Bartek - Kolega Z Wakacji...

Bartek, to kolega którego poznałem na wczasach nad morzem. Spokojny, zadbany chłopak, który zwracał na siebie uwagę fajnym stylem bycia, miał bardzo wielu kolegów, i zawsze chodził w grupie, więc podejść do niego i zapoznać się, praktycznie groziło wyśmianiem, lub obraniem na siebie opinii dziwaka. Podziwiałem tego gościa, i w swoim trzy tygodniowym pobycie w Kołobrzegu, starałem się za wszelką cenę nawiązać jakiś kontakt. Nie było to proste, śledząc go w ukryciu skradałem się niczym zboczeniec, czy zazdrosny kochanek. Ostatni tydzień był wyjątkowo ciężki, zdałem sobie sprawę że skoro już tak długo się nie udało, to lipa, i klasycznie poszedłem do pierwszego lepszego ogródka piwnego na złocisty napój, podawany raczej schłodzony w tych porach roku. Siedząc myślałem dość ostro co działo się w moim życiu dotychczas. Dwadzieścia lat życia, wszystko przede mną, cztery dziewczyny, prawo jazdy, własne mieszkanie, praca na stałe, narzekać? Nie !!  
Tylko się cieszyć, więc po jakiego poznawać mi kolegę? Ale jednak każda znajomość była dla mnie bardzo ważna, dotychczas dobierałem sobie znajomych bardzo poważnie, i właśnie w tej grupie "znajomych z wczasów" przydał by się On, Bartek. Oczywiście też był tutaj, siedząc z kolegami kilka stolików dalej, śmiejąc się, i paląc papierosy, nie brakowało mu tematów do rozmowy z ulubionymi znajomymi. Pijąc już czwarte piwo, zaobserwowałem zmianę sytuacji, krzywe miny, gesty stukania w czoło, i Bartek pozostał sam przy stoliku, prawdopodobnie obrażeni koledzy pozostawili go odchodząc z nienawiścią, i pogardą. To jest ten moment a żeby podejść, jak przyjaciel, dać radę, zainteresować się, zbierając się ok 10 minut wstałem, i podszedłem siadając obok.  
- Cześć jestem Karol, może masz ochotę napić się piwa z kimś, bo nawet nie ma z kim tu pogadać....
Odwrócił głowę w moją stronę, odpowiadając dość słabym głosem:
- Spoko .... Jeśli chcesz gadać z kimś takim jak Ja, to OK!
Widząc że jest smutny zacząłem rozmowę, pocieszając go tym że koledzy muszą się czasem pogniewać, a życie takie jest, raz wesoło, a raz smutno, czasami bywają depresje, innym razem rozczarowania, nie martw się stary jutro będzie lepiej, a za parę dni wszystko wróci do normy, i jedynie będziesz się śmiał z problemów które już nie istnieją.
Słuchał mnie delikatnie się uśmiechając, ale z jego tłumaczenia nie wynikało że to błahostka, a jedynie jak to sam ujął "wada fabryczna".
- Stary mów konkretnie, jeśli masz ochotę pogadamy o tym, a jeśli nie to stawiam piwo i zmienimy tematy na bardziej interesujące, dziewczyny, sport....
Zbierając siły wypowiedział jedno magiczne zdanie:
- Dzisiaj powiedziałem swoim kolegom że jestem gejem!!!
Osłupiałem, moja reakcja na to odebrała mi słowa do dalszej sytuacji, ale po pięciu minutach powiedziałem:
- Ale czy to ważne kto kim jest, to prywatna sprawa, chodzi o to żeby dobrze się razem bawić, miło spędzać czas, i tylko tyle.
