Emilka była mężatką z dwuletnim stażem. Znamy się praktycznie od zawsze. Nasze "miłosne” przygody zaczęły się już od wczesnych lat szkolnych. Zawsze miałem do niej słabość. Była niewysoką brunetką, o smukłych kształtach, pięknych dłoniach i dość sporych piersiach. Pięknie wyrzeźbiony tyłeczek przykuwał wzrok każdego faceta. Za gówniarza kilka razy udało mi się ją porządnie wymacać, ale na więcej nigdy się nie zgodziła. Do teraz. Historia ta wydarzyła się dwa dni temu.
Jako żona marynarza bywała nie raz samotna. Z początku nie zwracała na to uwagi, ale z czasem kilkutygodniowe wizyty jej młodego męża przestawały wystarczać. Natury nie da się oszukać. 27 – letnia kobieta ma swoje potrzeby, jak się okazuje bardzo duże potrzeby.
Spotkałem ją na poczcie. Wyglądała idealnie. Niewinnie i kurewsko seksownie. W kolejce do kasy poplotkowaliśmy trochę, dowiedziałem się, że jej fagas popłynął. Wieczorem próbując choć trochę zaspokoić swoje żądze, wszedłem na jej fejsbukowy profil i przeglądając zdjęcia bawiłem się swoim małym. Wziąłem telefon i napisałem do niej sms. O dziwo odpisała momentalnie. Zaczęliśmy pisać, co słychać, co robi itp. Piła drinka i chciała mi wysłać mmsa, jednak jak napisała, nie może wysłać. Po chwili doszło zdjęcie – szklanka z drinkiem. Odpisałem, że miałem nadzieję zobaczyć coś innego. Zrozumiała aluzje i odpowiedziała, że takie rzeczy tylko na żywo. Nawet nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo chciałbym zdjąć z niej ubranie i zanurzyć się w jej cipce. Nie wiedziałem za bardzo, jak pociągnąć temat tego oglądania na żywo, więc zaproponowałem wypad na pizze. Przyjechałem po nią, wsiadła i pojechaliśmy. Ale zamiast na pizze poszliśmy do baru. Posiedzieliśmy tylko chwilę przy piwie, nie chcieliśmy, żeby zobaczył nas jakiś znajomy. Ona ma męża, ja dziewczynę. Szybko podjęliśmy temat sexu. Zeszliśmy na niego po moich specjalnych, wścibskich pytaniach, jak sobie radzi sama. Przyznała się, że jest jej ciężko i, że jej mąż kupił jej małego przyjaciela. Nakręciła mnie tym, że używa dildosa. I oczywiście wypaliłem, że po co jej plastik skoro ma mnie. Przyznała mi racje, ale bardzo bała się możliwych konsekwencji. Moralność i te sprawy. Próbowałem ją delikatnie namówić na przyjacielski sex, ale mimo że była już na granicy, nie chciała. Zaprzeczała samej sobie, ale pozostawała wierna.
Nazajutrz moja ofensywa w postaci smsów nadal trwała. Zabrnęliśmy w niebezpieczny flirt. Dwuznaczne pytania i stwierdzenia ociekające erotyzmem. Nie wiedziałem, że jest aż taka zboczona. Pozytywnie mnie to zaskoczyło. Siedziała w pracy, w opiętej na cyckach koszuli i spódnicy delikatnie odsłaniającej kolana, sprzedawała ubezpieczenia, a w międzyczasie fantazjowała o romansie ze swoim kolegą ze szkoły. Odległość między nią, a jej mężem tylko zwiększała pożądanie i ochotę na przygodę z kimś innym. Nigdy nie próbowała sexu z kimś innym. Podniecało ją to, że mogłaby to zrobić. Przed końcem pracy uległa. Moje zapewnienia, deklaracje i chyba przede wszystkim obietnice tego, co może się stać skruszyły jej nieustępliwość.
