Błyskawice i grzmoty cz. 1.

Błyskawice i grzmoty cz. 1.Błyskawica. Po kilku sekundach usłyszałam grzmot. Kropelki deszczu przyjemnie muskały nagą skórę. Uniosłam głowę ku górze i patrzyłam na piękny krajobraz. Zapach deszczu docierał do moich nozdrzy. W tafli wody odbijały się ciemne chmury, błyskawice i ja. Zanurzyłam powoli jedną stopę. Woda była zimna, wręcz lodowata. Nie przeszkadzało mi to. Zaczęłam wchodzić. Rozpalone ciało znikało w wodzie. Zatrzymałam się dopiero kiedy i szyja została całkowicie przykryta. Odetchnęłam cicho i zanurkowałam. Całkowicie oddałam się czynności. Ręką, noga, ręką, noga. Wdechu, wydech. I tak przez kilkanaście minut. Pod koniec mojego treningu poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Wynurzyłam powoli głowę i zobaczyłam go. Stał nad brzegiem i czekał na mnie. Pierwsza myśl co on tutaj robi? Druga, że przewidziało mi się. Wraca po dwóch latach i co. Nie wierzyłam własnym oczom. Czy to naprawdę był on? Wiedziałam, że mnie szuka, ale nie sądziłam że mnie odnajdzie. Cholerna Marta. Nie miałam ochoty wychodzić z wody. Podpłynęłam do niego i uśmiechnęłam się delikatnie.  
- Dołączysz? - zapytałam i nie czekając na odpowiedź odpłynęłam od brzegu. Odwróciłam się i zobaczyłam jak zaczyna się rozbierać. Patrzyłam jak powoli ściąga koszulkę, ukazując owłosiony tors. Wiedział, że go obserwuje. Tak jak on mnie. Odpiął pasek od spodni, rzucił go obok koszulki. Guzik, a potem zamek i jeansy wylądowały obok reszty ubrania. Wahał się chwilę czy zostawić bokserki czy je zdjąć, ale w końcu ściągnął je. Patrzyłam zafascynowana na nagiego mężczyznę, który zaczął wchodzić do wody. Skrzywił się. Woda była zimna, ale moje ciało zdążyło się już przyzwyczaić.
- Kąpanie podczas burzy nie jest bezpieczne. - powiedział kiedy znalazł się blisko mnie. Przyglądałam się twarzy mężczyzny. Kilka zmarszczek ozdabiało skórę, delikatne pasma siwych włosów powodowały, ze wyglądał bardzo dojrzale, lecz nie staro. Kilkudniowy zarost dodawał mężczyźnie uroku. Teraz dobrze wiedziałam czemu kobiety tak za nim patrzyły. Emanowała z niego siła, która przyciągała damskie spojrzenia. Lecz Paweł skupił się na mnie nie wiedzieć czemu. Przecież mógł mieć każdą kobietę.  
- A co, boisz się? Myślałam, że duzi chłopcy niczego się nie boją. - zaśmiałam się melodyjnie, spoglądając na niego. Burza powoli przechodziła dalej. Grzmoty było słychać już z daleka.  
- Amelia, przecież wiesz, że nie o to chodzi. Przyszedłem z tobą porozmawiać. - podpłynął jeszcze bliżej. Twarz Pawła znalazła się kilka centymetrów od mojej. Miałam ogromną ochotę pocałować go, ale nie mogłam. Stłumiłam to uczucie.  
- O czym chciałeś porozmawiać? – spytałam spokojnie. Znów to spojrzenie, znów ten żar w oczach. Jeśli czegoś nie zrobię on nie zapanuje nad sobą. Zbliżył się jeszcze bardziej i ujął moją twarz w dłonie. Patrzył głęboko w oczy, potem musnął delikatnie moje wargi. Lekkie muśnięcie, które zamieniło się w szaleńcze pocałunki. Spragnieni swojego dotyku zapomnieliśmy o wszystkich obietnicach, przyrzeczeniach. Zamknęłam powieki, objęłam nogami w pasie przyciągając ciało Pawła do swojego. Dotykał moje rozpalone ciało. Tak bardzo tęskniłam za nim, za jego dotykiem. Cholernie mi go brakowało. Czułam jak mocno jest podniecony i podobało mi się to. Wsunął dłoń między nasze ciała i dotknął kobiecości. I to podziałało na mnie. Przypomniałam sobie o wszystkich. Odsunęłam się od niego.  
- Nie, nie mogę. - powiedziałam i wyrwałam się z objęć mężczyzny i popłynęłam do brzegu. Nie czekając na niego chwyciłam sukienkę i pobiegłam w stronę wioski. Zarzuciłam ubranie na nagie ciało. Dobrze, że opanowałam się. Wolałam nie myśleć co by się stało jakbym tego nie przerwała. Słyszałam jak krzyczy moje imię. Przyśpieszyłam jeszcze, ale po chwili poczułam silne szarpnięcie.  
- Amelia, zaczekaj! Porozmawiajmy. – powiedział Paweł odwracając mnie do siebie. Lekko oburzona i zdenerwowana stanęłam.
- Dobrze, mów. - odparłam i skrzyżowałam ręce na piersi. Wziął głęboki oddech i zaczął mówić.  
- Rozwiodłem się z Renatą. Zmieniłem prace, przeprowadziłem się do innego miasta. Zacząłem wszystko od nowa. Kiedy już poukładałem swoje zawodowe życie od razu zacząłem cię szukać. Uwierz mi nie było łatwo. Zaszyłaś się na tej wsi z dala od rodziny i znajomych. Dopiero po którymś z moich telefonów Marta powiedziała mi gdzie mogę cię znaleźć. Amelia, ja naprawdę cię kocham. Wtedy też cię kochałem, ale zrozumiałem to za późno. Proszę wybacz mi i wróć do mnie. - skończył i patrzył na mnie błagalnym wzrokiem. I co ja miałam teraz zrobić? Tyle myśli kłębiło się w mojej głowie. Jak zwykle wywraca świat do góry nogami. Myśli, że jednym przepraszam naprawi wszystko.
- Mogę się zastanowić? - zapytałam.  
- Tak, oczywiście. Będę czekał na twoją odpowiedź ile będzie trzeba. Zatrzymałem się u pani Marysi. To ona powiedziała mi gdzie jesteś. - a to staruszka. Będę musiała się z nią rozmówić.  
- Dobrze. Przyjdź do mnie za dwa dni. A teraz muszę już iść. Pa. - powiedziałam i odeszłam szybko. Miałam straszną ochotę go pocałować, ale nie mogłam tego zrobić. Najpierw muszę się nad tym wszystkim zastanowić.  