Poklepał mnie po plecach, pouśmiechawszy się zaczął rozmawiać na wyższym poziomie, jak to przy piwie o wszystkim, było fajnie, dowiedziałem się wszystkiego, że ma też dwadzieścia wiosen, a jedynie miesiącami jest młodszy ode mnie, że pochodzi z Wrocławia, i że jest gejem od jakiegoś roku, obecnie jest wolny, nią miał stałego partnera, a jedynie przeżył dwa homoseksualne epizody, jest studentem a jego rodzice dość bogaci posiadają firmę w której pracuje na wysokim stanowisku. Po jeszcze paru piwach ok godziny pierwszej w nocy, lokal został zamknięty, sam nie miałem już ochoty na alkohol więc postanowiłem że odprowadzę nowego kolegę do domu, który był dwie ulice dalej.
- Może wejdziesz, mam wolną chatę, rodzice są w delegacji, a ja i tak się nudzę, może posłuchamy muzyki, albo wypijemy jeszcze coś?
W sumie czemu nie, pomyślałem. I zgadzając się wszedłem do jego domu.
Był to dość mały domek, ale za to jego wnętrze było oplecione wszelkimi luksusami, ciężko teraz przypomnieć sobie o rzeczy której mogło by tam brakować, dodatkowe pomieszczenia kryły saunę, stół do bilarda, jak również jego pokój który był więcej wart niż całe moje mieszkanie.
- Siadaj, czego się napijesz?
Po chwili powiedziałem:
- To może jednak daj to piwo....
Po godzinie muzyka grała dość głośno, a ja czułem się jak u siebie, rozluźniony, ucieszony, i rozmawiający o śmiesznych rzeczach, chwilami nawet trochę świńskich, Bartek siedząc obok mnie, delikatnie położył mi rękę na kolano, spojrzałem na niego z typowo "prostym" wyrazem twarzy, co wyrażało moje zakłopotanie w tej sytuacji, nic nie mówić zbliżał się do mnie, a następnie pocałował, z języczkiem, jak prawdziwą kobietę.
Tysiące myśli w głowie, co ty wyprawiasz, zwariowałeś, i tak naprawdę sam opieprzałem się za to co robię, a jednak podobało mi się, dowodem tego było to że brnąłem w to dalej, całowaliśmy się namiętnie, ściągnąłem bluzę, on sam rozpinał mi skórzany pasek od spodni.  
Rozbierając się w błyskawicznym tempie, doszło do tego że złapał mojego penisa, który już wcześniej sterczał jak najtwardszy metalowy pręt, poczułem się wspaniale, byłem bardzo podniecony, a alkohol który wypiłem dotychczas odszedł w zapomnienie, i nie czułem go.
Cicho naszeptując w moje czerwone z podniecenia ucho usłyszałem:
- Chcesz...???
- Tak tak, bardzo...... odpowiedziałem bez najmniejszego zawahania.
Masowałem jego penisa który był równie wielki jak mój pociąg do gejowskiej sytuacji, druga ręka wędrowała po jego jędrnej pupie, on zaś całował moją klatę, i z czasem zaczął lizać skórkę od prąca, po chwili naciągając ją po wyjściu napletka, wziął go w swoje usta. Przyprawiło mnie to o mrowienie z rozkoszy, każdy jego ruch języka czułem, na moim podnieconym penisie, szeptając delikatnie:
- O tak, O tak....... Teraz ja chce....
Zgodził się, przechodząc pocałunkami w inne czułe miejsca, schyliłem się aby zrobić mu tę rozkosz ustami. Jego "kutas" był duży twardy i taki, taki mięsisty, ssałem naciągając skórkę, Bartek delikatnie pojękiwał czochrając moje włosy na głowie. Następnym krokiem było przeniesienie się do łóżka w którym zazwyczaj sypiał, tak już oboje nadzy leżąc obok siebie oddawaliśmy się największym rozkoszom, nasmarował ręce lubrykantem, i masował moja dziurkę w tyłu, delikatnie paluszkiem, stopniowo wciskając go coraz to głębiej, nic nie bolało dzięki dobremu nawilżeniu, a  dostarczało mi podniecenia które przyprawiało mnie o muszki przed oczami. Starałem się wypinać do niego aby ułatwić robienie tych wspaniałych rzeczy z moim ciałem, jeden paluszek w mojej pipie już prawie cały, a druga ręka dotykająca mojego penisa, uczucie którego nigdy wcześniej nie czułem, będą nawet z dziewczyna.
