Mamusiu, nie odchodź...

Chce mi się pić. Śniadanko było rano i minęło już trochę czasu. Więc chce mi się pić. Jestem sam w pokoiku. Jest taki duży, ale mebelków jest mało. Tylko moje łóżeczko i jakiś mebelek z półkami. Nie wiem jak to się nazywa. Idę do sypialni rodziców. Mamusi nie ma, tatusia też. Gdzie są rodzice? W salonie ich nie ma. Może są w jasnym pokoju z biurkiem? Jak on się nazywał? Gabinet? Tatuś tam pracuje. Kiedy chcę się bawić, bierze mnie na kolana i daje do mazania kredki, pisaki, trochę starych kartek. Ale tatusia nie ma. Trudno. Sam się napiję. Wchodzę do kuchni i widzę rodziców. Rodzice! Tu są! Ale oni mnie nie widzą. Są głośno, krzyczą. A raczej mamusia krzyczy. Dlaczego mamusia krzyczy? Dlaczego tatuś płacze? Słyszę wiele słów, ale nie wszystkie rozumiem. Co to znaczy "mam dosyć"? Co to znaczy "kariera"? A co to jest rozwód? Definitywne odejście? Po cichu biorę do rączki ulubiony kubeczek. Jest taaaki duży. Tatuś kupił mi go na urodziny. Gdzie jest soczek? Chcę zapytać mamusi, ale właśnie wybiegła z kuchni. A tatuś dalej płacze. Dlaczego on płacze? O, tu jest soczek. Wracam do swojego pokoiku. Przechodzę koło sypialni rodziców. Mamusia pakuje się do dużej walizki. Jest bardzo duża. Może jedziemy na wakacje? Raz już byłem na wakacjach. Tatuś zabrał nas do babci nad morze. Zbieraliśmy muszelki, skakaliśmy przez fale i budowaliśmy fajowe zamki z piasku. Fajnie było. Ale teraz pakuje się tylko mamusia. A co z nami? My nie jedziemy? Mamusia wychodzi i chyba mnie zauważa, nie zatrzymuje się jednak tylko idzie przez przedpokój z walizką. "Mamo! Mamusiu!" krzyczę. Ale ona się nie zatrzymuje, idzie sobie dalej. Tylko patrzy na mnie tak dziwnie. Nic z tego nie rozumiem. Gdzie jedzie mamusia? Dlaczego nie bierze mnie ze sobą?

Mamusiu, nie odchodź...  



Kilka słów ode mnie:
To opowiadanie wbrew pozorom nie należy do łatwych. Co prawda fabuła nie jest rozbudowana i od razu wiadomo jak opowiadanie się skończy, ale polecam skupić się na emocjach. Problem odchodzących matek jest obecnie bardzo częstym zjawiskiem, nożem wbitym w serca wielu rodzin. Myślę, że warto o tym mówić, nawet jeśli nie jest to przyjemny temat.

Tradycyjnie zachęcam się do dzielenia uwagami w komentarzach- wszelka uzasadniona krytyka jest mi potrzebna, abym mogła stać się lepszym autorem :)

Ingrid

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 429 słów i 2424 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik agnes1709

    Zgadzam się z "nienasyconą" - nieco przykrótkie (mogłabym czytać, i czytać, i czytać...) przez co strasznie boli, że coś tak świetnego tak szybko się kończy:sad:

    28 lut 2017

  • Użytkownik flover

    To ukazuje jak tak krótki  tekst co może zrobić z człowiekiem .. siedzę i łzy zaczęły mi lecieć sama nie wiem  dlaczego... tak bardzo kocham swoją mamusię że nie wyobrażam sobie życia bez niej jestem pod wielkim wrażeniem i cieszę się że  to napisałaś obecny świat jest okropny dużo młodych osób nie ma szacunku do rodziców mówią ,..stara.. a cczy nie pamiętają że to ona nas wychowała ona nas rodziła to ona troszczy się o nasze potrzeby.. kocham Cię mamuś bez Ciebie moje życie nie miało by  senu...  tak mam 15 lat i mówię mamuś mamusiu .. inaczej się do niej nie zwracam kocham ją..

    13 maj 2015

  • Użytkownik Ingrid

    @flover Nie płaczcie mi tu wszyscy! :D Bardzo dobrze, że szanujesz swoją mamę i poruszyłaś temat szacunku, mimo że nie o  tym jest opowiadanie. Pozdrawiam!

    14 maj 2015

  • Użytkownik nienasycona

    Podoba mi się, Autorko. Jeśli miałabym się czegoś czepić, to mogłoby być dłuższe:P

    13 maj 2015

  • Użytkownik Ingrid

    @nienasycona byłoby gdyby kilkuletnie dziecko, z perspektywy którego piszę miało ciut większe podkłady słownictwa :p Aczkolwiek cieszę się, że przypadło Ci do gustu :)

    13 maj 2015

  • Użytkownik Lilith

    Kurcze, no... Zaczęłam płakać. Nie wiem, może dlatego, że się w tym odnalazłam? Nie mam pojęcia. Rozbiłaś mnie tym na drobny mak, dziewczyno! Dajesz dużo do myślenia i trzymam się nadziei, że każdy przyszły i obecny rodzic weźmie sobie Twoją pracę i jej perspektywę do serca. Myślenie o swoich pociechach w takich sytuacjach naprawdę nie boli, a ma dla nich ogromne znaczenie; dla ich wychowania. Gratuluję ze szczerością i już zaznaczam, że jesteś dobrą autorką ;)

    12 maj 2015

  • Użytkownik Ingrid

    @Lilith Dziękuję Ci za tak ciepłe słowa. Staram się, bardzo ciężko było napisać coś oczami dziecka, ograniczać słownictwo, a przede wszystkim- wzbudzić silne emocje.

    12 maj 2015

  • Użytkownik Lilith

    @Ingrid - Cóż, udało Ci się. Ale z perspektywy dziecka tak właśnie jest - zawsze wzbudza silne emocje ;)

    12 maj 2015