Dwa lata wcześniej.  
- Mela szybciej bo się spóźnimy! - krzyknęła Marta w słuchawkę.  
- Już, już! - odpowiedziałam i spakowałam notatki do torby i wyskoczyłam z pokoju. W biegu wzięłam jeszcze kanapkę Emila ze stołu i wybiegłam z mieszkania. Chłopak spojrzał na mnie gniewnym wzrokiem ale nie zdążył nic zrobić bo mnie już nie było. Wypadłam z mieszkania i ruszyłam w stronę uczelni. Marta czekała na mnie już pod blokiem.  
- Dobrze, ze mieszkamy blisko uczelni to nie musimy wstawać aż tak wcześnie. - powiedziała moja przyjaciółka uśmiechając się szeroko.  
Martę poznałam kilka miesięcy temu na pierwszych zajęciach. Była drobną blondyneczką o niebieskich oczach i zabójczym uśmiechu. Zupełnym przeciwieństwem mnie. Ja wysoka brunetka o pełnych kształtach. Wszyscy dziwili się jak możemy się przyjaźnić, ale jak to mówią przeciwieństwa się przyciągają. Od razu się polubiliśmy. Mimo, ze byłyśmy różne to nie brakowało nam tematów do rozmów.  
- Tak. To jest właśnie najlepsze. - uśmiechnęłam się i po paru minutach byłyśmy już na uczelni. Pierwszy miał być wykład z anatomii. Usiadłyśmy w drugim rzędzie i wyciągnęłyśmy notatki. Zajęte rozmową nawet nie zauważyłyśmy jak już wykładowca przyszedł.
- Dzień dobry, jestem Paweł Dobrzycki i od dzisiaj będę prowadził zajęcia. Pani Maria poszła na urlop macierzyński i wróci dopiero w przyszłym roku. - powiedział mężczyzna i cała sala od razu umilkła. Wszyscy bardzo ucieszyli się, że nie będzie pani Marii. Była strasznym wykładowcą. Prowadzić wykładu nie potrafiła, a na dodatek czepiała się drobnych błędów. Cały nasz rok miał problemy żeby zdać u niej anatomię. Może ten profesor okaże się być w porządku. Szukałam jeszcze czegoś w torbie kiedy Marta zaczęła mnie szturchać.
- Zobacz, jaki ten nowych profesorek jest przystojny. Teraz będę bardzo chętnie przychodzić na wykłady. – zaśmiała się Marta, a ja uniosłam głowę i spojrzałam na nowego prowadzącego. Miała rację, był przystojny. Lecz kolana się pode mną nie ugięły jak na niego spojrzałam. Wzruszyłam ramionami i zabrałam się za notowanie. Wszystkie dziewczyny na sali były wpatrzone w prowadzącego. Im tylko jedno w głowie. Zaśmiałam się cicho i pokręciłam głową.  
- Nie ma się czym zachwycać. – szepnęłam do przyjaciółki, a ta spojrzała na mnie jak na jakąś wariatkę.  
- Chyba żartujesz? Przypatrz się dobrze. Wysoki, brunet, niebieskie oczy. Widać, że dobrze zbudowany, a do tego jaki ma tyłeczek! Tobie to tylko nauka w głowie. Musimy to koniecznie zmienić. – powiedziała i uśmiechnęła się do mnie złowieszczo. Już wiedziałam co to oznacza. Wyjście na miasto, ale ja nie miałam ochoty łazić po klubach. Jeszcze nie pozbierałam się po ostatniej imprezie i nadal mdli mnie na widok i zapach alkoholu.
- O nie. Ja nigdzie nie wychodzę. Zresztą mamy trochę nauki i tobie też radzę wziąć się w końcu. – spojrzałam na nią. Marta nie była najgorszą studentką, ale często musiałam jej pomagać. Mi to nie przeszkadzało, ale szkoda mi było dziewczyny. Większość czasu imprezowała, a potem musiała się spinać i zaliczać wszystko na ostatnią chwilę.  
