Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Dzienna Zmiana

Najgorsze w fantazjowaniu o kolesiu z pracy nie jest fakt że to jakby nie na miejscu, kiedy widujecie się codziennie. Nie. Najgorsze były rozmowy z nim i skupianie się na tym co mówi, kiedy miedzy nogami płynie ci wodospad. Jego zapach, postawa, wzrost, wszystko to sprawiało, że nie mogłaś się skupić.. Szorstkie dłonie które raz na jakiś czas mogłaś czuć na swoich sprawiały że miałaś ochotę jęczeć. Krzywy uśmieszek który raz na jakiś czas gościł na jego twarzy i wiecznie kpiące figlarne oczy.
Kiedy przypadkiem go dotknęłaś czy otarła ś się ledwie wyczuwalnie a ciało reagowało jakby już był w tobie.  
Z jednej strony zawsze tak było, nadwrażliwość skóry powodowała, że najlżejsza interakcja cię podniecała, ale z drugiej, tak mocno nie reagowałasśchyba nigdy wcześniej.
Rozmowa rozmową, ale myślałaś tylko o tych mięciutkich pełnych wargach, o szorstkim języku, który mógłby gwałtownie pieścić twój, gdyby tylko się odważył. Gdyby tylko odczytał mowę ciała i zrobił w końcu kolejny krok.
Zaczęło się niewinnie, od kłótni o muzykę puszczaną z serwerowni. Dość często restauracja dzwoniła z prośbą aby ściszyć/podgłośnić w zależności czy akurat przychodził Wojtek pianista czy może ktoś z gości chciał zagrać do śniadania.  
Tego dnia jak zawsze koło 10 puścili jedna z najbardziej popularnych piosenek Sii, która uwielbiasz,wiec poszłaś podgłośnić. Pech chciał, że on akurat przechodził i zauważył, że coś tam grzebiesz. Musiał też zorientować się że muzyka wręcz zaczęła nagle ryczeć. Szybkim krokiem wszedł do środka nie zapalając światła, więc jedyną poświatę dawała szafa. Może widok ciebie trochę przyhamowal jego gniew, ale nie wystarczająco aby zrezygnować z reprymendy. Podszedł bardzo blisko, oddychał szybko, oczy błyszczały gniewnie.
- po co znów tu grzebiesz?
- oj tam, tylko na chwilke podglosnie i zaraz będzie tak samo.Luz.
Widzisz po nim, że ledwo się kontroluje, taki jest wkurzony.  
Niestety dla ciebie wcale nie przestaje być pociągający. W małym pomieszczeniu jego zapach jeszcze szybciej do ciebie dociera. Zaczynasz szybciej oddychać i czekasz az się wycofa, jak zawsze. To już któryś z rzędu taki niemy pojedynek. Tylko stoicie i gapicie się na siebie aż on pęka, odwraca wzrok i odchodzi. Oczywiście po wszystkim jest nieznośny i focha się godzinami, ale później znów jest słodziakiem.
Tym razem jednak nie odpuszcza tak łatwo, to musi byc twój szczęśliwy dzień.
Patrzysz na jego usta, w tym samym momencie on patrzy na twoje. Oblizujesz wargi i wciągasz powietrze. Wykonujesz ruch żeby przecisnąć się koło niego i wyjść póki jeszcze nic się nie wydarzyło, ale w tym momencie on opiera rękę o szafę, skutecznie blokując ci wyjście. Znów ma ten kpiący uśmieszek, przez co ty też uśmiechasz się jak głupek.
- wiesz że ja się boje ciemności...
- ty się boisz wszystkiego
- dobrze że ty się niczego nie boisz!
- o co ci chodzi?!
- nic, przepuść mnie.
- nie.
-ja pierdole.
Zirytowana wzdychasz i stając na palcach próbujesz przecisnąć się między nim i szafą.
Kiedy jesteście tak blisko podnosisz głowę i patrzysz mu w oczy. Wasze twarze nie były tak blisko od...nigdy. Dobrze jest spojrzeć w te oczy z takiej odległości.Unosisz brew czekając czy podejmie grę. Przytrzymujesz się jego ramienia bo oczywiście na złość przesunął się jeszcze bliżej, utrudniając przejście jeszcze bardziej.
Znów patrzysz na jego usta, ale kiedy szybko odwraca wzrok, uciekasz spłoszona. On też przesuwa się, w końcu dając ci możliwość wyjscia z serwerowni. Zirytowana, że jak zawsze stchórzył, mocno uderzasz we włącznik światła i trzaskasz drzwiami.
Uciekasz na zaplecze, nasłuchując tylko kiedy drzwi trzasną drugi raz. Trwa to chwilę, ale w końcu wychodzi. Oczywiście nawet nie patrzy w stronę recepcji.
