Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Grenade || one - shot

''Złapałabyś dla mnie granat?
Jestem zepsuty, wiesz?  
Zabrałaś mi jakąś część, przez co nie mogę normalnie funkcjonować.
Gdzie teraz jesteś?
Cieszysz się z tego, co mi zrobiłaś?
Płaczesz?
Śmiejesz się?
A może cierpisz tak jak ja?
Nie.
Nie jesteś typem osoby, która się przywiązuje, ale ja byłem wyjątkiem.
Kochałaś mnie?
Ja Ciebie tak.
Mogłaś zrobić ze mną wszystko, bo tak bardzo Cię kochałem.
Pamiętam kiedy się poznaliśmy.
Było to trzy lata temu, gdy wracałaś z pracy. Pogoda była nieładna - padało, a ty dodatkowo niosłaś siatki z zakupami.
Wpadłaś na mnie.
Łatwo przyszło, łatwo poszło.
Dałem ci wszystko, co mogłem, co chciałem, a ty nie mogłaś tego zrozumieć dlaczego Cię kochałem.
Czy istnieje jakiś powód do miłości?
Kocha się za nic, taka jest prawda.
Uczucie, którym Cię darzyłem było naprawdę ogromne, a ty to zniszczyłaś tak łatwo.
Pękło jak bańka mydlana, bo chociaż można zrobić kolejną, ona już nie będzie taka sama.
Rozerwałaś mi serce, a żadna nić mi go nie zszyje.
Cierpienie, które czuję teraz jest ogromne, a to co czułem kiedyś, jest niczym.
Pozostawiłaś mnie w tak ogromnym bólu jakiego nie czułem nigdy.
Kiedy pierwszy raz Cię pocałowałem wiedziałem, że będziesz kłopotem.
Ale zignorowałem to, ponieważ Cię kochałem i wskoczyłbym za tobą w ogień.
Kochanie, skoczyłabyś ze mną?
Kiedy mnie zostawiłaś myślałem, że idę na dno.
Jak myślisz, gdzie jestem teraz?
Jestem posiniaczony, a nikt nie może mi pomóc, bo nie chcę.
Mam ochotę nawrzeszczeć na innych, pobić, zabić kogoś byleby nie czuć tych wszystkich emocji.
Kochanie, cierpię z miłości.
Czy ty też cierpisz?
Nie.
Moi przyjaciele zastanawiali się jak to możliwe, że jesteśmy razem.
Przecież oboje byliśmy tak kurewsko różni.
Ale kochanie oni nic o nas nie wiedzieli.
Nie wiedzieli o żadnym 'kocham Cię' o żadnym pocałunku, ani o tym, co było między nami.
Kochanie, oni nie wiedzieli nic.
Moje serce wypełniało się Twoją osobą, gdy na Ciebie patrzyłem i widziałem miłość w Twoich oczach.
Podczas zwykłych czynności na mojej twarzy pojawiał się uśmiech, spowodowany Twoją osobą, ponieważ tak bardzo byłaś dla mnie ważna.
Tak bardzo chcę wyrzucić Cię z mojej głowy, ale nie mogę.
Tak bardzo chcę zapomnieć o tych wszystkich rzeczach.
Chciałbym obudzić się z amnezją i raz na zawsze zapomnieć o Tobie.
Kochanie nie mogę.
Umarłbym za Ciebie.
Kochanie, umarłabyś za mnie?
Powiedziałaś, że mnie kochasz.
Kochałaś mnie.
Uwielbiałem to jak nasze splecione ręce wyglądały razem.
Uwielbiałem patrzeć na Twoją twarz, gdy spałaś.
Uwielbiałem mówić Ci, że Cię kocham.
Cholera, uwielbiałem Cię całą.
Chciałbym oddać Ci drugą połowę serca, ale wtedy bym umarł, bo wzięłaś już tamtą.
Zostałem sam.
Zostałem bez Twoich pocałunków.
Zostałem bez Twojego uśmiechu.
Zostałem bez Twojego śmiechu.
Zostałem bez Twojej osoby.
Zostałem bez nikogo.
Jestem sam.
Moje serce jest rozszarpane przez Ciebie.
A w zasadzie to jedna część.
Co zrobiłaś z drugą?
Czy miała dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie?
Tak trudno było odczytać to, co jest w Twojej głowie.
I ty też chyba do końca tego nie rozumiałaś.
Jedyne co wiedziałaś to to, że mnie kochałaś.
Wiedziałaś, że zrobiłbym dla Ciebie wszystko.
Kochanie, byłaś czarna.
Nie pokrywałaś się żadnym kolorem, ale przy mnie mieniłaś się wszystkimi barwami.
I może dlatego nie widziałem jak zanikasz, gdy nie było mnie w pobliżu.
I może dlatego nie widziałem jak z każdym dniem tracisz całą swoją radość, która była ogromna.
Nie uśmiechałaś się już tak naprawdę często.
W zasadzie nie robiłaś już tego wcale.
Czułaś rzeczy nad którymi nie panowałaś.  
Jeśli odważę się zapytać, co zrobiłem dobrze, że zasługuje na kogoś takiego jak Ty?
Kochanie dlaczego odeszłaś?
Zostawiłaś mnie.
Odeszłaś.
Zostawiłaś mnie złamanego.
Bez życia.
Czasami Twoje słowa były ostrzejsze niż nóż.
Czasami mnie raniłaś i zostawiłaś krwawiącego.
Mógłbym zranić cały świat, ale nie zraniłbym Ciebie.
Kocham Cię.
Kochanie, dlaczego umarłaś?''

Odkładam długopis i biorę do ręki zapalniczkę. Wychodzę na balkon, chwilę napawam się lekkim wiatrem, który muska moją twarz, a potem podpalam kawałek mojego listu. Patrzę jak płonie, aż całkowicie zostaje zniszczony przez płomienie.
Wiatr zabrał ze sobą skrawki mego listu, a ja wiem, że Cię znajdą i przekażą to, co chciałem.

''Ale wiesz co? Dobrze, że nie wiesz co u mnie, bo pękło by Ci serce.''


✖✖✖

Ania uśmiechnij się :)

livney

opublikowała opowiadanie w kategorii dramat, użyła 853 słów i 4734 znaków, zaktualizowała 1 maj 2016.

1 komentarz

 
  • niezgodna

    Kocham Cię Oliwia:-*!

    1 maj 2016

  • livney

    @niezgodna aw ile miłości w jednym komentarzu hahahaha  <3

    1 maj 2016

  • niezgodna

    @livney czy ty się ze mnie śmiejesz? odwdzięcze się w środę w szkole.

    1 maj 2016

  • livney

    @niezgodna nie wcale się nie śmieje (:

    2 maj 2016

  • niezgodna

    @livney na pewno.

    2 maj 2016

  • livney

    @niezgodna czy to kropka nienawiści? omg

    2 maj 2016

  • niezgodna

    @livney sarkazmu.

    2 maj 2016

  • livney

    @niezgodna ookej

    2 maj 2016