- No dobrze, dobrze. Będę mniej imprezować, ale ty też będziesz się mniej uczyć. – uśmiechnęła się i zaczęła grać na telefon. No tak zapomniałam, że ma mnie i ode mnie bierze notatki. Skubaniec wie jak się ustawić. Nowy wykładowca prowadził całkiem ciekawie wykład. Nawet spać mi się nie zachciało. Po półtorej godzinie byliśmy wolni. Jeszcze tylko dwa wykłady i domek.  
- Ej, ale zauważyłaś jak zerkał na ciebie? – zapytała Marta wychodząc z sali.  
- Hahah. Co ty mówisz? Patrzył na mnie tak samo jak na innych. Już nie przesadzaj. – powiedziałam, śmiejąc się głośno. Jak ona coś powie to ja nie wiem czy się śmiać czy płakać. Marta miała specyficzne poczucie humoru, ale pasowało do mojego. Dziewczyna wzruszyła ramionami i poszłyśmy do innej sali. Dwa następne wykłady minęły stosunkowo szybko. Marta ciągle zajmowała się wszystkim innym tylko nie nauką. Ja nie wiem jak ona to robiła. Szczęściara. Po zakończonym wykładzie pożegnałyśmy się i każda z nas ruszyła do swojego mieszkania. Niby nie robiłam nic takiego a i tak byłam padnięta. Szybka przekąska, kawka i zabrałam się za naukę. Po około dwóch godzinach postanowiłam pójść pobiegać. Przebrałam się w leginsy i luźna koszulkę po czym wyszłam z mieszkania. Słuchawki na uszach, dobra muzyka i można zacząć biegać. Podczas tej czynności całkowicie skupiłam się na muzyce i oddechu. Miałam swoją stałą trasę. Wbiegłam do parku. Robiło się już szarawo, ale kilka osób również postanowiło poćwiczyć o tej porze. Tak skupiłam się na ćwiczeniu, że nie zauważyłam osoby, która biegła przed mną. Z impetem wpadłam w nią.
- O cholera! – zdążyłam tylko krzyknąć i poleciałam do przodu. Bliskie spotkanie z chodnikiem zamortyzowało na szczęście ciało osoby, na którą spadłam. Dość mocno przywaliłam w plecy i widziałam ciemne mroczki przed oczami.  
- Czy mogłabyś łaskawie ze mnie zejść?! – wrzasnął mężczyzna, a ja przewróciłam się na bok. Głowa zaczynała mnie boleć.  
- Możesz tak nie krzyczeć. – poprosiłam i pomacałam się, ale nie poczułam jakiś większych obrażeń. Pewnie będę miała wielkiego guza. Podniosłam się do pozycji siedzącej i od razu pożałowałam tej czynności. Zakręciło mi się w głowie. Chłopak widząc to doskoczył do mnie i uniósł moją twarz.
- Nic ci nie jest? Głowa cię boli? – zapytał z troską w głosie i sprawdził czy krew mi nie leci.
- Nie, myślę że nie. Przyłożę lód i będzie dobrze. – odpowiedziała i spojrzała na niego. Przyjrzałam mu się uważnie i jeszcze raz. Czy to nie był czasem mój profesor od anatomii? Ale jaja! Marta mi nie uwierzy jak jej opowiem.  
- Na pewno? Mieszkam tu nie daleko. Dam ci coś na ból głowy i użyczę lodu albo jakiejś mrożonki. – mówił całkiem poważnie. A ja patrzyłam na niego z szeroko otwartymi ustami. Zamknęłam je po chwili i zebrałam myśli.  
- Dobrze. Prowadź. – sama nie wierzyłam co mówię, ale raz się żyje. Najwyżej okaże się seryjnym mordercą i zakopie mnie w ogródku. Pomógł mi wstać. Zawroty głowy powoli przechodziły.  
- Jestem Paweł. I przepraszam. Zwolniłem trochę i nie usłyszałem że ktoś za mną biegnie. – zaczął się tłumaczyć.  
- Amelia i nie, to ja powinnam przeprosić. Jak biegam to zapominam o bożym świeci i nie zauważyłam cię po prostu. A tobie nic nie jest? – spytałam i nadal nie mogłam uwierzyć, że to on!!!! Teraz jak przyjrzałam mu się uważniej to faktycznie był bardzo atrakcyjny.  