Jesteś wkurzona, bo nie dość że przegapilaś piosenkę, to znów pewnie będzie się fochał cholera wie ile.
Po kilku godzinach zaskakuje cię przechodząc prosto przez recepcję i staje dokładnie na przeciwko. Nie umiesz określić czy już mu przeszło czy znów będzie się odgrywał.
-chodz.
Bez słowa idziesz za nim, nie bardzo wiedząc czego się spodziewać. Kiedy zamyka za tobą drzwi, znów nie zapalając światła, od razu włącza ci się czerwona lampka.
Podchodzicie do szafy i pokazuje jakiś guzik, o którym nawet nie wiedziałaś z istnieje.
-po co to nacisnelaś?
-nie nacisnęłam, nawet nie wiem co to robi.
-wczoraj nie był wciśnięty, dziś grzebałaś i jest..
Patrzy na ciebie z powatpieniem, ale masz dziwne wrażenie że wcale nie interesuje go to czy to ty znów coś zepsułaś.  
- co to robi?coś się zepsuło?
- nie ważne, nie powinien być wciśnięty, a jest.
- zapytam, może któraś z dziewczyn coś poprzestawiała.
- oczywiście, zwalaj na innych.
- nie ruszałam nic!
Teraz już cię zagrzał więc podnosisz głos.  
- po prostu jak będziesz chciała znów coś podgłaśniać czy ściszać to poproś, a nie grzeb sama.
Zamaszystym ruchem zatrzaskuje drzwi szafy, kończąc dyskusję.
Jesteś zdziwiona, że tak łatwo poszło, ale jeszcze nie masz odwagi odetchnąć z ulgą.
Patrzysz na niego i ze zdziwieniem orientujesz się jak blisko stoi, o wiele bliżej niż to zapamiętałaś. Robisz jeszcze krok do przodu i z jego oczu próbujesz wyczytać czy tym razem znów ucieknie.
Dobrze że jest ciemno bo pod wpływem jego spojrzenia cała twarz ci płonie.
Nie cofa się, tylko patrzy. Podnosisz rękę i Przytrzymujesz się szafy, aby stanąć na palcach. Pochyla się, wiec wasze twarze są prawie na tym samym poziomie. Czujesz jego oddech na swojej twarzy, przełykasz ślinę i przymykasz powieki.
Kilka sekund stoicie i oddychacie prosto w swoje usta.
Gdy wciąż cię nie całuje postanawiasz się odezwać, głos masz ochrypły od emocji.
- nie pocałujesz mnie?
- nie.
Gwałtownie otwierasz oczy nie bardzo wiedząc jak zinterpretować jego ton. Szykujesz się na kolejną potyczkę słowna kiedy pada kolejne zdanie z jego ust i już wiesz że tym razem to ty przegrałas.
- poczekam aż poprosisz.  
Podnosi dłoń i delikatnie przejeżdża nią po twoim policzku. Masz ochotę warknąć żeby nie bawił się w romantyka.
Opadasz na pełne stopy i wykonujesz dokładnie jeden krok w stronę wyjścia zanim łapie cię za rękę i brutalnie pcha na ścianę.
W końcu czujesz jego usta na swoich. Dłońmi obejmuje twoją twarz, jakby bał się że uciekniesz.  Nie jest delikatny, z chęcią oddajesz każdy pocałunek, a kiedy masz już pewność że nie odejdzie, w końcu wasze języki się dotykają.  Pocałunek zwala cię z nóg. Smakuje dokładnie tak jak sobie wyobrazałaś, a że cię zaskoczyl, to nawet lepiej. Uśmiechasz się z ustami na jego ustach i wspinasz się jeszcze wyżej na palce, on pochyla się jeszcze bardziej i jesteś w stanie objąć go za szyję aby jeszcze bardziej pogłębić pocałunek.
O dziwo czujesz jego wielkie ręce na swoim tyłku i już masz je strząsnąć kiedy unosi cię i oplatasz go w pasie. W końcu jesteście na jednym poziomie i możesz pogładzić go po twarzy. Opuszcza twoje usta i zaczyna pieścić szyję językiem, w końcu wyrywając z twojego gardła pierwszy jęk. Zdecydowanie mu się to podoba bo przyciska cię jeszcze mocniej i unosi jeszcze wyżej. Drapiesz go w kark wbijając paznokcie. Unosi głowę zaskoczony, ale nie jest w stanie nic powiedzieć bo znów go całujesz. Powoli zaczyna brakować powietrza. Ociera się o ciebie coraz bardziej i zaczynasz wyczuwać jego podniecenie.  
