— Gdybym cię o coś zapytała, co byś mi odpowiedział? — spytała szeptem. Patrzyła na mnie swoimi dużymi oczami w kolorze zachodzącego słońca. Miały w sobie wiele delikatności i kruchości.
— Zależy, o co pytasz — odpowiedziałem równie cicho co ona. Na jej pełnych, malinowych ustach zatańczył uśmiech. Odwróciła się do mnie tyłem i odeszła kilka kroków. Jej długie, jasne włosy zafalowały na wietrze. Była niska i drobna, co sprawiało, że dla mnie stawała się jeszcze piękniejsza.
Usłyszałem jej cichy płacz.
— Zostaniesz ze mną tak długo, jak będę żyła? — zapytała. — Czuję, że ona niedługo mnie zabije.
— Nie mów tak — powiedziałem i obróciłem się lekko. Spojrzałem w jej oczy. — To nie jest śmiertelna choroba. Będziesz żyła razem ze mną jeszcze przez wiele długich lat.
— Wiem — szepnęła i rozpłynęła się niczym mgła. Dopiero kiedy się obudziłem, przypomniałem sobie, że ona naprawdę umarła.
Materiał zarchiwizowany.
Dodaj komentarz