sekund przestaję ją całować po to, żeby spojrzeć na jej piękną twarz. Nie wiem, czemu tak mam, ale zawsze muszę tak zrobić. Uśmiech na twarzy oraz wzajemne pożądanie, które widać w jej oczach nakręcają mnie, ją chyba też po zastanowieniu. Całuję ją w ucho i powoli moje ręce zaczynają wędrować po jej pięknym ciele. Muśnięcie delikatnego uda i słyszę pierwsze piśnięcie. Moja ręka zaczyna zbliżać się do jej świątyni rozkoszy.

Nagle, zdziwienie! Zabiera moją rękę i mówi, że tam na trzeciej randce nie pozwoli mi zawędrować, bo za mało mnie zna. Hmm. W takim wypadku wracam do jeszcze bardziej namiętnego całowania oraz zwiedzania jej ciała rękoma, omijając tylko najbardziej intymne miejsca. Widzę, że zaczyna ją to coraz bardziej podniecać, a mój plan powoli zaczyna działać. Uśmiecham się do siebie w duszy, myśląc "Stary, jesteś dobry :D ".

Po paru minutach kolejny powrót ręki w zakazane miejsce, zawędrowała nieco dalej niż dozwolone udo. Przełom! Nie zabiera ręki! Masuję jej cipkę przez materiał majtek, czując jak namiętnie całuje moją szyję. Pytam ją, czy przestać. Odpowiada: "Za żadne skarby!". Wiedząc wreszcie na czym stoję, zabieram się do pracy, jaką jest doprowadzenie mej wybranki do szaleństwa.  

Ręka delikatnie podwija majtki, zaś pierwszy palec wędruje na zwiad. Zwiad się udał, palec został odebrany jak najbardziej pozytywnie. Drugą ręką, żeby ułatwić sobie pracę zdejmuję jej majtki, a potem stanik (był mały zgrzyt, ale do przeżycia). Stymuluję ją jeszcze chwilą palcami, po czym schodzę na dół. Cipkę ma ładną, gładką, ogoloną, widać, że o siebie dba. Myślę sobie, dobrze trafiłem. Delikatnie muskam ją językiem. Słyszę jej pisk, delikatny, będący muzyką dla mych uszu. Robię to samo, tylko trochę głębiej, efekt osiągam zamierzony, jest jeszcze głośniejsza :). Wchodzę językiem głębiej i zaczynam zwiedzać jej ścianki, przynajmniej tam, gdzie sięgam. Lewa, prawa, góra, dół, kilka kółek plus delikatne muskanie jej cipki palcami powodują jej krzyk.

Pora na chwilę przerwy, zachodzę za daleko, chcę ją doprowadzić do orgazmu innym sposobem. Podnoszę się, całuję ją namiętnie w usta i pytam, czy bierze tabletki. Niestety nie, więc z bólem w sercu zakładam gumkę. Wchodzę w nią w klasycznej pozycji, uwielbiam tak patrzyć na partnerkę oraz obserwować jej reakcje. Zwłaszcza kiedy partnerka jest tak zjawiskowa i piękna jak ona. Filozofuję nad tym wszystkim podczas zakładania dość pechowej gumki, gdyż ciężko idzie rozrywanie nowego opakowania.

Po paru sekundach się udaje. Wchodzę w nią. Jest mi dobrze. Te słowa chyba najlepiej opisują ten stan. Jej też jest dobrze, co widzę po jej minie, która jest naprawdę przepiękna. Wychodzę i słyszę, żebym wracał. Nie ma sprawy. Powoli podkręcam tempo, zwiedzając jej ścianki. Sofia odchodzi do innego świata, tam gdzie jest jej naprawdę dobrze. Jej podniecenie mnie nakręca, wchodzę w nią już naprawdę energicznie. Każde wejście kwitowane jest jękiem. Nie zastanawiając się nawet nad tym, po chwili zaczynam ją już nie kochać, a pieprzyć. Jest cała moja i mi tylko oddana, ja zaś robię z tego oddania jak najlepszy użytek. Zaczyna wreszcie dochodzić, przytulam się do niej, żeby jeszcze lepiej słyszeć jej jęki. Jest w niebie. Plecy wyginają się w łuk, przytula się do mnie i ryje paznokciami po plecach. Trudno, nowe blizny wojenne. Dochodzę niedługo po niej.

Leżę dłuższy czas obok niej, milcząc. I milczy się nam naprawdę miło. Po paru minutach ona zbiera się w sobie i szepce dziękuję, odpowiadam gracias. Uśmiecha się i całuje mnie po raz setny tego wieczoru. Długi pocałunek, na początku nasze wargi tylko się muskają, jakbyśmy zwiedzali nasze usta od nowa. Na szczęście żadnej ze stron to nie przeszkadza...

Jake

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1167 słów i 6690 znaków.

1 komentarz

 
  • Nexti

    no no no, koleś xD postarałeś się hyhyhy ; D opowiadanie jednym słowem jest zaje.biste ;* chociaż czytając je poczułam jakiś niedosyt ; / jakby czegoś brakowało ... ; D ale nie jest źle ;* trzymaj tak dalej xD mam nadzieje, że będzie kontynuacja xD ;* <3 młody !!. Hyhy xD

    10 sty 2015