Sposób w jaki cię trzyma sprawił że cała spódnica podjechała ci do góry i zawinela się na brzuchu. Czujesz gorące dłonie trzymające pośladki.Gdyby tylko dotknął uda jeszcze wyżej, poczułby całą tę wilgoć która płynie i płynie. Oddychasz szybko na chwilę odchylając głowę. Wykorzystuje to składając małe wilgotne pocałunki na twojej szyi i dekolcie. Już nie kontrolujesz jęków, tylko tarmosisz mu wlosy. Unosi cię jakby chciał wbić się w ciebie.
Chyba jest zawstydzony reakcją swojego ciała bo na sekundę przestaje się poruszać i tylko wyglodniale patrzy ci w twarz, oddychając jak po maratonie.
Jedną rękę przenosisz z jego barku niżej i sciskasz odznaczajacy się pod koszulką sutek. Na sekundę na jego twarzy gości przerażenie, po czym znów zaczyna cię całować. Próbujesz opuścić nogi, dając mu znać żeby postawił cię na ziemi.
Kiedy już czujesz grunt pod nogami znów wciska cię w zimną ścianę ale nie masz nic na przeciwko, doskonale chłodzi rozgrzaną skórę. W końcu jego pocałunki stają się powolniejsze, mniej wygłodniałe, a ty orientujesz się gdzieś na skraju umysłu że w każdej chwili ktoś może tu wejść. Z trudem odchrząkujesz i przerywasz pocałunek. Patrzysz mu w oczy. Są tak samo zdezorientowane i zamglone jak twoje. Nie możesz sobie odmówić i całujesz go jeszcze raz. Czujesz niedosyt i masz wrażenie że tylko by cię dotknął i mogłabyś dojść, ale może jeszcze będzie okazja. Poprawiasz spódnice i bluzkę znów odchrząkujac. Powoli zwiększa dystans między wami aż w końcu bez słowa wychodzi. Nie zdążyłaś nawet spojrzeć czy miał erekcję. Chwilę zostajesz w serwerowni aby uspokoić puls i żeby rumieniec zszedł z twarzy.  Usta masz cudownie obolałe. Przejeżdżasz po wardze palcem i przechodzi cię dreszcz. W końcu się nie wycofał.
Delikatnie zamykasz drzwi serwerowni i próbujesz wrócić do obowiązków, ale myśli ciągle krążą wokół tego co się wydarzyło? Czy będzie ciąg dalszy? Łechtaczka i napięte do granic sutki chciałyby, ale czy warto tak ryzykować?
Mechanicznie meldujesz kolejnych gości uśmiechając się i odpowiadając na pytania, których odpowiedzi masz już wyryte na stałe w mózgu. Podczas kolejnego rutynowego check inu zauważasz wysoką wyniosłą postać obserwującą cię z foyer na drugim piętrze. Na moment wasze oczy się spotykają po czym odchodzi. Wracasz do obowiązków. Jeśli od teraz każde jego spojrzenie ma cię aż tak dekoncentrować to chyba jednak nie było warto. W końcu ktoś to zauważy i dopiero będzie.
Z radością udajesz się na przerwę obiadową, z tych wszystkich emocji zgłodniałaś. Gdy mijacie się w korytarzu nie zaszczyca cię choćby spojrzeniem. Próbujesz nie dać po sobie poznać że ci przykro, gdy czujesz delikatnie ledwo wyczuwalne muśnięcie dłoni. Zaskoczona podnosisz wzrok ale ręką już znikneła, a on odszedł w przeciwnym kierunku.
Na szczęście nie musisz się długo nad tym zastanawiać, bo chwilę po obiedzie dzwonią z konferencji że mikrofon przestał im działać. Wysyłasz go tam, mając pewność że za chwilę i tak pojawi się na recepcji, aby ponarzekać, że ludzie nie umieją obsługiwać najprostszych sprzętów.
Kiedy wraca, udaje się od razu do pomieszczenia na bagaże. Oczywiście idziesz za nim, nie mogąc odmówić sobie choćby spróbowania. Usta nadal bolą cię po poprzednim, ale to nic.
Przechodzisz przez drzwi i zastajesz go szukającego jakiejs paczki.
- czego szukasz?
- powinna być paczka z jakimiś folderami dla nich.
Rozglądasz się po regałach, ale nie zauważasz niczego takiego.
- może u was jest?
- nie sądzę.
- a możesz sprawdzić?
- no to chodź, ty poszukasz.
Bez słowa wychodzicie. Wleczesz się za nim, aż w końcu staje w drzwiach pozwalając ci wejść do kolejnego magazynu. Jest tam tyle paczek i kartonów że ciężko byłoby cokolwiek znaleźć, ale rozglądasz się, żeby nie było że nawet nie próbujesz.