- Zrób mi to, włóż delikatnie, i zostaw we mnie swoją całą rozkosz ...... Powiedział, po czym położył się na brzuchu wypinając do mnie pupą, w której dziurka błyszczała się od lubrykatu, i chęci poczucia mojego narzędzia rozkoszy. Delikatnie złapałem rękami jego pupy, i włożyłem mojego sztywnego kutaska w jego aksamitną pupę. Coraz to szybciej posuwałem przód, tył, przód tył, robiło się coraz cieplej, zauważając że jego zadbane stopy zaciskały palce z podniecenia które sięgało zenitu. Oboje jęczeliśmy bez kontroli, żaden z nas nie próbował nawet tego opanować, czułem że to już, że to jest ten moment w którym czas się zatrzymuje, a człowiek zrywa na parę sekund kontakt z rzeczywistością, coraz to szybciej i szybciej, krzyki z podniecenia wydawały się coraz bardziej to głośne, raz jeszcze spojrzałem na jego stopy które zaciskały paluszki, potem mój wzrok wrócił na jego pupę k wtórej penetrował mój członek i wtedy to się stało. Sperma wylała się z członka jak z procy najostrzejszy kamień, czułem jak by było jej parę litrów jeszcze ruszałem nim w jego pupie a nasienie wylewało się jeszcze przez moment. Spocony i jeszcze oszołomiony tym wszystkim w miarę możliwości wyjąłem swojego naganiacza z jego tyłka, kładąc się na niego z wielkim oddechem, zauważyłem że pod jego penisem też jest kałuża spermy, co oznaczało tylko jedno, zgrany sex i dojście w tym samym momencie. Leżąc obok niego widziałem tylko jak moje bielutkie nasienie bardzo wolno wycieka z jego teraz już mocno spenetrowanej pupy, kolejny widok wywołujący uśmiech na mojej spoconej twarzy. Resztę nie pamiętam ze zmęczenia, obudziłem się rano obok niego, godzina dziesiąta, jeszcze spał, oddychając dość lekko, i tak jak by pozbył się zmartwień. Miałem kaca moralnego, depresyjne myślenie które powtarzało mi, co ja zrobiłem?
Nie jestem gejem!
Chodź bardzo i się podobało.
Cichutko ubrałem swoje porozrzucane po całym pokoju rzeczy, i wyszedłem wracając na swoją wakacyjną kwaterę.
Już nie spałem, rozmyślałem, masturbowałem się po tym wszystkim dwa razy, wiedząc że zrobiłem źle, byłem bardzo podniecony ilekroć o tym pomyślałem. Nie spotkałem Bartka więcej w Kołobrzegu, lekki wstyd nie pozwolił mi do niego pójść i spojrzeć mi w oczy, parę dni potem wróciłem do domu, a po naszym incydencie pozostały mieszane wspomnienia, przez które nigdy nic nie będzie takie same, cóż takie jest życie, nigdy człowiek nie wie co go spotka, a może jestem gejem który ukrywał się we mnie przez tyle lat?

gejBi

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 1770 słów i 9698 znaków.

4 komentarze

 
  • Analuś

    Ale to musiało bolec go jak wcisneles w jego ciasny odbycik parówe

    26 gru 2022

  • Edi

    Czasami ukrywamy to że jesteśmy gejami , trudno z tym żyć w środowisku ludzi . Bardzo fajna chistorje , pozdrawiam Edi gej

    5 kwi 2020

  • Gej

    Sex analny jest trochę bolesny

    13 lut 2019

  • nienasycona

    Tak się starałeś z przecinkami, że nie mam sumienia się czepić, że czasem ich za dużo, a niekiedy brak:) Bardzo udany debiut- gratulacje:)

    2 gru 2015