- Jestem cały. A jak głowa? – spojrzał na mnie i po chwili weszliśmy na strzeżone osiedle. No nieźle się zapowiada.  
- Już mniej boli. Ale już czuję guza. – powiedziałam i uśmiechnęłam się delikatnie. Wpisał kod i wszedł pierwszy. Wdrapaliśmy się na drugie piętro i stanął przed drzwiami. Otworzył drzwi i od progu przywitał nas owczarek niemiecki.
- Nie musisz się bać. Jest bardzo spokojny. Rozgość się, a ja pójdę po jakieś mrożonki. – pokiwałam głową, a Paweł zniknął. Ukucnęłam i zaczęłam bawić się z pieskiem. Drapałam go za uszkiem kiedy wrócił Paweł z mrożonką.
- Proszę. Nic lepszego nie znalazłem. – powiedział i podał mi mrożone jagody. Podziękowałam skinieniem głowy i usiadłam na fotelu, przykładając sobie jagody do głowy. Pies od razu do mnie przyszedł i położył głowę na moich kolanach.  
- Chyba mnie polubił. – uśmiechnęłam się i spojrzałam na mężczyznę. Jakoś dziwnie tak na mnie patrzył. Jakbym wyrwała go z jakiejś głębokiej myśli. Mrożonka po chwili zaczęła się rozpuszczać.
- Zazwyczaj nie lubi obcych, ale ciebie polubił od razu. Jestem mile zaskoczony. – odwzajemni uśmiech i pogłaskał psa.  
- To ja już pójdę. Dzięki za mrożonkę i jeszcze raz przepraszam. – szepnęłam i oddałam mu opakowanie. Wstałam i trochę zakręciło mi się głowie. Na tyle mocno, że znów poleciłam do przodu, na Pawła. Na szczęście złapał mnie w odpowiednim momencie.  
- Chyba musisz jeszcze trochę odpocząć. – trzymał mnie w silnym uścisku, a ja zastanawiałam się ile może mieć lat. Tak ze trzydzieści. Może mniej. Rozmarzonym wzrokiem spojrzałam na niego.
- Nie, nie muszę wracać. Mam jeszcze tyle do zrobienia. I tak już się zasiedziałam. – położyłam dłoń na jego klatce piersiowej. Czułam pod palcami bijące serce, które przyspieszało. Oho, działo się coś nowego dla mnie. Zaschło mi nagle w ustach. Mężczyzna przybliżył się jeszcze do mnie.  
- Miałem na to ochotę odkąd zobaczyłem cię na sali. – wyszeptał zbyt blisko moich ust, a potem bezczelnie mnie pocałował. W pierwszym odruchu miałam ochotę zdzielić go w policzek, ale potem zaczęłam się rozpływać. Oddałam delikatnie pocałunek, a Paweł uznał to za pozwolenie i pocałował mnie, ale tym razem bardziej drapieżnie. Wpił się namiętnie w moje usta. Ręce niepostrzeżenie wdarły się pod koszulkę i dotykały rozpalonej skóry. Zaczynało brakować mi tchu. Skubany jednak mnie rozpoznał. Czyli Marta mówiła prawdę. Na udzie poczułam jak coś mnie dźga. Dryń!! Dzwonek do drzwi. Paweł odskoczył ode mnie jak oparzony, a ja stałam osłupiała, pobudzona i z bólem głowy.

chaaandelier

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka, użyła 2790 słów i 15066 znaków, zaktualizowała 13 sie 2015.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • 50SoG

    Jestem zafascynowana dalszym rozwojem wydarzeń ;-) czekam z niecierpliwością

    13 sie 2015

  • Szarik

    Interesująca fabuła się kroi, a pewne detale kuszą. Wkradły się drobne błędy, ale czyta się bardzo przyjemnie. Będę czekał na ciąg dalszy.

    13 sie 2015

  • nelka

    O jakie fajne :) czekam z niecierpliwością na kolejną część.

    13 sie 2015