Wieczorem pojechaliśmy do małego hoteliku. Bardzo kameralnego. Wynajęliśmy pokój. Nie była już tak pewna siebie, jak dzień przed w barze, ani siedząc w pracy i pisząc smsy. Była spięta, ale widać była, że chce, chociaż bardzo się boi. W pokoju napiliśmy się wina i zaczęliśmy po prostu gadać. Zapewniłem ją, że nic się nie wydarzy, jeśli nie będzie tego chciała. Moje słowa i wino pomogły, bo zrobiła się bardziej rozluźniona. W miarę ubytku wina w butelce staliśmy się sobie bliżsi. Dotykaliśmy swoich dłoni, masowałem jej uda, łydki i stópki, bo na wpół siedząc na kanapie położyła nogi na moich udach. Podobało jej się, bo powoli oswajała się z moim dotykiem i przestawała się krępować. Ciągle jednak pytała, co będzie później, bała się, że ktoś się dowie i tego, że stanie się dziwką. Moje zapewnienia i sterczący kutas, którego musiała wyczuwać na udach sprawiły, że udało mi się zbliżyć na tyle, by ją pocałować. Trwało to dłuższą chwilę. Odsunęła głowę, spojrzała mi w oczy i uśmiechnęła się nieco skrępowana.
- Pozwolisz, że Cię rozluźnię? – spojrzałem wyzywającym wzrokiem. Kiwnęła głową na przyzwolenie. Usiadłem przy jej stopach, wziąłem je w dłonie i zacząłem masować, zbliżając je sobie do ust. Pocałowałem delikatnie jedną i drugą stópkę, rękoma powędrowałem wyżej. Kilka okrężnych ruchów na udach, po wewnętrznych częściach sprawiło, że osunęła się na kanapę i lekko rozszerzyła nóżki. Dobrałem się do rozporka. Odpiąłem guzik, zamek…
- Poczekaj… - szepnęła. – Na pewno? – czekała na usprawiedliwienie.
- Nie bój się. Pozwól mi tylko na trochę więcej. Możesz mi zaufać Emilko. – i w tym momencie moja dłoń wsunęła się w jej obcisłe jeansy. Westchnęła. Delikatnie dotykałem jej cipkę przez materiał stringów, była ciepła i wilgotna. W pewnym momencie podniosła pupę, dając tym samym znać, że chce bym zdjął jej spodnie. Miała na sobie czarno – fioletowe, cieniutkie majteczki. Wraz z jej smukłymi, długimi nogami obraz ten przedstawiał się idealnie. Zacząłem znów całować jej nóżki. Delikatnie i powoli budowałem napięcie. Mój język muskał skórę przy kostkach, łydkach. Przy udach poczułem, że drży. Nie wiedziałem tylko czy z podniecenia, czy strachu. A może z tego i tego. Nie przestawałem. Mój nos wyczuł już słodki zapach z pomiędzy jej nóg. Złapałem ją za kostki, złączyłem nóżki i podniosłem do góry tak, że były zgięte w kolanach i umożliwiały mi dostęp do cipki. Całując spody ud zbliżałem się do celu. Zachwyciło mnie, że była doskonale wydepilowana. Uwielbiam kobiety, które dbają o siebie. Całusy zbliżały się do wypiętej pupy, gdy nagle jej nogi wyprostowały się i opadły na kanapę.
- Niee… przestań… Przepraszam. Nie umiem chyba tak. – szeptała podnieconym, smutnym głosem.
- Emilko, nie teraz… Pozwól mi chociaż dać Ci chwilę rozkoszy, zasługujesz na nią. Czego się boisz? – Mówiąc, jednocześnie głaskałem jej cipkę. I zbliżyłem się znów twarzą do jej krocza.
- Nie, Grzesiek proszę. Achh… - Jęknęła, kiedy przywarłem ustami do jej cipki. Zacisnęła lekko uda, utrudniając mi to, ale mój język znalazł jej otworek mimo to i mimo materiału majtek. Mocniej zacząłem ruszać nim w małej szczelinie między jej udami, którą coraz mocniej zaciskała. Oderwałem się od niej, chwyciłem za nogi, rozszerzyłem i wszedłem między nie. Stałem teraz nad nią, trzymałem za kostki i gapiłem się na jej majtki. Zacząłem się na nią kłaść, ciągle trzymając nogi i zakładając je sobie na barki. Trochę się sprzeciwiała, ale nie miała wielkiego oporu. W jednej chwili puściłem jej nogi, złapałem za majtki i sprytnym ruchem ściągnąłem je do jej kolan. Zawstydziła się i próbowała złączyć nogi, jednak nie mogła za bardzo, bo wciąż byłem między nimi.
