Rok 1550. Kraków.
W Polsce rządzi Zygmunt August, w Turcji stary sułtan Sulejman. Od 17 lat panuje pokój pomiędzy oboma państwami, jednak do uszu króla Zygmunta dochodzą niepokojące informacje jakoby wielki wezyr Rustem podmawiał sułtana do rozpoczęcie wojny z Rzecząpospolitą. Powodem tego miały być rosnące wpływy Polski w Mołdawii.
Zygmunt postanawia wysłać potajemnie do Amasji, gdzie rządził jego serdeczny przyjaciel książę Mustafa, swojego najlepszego człowieka Jana Tarnowskiego. Król od dawna prowadził korespondencję z księciem tureckim. Z listów wywnioskował, że pierworodny sułtana nie cieszy się takimi wpływami u ojca jak dawniej. Zygmunt i Mustafa jako książęta przysięgli sobie kiedyś, że żaden z nich nie podniesie ręki na drugiego, więc konieczne było teraz wsparcie dla Mustafy, aby przejął władzę i zachował pokój.
Do komnaty Zygmunta wszedł młody i waleczny Tarnowski.
- Wasza Wysokość....- pokłonił się nisko.
- Podejdź Janie.
Król patrząc na Tarnowskiego zadumał się chwilę przypominając sobie jak bardzo ten młodzieniec jest podobny do swojego ojca, hetmana Tarnowskiego.
- Janie, czeka Cię trudne zadanie. Jeżeli nam się powiedzie, sułtanat obejmie mój przyjaciel a wtedy granice Najjaśniejszej Rzeczpospolitej będą bezpieczne.
- Panie, zrobię wszystko co w mojej mocy, nie zawiodę Cię.
- Książę Mustafa to nie tylko wspaniały człowiek, ale i waleczny rycerz. Myślę, że znajdziecie wspólny język - stwierdził król uśmiechając się lekko.
- Też mam taką nadzieję.
- Jeszcze jedno. - Zygmunt odwrócił się do swojego biurka i wyjął z niego zapieczętowany list. - Przekaż ten list mojemu bratu w Amasji. Tylko pamiętaj, jeżeli złapią Cię słudzy sułtana wojna wybuchnie z całą pewnością. - Tarnowski wziął list od króla, schował za pazuchą, pokłonił się i wyszedł. Czekała go długa i niebezpieczna podróż.
Zygmunt usiadł wygodnie na tronie i zaczął marzyć - widział jak Mustafa wstępuje na tron, a potem obaj spotykają się pod Wiedniem i niszczą znienawidzonych Habsburgów. C.D.N...
1 komentarz
Kuri
Mogę się spotkać z nimi, pomogę im rozwalić Habsburgów A na serio, czekam na kolejne rozdziały