W końcu sam zirytowany wchodzi i zaczyna przeglądać etykiety paczka po paczce. Z racji wzrostu, zajął się tymi na wyższych półkach, ty wiec solidarnie bierzesz się za te z niższych półek i z podłogi. Nikt się nie odzywa, niby w spokoju pracujecie, ale co jakiś czas rzucacie sobie ukradkowe spojrzenia. Nawet się nie zorientowałaś kiedy przejrzeliscie chyba wszystko, staje koło ciebie kiedy schylasz się do ostatniego leżącego na ziemi kartonu. Druk jest na tyle nieczytelny, że musisz kucnąć koło paczki próbując odcyfrować nadawcę z etykiety.
Niestety nazwa nic ci nie mówi, wiec tylko kręcisz głową i podpierasz się na kartonie próbując wstać.
- mogłaś tak zostać.
Kpiący ton, który tak uwielbiasz wrócił. Patrzy na ciebie z góry, na twarzy ma dokładnie wymalowane co chciałby żebyś zrobiła. To że sama myślisz o tym cały czas to szczegół.
- a niby po co?
- nie wiem.
Wzdychasz i patrzysz mu w oczy. Jest raczej zdezorientowany, nie wie, na ile może sobie pozwolić.
- jesteś tak wielki że w sumie nie muszę klękać i tak.
Unosisz wyzywająco brew i usmiechasz się.
- udowodnij.
Nie dajesz poznać, że cię zaskoczył, ale majtki od razu robią się wilgotne.
Wyciągasz rękę i ujmujesz jego dłoń przytrzymując na wysokości wzroku. Nim zdąży zareagować wkładasz jego środkowy palec do ust, śliniąc go dokładnie. Kilka razy wkładasz i wyciągasz ssąc. Językiem zataczasz kółko na opuszku i wpychasz cały palec. Ślina zaczyna ściekać ci po podbródku. Chyba mu się podoba bo zaczął szybciej oddychać i przymknął oczy.
Kontynuujesz więc z kolejnym palcem i jeszcze jednym, gdy niespodziewanie wyrywa rękę z twojego uścisku i całuje cię. To że jesteś cała w ślinie chyba mu nie przeszkadza. Czujesz jego dłonie próbujące odpiąć guziki bluzki. Mokre plamy znaczą dekolt i przechodzi cię dreszcz. Gdy w końcu odpiął guziki od razu zaczyna szczypać stojące sutki wilgotnymi dłońmi i już nie możesz powstrzymać jęku. Gryzie cię w szyję i jeszcze brutalniej ściska piersi. Gdy językiem zaczyna pieścić pierś zaczynasz dochodzić. Nie sądziłaś, że tak szybko pójdzie, ale z drugiej strony sutki zawsze były twoją słabą stroną.
Ponieważ dłonie masz wolne, postanawiasz zrobić z nich użytek. Odpinasz bluzkę do końca i wkładasz rękę w majtki. Cipka pulsuje gorącem więc jęczysz niekontrolowanie. Szybkimi ruchami pocierasz łechtaczkę i chyba w końcu dochodzi do niego co robisz. Patrzy zaskoczony, ale równie podniecony. Gdy ściskasz swój sutek wilgotnymi od soku palcami, sapie i jeszcze mocniej cię całuje.  
Nie ogarniasz co się dzieje, które ręce są jego,a  które twoje, ale jego ciche przepełnione pożądaniem pytanie wyrywa cię na moment z ekstazy.
-moge?
Patrzy na ciebie w taki sposób, że już jesteś gotowa dojść.
Nie wiesz też o co pyta, ale w tej samej chwili czujesz jego palec na łechtaczce i wilgotną żołądź dotykającą drugiej ręki.
Łapiesz penisa chyba trochę za mocno bo syczy głośno. Oblizujesz dłoń i zaczynasz poruszać nią wzdłuż całej długości kutasa.
On mruczy z aprobatą. Wygląda na to że skończcie równocześnie.
Masturbujesz go szybciej i szybciej, aż z twoich ust wydziera się krzyk i dochodzisz. Sekundę później czujesz ciepłą spermę na dłoni. Penis pulsuje i jest tak gorący, że masz tylko jedno wyjście. Klękasz i powoli oblizujesz go z kapiącego nasienia.
On patrzy na ciebie oniemiały, już prawie uspokoił mu się oddech, ale twarz ma nadal zaczerwienioną. Szybko odzyskuje panowanie nad sobą.
- nie mogłaś tego zrobić chwilę wcześniej?
- jeszcze nie zasłużyłeś. Mmm pyszka.
Mrugasz do niego i wstajesz z kolan.  
Nie daje ci szansy na doprowadzenie się do porządku, bo znów trzyma cię na rękach i całuje. Przez głowę przechodzi ci myśl, czy smakuje mu jego własna sperma i zeby zapytać o to, jak już będzie czas na rozmowę.

kejtidzi666

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2843 słów i 15689 znaków. Tag: #romanswpracy

1 komentarz

 
  • HIGLANDER

    😊super

    11 lis 2023