- Nie wstydź się, jesteś piękna. Marzyłem o Tobie Emilko. Pozwól mi spełnić te marzenia. – Mówiąc to znów złączyłem jej nogi, podniosłem do góry, zginając w kolanach, ukląkłem przy kanapie i zanurzyłem się w jej wydepilowanej cipce. Była wilgotna. Lekko kwaśny smak szybko minął. Powoli lizałem dolną część od tyłeczka, idąc do góry. Poczułem, że nie muszę już trzymać nóg, bo sama je podnosi do góry i rozchyla zapraszając na więcej. Wsadziłem głowę między jej nogi i zacząłem to, co najbardziej lubię. Ssałem, lizałem, przygryzałem. Emilka drżała, wzdychała cicho. Wiedziałem, że gdy dojdzie, to w pełni oddamy się sobie, bez żadnych moralnych zaprzeczeń. Objąłem ustami górną część jej szparki, językiem znalazłem twardy punkt, który mocno teraz drażniłem. Wsadziłem jeden paluszek w jej cipkę ciągle mocno liżąc jej łechtaczkę. Złapała mnie za rękę, mocno. Napięła się. Ciężko oddychała. Wiedziałem co zaraz będzie. Przyśpieszyłem ruchy ręki, wsadziłem do cipki drugi paluszek i ostro ją posuwałem. Cały czas liżąc. Soki spływały po tyłku na skórzaną hotelową kanapę. Jej pojękiwania zachęcały mnie do maksymalnego wysiłku.
- Ochmmmm… - wyrwało jej się dość głośno. To był ten moment, czułem jak dochodzi. Napięta na maxa wygięła plecy, odchyliła głowę. Spowolniłem ruchy ręki i języka. Słyszałem, jak jęcząc nabierała łapczywie powietrza. Jej cipka powędrowała ku górze, dociskając się do moich ust. Podparłem jej pupę ręką, wyjąłem paluszki i kończyłem lizanie, zataczając okręgi językiem, przygryzając jej wargi ustami i odciągając lekko skórkę. Rozluźniła się, opadła na kanapę z lekko nieprzytomnym wzrokiem. Spojrzała na mnie… Miałem mokrą od jej soków twarz, pocałowałem jej podwinięte kolana, oparłem się na nich i patrzyłem na cud – zaspokojoną kobietę, która przez ten kawałek czasu była najszczęśliwsza. Uśmiechnąłem się, czym ja zawstydziłem, bo schowała twarz w dłoniach.
- Boże, co ja robie… - powiedziała, ale ku mojemu lekkiemu zdziwieniu, nie były to słowa wyrzutu, lecz zadowolenia.
- W porządku? – zapytałem. – Chciałem zrobić Ci najlepiej, zasługujesz na najlepsze. – Znów pocałowałem ją w kolano. Uśmiechnęła się.
- Było najlepiej. Teraz moja kolej na najlepsze dla Ciebie, hm? – spojrzała wyzywająco. Uśmiechnąłem się tylko, a ona zabrała się do rozbierania mnie. Pomogłem jej trochę, od razu rozbierając ją do naga. Moja minetka spowodowała u mniej ujawnienie się dzikich żądzy, które zauważyłem w pocałunkach. Niezwykle namiętnych, mocnych, dzikich. Zaczęła poruszać moim penisem. Całowała tors i brzuch. Widok jej dłoni na moim penisie bardzo mnie podniecił. Byłem w pełnej gotowości. Penis naprężony do granic. Czułem już jej oddech na główce, gdy podniosła głowę.
- Nie mogę… wybacz. Chyba to moja granica, której chyba nie mogę przekroczyć… - patrzyła na mnie.
- Dobrze, nic się nie stało. Nie martw się. – uśmiechnąłem się. – Nie musisz. Dla mnie najważniejsze, żebyś Ty czuła się komfortowo. – Spodobały się jej te słowa. Siedziałem na kanapie, a ona okrakiem usiadła na mnie. Pupę trzymała tuż nad moim penisem, ocierała się o niego swoją mokrą cipką dłuższą chwilę, aż złapała go, naprowadziła i powoli, lekko usiadła. Wycofała się i znów. Za trzecim razem usiadła całkowicie pochłaniając w sobie mojego sztywnego kutasa. Była przyjemnie ciasna. Poruszała rytmicznie biodrami. Kiedy chciałem przejąć inicjatywę, powstrzymała mnie odpychając z powrotem na oparcie kanapy. Jej cycki miarowo podskakiwały, a uda rozszerzały się i złączały. Robiła to z niebywałą wprawą. Zamknęła oczy. Obserwowałem jej ciało. Przez lekko otwarte usta wydobywały się szeptem jęki i westchnienia. Patrzyłem na piękne ciało, które potrzebowało sexu, które wykorzystywało każdą chwilę zbliżenia, by nasycić się na zapas. Przyśpieszyła, podobało mi się, jak na mnie pracuje, ile wysiłku w to wkłada. Była niesłychanie skupiona. Zależało jej na tym, by mnie zadowolić.
- Nie wiedziałam, że jesteś długodystansowcem. – wydyszała pomiędzy kolejnymi oddechami.
- Dla Ciebie wszystko Emilko. – pocałowałem ją namiętnie. – Nie przestawaj, jesteś wspaniała. – mówiłem trzymając ją za biodra. Widziałem, że znów jest na granicy. Chciałem skończyć razem z nią, ale nie wiedziałem, gdzie. Nie miałem na sobie prezerwatywy, nie wiedziałem czy bierze tabletki.
- Połóż się. – zdecydowałem. – Odpocznij, ja dokończę resztę. – Bez sprzeciwu tym razem położyła się, rozkładając szeroko nogi. Wszedłem w nią mocno. Jęknęła. Oparty na łokciach, na wpół stojąc dźgałem ją szybko i głęboko. Syczała, nabierając powietrza, ale był to dźwięk oznaczający rozkosz.
- Jeszcze trochę, zaraz dojdę. – wyjąkała. Ukląkłem jednym kolanem na kanapie, drugą nogą stałem, jej nogi w kolanach podciągnąłem sobie i położyłem na zgięciu swoich łokci. Pupę miała lekko podniesioną. Podkręciłem tempo. Widziałem, że odpływa powoli.
- Gdzie mogę skończyć? – zapytałem szybko. Ciągle mocno ją posuwając. Wygięła plecy w charakterystyczny sposób.
- Ooaam…- jęknęła. Jej cipka zacisnęła się, czułem jak pulsuje. Nie mogłem dłużej wytrzymać. Puściłem jej nogi, wyszedłem z niej, chwyciłem penisa w dłoń i nachylając się nad nią wycelowałem w brzuch. Jedna fala spermy wystrzeliła, rozbryzgując się od prawego podbrzusza nad pępek. Dwa ruchy ręką i kolejna trafiła w lewą pierś i mostek. Kolejne już mniejsze spadły poniżej pępka, tuż nad cipeczkę.
Nachyliłem się i pocałowałem ją. Dyszała ciężko, ale było widać, że jest zadowolona.
- Przepraszam. – Szepnąłem do ucha.
- Za co? – zapytała zdziwiona.
- Że cię pobrudziłem. – wskazałem wzrokiem na brzuch pokryty spermą.
- Nic się nie stało. Nie pierwszy i nie ostatni raz…. Mam nadzieję – dodała po krótkiej chwili i uśmiechnęła się. Wstała i na paluszkach poszła do łazienki kręcąc zalotnie tyłeczkiem i spoglądając czy na nią patrzę. Patrzyłem i wiedziałem, że tej nocy będzie musiała biegać do łazienki jeszcze kilka razy.
1 komentarz
klamra
Fajnie napisane. Bez znamion geniusza, ale calkiem mi sie podobalo.